Armia francuska nie była wyraźnie lepiej uzbrojona od wojsk innych europejskich potęg. Morale i wyszkolenie żołnierzy też pozostawiało sporo do życzenia. Napoleon Bonaparte ugruntował jednak istotną „innowację” w sztuce wojennej. Z pozoru drobna zmiana, i to zmiana niekoniecznie na lepsze, miała wprost niesamowite znaczenie.
W dobie rewolucji armia francuska przeszła ogromne zmiany. Reformę kontynuował Napoleon Bonaparte. Świetny i już doświadczony dowódca czerpał zarówno z teoretycznej myśli XVIII stulecia, jak i z nauczek, jakie przyniosły lata walk wewnętrznych i pierwsze konflikty z sąsiadami po obaleniu monarchii.
Reklama
„Za Dyrektoriatu zaczęto grupować dywizje w korpusy armijne, a Bonaparte uformował je ostatecznie i utworzył rezerwy kawalerii i artylerii” – wyjaśnia Krzysztof Mazowski na kartach książki Saragossa 1808-1809.
Na polu walki starał się rozlokować wojska w ten sposób, aby z całkowicie otoczonego pola walki nieprzyjaciel nie mógł się wymknąć i aby wojska znajdowały się jednocześnie dość blisko siebie, tak by mogły się połączyć do stoczenia walki.
Napoleon starał się zmuszać nieprzyjaciela do wyczerpania rezerw, nawiązując walkę na całej linii i wywołując zamieszanie w szeregach nieprzyjaciela ogniem artyleryjskim oraz zagrożeniem skrzydeł, przy tym wciąż mając do dyspozycji kolumny szturmowe. Taktyka piechoty była taka sama jak za rewolucji: na przodzie linie tyralierskie, potem atak kolumnami.
Anglicy w linii, Francuzi kolumnami
Właśnie zastosowanie kolumn miało się okazać rozwiązaniem o kluczowym znaczeniu.
Reklama
Wprawdzie masowy atak kolumnami złożonymi z zupełnie zielonych rekrutów mógł się kończyć krwawą rzezią w starciu z wyszkolonym przeciwnikiem, ale w większości przypadków ten prosty, zupełnie odarty z finezji system znacząco poprawiał możliwości bojowe Francuzów.
„Najogólniej mówiąc, Anglicy walczyli w linii, a Francuzi kolumnami” – pisze Krzysztof Mazowski. Taka decyzja zapadła, ponieważ bardzo liczna armia rewolucyjna była formowana naprędce z przypadkowych ochotników. Pchano ich do boju kolumnami, panował bowiem pogląd, że walka liniowa wymaga dyscypliny i przeszkolenia.
„O dziwo, odnosiło to skutki w bitwach z Austriakami i Prusakami, którzy także zaczęli stosować tę taktykę” – możemy przeczytać na kartach Saragossy 1808-1809.
Jak pisze angielski historyk, jedynie armia brytyjska, łącząca konserwatyzm ze zdrowym rozsądkiem, w dalszym ciągu walczyła i maszerowała w linii. Toteż przy rzadkich okazjach spotkań z Francuzami w Egipcie i południowych Włoszech miała nad nimi przewagę, jakiej nie osiągało żadne inne wojsko.
Sprawdzony sposób napotkał trudności nad Nilem, ale też podczas niezwykle ciężkich i krwawych walk w Hiszpanii. „W ciągłych kampaniach na Półwyspie Iberyjskim, raz po raz wąskie czoło francuskiej kolumny zmiatał skoncentrowany ogień długiej, czasami bardzo cienkiej, czerwonej linii” – pisze Mazowski.
„Największy geniusz wojenny czasów nowożytnych” nie zachwiał się jednak w podjętych decyzjach. I nigdy, aż do swojego ostatecznego upadku „nie próbował zreformować prymitywnej”, ale przecież często tak skutecznej, taktyki swojej piechoty.
Reklama
Bibliografia
- Mazowski K., Saragossa 1808-1809, Bellona 2021.
1 komentarz