W rzymskim sposobie prowadzenia wojny zbrodnie nie były anomalią, ale regułą. Od dowódców wprost wymagano bezwzględnego masakrowania przeciwników. W czasach republikańskich tylko wódz, pod którego komendą zabito 5000 żołnierzy nieprzyjaciela mógł zostać nagrodzony triumfalnym wjazdem do Rzymu. Często mordowano więc poddających się i bezbronnych żołnierzy. Nawet na tym tle nieludzkie dokonania Juliusza Cezara prezentują się jednak przerażająco.
Juliusz Cezar ugruntował swoją pozycję i stał się najpotężniejszym człowiekiem w Rzymie za sprawą spektakularnych sukcesów, jakie odniósł w wojnie galijskiej. W latach 58–50 p.n.e. przeprowadził serię błyskotliwych kampanii, głównie na obszarze dzisiejszej Francji.
Reklama
Skutecznie rozbił opór plemion galijskich i germańskich, samemu nie ponosząc niemal żadnych porażek. Wojnę prowadził zaś z pełną bezwzględnością.
Jak podkreśla Kate Gilliver w książce Caesar’s Gallic Wars 58-50 BC, wprawdzie nie dysponujemy wiarygodnymi liczbami, ale możemy bezpiecznie stwierdzić, iż straty Galów były porażające: „niektóre ludy zostały wybite niemal do nogi, albo też ich wpływy skurczyły się tak bardzo, że właściwie nic już o nich nie słychać w kolejnych latach”.
Rzymskie spojrzenie
Największa zbrodnia w ciągu całej tej krwawej dekady miała miejsce w roku 55. Doszło wówczas do migracji dwóch plemion germańskich – Uzypetów i Tenkterów – z terenów po drugiej stronie dolnego Renu na obszar Galii.
Szczegóły wydarzeń są niestety znane tylko z relacji samego Juliusza Cezara, który w dziele O wojnie galijskiej („Commentarii de bello Gallico”) przedstawił swoją wyolbrzymioną i propagandową wizję stoczonego konfliktu.
Reklama
Według przyszłego dyktatora Uzypeci i Tenkterowie gnębili ludność mijanych terenów. Kiedy zaś weszli w kontakt z wojskiem rzymskim, przyjęli postawę arogancką czy nawet zdradziecką.
Przede wszystkim nie chcieli usłuchać nakazu Cezara i wycofać się z powrotem za Ren. Już fakt, że prosili o czas do namysłu stanowił dla rzymskiego wodza dowód, iż knują przeciw niemu i nie są zdolni do prowadzenia negocjacji właściwych cywilizowanym ludziom.
Łatwo poznać, że to raczej Cezar wykazał się arogancją, z góry traktując przybyszy jak barbarzyńców. Uważał poza tym, że może dowolnie im rozkazywać, choć przecież nie miał ku temu żadnych podstaw.
Kazałem tratować kobiety i dzieci
W O wojnie galijskiej można wyczytać, że Uzypeci i Tenkterowie w samym środku negocjacji podstępnie wyprowadzili niesprowokowany atak przeciw legionistom.
Reklama
Nie sposób potwierdzić tego oskarżenia. W każdym razie Cezar wykorzystał prawdziwy lub sfingowany zarzut. Pojmał przywódców obu plemion a swoim żołnierzom nakazał dokonać masakry germańskiego obozu. O tym, co zaszło pisał z niekłamaną dumą:
Wszystko ich [Uzypetów i Tenkterów] z miejsca przeraziło: i szybkość naszego pojawienia się, i nieobecność swoich, a wskutek braku czasu zarówno na odbycie narady, jak i chwycenie za broń, popadli w zamieszanie nie wiedząc, co lepiej, czy wyprowadzić wojsko przeciw nieprzyjacielowi, czy bronić obozu, czy szukać ratunku w ucieczce.
Podczas gdy ich przerażenie objawiało się zgiełkiem i bieganiną, nasi żołnierze (…) wdarli się do obozu. Tu w obozie, ci, którym udało się szybciej chwycić za broń, przez jakiś czas stawiali naszym opór i toczyli walkę wśród wozów i bagaży; natomiast pozostała masa dzieci i kobiet (z całymi bowiem swoimi rodzinami wyszli z kraju i przekroczyli Ren) zaczęła na wszystkie strony uciekać.
Cezar nie ukrywał, że posłał konnicę, by stratowała te uciekające w panice kobiety i dzieci. Gdy zaś „Germanie usłyszeli wrzawę na tyłach i ujrzeli mordowanie swoich, rzucili broń, porzucili znaki bojowe i wyrwali się z obozu, a gdy po dopadnięciu do zlewiska Mozy i Renu stracili nadzieję na dalszą ucieczkę, wielką ich liczbę wybito, a reszta rzucała się do rzeki i tam ginęła wskutek przerażenia, wyczerpania oraz porywistości prądu”.
Ludobójstwo Cezara
Kurt A. Raaflaub, autor pracy Caesar and Genocide. Confronting the Dark Side of Caesar’s Gallic Wars, podkreśla, że przyszły dyktator ogromnie zawyżył liczbę przeciwników i ofiar. Twierdził, że Uzypetów i Tenkterów było aż… 430 000!
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
„Liczba nie ma tu jednak znaczenia” – dopowiada badacz antycznych zbrodni ludobójstwa. – „Podobnie nieistotne jest to, że część członków plemion przetrwała, bo zdołali uciec lub nie było ich na miejscu, gdzie dokonano masakry. Liczy się fakt, że Cezar z zimną krwią zaatakował niespodziewającego się czegokolwiek przeciwnika w jawnym celu unicestwienia dwóch ludów: nie tylko mężczyzn, ale też kobiet i dzieci. Potem zaś chlubił się tym, że zwyciężył bez żadnych strat we własnych szeregach”.
Zbrodnia była tak wielka, a jej uzasadnienia wątłe, że nawet wielu Rzymian – nawykłych, by traktować Galów i German jako ludzi mniej wartościowych od siebie – odczuwało niesmak.
Reklama
Przeciwnicy polityczni Cezara przekonali senat do powołania specjalnej komisji, która miała zbadać zajścia.
Katon Młodszy domagał się wprost by uwięzić Cezara i oddać go w ręce ofiar. A więc – przeprowadzić to, co dzisiaj nazywamy ekstradycją. Do takiego kroku oczywiście nigdy nie doszło. Nie wiadomo nawet czy wspomniana komisja w ogóle podjęła działalność.
Bibliografia
- Cezar G.J., Wojna galijska, przekł. E. Konik, Ossolineum/DeAgostini 2004.
- Gilliver K., Caesar’s Gallic Wars 58-50 BC, Routledge 2002.
- Raaflaub Kurt A., Caesar and Genocide. Confronting the Dark Side of Caesar’s Gallic Wars, „New England Classical Journal”, t. 48 (2021).