Wielki Głód na Ukrainie. Wstrząsające relacje świadków jednej z największych zbrodni Stalina

Strona główna » Międzywojnie » Wielki Głód na Ukrainie. Wstrząsające relacje świadków jednej z największych zbrodni Stalina

Wielki Głód na Ukrainie z lat 1932-1934 był jedną z największych zbrodni Józefa Stalina. W wyniku decyzji czerwonego cara życie straciły miliony ludzi. Relacje świadków tamtych wydarzeń najlepiej pokazują ogrom tragedii, jaka spotkała Ukraińców.

Wielki Głód na Ukrainie został wywołany przez Stalina z pełną premedytacją. Rozpoczęta w 1931 roku kolektywizacja rolnictwa doprowadziła do znacznego spadku plonów.


Reklama


Mimo że dyktator doskonale zdawał sobie sprawę z niedoborów, to zażądał, aby w 1932 roku Ukraina dostarczyła aż 7,7 miliona ton zboża. Stanowiło to ponad połowę zakładanych zbiorów.

Blisko 5 milionów ofiar

Dążąc do wypełnienia narzuconych norm sięgnięto po drakońskie środki. Rekwirowano nawet ziarno przeznaczone na zasiewy. W efekcie życie straciły miliony ludzi. Dokładnej liczby ofiar Wielkiego Głodu, zwanego przez samych Ukraińców Hołodomorem, zapewne nigdy nie uda się ustalić.

Ofiary Wielkiego Głodu na zdjęciu aktorstwa Alexandra Wienerbergera (domena publiczna).
Ofiary Wielkiego Głodu na zdjęciu aktorstwa Alexandra Wienerbergera (domena publiczna).

Jak podaje Konstanty Gebert w książce pt. Ostateczne rozwiązania. Ludobójcy i ich dziełopierwsze szacunki dokonane na podstawie danych pochodzą z 1942 roku”. „Specjalista od gospodarki rolnej nazwiskiem S. Sosnowyj” opublikował je w ukazującej się pod niemiecką okupacją gazecie „Nowaja Ukraina”.

Porównując wyniki spisu powszechnego przeprowadzonego na Ukrainie w 1939 roku z danymi statystycznymi z początku lat 1932 i 1933 wyliczył on, że deficyt demograficzny wynosił „4,8 miliona, z czego półtora miliona przypadło na rok 1932, a 3,3 miliona na 1933”.

Na przestrzeni dziesięcioleci pojawiały się kolejne – często bardzo rozbieżne – szacunki, mówiące nawet o ponad 10 milionach zmarłych z głodu. Tak wysoka liczba nie znajduje jednak potwierdzenia w ustaleniach naukowców. Jak podkreśla Konstanty Gebert, zgodnie z szeroko zakrojonymi badaniami ukraińskiego zespołu, kierowanego przez Omeliana Rudnićkiego:

(…) straty spowodowane głodem na Ukrainie w latach 1932-1934 wynoszą ok. 4,5 miliona, z czego ćwierć miliona w 1932, 3,5 miliona w 1933 i 160 tysięcy w 1934 r., a 600 tysięcy to liczba nienarodzonych na skutek tych strat dzieci.


Reklama


„Przybyli i zarekwirowali całe ziarno”

Liczby, mimo że zatrważające, nijak nie mogą oddać dramatu, który spotkał ludność zamieszkującą Ukraińską Socjalistyczną Republikę Sowiecką. O losie, jaki zgotował swoim poddanym czerwony car najdobitniej świadczą relacje ocalałych z przeprowadzonego z pełną premedytacją ludobójstwa.

Autor Ostatecznych rozwiązań przytacza między innymi zeznania złożone przed Kongresem w latach 80. XX wieku przez „57 amerykańskich obywateli, którzy 55 lat wcześniej mieszkali na sowieckiej Ukrainie”.

Artykuł stanowi fragment książki Konstantego Geberta pt. Ostateczne rozwiązania. Ludobójcy i ich dzieło (Wydawnictwo Agora 2022).
Artykuł powstał głównie w oparciu o książkę Konstantego Geberta pt. Ostateczne rozwiązania. Ludobójcy i ich dzieło (Wydawnictwo Agora 2022)

Iwan Kasjanienko, którego wieś w 1932 roku nie została jeszcze skolektywizowana wspominał, że:

(…) zbiory były normalne. Zwieziono je, kiedy jeszcze nikt nie podejrzewał, co będzie. Zimą przybyli, żeby zabrać ziarno, [także to], które zostało już zmielone na mąkę, posortowane w workach. Przybyli i zarekwirowali całe ziarno, nie tylko od nas, ale od wszystkich chłopów. A nasza wioska była duża – mieszkało tam 6 tysięcy ludzi.

Wszędzie słychać było szloch. Ci, którzy rekwirowali ziarno, byli bezlitośni. Pamiętam, jakby to było wczoraj, jak jeden człowiek uciekł, porzucając żonę i troje dzieci. Zabrali absolutnie wszystko: krowy, świnie, wszystko. Żonie nic już nie pozostało. Odesłała dzieci, by sobie radziły same, podpaliła dom i powiesiła się.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

„Umierali i nie było już komu ich pochować”

O tym co działo się w kolejnym roku opowiadała Anna P. (część zeznających ukrywała swoje nazwiska w obawie o los rodzin pozostawionych na Ukrainie). Według jej słów:

W 1933 r. ludzie zostali bez chleba, cierpiąc głód i chłód. Umierały nawet konie. Kiedy koń umierał, ludzie rozbierali truchło tam, gdzie padło, gotowali mięso i zjadali je. Władze usiłowały temu zapobiegać, zakopując konie, ale ludzie je wykopywali i zjadali.


Reklama


Jeden człowiek był taki chory, że po prostu leżał pod krzakiem. Był tak spuchnięty, że nie mógł chodzić. Pamiętam, że podczołgał się do zdechłego konia, którego rąbali, i zaczął pić krew, a potem umarł.

Wszyscy wokół mnie byli opuchnięci z głodu. Pod skórą robił im się płyn, skóra pękała i wypływał rzadki brunatny, śmierdzący płyn. W ciągu kilku dni umierali i nie było już komu ich pochować. W porze żniw ludzi wysyłano na pola i próbowali uszczknąć kilka kłosów ziarna, ale wszędzie byli strażnicy na koniach. Strażnicy mieli nahajki i do krwi chłostali każdego, kto próbował uszczknąć kłos .

Uzbrojona ochrona pól kołchozowych. Zdjęcie wykonane w rejon Połtawy. 1932 rok (domena publiczna).
Uzbrojona ochrona pól kołchozowych. Zdjęcie wykonane w rejon Połtawy. 1932 rok (domena publiczna).

„Wszyscy zmarli z głodu”

Głód zbierał straszliwe żniwo. W niektórych miejscowościach zmarła większość mieszkańców. Po latach Iwan (wtedy już John) Samilenko wspominał:

Udałem się do wioski Czerwony Jar, by przyjrzeć się tamtejszej szkole. Gdy dotarłem do szkoły, okazało się, że 75 proc. uczniów jest nieobecnych. Władze nie chciały mi powiedzieć, dlaczego, więc postanowiłem pójść po domach we wsi, by samemu sprawdzić.


Reklama


W pięciu domach nikt nie odpowiedział na moje kołatanie czy wołanie. Wszyscy w tych gospodarstwach umarli. Z dwóch domów dochodziły jęki. Gdy wszedłem, zobaczyłem kobietę na podłodze, która ręką wskazała na swych troje zmarłych dzieci i męża; wszyscy zmarli z głodu.

W innym domu znalazłem człowieka, który powiedział mi, że od dawna w wiosce nikogo nie było. Był bardzo osłabiony i nie mógł chodzić. O nic mnie nie prosił, tylko żebym pochował jego zmarłą rodzinę – matkę, żonę i dwoje małych dzieci, których ciała już uległy rozkładowi.

Skrajnie wychudzony koń na zdjęciu wykonanym w trakcie wielkiego głodu (domena publiczna).
Skrajnie wychudzony koń na zdjęciu wykonanym w trakcie wielkiego głodu (domena publiczna).

Ciała na ulicach

Rzecz jasna głodujący próbowali szukać ratunku uciekając w inne rejony ZSRS oraz do Polski. Stalin nie zamierzał jednak na to pozwolić. Już w styczniu 1933 roku rozkazał otoczyć Ukrainę oraz Kubań szczelnym kordonem uniemożliwiającym wydostanie się z objętego klęską głodu terenu.

Jak czytamy w książce Ostateczne rozwiązania. Ludobójcy i ich dzieło: w ciągu następnych miesięcy aresztowano za przekroczenie granicy 220 tysięcy ludzi, głównie głodujących chłopów; 190 tysięcy z nich odesłano do domów, by głodowali dalej”.


Reklama


W sytuacji, gdy nie można było opuścić Ukrainy chłopi próbowali szukać ratunku w miastach. Ale nawet jeżeli mieli na tyle sił, aby do nich dotrzeć, to ich sytuacja niewiele się poprawiała. A. Butkowska tak wspominała co działo się w Charkowie:

Liczba uchodźców ze wsi narastała (…) z każdym wiosennym dniem. Wycieńczone, o twarzach szarych jak popiół, obrzmiałych kończynach i bąblach na całym ciele stworzenia te siedziały po obu stronach kolejki po chleb, patrząc bez wyrazu w ziemię albo w przestrzeń.

Kolejka po chleb w Charkowie (domena publiczna).
Kolejka po chleb w Charkowie (domena publiczna).

Nie mieli ani pieniędzy, by kupić chleb, ani sił, by godzinami stać w kolejce. Czasem ktoś, komu się udało kupić chleb, dawał troszkę tym nieszczęśnikom. Były przypadki, że umierali na miejscu, bo zjedli zbyt duży kawałek. (…)

Nie mam pojęcia, ilu spośród nieszczęśników, których widziałam, udało się uratować. Co rano w drodze do pracy widziałam ciała na chodnikach, w rowach, pod krzakiem czy drzewem; potem je zabierali. Umierali na ulicach opatrzonych wszechobecnym hasłem: „Życie stało się lepsze, życie stało się weselsze”. Czasem ktoś ryzykował życie i dopisywał: „dla Stalina”.

„Bardziej przypominała cień niż istotę ludzką”

Równie dramatycznie brzmią relacje przytaczane przez Anne Applebaum w książce Czerwony głód. Jedna z mieszkanek Charkowa zanotowała, że:

Wielu wieśniaków błąkało się po ulicach. Wszędzie się ich spotykało, w każdym wieku – starych, młodych, dzieci i niemowlęta. Po tym, jak powoli się poruszali, widać było stan ich wycieńczenia. We wpatrzonych w ziemię zapadniętych oczach, w wymizerowanych, a czasami opuchniętych twarzach nie było światła.

Ofiary Wielkiego Głodu na ulicach Charkowa (Alexander Wienerberger/domena publiczna).
Ofiary Wielkiego Głodu na ulicach Charkowa (Alexander Wienerberger/domena publiczna).

Byli głodni, wyczerpani, obdarci, brudni, zmarznięci. Niektórzy odważali się zapukać do czyichś drzwi czy może czyjegoś okna, a niektórzy ledwo potrafili wyciągnąć prosząco rękę. Jeszcze inni siedzieli nieruchomo oparci o mury, nie ruszając się i nie odzywając.

Na innej charkowskiej pamiętnikarce „największe wrażenie wywierały matki z niemowlętami w ramionach”. Jedna z nich „bardziej przypominała cień niż istotę ludzką. Stała przy drodze, a jej dziecko wyglądające jak szkielecik, zamiast ssać pustą pierś matki, ssało własne paluszki obciągnięte przezroczystą skórą”.


Reklama


Ludobójcy i ich dzieło

Bibliografia

Autor
Rafał Kuzak

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.