Jednym z celów polityki Józefa Piłsudskiego było stworzenie federacji narodów zamieszkujących ziemie dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Miało to być wspólne państwo dla miejscowych – Polaków, Litwinów i Białorusinów – ze stolicą w Wilnie. Marszałek planował jednocześnie, że odnowione Wielkie Księstwo będzie na wzór jagielloński ściśle związane z Rzecząpospolitą. Kiedy okazało się, że władze w Kownie nie są zainteresowane polskimi wizjami postanowiono obalić tamtejszy rząd. Pisze o tym Sławomir Koper w książce pt. Zapomniane Kresy. Ostatnie polskie lata.
Gdy w kwietniu 1919 roku Wojsko Polskie odbiło Wilno z rąk bolszewików, Piłsudski wydał odezwę do narodów byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego. W jej treści stwierdził, że „chce dać możność rozwiązania spraw wewnętrznych i narodowościowych, i wyznaniowych (…) bez jakiegokolwiek gwałtu lub nacisku ze strony Polski”.
Reklama
Misja Michała Römera
Uważał bowiem, że nie można przekreślać wieków wspólnego państwa i jedyną możliwością, by Żmudzini zostali współgospodarzami w Wilnie, była ich zgoda na utworzenie państwa trzech narodów. Naczelnik podkreślał, że miasta nad Wilią pragną także Polacy, a jego nadrzędnym celem jest uczynienie z Wilna „łącznika, a nie przedmiotu sporu”.
Do koncepcji Komendanta miał przekonać polityków z Kowna prawnik Michał Römer. Pochodził ze spolonizowanej rodziny Niemców bałtyckich, ale uważał się za Żmudzina. [W tym czasie Litwinami powszechnie nazywano polskojęzycznych mieszkańców dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego, natomiast Żmudzinami tych, którzy w 1918 roku utworzyli Republikę Litewską].
Piłsudski planował, że Römer zostanie szefem przyszłego rządu w Wilnie, i na początku kwietnia 1919 roku wyprawił go do Kowna na rozmowy. Adwokat – w imieniu Naczelnika – zaproponował utworzenie rządu „ściśle krajowego” z udziałem Żmudzinów, litewskich Polaków i Białorusinów. Zaznaczył jednak, że w przypadku negatywnego stosunku polityków z Kowna w Polsce przewagę zdobędą zwolennicy inkorporacji Wilna.
Wszelkie próby skłonienia tamtejszych polityków do federacji z Polakami spotkały się jednak z twardą odmową. Żmudzini obawiali się bowiem, że siła polskiej kultury spowoduje polonizację ich narodu, a doskonale pamiętali los litewskich elit w czasach Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Misja Römera zakończyła się porażką. Prawnik zauważył też, że oferta Piłsudskiego wywoływała pozytywne reakcje wyłącznie u spolonizowanych Litwinów, natomiast litewscy nacjonaliści odrzucali ją w całości.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Plan obalenia władz w Kownie
Piłsudski nie tracił jednak nadziei i w pierwszych dniach sierpnia wyprawił do Kowna Leona Wasilewskiego. Z kolei jego zadaniem było przekonać tamtejszy rząd do zorganizowania na ziemiach dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego wyborów do sejmu w Wilnie. Następnie posłowie mieliby zadecydować o przynależności państwowej tych terenów oraz o ich stosunku do Polski.
W rzeczywistości była to ostatnia próba realizacji obietnicy Piłsudskiego, że narody zamieszkujące obszary dawnego Wielkiego Księstwa będą same decydować o swoim losie. Jak jednak można przypuszczać, władze Republiki Litewskiej odrzuciły także tę ofertę.
Reklama
Wobec uporu Żmudzinów w otoczeniu Piłsudskiego powstał plan zamachu politycznego w Kownie. Zamierzano obalić dotychczasowy rząd i na jego miejsce powołać gabinet skłonny do współpracy z Warszawą.
Akcję przygotowywali Leon Wasilewski i Walery Sławek, a jej wykonaniem miała się zająć Polska Organizacja Wojskowa w Republice Litewskiej. Liczono też na poparcie naczelnego dowódcy armii litewskiej, generała Silvestrasa Žukauskasa.
Brak poparcia dla zamachowców
Ten potomek szlachty zaściankowej (Żukowskich), której macierzystym językiem był polski, nie znał nawet biegle litewskiego, zatem można go było uznać za Żmudzina kultury polskiej, który po 1918 roku wybrał narodowość litewską.
Nie podzielał nieustępliwego stanowiska swojego rządu w sprawie polskich koncepcji federacyjnych i mógł uchodzić za zwolennika przewrotu. Dlatego gdy dotarł do niego major Tadeusz Kasprzycki, to potwierdził, że zawarcie porozumienia z Polską jest dla Litwy koniecznością.
Reklama
Žukauskas był jednak człowiekiem bardzo ostrożnym i nie zdecydował się na oficjalną deklarację. Do spisku przystąpiło zaledwie kilku jego oficerów i Sławek poinformował Piłsudskiego, iż zwolennicy przewrotu „nie mają po swojej stronie ani jednego żołnierza, którego by mogli użyć”.
Wobec tego Sławek uznał, że zamach raczej nie ma szans powodzenia. Tym bardziej że do planów przewrotu nie pozyskano właściwie nikogo z kręgów rządowych. W tej sytuacji dowódca POW w Republice Litewskiej, porucznik Rajmund Kawalec, zameldował, że siły jego organizacji są słabe i stworzenie propolskiego gabinetu jest właściwie niemożliwe.
Mimo to przygotowania kontynuowano, a Wasilewski wierzył w powodzenie przewrotu ze względu na powszechne niezadowolenie Żmudzinów. W kraju wybuchła bowiem fala strajków spowodowana nieudolną polityką rządu w kwestiach gospodarczych, a wojsko od kilku tygodni nie dostawało żołdu.
Masowe aresztowania
Do zamachu miało dojść w nocy z 28 na 29 sierpnia 1919 roku, jednak w ostatniej chwili – z powodu braku wsparcia finansowego dla nowego gabinetu – akcja została przełożona.
Reklama
Informacja o zmianie planów nie dotarła jednak do wszystkich spiskowców. Część oddziałów POW przystąpiło do niszczenia torów kolejowych oraz drutów telegraficznych. W tej sytuacji władze w Kownie podjęły energiczne przeciwdziałania.
Aresztowano około 200 osób, a kolejne zatrzymano po tym, jak w ręce Żmudzinów trafiło archiwum POW. Jego zdobycie umożliwiła litewska agentka Aldona Čarnackaite, która skłoniła do współpracy Piotra Wróblewskiego, podoficera z wileńskiej ekspozytury oddziału II Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego. To właśnie on po ucieczce na Litwę przekazał informację, gdzie w Kownie ukrywane jest archiwum.
Przy okazji znaleziono też klucz do szyfru umożliwiający odczytanie nazwisk członków POW i ich sympatyków. W kwaterze generała Žukauskasa przeprowadzono rewizję, ale nie znaleziono nic podejrzanego. Przejściowo aresztowany został natomiast Stanisław Narutowicz, który otwarcie popierał współpracę Polski i Litwy. Z powodu braku dowodów szybko go jednak zwolniono.
Na dożywocie skazano natomiast dwóch uczestników spisku – Jana Niekrasza i Jana Konstantynowicza. Obaj zmarli w więzieniu trzy lata później.
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Sławomira Kopra pt. Zapomniane Kresy. Ostatnie polskie lata (Wydawnictwo Fronda 2022).