Portret konny 15-letniej Sisi. Obraz z 1853 roku.

Pierwsze dni Sisi na austriackiej ziemi. Tak powitano przyszłą cesarzową w kraju jej narzeczonego

Strona główna » XIX wiek » Pierwsze dni Sisi na austriackiej ziemi. Tak powitano przyszłą cesarzową w kraju jej narzeczonego

20 kwietnia 1854 roku cesarz Austrii Franciszek Józef Habsburg ogłosił, że okres jego narzeczeństwa z bawarską księżniczką Elżbietą, lepiej znaną jako Sisi, dobiegnie końca. Datę ślubu wyznaczono na poniedziałek 24 kwietnia. Panna młoda miała niemal szesnaście lat i cztery miesiące. Dopiero wówczas, zaraz przed planowaną ceremonią, wyruszyła w podróż do Wiednia.

Jej przebieg został wytyczony przez Franciszka Józefa, opisany i zaplanowany co do minuty przez jego najwyższy urząd ochmistrzowski. Jeszcze dzisiaj mamy w Wiedniu możliwość przekartkowania zachowanych ksiąg ceremonii dworskich i poznania wszelkich szczegółów podróży Elżbiety do stolicy Austrii.


Reklama


Wczesnym porankiem spod pałacu [ojca księżniczki] Maksa w Monachium odjechał otwarty powóz zaprzęgnięty w sześć koni. Na tylnym siedzeniu siedziały Elżbieta z matką, a naprzeciwko nich jej siostry: Helena, Matylda oraz Maria. Starsi bracia i ojciec jechali w kolejnych karetach, podobnie jak dworzanie, służba, służba pokojowa oraz nadworny lekarz.

„Powitać jaśnie państwa z najwyższą czcią na najjaśniejszy rozkaz”

Narzeczona podróżowała z lekkim bagażem. Posag oraz suknie i biżuteria, potrzebne do uroczystego wjazdu do Wiednia, zostały wysłane tydzień wcześniej w siedemnastu dużych i ośmiu mniejszych walizach podróżnych.

Franciszek Józef i Sisi. Malunek na porcelanie, rok 1854.
Franciszek Józef i Sisi. Malunek na porcelanie, rok 1854.

Podróżująca wraz z Elżbietą służba pokojowa miała przy sobie tylko te suknie, które były potrzebne do momentu przyjazdu do Wiednia, jak również zestaw jej przyborów toaletowych, czyli lustra, szczotki, flakony z perfumami i wszystko, co się mogło przydać do odświeżenia się w trakcie podróży.

Na południowy odpoczynek zatrzymano się w Landshut, a następnie wyruszono w kierunku Straubing, gdzie narzeczona spędziła pierwszą noc swojej wyprawy w hotelu „Pod Czarnym Niedźwiedziem”.

Oczywiście na każdej z tych stacji czekało ją uroczyste przyjęcie, z orkiestrą dętą, miejskimi dostojnikami i wiwatującymi ludźmi. Drugiego dnia podróży Elżbieta wraz z rodziną i świtą wsiadła na statek parowy, który dowiózł ich do bawarsko-austriackiej granicy w Pasawie.


Reklama


Delegacja austriacka wyruszyła dwa dni wcześniej niż bawarscy weselnicy. Przyszły główny ochmistrz dworu Elżbiety książę Joseph Lobkowitz przyjechał do Engelhartszell w austriackim Innviertel, aby już tutaj móc „powitać jaśnie państwa z najwyższą czcią na najjaśniejszy rozkaz”.

W Pasawie wszyscy razem wsiedli na statek parowy i wyruszyli do Linzu. Również tutaj cesarskiej narzeczonej oczekiwali dygnitarze i dostojnicy. Ku ogromnemu zaskoczeniu Elżbiety na pokład wkroczył także Franciszek Józef. Cesarz nie mógł nie powitać jej osobiście na pierwszej stacji w Austrii.

Tekst stanowi fragment książki Martiny Winkelhofer pt. Cesarzowa. Pierwsze lata Sisi na wiedeńskim dworze (Marginesy 2022).

Pierwszy nocleg na austriackiej ziemi

W Linzu został też zaplanowany pierwszy punkt przygotowanego na okoliczność ich ślubu uroczystego programu, do którego należała między innymi obecność na przedstawieniu w teatrze. Pierwszą noc na austriackiej ziemi Elżbieta spędziła w reprezentacyjnych komnatach Landhausu w Linzu.

Na uroczystą kolację dwór wiedeński oprócz nadwornych kucharzy, służby kuchennej i dworskiego personelu gospodarczego w odpowiednim czasie wysłał również służby salonową i stołową. Do dyspozycji rodziny książęcej miało być dwóch kamerdynerów, dwóch odźwiernych miało uważać, aby do cesarskiej narzeczonej nie miał dostępu nikt nieupoważniony.


Reklama


Zadaniem kasztelanów było uprzednie uszykowanie sypialni Elżbiety. Zachowany gwasz przedstawia przeznaczony dla niej pokój jako wysokie, utrzymane całkowicie w odcieniach błękitu pomieszczenie.

Łóżko Elżbiety i klęcznik do wieczornej modlitwy stały w dużej alkowie z niebieskimi aksamitnymi zasłonami. Zestaw krzeseł w tym samym kolorze został ustawiony do porannego śniadania, podobnie jak toaletka ze złotymi świecznikami i dużym lustrem, przed którym garderobiana miała następnego poranka uczesać cesarską narzeczoną. O spokojny sen oprócz ciężkich aksamitnych zasłon miał zadbać również gruby niebieski dywan, tłumiący kroki garderobianej.

Ostatni etap podróży

Tego poranka Elżbieta rozpoczęła ostatni etap podróży. (Franciszek Józef wrócił do Wiednia już wcześniej, chwilę po godzinie czwartej rano, osobnym statkiem parowym, zostawiając w charakterze towarzysza podróży swojej narzeczonej brata Maksymiliana).

Ostatni odcinek odbyła na pokładzie obficie udekorowanego kwiatami i flagami parowca kołowego „Franciszek Józef”. Celem była malowniczo położona na obrzeżach Wiednia miejscowość Nußdorf, w której wówczas znajdował się duży port na Dunaju obsługujący miasto rezydencjalne.

Elżbieta Bawarska (Sisi) po ślubie. Obraz z lat 1854-1858
Elżbieta Bawarska (Sisi) po ślubie. Obraz z lat 1854-1858

Wszystko tutaj było już przygotowane na przyjęcie cesarskiej narzeczonej. Przed przystanią ustawiono pawilon, w którym miało odbyć się jej oficjalne powitanie. Udekorowane ogromnymi ilościami kwiatów i wyłożone zielonym dywanem schody łączyły pawilon z przystanią, na cześć panny młodej ustawiono również wielki łuk triumfalny.

To pod nim, po drodze pełnej kwiatów, miała postawić swoje pierwsze kroki na lądzie. Z prawej i z lewej strony ustawiono galerie, z których mogli wiwatować ludzie. Jak napisano w protokołach ceremonii, „bilety rozdano bardzo wyszukanej publiczności” – oczywiście mowa była tutaj o widzach wiernych cesarzowi. Bo ostatnią rzeczą, jakiej potrzebował dwór wiedeński, były sprośne czy wręcz prorewolucyjne okrzyki.


Reklama


Na specjalnie wzniesionych trybunach czekał korpus dyplomatyczny i część dworu. Ten uroczysty widok uzupełniały kompania honorowa i orkiestra. Ponieważ nie dało się z dokładnością co do minuty określić przybycia narzeczonej, a cesarz nie mógł przecież czekać na nią niemalże pośrodku tłumu gapiów, kasztelanowie odgrodzili i przystroili kilka pomieszczeń dla cesarskiej rodziny i jej świty na pierwszym piętrze gospody naprzeciwko przystani. W niej, bez konieczności mieszania się z ludem, ich wysokości mogły pozostać do momentu, w którym na horyzoncie ukaże się statek.

„Cesarz przeskoczył mostek, zanim jeszcze go zamocowano”

O godzinie czternastej 22 kwietnia 1854 roku pojawili się pierwsi dygnitarze. Wiedeński burmistrz przyszedł z częścią rady gminy. Przybyli również komendant policji i książę arcybiskup Wiednia. Półtorej godziny później przyjechał Franciszek Józef z rodzicami, dwoma braćmi i cesarską świtą.

Portret konny 15-letniej Sisi. Obraz z 1853 roku.
Portret konny 15-letniej Sisi. Obraz z 1853 roku.

Nawet nie wszedł do udekorowanych dla jego rodziny pomieszczeń w zarezerwowanej gospodzie. Zamiast tego z niecierpliwością czekał, promieniejąc na twarzy, w pawilonie i rozmawiał z gośćmi honorowymi – lub mówiąc językiem protokołu: „Jego majestat raczył tamże najłaskawiej przemówić do zgromadzonych w celu powitania osób i poszczególnych członków zaproszonych korporacji aż do momentu, w którym zbliżył się statek”.

Wreszcie nadszedł kwadrans po szesnastej. Na horyzoncie, zbliżając się do przystani, pojawił się udekorowany parowiec kołowy.

Elżbieta, dobrze widoczna już z daleka, stała na pokładzie obok swoich rodziców, rodzeństwa i arcyksięcia Maksymiliana, z zapałem machając białą chusteczką. Gdy tylko statek przybił do brzegu, cesarz pospieszył na pokład, dopadł Elżbiety i mocno ją uściskał.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Rodzice późniejszej damy dworu Elżbiety, również obecni w Nußdorfie, opisywali tę wkrótce sławną i wciąż relacjonowaną scenę swojej córce następującymi słowami: „Gdy statek przybił do brzegu, cesarz przeskoczył mostek, zanim jeszcze go zamocowano, i wziął swoją narzeczoną w ramiona, pośród głośnego wiwatowania tłumu na brzegu”.

Zaraz za nim na pokład ruszyli jego rodzice i bracia, by powitać Elżbietę wraz z jej rodziną. Następnie cesarz sprowadził swoją narzeczoną pod ramię ze statku i przedstawił jej obecnych dygnitarzy.


Reklama


„Przecież jesteśmy kuzynkami!”

Ceremonia powitania nie trwała zbyt długo. Elżbieta łaskawie machała we wszystkie strony, po czym przybyłe towarzystwo wkrótce wsiadło do oczekujących karet i ruszyło do pałacu Schönbrunn, gdzie czekał kolejny punkt programu.

Przybywszy na miejsce, Elżbieta wysiadła z karety przed wielkimi schodami na dziedzińcu honorowym cesarskiej siedziby letniej.

W wielkiej galerii w kondygnacji z pomieszczeniami reprezentacyjnymi, belétage – która ze swoimi biało-złotymi sztukateriami, umieszczonymi po przeciwległych stronach kryształowymi lustrami i sufitowymi freskami pędzla włoskiego malarza Gregoria Guglielmiego jest jedną z urządzonych z największym przepychem rokokowych sal reprezentacyjnych Europy – czekała już cała rodzina cesarska, wszyscy arcyksiążęta i arcyksiężne oraz ich ochmistrzowie i damy dworu.

Pałac Schönbrunn widziany od frontu (fot. Simon Matzinger, lic. CC-BY-SA 3,0).
Pałac Schönbrunn widziany od frontu (fot. Simon Matzinger, lic. CC-BY-SA 3,0).

Wsparta na ramieniu Franciszka Józefa Elżbieta weszła po wielkich kamiennych schodach, machając przy tym ręką zgromadzonym przed pałacem ludziom. Była na nogach od samego rana i miała za sobą długą i męczącą podróż.

W wielkiej galerii została powitana przez każdego z licznie obecnych Habsburgów, po czym przedstawieni jej zostali każdy ochmistrz cesarskiej wysokości oraz każda dama dworu. Wobec przygotowanego na następny dzień programu było to niewielkie powitanie, mające wyłącznie na celu spokojne przyjęcie nowej pierwszej damy i jej nowej wielkiej rodziny na dworze wiedeńskim.


Reklama


Większość z obecnych Habsburgów była do tego spotkania dla bawarskiej księżniczki obcymi ludźmi – pomijając jej ciotki, arcyksiężną Zofię i byłą cesarzową Karolinę, przyszłego teścia Franciszka Karola oraz oczywiście narzeczonego i jego braci. Pozostałych członków nowej rodziny dotychczas nie widziała – a teraz wszyscy arcyksiążęta i arcyksiężne, począwszy od zgrzybiałych staruszków po młodzieńców, od najstarszych ciotek po dziewczynki, całowali dłoń szesnastolatki.

Przez chwilę próbowała się przed tym wzbraniać. Kiedy w dłoń chciały ją pocałować również jej bawarskie kuzynki – Hildegarda i Adelgunda – z przestrachem wykrzyknęła: „Przecież jesteśmy kuzynkami!”, ale po szybkiej ingerencji swojej nowej głównej ochmistrzyni dworu sytuacja została wyjaśniona. Oczywiście bawarskie kuzynki musiały również pocałować dłoń Elżbiety.

Źródło

Powyższy tekst stanowi fragment książki Martiny Winkelhofer pt. Cesarzowa. Pierwsze lata Sisi na wiedeńskim dworze. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Marginesy w 2022 roku. Tłumaczenie: Magdalena Kaczmarek.

Nowe spojrzenie na sławną cesarzową Sisi

Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej.

WIDEO: Zakazane pokoje zamku na Wawelu

Autor
Martina Winkelhofer

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.