Bona Sforza i Zygmunt Stary według Jana Matejki.

Noc poślubna Bony Sforzy. Czy tak mógł wyglądać pierwszy raz sławnej królowej?

Strona główna » Nowożytność » Noc poślubna Bony Sforzy. Czy tak mógł wyglądać pierwszy raz sławnej królowej?

Nie zachował się żaden opis pierwszego zbliżenia Bony Sforzy i Zygmunta Starego. Goście ceremonii weselnej zorganizowanej w 1518 roku opisali jednak wszystko, co poprzedzało moment przypieczętowania związku króla i włoskiej arystokratki. Oto, jak mogły wyglądać ostatnie chwile przed „tym” i jak następnie komentowano doznania monarchy.

Poniższa scena, fabularyzowana, ale oparta na źródłach z epoki, pochodzi z książki Kamila Janickiego pt. „Damy złotego wieku”. Szerzej o obyczajach związanych z nocami poślubnymi epoki renesansu przeczytacie TUTAJ.

Bona uśmiechała się nieznacznie, kiwając raz po raz głową w stronę dostojnych towarzyszy. Wszyscy siedzący naprzeciwko niej mężczyźni tryskali doskonałym humorem. Przerzucali się żartobliwymi toastami, a kielichy wypełnione najprzedniejszymi trunkami nieustannie wędrowały do ust. Twarz Bony też promieniała serdecznością, ale zupełnie nieszczerą.


Reklama


Zabawa i dowcipy były absolutnie ostatnimi z rzeczy, na które miała w tym momencie ochotę. Odruchy wpajane przez lata przez powściągliwą matkę brały jednak nad nią górę. Restrykcyjne dworskie wychowanie nie pozwalało ani na moment wyjść z roli wielkiej damy. Nikt poza nią samą nie miał więc pojęcia o tym, jak przeraźliwie jest zmęczona i stremowana.

Powieki ciążyły jej tak, jakby wykuto je z mosiądzu. Jednocześnie czuła, jak głos więźnie jej w gardle na samą myśl o tym, co ma nastąpić. Przede wszystkim jednak było jej potwornie niewygodnie.

Królowa Bona według drzeworytu z 1521 roku (domena publiczna).
Królowa Bona według drzeworytu z 1521 roku (domena publiczna).

Cały wysiłek wkładała w to, by siedzieć w sposób pełen elegancji i dostojeństwa. Na wielkim, miękkim i zapadającym się królewskim łożu, na oczach przynajmniej dwudziestu świadków, nie było to łatwą sztuką.

Staropolska tradycja

Królowa znajdowała się w tak zwanej wielkiej izbie na drugim piętrze Wawelu, gdzie na potrzeby jej nocy poślubnej wstawiono ceremonialne łoże małżeńskie. Na przeciwległym skraju posłania siedział Zygmunt.


Reklama


Wydawało się to nieprawdopodobne, ale z twarzą czerwoną od wypitego alkoholu i wyszczerzonymi zębami przypominał monarchę w jeszcze mniejszym stopniu niż podczas ich pierwszego spotkania – cztery dni wcześniej na polach pod Łobzowem.

Zgodnie ze staropolską tradycją młodą parę do łożnicy odprowadzili najznamienitsi goście. Wokół łoża z baldachimem służba ustawiła krzesła dla dostojników, książąt i reprezentantów cesarza. Wniesiono łakocie i napoje.

Wywiązała się rozmowa tak swobodna i rubaszna, na jaką pozwalało chyba tylko to jedno, jakże rzadkie wydarzenie w życiu dworu. Niedwuznaczne żarty i erotyczne aluzje były kierowane przede wszystkim w stronę Zygmunta, Bona mogła więc bez słowa wodzić wzrokiem po jednej z najpiękniejszych sal Zamku Wawelskiego.

Strop pokryty złotymi rozetami, wspaniałe freski bezpośrednio pod sufitem oraz ściany obite grubą złotą materią. Do tego posadzka z równego niczym tafla szkła kamienia, wyłożona drogocennym czerwonym dywanem.

Tekst stanowi fragment książki Kamila Janickiego pt. Damy złotego wiekuJej nowe, poprawione wydanie niedawno trafiło do sprzedaży (Wydawnictwo Literackie 2021).

W łóżku z nieznajomym

Bona niemal nie znała człowieka, z którym zaraz miała znaleźć się w za kotarą łoża. Gdy jechała do Polski, wymienili garść grzecznych listów. W samym Krakowie zdołali zamienić ze sobą kilka słów podczas uroczystości, prowadzili urywkowe rozmowy w trakcie uczt.

Zygmunt odwiedzał też Bonę w jej apartamentach w pierwszych dniach po przyjeździe. Nawet te spotkania nie miały jednak w sobie choćby krztyny prywatności. Władca przybywał do pani małżonki w asyście senatorów, by prowadzić oficjalną dyskusję, wygłaszać okrągłe formułki i wysłuchiwać przemówień.


Reklama


Bona, przepojona niepewnością, mogła tylko zgadywać, jakim okaże się człowiekiem. Na co dzień, ale też za moment, w łożu.

„Przywiozła nam trzy podarki…”

Wreszcie goście powstali z krzeseł. Wyniesiono tace i kielichy, zniknęły zdobne krzesła. Nie minęło nawet kilka minut, a ciężkie wrota komnaty zatrzasnęły się za ostatnim z pokojowców. Rozpoczynała się właściwa noc poślubna. I jeśli wierzyć legendzie – miała się potoczyć wprost katastrofalnie.

Bona Sforza i Zygmunt Stary według Jana Matejki.
Bona Sforza i Zygmunt Stary według Jana Matejki.

Podobno pierwsze intymne spotkanie z Boną tak bardzo rozczarowało Zygmunta, że ten natychmiast opuścił sypialnię, zasiadł do kałamarza i zwierzył się pamiętnikowi ze swoich wrażeń.

„Regina Bona attulit nobis tria dona: Faciem pictam, vulvam non strictam et pecuniam fictam”biegły dwie strofy wiersza, który rzekomo spłodził w tej chwili natchnienia. W wolnym tłumaczeniu na polski znaczyłyby one: „Królowa Bona przywiozła nam trzy podarunki: zamalowaną makijażem twarz, zbyt luźną pochwę i zmyślone pieniądze”.


Reklama


Problem polega na tym, że zmyślone były nie tyle pieniądze, co sam wierszyk. Pochodził z powstałej wiele lat później niemieckiej kroniki skandali obyczajowych. Jego autorem na pewno nie był polski król. Już prędzej któryś z zapiekłych przeciwników Bony, agent wrogiego dworu, albo po prostu jakiś niewybredny dowcipniś.

O tym co faktycznie nastąpiło w wielkiej izbie trudno nawet spekulować. Nazajutrz król nie wyraził w każdym razie rozczarowania. Przeciwnie: na Wawelu szybko zaczęto zdawać sobie sprawę, że Jagiellończyk na dobre zadurzył się w dwa razy młodszej, pięknej małżonce…

Źródło

Powyższy tekst stanowi fragment książki Kamila Janickiego pt. Damy złotego wiekuJej nowe, poprawione wydanie niedawno trafiło do sprzedaży (Wydawnictwo Literackie 2021).

Bestsellerowa opowieść o polskim złotym wieku znów w sprzedaży

Autor
Kamil Janicki

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.