Pochód Lisowczyków. Obraz Józefa Brandta (domena publiczna).

Pierwsza odsiecz wiedeńska. Tak owiani złą sławą lisowczycy ocalili w 1619 roku stolicę Habsburgów

Strona główna » Nowożytność » Pierwsza odsiecz wiedeńska. Tak owiani złą sławą lisowczycy ocalili w 1619 roku stolicę Habsburgów

Obecnie mało kto pamięta o rozegranej w dniach 22–23 listopada 1619 roku bitwie pod Humiennem. Batalia, która nazywana bywa pierwszą odsieczą wiedeńską, miała ogromne znacznie dla przebiegu wojny trzydziestoletniej. O tym, jak owiani złą sławą lisowczycy ocalili stolicę Habsburgów pisze Jerzy Besala w książce pt. Rzeczpospolita szlachecka. Barwny świat.

23 maja 1618 r. protestanci czescy, idący na czele manifestacji, przedostali się na zamek hradczański. Zażądali wyjaśnień od namiestników cesarza: dlaczego uwięziono i osadzono w Pradze protestantów z Broumova i który z namiestników najbardziej przyczynił się do odmownej odpowiedzi cesarza Macieja w sprawie zjazdu przedstawicieli wyznań reformowanych.


Reklama


Defenestracja praska

Gdy nie otrzymali oczekiwanych wyjaśnień, dokonali defenestracji: dwóch najbardziej znienawidzonych namiestników katolickich – hrabiów Jaroslava Bořitę von Martinitza i Wilhelma Slavatę – oraz ich sekretarza Fabriciusa protestanci wyrzucili przez okno.

Namiestnicy spadli z wysokości kilkunastu metrów, ale mieli osobliwe szczęście, gdyż trafili w kupę gnoju czy śmieci, chroniąc własne życie; nic poważnego im się nie stało. Chcąc nie chcąc, zrewoltowani Czesi zainaugurowali tym czynem wielką wojnę wyznań, religii, społeczeństw i narodów.

Defenestracja praska na obrazie Václava Brožíka (domena publiczna).
Defenestracja praska na obrazie Václava Brožíka (domena publiczna).

Ruszyła lawina podziałów, w tym na obóz katolicki i protestancki. Działo się to obok polskich granic, więc król Zygmunt III Waza i sejm musieli zająć polityczne stanowisko. Król opowiedział się po stronie katolickich Habsburgów, gdyż jako legalista wypełniał postanowienia układu polsko-habsburskiego z 1613 r., nakładającego na obie strony obowiązek wzajemnej pomocy zbrojnej na wypadek rozruchów wewnętrznych. A Czesi i Węgrzy byli poddanymi cesarza.

Motywacje Zygmunta III

Na decyzje Zygmunta III wpłynęły też austriackie obietnice zwrotu Śląska Polsce i błagania żony, Konstancji Habsburżanki, o pomoc dla jej brata. Dochodziły też inne względy. Król nie miał jednak nadziei, aby sejm Rzeczypospolitej, który decydował o podatkach, uchwalił pobór na wojnę zagraniczną w obronie Austrii.

Szlachta nie zamierzała przejmować się tym, że Wiedeń został zagrożony nie tylko przez Czechów, Morawian, Ślązaków, ale i przez Węgrów. Tradycyjnie Polacy nie ufali Habsburgom – akurat odwrotnie niż Zygmunt III, mimo że koronę polską uzyskał on dopiero po pobiciu arcyksięcia wojsk Maksymiliana Habsburga przez Jana Zamoyskiego w 1588 r. pod Byczyną.

Konflikt króla z sejmem w sprawie Austrii i poparcia dla cesarza miał też ważne podłoże psychologiczne. Ponad dziesięć lat wcześniej zakończył się pamiętny rokosz Zebrzydowskiego – bunt szlachty przeciw królowi.


Reklama


Pozostawiło to niezatarty ślad w psychice króla: jak zauważył Władysław Czapliński, Zygmuntem III w jego decyzjach pomocy cesarzowi kierowała nie tyle gorliwość katolika, ile przekonanie do legalizmu; należało działać w zgodzie z prawem, a nie godzić się na bunt poddanych. Dlatego wzywał on stany czeskie i śląskie do zaniechania buntu i poddania się władzy prawowitego cesarza. Zezwolił też Austriakom na zaciąg wojsk w Polsce, zyskując poparcie części senatorów.

Zgoda na habsburski zaciąg w Polsce

Rzeczpospolita w tym czasie nadal uwikłana była w wojnę z Moskwą, którą grabili okrutni lisowczycy. Walczyła też ze Szwecją. Jednakże rozejmy z Rosją i Szwecją rozwiązywały Zygmuntowi ręce do ewentualnej interwencji na południu. Coraz częściej jako siłę interwencyjną wymieniano właśnie lisowczyków, którzy szli w kierunku litewskiego Kowna z ostatniej wyprawy królewicza Władysława na Moskwę w 1617–1618 r.

Tekst stanowi fragment książki Jerzego Besali pt. Jerzy Besala Rzeczpospolita szlachecka. Barwny świat (Bellona 2024).
Tekst stanowi fragment książki Jerzego Besali pt. Rzeczpospolita szlachecka. Barwny świat (Bellona 2024).

Nie wiadomo było, co począć z tymi niesfornymi bandami, które wojna wyhodowała; lisowczycy żądali wypłaty żołdu i byli niebezpieczni także dla porządku w Rzeczypospolitej. Zagrożony na Śląsku przez Czechów i Ślązaków biskup wrocławski arcyksiążę Karol Habsburg udał się na dwór warszawski szukać poparcia. Cichcem, bez zgody sejmu, król i królewicz Władysław Waza, który udał się na rozmowy do Nysy, godzili się na zaciąg w Polsce 5000 lisowczyków przez Austriaków.

Wieści te szybko dotarły do rozłożonych koło Kowna lisowczyków, o czym pisał w maju 1619 r. Jakub Zadzik do prymasa Wawrzyńca Gembickiego: „Pułk ten lisowczyków z tym się ozywa, że chce iść do Czech”. Dwór nie oponował, być może dlatego, że „za cenę tego poparcia [Habsburgów] obiecywano sobie odzyskanie Śląska” dla królewicza Władysława – zauważał A. Kersten. Jedynie hetman Stanisław Żółkiewski potrzebował lisowczyków do obrony Ukrainy przed spodziewanym atakiem tureckim.


Reklama


Ale ze Stambułu nadeszły uspokajające wieści. Wtedy król nakazał Żółkiewskiemu, „żeby ten pułk lisowczyków albo który inny na ten zaciąg grafa Althana obrócił”. Chodziło zapewne o Michała Adolfa von Althanna (1574–1636), który w 1608 r. otrzymał tytuł hrabiego od cesarza Rudolfa II i był posłem arcyksięcia Leopolda.

Lisowczycy na habsburskim żołdzie

W Krakowie prosił on o umożliwienie zaciągu „600 kopijników” i „służałego żołnierza” w Polsce. Dokonać tego miał węgierski magnat hrabia Jerzy Drugeth de Hommona, zwany Hommonai albo „panem humieńskim”, a w imieniu króla dworzanin Adam Lipski.

Akwarela Juliusza Kossaka przedstawiająca lisowczyków (domena publiczna).
Akwarela Juliusza Kossaka przedstawiająca lisowczyków (domena publiczna).

Owym „służałym żołnierzem” mieli być lisowczycy pod dowództwem Walentego Rogaskiego. Ich eksperiencja wojenna była rzeczywiście ogromna i przerażająca. Zagony lisowczyków szalały po ogromnych połaciach Rosji, tamże wykształcając swe niezwykłe wojskowo-łupieżcze umiejętności.

Rogaski od 1610 r. wielokrotnie wracał z ogniem i mieczem na ziemie moskiewskie; docierał do Finlandii, uczestnicząc też, jako zna-ny i zasłużony rotmistrz, w ostatnim szturmie odzyskania Moskwy dla cara Władysława Wazy (październik 1618). Potem niszczył zagonami ziemie nad Oką – m.in. Kołomnę, Perejasław Riazański, Stary Riańsk. Największym jego osiągnięciem było zdobycie wespół z Kozakami Piotra Sahajdacznego Kaługi i wyrżnięcie wszystkich mieszkańców.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Łamiąc ustalenia z senatorami, austriackie zaciągi w Polsce przeprowadzano w takiej tajemnicy, że nawet hetman Żółkiewski dowiedział się o nich, gdy Hommonai dogadywał się bezpośrednio z lisowczykami w ich obozie. Król chciał też, by zaciąg dokonywany przez Lipskiego był fiansowany ze szkatuły jego, królewicza Władysława i zainteresowanych magnatów, a nie skarbu Rzeczypospolitej.

Oblężenie Wiednia przez Gabora Bethlena

Trafił przy tym na sprzyjający moment, bowiem na Węgrzech podległych cesarzowi wybuchło powstanie. Kandydat do madziarskiej korony, kalwinista, książę siedmiogrodzki Gabor (Gabriel) Bethlen, następca maniakalnego Gabriela Batorego, rozpoczął marsz w stronę „Górnych Węgier”, czyli na Słowację i Koszyce. W opinii dworu warszawskiego oznaczało to próbę zablokowania polskiej granicy. Powstanie rozlało się na całe Morawy, a 14 października 1619 r.


Reklama


Bethlen zajął Pozsonyi, czyli Bratysławę, przejmując węgierskie insygnia koronne. Od Wiednia dzielił go już tylko Dunaj. Stolica Habsburgów została otoczona przez 42-tysięczną armię Bethlena, składającą się z Węgrów, wojsk stanów czeskich, ląskich, morawskich. Wiednia broniło ledwie 2000 żołnierzy cesarza, a dwór habsburski ogarnęła panika, gdyż również na Śląsku wybuchło powstanie.

Ostrzegawcze listy Zygmunta III do Bethlena, by zaniechał nękania cesarza, nie poskutkowały. Król polski musiał się zdecydować na działanie: wbrew zdaniu Żółkiewskiego, sugerującego wyrzynanie zbuntowanych rodzin na Słowacji – nawet „żon i dzieci” – Waza nakazał Lipskiemu marsz na wojska Bethlena w celu przebicia się i połączenia z siłami cesarskimi.

Gabor Bethlen na rycinie z XVII wieku (domena publiczna).
Gabor Bethlen na rycinie z XVII wieku (domena publiczna).

Spotkanie lisowczyków z wojskami Jerzego Rakoczego

Lisowczycy ruszyli z Ukrainy na przejścia karpackie w połowie października 1619 r. Osiem czy dziesięć tysięcy tych żołnierzy rabusiów poszło na Jasło, a stamtąd usiłowali przejść granicę koło Piwnicznej, ale wskutek targów o żołd po nieudanym wypadzie i kontrataku Węgrów na przełęczach zdołali przekroczyć granicę chyba dopiero 21 listopada.

W tym czasie Bethlen oblegał już Wiedeń. Jego przeciwnik, Jerzy Drugeth de Hommonay, mający dobra w Polsce, wskazał lisowczykom inną drogę. Ferdynand Kudelka, a za nim Adam Kersten, dowodzili w swych pracach, że przeszli Przełęczą Łupkowską w Bieszczadach, pomimo że nie była to najkrótsza droga z Sambora i Jasła na Wiedeń.


Reklama


Lisowczycy szli doliną rzeki Laborec pod wodzą swego obieralnego pułkownika Walentego Rogaskiego, pod Adamem Lipskim i Hommonayem. 22 listopada 1619 r. natrafili na wojska madziarskie młodego Jerzego Rakoczego. Ale gdzie? Historycy węgierscy i czescy sądzą, że pod Stropkowem. Badania A. Kerstena wykazały jednak, że pod Humiennem, z węgierska zwanym Nagy Homonna. Były to dziwnym trafem posiadłości Hommonaya, który zapewne doskonale znał topografię terenu.

Wprawdzie Węgrzy Rakoczego nie mieli liczbowej przewagi, ale z innych przyczyn wydawała się ona miażdżąca. Madziarzy Rakoczego przeważali zdecydowanie w sile ognia piechoty i artylerii, który wówczas stawał się głównym, często rozstrzygającym elementem sztuki wojennej, oraz w ciężkozbrojnej jeździe.

Jerzy Rakoczy na rycinie z XVII wieku (domena publiczna).
Jerzy Rakoczy na rycinie z XVII wieku (domena publiczna).

2500 husarii i kopijników węgierskich chroniło 3 tysiące piechoty i wpółdzikich górali Sabatów, uzbrojonych w rusznice, których lisowczycy mieli bardzo mało. Relacje źródłowe na temat tej bitwy są niezwykle skąpe, bo też nikt nie spodziewał się jej historycznego znaczenia. Wiemy, że bitwa trwała dwa dni i Rakoczy zamknął drogę na Humienne, obsadzając wzgórza. Lisowczycy, zapewne za podpowiedzią Hommonaya, obeszli je drogą na Udavę (Udavské) i tamże znieśli oddział madziarski.

Nie posiadając armat ani arkebuzów, nie mieli jednak szans na przegryzienie się przez pozycje madziarskie, które nadal w poczuciu zwycięstwa blokowały im drogę. Lisowczycy byli jednak mistrzami w tatarskim sposobie walki. Zapewne po naradach zdecydowali się następnego dnia pozorować ucieczkę. Chyba nadciągnęły też ich tabory, które miały być wykorzystane w działaniach wojennych.


Reklama


Wielki triumf Polaków

Być może – idąc za przypuszczeniami Kudelki, skrytykowanymi zresztą przez Kerstena – pięć kilometrów od Humiennego, gdzieś pod wsią Zavada (Zavadká, Hommonazávod), rozpoczęły się długotrwałe harce. Pomimo „tatarskiego tańca” Rakoczy, świadom takiej taktyki walki, nie dał się wciągnąć w pułapkę. Ale nerwy mu puściły, gdy wskutek silniejszego uderzenia jego ciężkiej chorągwi i, być może, śmierci strażnika wojskowego Stanisława Krupki wszyscy Polacy rzucili się do ucieczki w kierunku Humiennego.

Wtedy piechota węgierska rzuciła się nie tyle w pościg, ile na tabory czy obóz lisowski. Husaria Rakoczego nacierała dalej, ale uderzenie poszło w próżnię, bowiem Rogaski i Hommonay zawrócili, obeszli ciężkozbrojnych i gwałtowną szarżą czterech hufców ze wszystkich stron siedli piechocie Rakoczego na karkach. Kleszcze polskie się zwarły i piechota madziarska została otoczona i wycięta. Zajęta rabunkiem, nie zdołała już odtworzyć i sformować szyku.

To była jatka. Pod szablami polskimi padło od 3000 do 5000 Węgrów, w ręce zwycięzców dostało się siedemnaście chorągwi. Dwie odesłano królowi Zygmuntowi III, resztę cesarzowi. Rakoczy ratował się ucieczką wzdłuż doliny Laborca i Bodroga. Lisowczycy ruszyli przez Bodrok i Toplę (Topl’ja) na Szarospatak (Sárospatak), w drodze oblegając Rakoczego w rodzinnym zamku Makowicy, „wszystko wszędy – jak pisał kapelan wojsk lisowskich Wojciech Dembołęcki – ogniem a mieczem znosząc”.

Jednakże nie posiadając silnej „broni ognistej”, lisowczycy nie mieli szans na zdobycie zamku w Makowicy, ruszyli więc na Koszyce i Wiedeń. Po spaleniu przedmieść Koszyc pojawiło się jednak pytanie o sens dalszej wyprawy. Zaczęły się „fakcye między wojsko”, jak pisał Dembołęcki, podziały lisowczyków na zwolenników Rogaskiego, Lipskiego i Hommonaia.

Lisowczycy w pochodzie. Rysunek Władysława Szernera (domena publiczna).
Lisowczycy w pochodzie. Rysunek Władysława Szernera (domena publiczna).

Wiedeń został uratowany

Każdy z nich zmierzał do innych celów: Hommonai do zemsty na Bethlenie i zachowania własnych dóbr, Rogaski do łupów, Lipski – chyba – do połączenia z siłami cesarza w myśl planów króla. Lisowczycy głównie chcieli grabić i mordować, i tak też się stało we wschodniej Słowacji. Toteż nasze zdziwienie wzbudza fakt, że zrzucili oni Rogaskiego z dowodzenia na rzecz Adama Lipskiego.

Grabiąc mieli wszak to, czego chcieli. Ale i tego było mało: w końcu niesforna armia, gdy zbrakło przeciwnika, podzieliła się na cztery niezależne pułki pod Rogaskim, Kleczkowskim, Jędrzejowskim i Kalinowskim. Około 10 grudnia lisowczycy zaczęli zawracać spod Koszyc do kraju.


Reklama


Jednakże ich zwycięstwo pod Humiennym i łupieżcze rajdy po Słowacji przyczyniły się dość nieoczekiwanie do odwrócenia kart historii. Lisowczycy nawet się nie domyślali, że wpłynęli na bieg historii, bowiem książę Gabriel Bethlen na wieść o wyprawie i zwycięstwie lisowczyków zwinął oblężenie Wiednia i cofnął się do Pożonia (Bratysławy).

Historycy zachodni, na ogół nie wiedząc albo nie doceniając wagi dywersji lisowczyków, sądzą, że przyczyną zaniechania oblężenia przez Bethlena była epidemia i głód – tak jakby 2000 żołnierzy broniących Wiednia opływało w dostatki.

Oblężenie Wiednia w 1619 roku na obrazie Petera Snayersa (domena publiczna).
Oblężenie Wiednia w 1619 roku na obrazie Petera Snayersa (domena publiczna).

To lisowczycy ocalili zatem po raz pierwszy stolicę Habsburgów, choć początkowo wcale nie byli tego wówczas świadomi; podobnie zresztą jak król Polski i jego dwór, rozczarowany i przekonany, że wyprawa poniosła zupełne fiasko. Dopiero później dotrze do świadomości Zygmunta III i senatorów polskich, że lisowczycy „przypadkiem” ocalili stolicę cesarstwa.

Łupili wszystkich

Dalsze działania Bethlena również wskazują na wagę zwycięstwa polskiego pod Hummiennem. Książę węgierski usiłował przejąć jeszcze inicjatywę, wysyłając 15-tysięczny korpus na Homonaya, a na lisowczyków, znów Jerzego Rakoczego z nowymi siłami. Lisowczycy unikając ponownego starcia, cofali się „nazad ku Polsce przez Tatry”, jak pisał franciszkanin Dembołęcki.


Reklama


Nie otrzymawszy żołdu, przebiegli przez Przełęcz Dukielską i rozłożyli się w okolicach Krosna i Dukli. Potem niektóre pułki ruszyły, łupiąc „cały szlak podgórski, nie czyniąc różnicy między dobrami królewskimi, duchownymi i szlacheckimi”.

Król Zygmunt znalazł się w przykrej sytuacji, ale zdołał wyprzeć się przed posłami Bethlena inspiracji wyprawy lisowczyków, podejrzenia kierując na Homonaia. Na dowód pokazywał listy od hetmana Żółkiewskiego. Natomiast przed sejmem król tłumaczył się z tej wyprawy koniecznością przeciwdziałania konszachtom Bethlena z Turcją.

Tekst stanowi fragment książki Jerzego Besali pt. Jerzy Besala Rzeczpospolita szlachecka. Barwny świat (Bellona 2024).
Tekst stanowi fragment książki Jerzego Besali pt. Rzeczpospolita szlachecka. Barwny świat (Bellona 2024).

Rzekomo miał na to dowody od swych informatorów, o co nie było trudno, gdyż Bethlen otrzymał nominację na księcia Siedmiogrodu w Stambule, gdzie się schronił przed ponurym Batorym. Wprawdzie nie znamy imion owych informatorów, wiemy jednak, że nadal król polski rozdawał karty, wpływając na załagodzenie konfl iktu między cesarzem a księciem siedmiogrodzkim. Zaowocowało ono zawieszeniem broni w połowie stycznia 1620 r.

Ale Bethlen nie rezygnował z ambitnych planów. 25 sierpnia 1620 r. w Bańskiej Bystrzycy obwołano go królem Węgier. Niestety, wskrzeszenie wielkiego królestwa nie trwało długo – po krótkiej, acz fatalnej w skutkach bitwie pod Białą Górą w listopadzie 1620 r., przegranej przez Czechów, Bethlen musiał zrzec się korony w traktacie w Nikolsburgu.


Reklama


Starcie o ogromnym znaczeniu

Jako rekompensatę dostał księstwo opawskie i raciborskie na Śląsku oraz siedem komitatów węgierskich. Gdy cesarz Ferdynand II nie dotrzymywał warunków umowy, Bethlen wkroczył ponownie ponoć aż z 60 tys. żołnierzy tym razem na Morawy w 1623 r., chcąc połączyć się z protestanckim księciem brunszwickim Chrystianem.

Doszło do rozejmu, ale w 1626 r. Węgier poślubił protestancką księżniczkę brandenburską Katarzynę i znów ruszył na katolickiego cesarza; nie uzyskał jednak pomocy Turków i zagrożony przez wodza habsburskiego Albrechta von Wallensteina, pogodził się z dynastią austriacką. Zmarł bezdzietnie 15 października 1629 r., otwierając Rakoczym drogę do tronu. Był jednym ze światlejszych władców Transylwanii; pomimo prowadzonych wojen, popierał szkolnictwo i pomnażał gospodarkę Siedmiogrodu.

Pochód Lisowczyków. Obraz Józefa Brandta (domena publiczna).
Pochód Lisowczyków. Obraz Józefa Brandta (domena publiczna).

Najbardziej znana polska interwencja Jana III Sobieskiego ocaliła Wiedeń w 1683 r. i została uznana za jedną z najważniejszych bitew świata. Jednakże przedtem, w 1619 r., opisana wyżej polska wyprawa zadecydowała wręcz o losach wielkiej wojny trzydziestoletniej ogarniającej Europę. [Przed laty z przekonaniem pisał historyk Adam Kersten:]

Według zgodnego zdania wszystkich badaczy – niemieckich, czeskich, słowackich, węgierskich i polskich – gdyby nie drobne i na pozór mało znaczące posunięcia i zaledwie kilka tysięcy żołnierzy polskich, losy wojny trzydziestoletniej potoczyłyby się zupełnie inaczej lub mówiąc prościej, zakończyłaby się ona w tymże 1619 r.

Pomimo ważności tej wyprawy polskiej na początku wojny trzydziestoletniej „pierwsza odsiecz wiedeńska” jest prawie nieznana i nie funkcjonuje w świadomości narodowej, nawet wśród elit – może i dlatego, że nie pasowała do zadanej Polsce w czasach rozbiorów i rodzenia się XIX-wiecznej historiografii roli „Chrystusa narodów”, a nie kraju z rozbójniczymi wojskami.

Źródło

Tekst stanowi fragment książki Jerzego Besali pt. Rzeczpospolita szlachecka. Barwny świat. Ukazała się ona w 2024 roku nakładem wydawnictwa Bellona.

Barwny świat dawnej Rzeczpospolitej

Autor
Jerzy Besala

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.