Nowe badania zupełnie zmieniły ugruntowane opinie o czarnej śmierci. Epidemia z lat 1347-1352 była o wiele bardziej niszczycielska, niż dotąd sądzili naukowcy. Ilu ludzi umarło?
„Ludzkim językiem nie sposób oddać obrazu tej ohydy” – stwierdził mieszkaniec Sieny we Włoszech w roku 1347.
Śmierć zabierała swe ofiary niemalże natychmiast. Dzieci traciły ojców, mężowie żony, bracia braci. Umierali i nie było nikogo, kto mógłby ich pogrzebać – czy to z przyzwoitości, czy choćby dla pieniędzy.
Reklama
Śmierć zabierała setki, tak za dnia, jak i nocą. Wrzucano ich do dołów i zasypywano. Bez księży, bez modlitw, nawet bez bicia dzwonów. A gdy tylko doły te się zapełniały, kopano kolejne. I ja także, Agnolo di Tura, pochowałem piątkę mych dzieci własnymi rękoma. A zmarłych było tak wielu, że wszyscy wierzyli, iż to nadszedł koniec świata.
Relacja Agnola stanowi jedno z pierwszych świadectw epidemii, która w przyszłości miała otrzymać miano czarnej śmierci. Mężczyzna pisał w przekonaniu, że straszny los spotkał jego społeczność i że prawdę o nim trzeba przekazać dalej.
Nie mógł zdawać sobie sprawy, że zaraza uderzyła nie tylko w Sienę i Włochy, ale – w niemal całą Europę. Przez sześć lat pustoszyła kontynent, zabijając najpierw tysiące, a wkrótce miliony.
„Bezsilni byli wszyscy lekarze”
„Siła zarazy była tak wielka, że nawet kiedy do przedmiotu stanowiącego własność chorego zbliżyło się jakieś zwierzę, zaraz mór je chwytał i w krótkim czasie uśmiercał” – podkreślał z kolei Giovanni Boccaccio, który zainspirowany właśnie przez bezprecedensową zarazę stworzył swoje największe dzieło, Dekameron.
Reklama
Jak wyjaśniał sławny poeta, choroba zaczynała się „od tego, że w pachwinach i pod pachą pojawiały się nabrzmienia przyjmujące kształt jabłka lub jajka i zwane przez lud szyszkami”.
Wkrótce te śmiertelne opuchliny pojawiały się i na innych częściach ciała. Na rękach, biodrach i gdzie indziej występowały czarne albo sine plamy. U jednych były one wielkie i rzadkie, u drugich skupione i drobne. Na chorobę tę nie miała środka sztuka medyczna; bezsilni byli też wszyscy lekarze.
Pierwsze szacunki liczby zmarłych
Jednego dnia czarna śmierć była w stanie przebyć nawet kilkadziesiąt kilometrów, pochłaniając kolejne osady i metropolie. Wiele miast wyludniło się zupełnie, wsie znikały wraz z mieszkańcami. Umierali biedni i bogaci, chłopi i książęta. Całe państwa zdawały się zmierzać do zagłady.
Skala katastrofy była jednocześnie bezprecedensowa i wprost niewyobrażalna. Podkreślali to wszyscy autorzy próbujący oszacować liczbę zmarłych.
Reklama
Agnolo di Tura twierdził, że w Sienie umarły 52 tysiące ludzi. Boccaccio utrzymywał, że we Florencji zaraza zabrała 100 tysięcy. Pewien flamandzki kronikarz stwierdził, że w stolicy papieskiej, Awinionie, tylko w ciągu trzech miesięcy trupów było 62 tysiące. W Londynie dziennie miało umierać 200 osób, w Paryżu 500, w Wiedniu podobnie…
Ilu ludzi zabiła czarna śmierć w opinii średniowiecznych kronikarzy?
Historyk Samuel Cohn natrafił na łącznie 97 różnych tekstów z okresu czarnej śmierci, w których świadkowie określali liczbę zmarłych. Źródła te potwierdzają niezwykłą skalę epidemii, ale nie mogą stanowić podstaw do fachowych obliczeń.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Ich autorzy nie dysponowali szerokimi statystykami, spisami ludności. Mieli tylko zeznania napotkanych ludzi i własne, fragmentaryczne oceny. Na podstawie ich słów da się wyciągnąć głównie wniosek, że ze śmiercią stykano się na każdym kroku.
Wielu kronikarzy posuwało się w ocenach dalej. Pewien Burgundczyk stwierdził, że epidemia zabiła 90% ludności świata. Inni pisali o 75% (tak z perspektywy stulecia szacował Jan Długosz), albo połowę populacji. Odwoływano się też do biblijnej symboliki, twierdząc, że plaga zabrała jedną trzecią ludzkości, by skłonić resztę do pokuty i opamiętania.
Liczba zmarłych na czarną śmierć według papieża Klemensa VI
Pierwszej kompleksowej i z pozoru precyzyjnej oceny dokonał papież Klemens VI. Pod koniec pierwszej fali epidemii stwierdził – na nieznanych podstawach – że choroba zabiła dokładnie 28 840 000 z 75 000 000 mieszkańców kontynentu, a więc 31% całej populacji.
„Wszystkie trzy liczby były fikcyjne” – podkreśla Joseph P. Byrne w książce The Black Death. Klemens VI na pewno nie dysponował źródłami pozwalającymi wyliczać ofiary choćby w samym Awinionie, a tym bardziej w całym chrześcijańskim świecie. O dziwo jednak jego ocena… do niedawna uchodziła za z grubsza prawidłową.
Reklama
Dlaczego tak trudno podać prawidłowe liczby?
Wypada podkreślić, że sytuacja demograficzna XIV wieku w większości stanowi zagadkę. Nie wiadomo ilu dokładnie mieszkańców miała Europa, ilu poszczególne kraje, jaki był przyrost naturalny. Naukowcy obracają się w sferze hipotez i opierają na szczątkowych, trudnych do interpretacji źródłach (o czym pisałem szerzej w tekście poświęconym populacji Polski za Kazimierza Wielkiego).
W średniowieczu nie prowadzono spisów ludności. Istnieją co najwyżej rejestry podatkowe, ale są niedokładne, rzadko dotyczą dużych obszarów, a jeszcze rzadziej są dobrze zachowane. To tłumaczy dlaczego wielu historyków woli nie podejmować prób oceny skali epidemii.
Nawet co do grypy hiszpanki, która szalała w Europie przed zaledwie stuleciem, nie ma zgody czy zabiła 40 , 50, czy może 100 milionów ludzi. Tym trudniej o gwarantowane odpowiedzi odnośnie plagi sprzed prawie sześciu wieków.
Tradycyjna ocena skali czarnej śmierci
Wyzwanie badawcze jest olbrzymie. Równie wielkie jest też jednak naukowe zainteresowanie tematem czarnej śmierci. Zwłaszcza w ostatnich dekadach sięgnięto po niemal każdy skrawek informacji, wszelkie dane porównawcze i wcześniej zaniedbywane źródła, próbując złożyć z nich przekonującą całość. Wyniki zaskakują.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Odkrycie koronowirusów. Naukowcy natrafili na nie u studentów i zaczęli celowo podawać je ochotnikomJeszcze w drugiej połowie XX wieku fachowcy z grubsza zgadzali się z papieżem Klemensem. Philip Ziegler, autor klasycznego i cenionego opracowania, utrzymywał że czarna śmierć zabiła w Europie od 20 do 25 milionów ludzi, a więc 33% całej populacji. Inni specjaliści pisali o 25%.
Takie liczby trafiły do większości podręczników i nadal utrzymują się w powszechnej świadomości. Z nowszych badań wynika jednak, że są one… o wiele zbyt optymistycznie.
Reklama
Dwa razy więcej ofiar, niż sądzono?
Procenty podnoszono stopniowo w badaniach szczegółowych nad sytuacją w poszczególnych krajach. W Anglii konsensus mówi obecnie o śmiertelności na poziomie od 40 do 60%. „Skutki były powszechne, żadna wioska, żadne miasto czy region nie uratowały się od zarazy” – pisał w 2002 roku Christopher Dyer. – „Jeśli łącznie było 5 do 6 milionów ludności, to 2,5 lub 3 miliony umarły”.
Francuscy historycy doszli do nawet bardziej zatrważających wniosków. Emmanuel Ladurie przeanalizował dane podatkowe z dziesięciu społeczności. W ciągu dekady liczba gospodarstw, od których odprowadzano w nich daniny, spadła aż o 60%.
W Norwegii spadek oszacowano ostatnio na około 64%. Przykłady można mnożyć. Nowoczesne badania z różnych krajów zebrał prof. Ole J. Benedictow. W pracy The Black Death 1346-1353, wydanej w 2005 roku, ocenił że w Europie umarło nie 25 albo 30% populacji, ale 60%. Łącznie prawie 50 milionów ludzi. A realnie znacznie więcej, bo dekadę później choroba wróciła, by znowu zabić miliony.
Wnioski Benedictowa w pierwszym momencie spotkały się ze sceptycyzmem części badaczy. Jego ustalenia z roku na rok cieszą się jednak coraz większym uznaniem. Ogólny trend nie ulega wątpliwości.
Reklama
Już w 2004 toku Joseph P. Byrne stwierdził: „kilka dekad temu pisano o śmiertelności na poziomie od ¼ do ⅓. Ostatnio od ⅓ do ½”. W kolejnej pracy, tym razem z 2012 roku, autor był już bardziej zdecydowany. Po prostu powtórzył za Benedictowem: wedle obecnego stanu wiedzy na skutek pierwszej fali czarnej śmierci mogło umrzeć 60% populacji Europy.
Bibliografia
- Benedictow Ole, The Black Death 1346-1353: The Complete History, Boydell & Brewer 2004.
- Byrne Joseph P., The Black Death, Greenwood Press 2004.
- Byrne Joseph P., Encyclopedia of the Black Death, ABC-Clio 2012.
- Noymer Andrew, Contesting the Cause and Severity of the Black Death: A Review Essay, “Population and Development Review”, t. 33 (2007).
- Ziegler Philip, The Black Death, Harper and Row 1969.
3 komentarze