Nie ulega wątpliwości, że Ujgurzy doświadczają dziś najbardziej systematycznych i okrutnych prześladowań na tle etnicznym ze wszystkich dyskryminowanych narodów na świecie. Do tej pory w chińskich „obozach reedukacyjnych” osadzono ponad milion członków tego narodu. Czy władze w Pekinie dopuszczają się na Ujgurach ludobójstwa?
Nie ulega wątpliwości, że kwestia ujgurska nabrała takiego znaczenia międzynarodowego na skutek spektakularnego wzrostu pozycji międzynarodowej Chin – ponowna, tym razem zimowa, olimpiada w Pekinie w lutym 2022 r. jest tylko kolejnym tego dowodem.
Reklama
Kategoryczne stanowisko Pekinu
Pozycja ta sprawia zarazem, że Chiny są bardziej eksponowane i narażone na krytykę, a sukces olimpiady zależy od pełnego w niej udziału państw świata: stąd apele o jej bojkot, w proteście przeciwko losowi Ujgurów, były dla Pekinu tak bolesne.
Wątpliwości nie ulega również, że ten wzrost pozycji doprowadził Chiny do dramatycznej rywalizacji z USA, dominującym dotąd mocarstwem – i że ta rywalizacja ma bezpośredni związek z amerykańskim i międzynarodowym potępieniem chińskich działań wobec Ujgurów. Bez niej zapewne skończyłoby się na rytualnych połajankach: taką tylko cenę Chiny wszak przez dziesięciolecia płaciły za krwawe prześladowania w Tybecie.
Nie ulega wreszcie wątpliwości, co władze w Pekinie podkreślają na każdym kroku, że cokolwiek by się z Ujgurami w Sinkiangu działo, nikt ich tam zbiorowo nie masakruje, a pojedyncze mordy, do których dochodzi, być może nie odzwierciedlają jakiejkolwiek, oficjalnej lub tajnej, linii politycznej władz.
Dlatego też Pekin z oburzeniem odrzuca oskarżenie o ludobójstwo jako szczególnie oszczercze i całkowicie bezpodstawne. Dlatego też wiele państw, bardzo nawet krytycznych wobec działań Chin, unika tego określenia. Nawet eksperci prawni Departamentu Stanu ostrzegali, gdy USA po raz pierwszy tak określiły chińskie postępowanie, że brak po temu wystarczających podstaw prawnych.
Czy to ludobójstwo?
A jednak sprawa nie jest tak jednoznaczna. Konwencja ONZ „w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa” (o której więcej będzie w rozdziale następnym) uznaje w art. II za ludobójstwo: „którykolwiek z następujących czynów, dokonany w zamiarze zniszczenia w całości lub części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych, jako takich”, po czym wylicza nie tylko zabójstwa (punkt a), lecz także:
b) spowodowanie poważnego uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia psychicznego członków grupy,
c) rozmyślne stworzenie dla członków grupy warunków życia, obliczonych na spowodowanie ich całkowitego lub częściowego zniszczenia fizycznego,
d) stosowanie środków, które mają na celu wstrzymanie urodzin w obrębie grupy,
e) przymusowe przekazywanie dzieci członków grupy do innej grupy.
Reklama
Tymczasem chińska polityka represyjna wobec Ujgurów, na skutek której ponad milion, czyli ok. jednej dziesiątej członków tego narodu, zostało osadzonych w „obozach reedukacyjnych”, w istocie więzieniach, których nie mogą opuszczać, aż ich chińscy nadzorcy nie orzekną, iż więźniowie zostali wystarczająco wyleczeni z „religijnego ekstremizmu” oraz „separatyzmu”, z całą pewnością wyczerpuje warunki punktów b) i c) art. II Konwencji.
Metody prześladowań Ujgurów
Za religijny ekstremizm uważa się odmowę jedzenia wieprzowiny, noszenie przez mężczyzn długich bród, a przez kobiety długich spódnic czy nadawanie dzieciom imion takich jak Muhammad czy Dżihad. Za separatyzm – niewystarczającą znajomość języka chińskiego czy brak entuzjazmu dla polityki partii komunistycznej i jej przewodniczącego.
Ci, którzy nie wykazują wystarczających postępów w reedukacji, są bici, czasem torturowani. Co więcej, Chiny podjęły celowe działania mające na celu ograniczenie płodności ujgurskich kobiet. Oficjalne chińskie dane świadczą, że między rokiem 2017 a 2019 liczba narodzin w południowym Sinkiangu spadła o 48,7 proc. To z kolei wyczerpuje znamiona punktu d).
Wreszcie wyroki śmierci na działaczy ujgurskich mogą w tym kontekście podpadać pod punkt a); pojawiają się też doniesienia, trudne do zweryfikowania, o czynach opisanych w punkcie e). Najważniejsze jest jednak, że Konwencja nie wymaga dla uznania czynu za ludobójstwo, by wszystkie wymienione w punktach od a) do e) zbrodnie zostały popełnione; wystarczy, że popełniona zostanie „którakolwiek” z nich, w intencji określonej wcześniej w Konwencji.
Reklama
Oskarżenia pod adresem Chin są więc prawdopodobne, a obawy prawników z Departamentu Stanu wiązały się zapewne z tym, że w praktyce międzynarodowej sprawiedliwości ludobójstwo orzekano do tej pory jedynie na podstawie stwierdzenia czynów z punktu a).
Przyczyny prześladowań Ujgurów
Ale dlaczego Pekin w ogóle podjął działania, które mogą być uznane za ludobójcze? Ujgurzy, wyznający sunnicki islam naród z tureckiej grupy etnicznej, zamieszkują północno-zachodnią prowincję kraju – Sinkiang, czyli „Nowe Terytoria”, które dostały się pod władanie Pekinu w XIX wieku, mniej więcej w tym samym czasie, kiedy Rosja podbiła resztę Azji Środkowej. Postsowieckie „-stany”, od Turkmenistanu po Kazachstan, zyskały niepodległość, gdy rozpadł się ZSRR.
W Chinach jednak komunizm dotąd nie upadł i chińskie imperium kolonialne nadal trzyma się mocno; obok Tybetu Sinkiang jest jego najważniejszą częścią. Ale Ujgurzy stanowią tam już tylko 45 proc. ludności, a w stolicy prowincji Urumczi już wręcz jedynie 13 proc., i są systematycznie wynaradawiani.
Restrykcje te skupiają się przede wszystkim na ograniczeniach i zakazach praktyk muzułmańskich, nawet takich, które są tolerowane w pozostałych częściach Chin. I tak w Sinkiangu zabroniono prowadzenia szkółek przy meczetach oraz innych prywatnych szkół islamskich, choć w reszcie Chin funkcjonują one bez większych przeszkód.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Podobnie ujgurskim pracownikom państwowym nie wolno pościć w ramadan, choć post taki jest dozwolony dla pracowników państwowych Hui, czyli etnicznych Chińczyków wyznania muzułmańskiego. Jeszcze na początku obecnego stulecia zasady te stosowano niekonsekwentnie, w zależności od lokalnych decyzji.
I tak np. pozwalano na budowę nowych meczetów w Urumczi, podczas gdy zakazywano tego w nadal w przeważającej większości ujgurskim, a więc zapewne dla władz chińskich groźniejszym, Hotanie.
Reklama
Prześladowania „obcych” religii
Co więcej, Pekin prowadził podobną restrykcyjną politykę wobec zwłaszcza rozmaitych odłamów chrześcijaństwa, uznawanego, jak islam, za religię „obcą”, a więc zagrażającą chińskim wartościom.
Z kolei Falun Gong – szkoła medytacji i sztuk walki, wyrosła jak najbardziej z rodzimych tradycji, której członkowie odmawiali wszelako podporządkowania się partii komunistycznej – był i jest prześladowany nieporównanie bardziej brutalnie i krwawo. Jeszcze w pierwszej dekadzie obecnego stulecia polityka wobec Ujgurów nie różniła się zasadniczo od polityki wobec innych podbitych przez Pekin narodów.
Ujgurzy reagowali na nią też podobnie jak inne narody, starając się obchodzić restrykcje lub podporządkowując się jedynie z pozoru. Opór bez przemocy oraz kultywowanie tradycji narodowych i religijnych miały na dłuższą metę zapewnić ich przetrwanie.
Niektórzy Ujgurzy jednak sporadycznie sięgali też i po terroryzm, zwłaszcza w Urumczi, gdzie demograficzna skala konfrontacji z etnicznymi Chińczykami Han jest największa. (…)
Reklama
Codzienność w „obozach reedukacyjnych”
Chiny robią wszystko, by Sinkiang nie był Turkiestanem. Jak ustalił ONZ, ok. miliona z kilkunastu milionów Ujgurów jest uwięzionych w „obozach reedukacyjnych”, w których mają wyrzec się „ekstremizmu”.
Można tam trafić za samo praktykowanie islamu albo za namawianie innych, by rzucili alkohol lub papierosy, co świadczy o zwiększonej pobożności, czy za to, że zegarek wskazuje czas o dwie godziny wcześniejszy niż oficjalny pekiński – bo w ten symboliczny sposób Ujgurzy chcą wyrażać swą odrębność.
Według relacji osób, które przeszły przez te obozy, stosuje się tam rutynowo bicie, czasem tortury, ale najprostsze metody pozostają najskuteczniejsze.
Ot, nie dostaniesz jeść, dopóki nie odśpiewasz wszystkich zwrotek pieśni Gdyby nie partia komunistyczna, nie byłoby Chin ku pełnemu zadowoleniu strażników. Od nich też zależy, ile miesięcy czy lat spędzisz w obozie, zanim uznają cię za zreedukowanego.
Reklama
Sinkiang jest punktem wyjścia chińskiego nowego Jedwabnego Szlaku; Pekin uznał, że nie może sobie pozwolić na jakiekolwiek poluzowanie reżimu w tym regionie. Ale intensywność represji wzbudziła bunt, to zaś uzasadniało represje z mocą wsteczną (…)
„Starsi braci i siostry”
W Sinkiangu do końca 2018 r. już prawie półtora miliona chińskich ochotników nawiedziło ujgurskie domostwa. Przybywają obładowani nowoczesnymi urządzeniami, od elektrycznych czajników po szybkowary, których próżno się spodziewać w prymitywnych domostwach „młodszego rodzeństwa” – jak w chińskiej literaturze propagandowej określa się mniejszości etniczne.
Ujgurskie dzieci na ich widok nerwowo wykrzykują, że kochają Chiny i ich przywódcę Xi Jinpinga. A „starsi bracia i siostry” wprowadzają się do domów Ujgurów i organizują im życie. Rano pieśni patriotyczne przy podnoszeniu na maszt chińskiej flagi, wieczorem lekcje myśli Xi Jinpinga, w przerwach kursy chińskiego. Żadnego obijania się, bo można trafić do ośrodka kształcenia zawodowego. (…)
W chińskich ośrodkach kształci się według ONZ może nawet milion z 11 milionów Ujgurów z Sinkiangu. Władze zaś nie ustają w staraniach, by pozostałych uchronić przed zgubnym przestrzeganiem narodowych tradycji i religii. Według radia Wolna Azja w zaledwie trzy miesiące w 2016 r. zburzono 5 tysięcy z 24 tysięcy sinkiańskich meczetów.
Na sesji Rady Praw Człowieka ONZ państwa zachodnie potępiły w końcu Pekin, choć sprowadzony przezeń ujgurski burmistrz zapewniał, że ośrodki kształcenia zawodowego, których istnieniu do niedawna Chiny zaprzeczały, w rzeczywistości sprawiają, że byli ekstremiści z radością oddają się kulturze i sportowi. No i warto jednak pamiętać, że w wielu urzędach, a nawet szkołach, nadal wolno mówić po ujgursku.
Przeredagowanie tożsamości
Celem ludobójstwa było do tej pory usunięcie „grupy etnicznej, narodowej, rasowej lub religijnej”, której dalsze istnienie stanowi przeszkodę dla szczęścia ludzkości lub choćby jakiejś innej „grupy”. Realizowano to metodą masowego mordu, kosztowną i pracochłonną.
Jest całkiem możliwe, że na naszych oczach Chiny wynajdują metodę bezkrwawą i dużo prostszą: zamiast mordowania ciał wystarczy przeredagowanie tożsamości. Po latach spędzonych w „obozie reedukacyjnym” jego byli ujgurscy więźniowie będą jak ognia unikać ryzyka, że mogą tam trafić ponownie, a więc unikać bycia Ujgurami.
Ich przykład, wsparty państwową pdagogiką, ma szanse przekonać także i tych, którzy sami do obozów nie trafili. Z niereformowalnymi będzie można postąpić bardziej tradycyjnie, ale – jeśli cały projekt się powiedzie – będzie to już jedynie margines. Przewidział to już George Orwell. Ostatnie zdanie Roku 1984 brzmi: „Kochał Wielkiego Brata”.
Reklama
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Konstantego Geberta pt. Ostateczne rozwiązania. Ludobójcy i ich dzieło. Książka ukazała się w 2022 roku nakładem Wydawnictwa Agora.