Jeden z pierwszych podróżników, którzy wylądowali na Islandii zapamiętał z niej tylko „fiordy pełne dryfującego lodu”. Bezludna wyspa na krańcu świata nie przedstawiała dla niego żadnej wartości. Dlaczego więc już wkrótce osiedliły się tu dziesiątki tysięcy Skandynawów?
Trudno dzisiaj określić z całą pewnością kto jako pierwszy dopłynął do Islandii – wyspy odległej od Skandynawii o niemal 1000 kilometrów. To osiągnięcie przypisało sobie kilku różnych wikińskich żeglarzy.
Reklama
Prawdopodobnie najwcześniej o brzegi Islandii otarł się Szwed Gardar Svavarsson, który około 860 roku zboczył z kursu na Hebrydy (i to o dobre 700 kilometrów!). Nie różnił się pod tym względem wiele od Kolumba – dopłynął nie tam gdzie chciał, ale szybko zwęszył nadarzającą się okazję.
W przeciwieństwie do XV-wiecznego odkrywcy Ameryki nie zdołał natomiast wrócić na Islandię i założyć na niej jakiejkolwiek osady. W porywach skromności zdążył tylko nadać tej ziemi nazwę – oczywiście od własnego imienia: Gardarsholm. Jak zapewne się domyślacie, odeszła ona w zapomnienie razem z nim…
„Ujrzał fiord pełen lodu”. Pochodzenie nazwy Islandii
Na dłużej na Islandii zagościł dopiero Norweg, Flóki Vilgerdarson, który wyruszył do nowej krainy już kilka lat po Gardarze (kto by pomyślał, że wtedy tak szybko rozchodziły się nowinki geograficzne).
Z wyprawy nie był szczególnie ukontentowany, ale podobno przyczynił się światu wymyślając nazwę nowoodkrytej wyspy. W kronice z przełomu XI i XII wieku zapisano:
Reklama
Flóki wszedł na wysokie wzniesienie i ujrzał, na północy za wzgórzami, fiord pełen dryfującego lodu. Nazwali zatem to miejsce Islandią [Krainą Lodu] i takie miano nosi od tamtej pory.
„Z każdego źdźbła trawy kapało masło”
Podróżnicy spędzili w odległej krainie dwie zimy i dopiero przy drugiej próbie zdołali wrócić do Norwegii. Spośród wszystkich uczestników wyprawy zadowolony był ponoć tylko niejaki Thorolf, który „utrzymywał”, że na wyspie, którą„odkryli, z każdego źdźbła trawy kapało masło. Nazwano go zatem Maślanym Thorolfem”.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Prawdopodobnie dopiero usłyszawszy o tej wyprawie, na Islandię popłynął kolejny awanturnik, Norweg imieniem Ingolf, choć także i on uznał samego siebie za odkrywcę nowej wyspy. Innym pretendentem do tego tytułu był Norweg Naddoddr, który wcześniej jako pierwszy dotarł na Wyspy Owcze.
W każdym razie z tej sporej grupy żeglarzy początkowo tylko Ingolf podjął ryzyko założenia w odległym kraju stałej osady. W ten sposób powstał Reykjavik, a miało to według tradycji miejsce w 874 roku. Dalej poszło już z górki…
Kraina indywidualizmu
Pod koniec X wieku Norwegią rządził uznawany przez wielu za despotę Harald Pięknowłosy. Autorzy książki Państwa Wikingów. Podboje, władza, kultura tłumaczą, że zgodnie ze średniowiecznymi sagami pierwszymi mieszkańcami Islandii byli:
<strong>Przeczytaj też:</strong> Sewillę plądrowali przez tydzień, Lizbonę przez 13 dni. Wyprawy wikingów na muzułmańską Andaluzję(…) regionalni wodzowie oraz ich rodziny i stronnicy uciekający przed tyranią monarchy. Stworzyli w kolonii społeczeństwo trzymające się tradycyjnego sposobu życia, który w ojczyźnie niszczony był nowym, agresywnym stylem rządzenia.
Co ciekawe dokładnie tak samo konieczność emigracji do Nowego Świata wyjaśniali sobie 600 lat później angielscy purytanie – jedni z pierwszych kolonistów w Stanach Zjednoczonych, którzy w dotychczasowej ojczyźnie czuli się prześladowani.
Życie pod butem króla rzeczywiście musiało ciążyć wikińskim indywidualistom. Islandia momentalnie stała się dla nich prawdziwą ziemią obiecaną.
Reklama
Wikińskie Eldorado
Według kroniki autorstwa Ariego Thorgilssona – stanowiącej najdokładniejsze źródło poświęcone wczesnej historii Islandii – już po 60 latach cała dobra ziemia na wyspie została zajęta. A to właśnie po ziemię, za którą w ojczyźnie musieliby płacić, Norwegowie wyruszali na Islandię.
Poza tym czekały tam na nich pełne ryb rzeki i świetne pastwiska. Prowadzono prawdziwą akcję reklamową, która ściągała coraz to nowych i nowych osadników.
Jedna z „promocyjnych” sag powtarzała podstawowe hasła tej kampanii: „zwierzęta pasą się tam same zimą, (…) są tam ryby w każdej rzece i jeziorze (…) [a] ludzi nie nękają ataki królów i złoczyńców”.
Opłata za opuszczenie kraju
Emigracja przybrała tak wielką skalę, że norweski król w końcu wprowadził… opłaty za opuszczanie kraju. Trudno oczywiście mówić o dokładnych liczbach, ale szacuje się, że koniec końców populacja średniowiecznej Islandii osiągnęła 40 000.
Reklama
Fenomenalnie wysoka liczba, jeśli wziąć pod uwagę, że jeszcze na początku XX wieku na wyspie mieszkało raptem 80 000 osób. Nawet dzisiaj cała Islandia ma skromne 320 000 obywateli.
Bibliografia
- Forte Angelo, Oram Richard, Pedersen Frederik, Państwa Wikingów. Podboje, władza, kultura. Wiek IX-XI, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2010.
- Population [w:] Statistics Iceland, www.statice.is (dostęp 7 maja 2020).