Ta misja od początku była niesamowicie niebezpieczna. Niewielki oddział komandosów miał zostać zrzucony na terytorium nieprzyjaciela i niepostrzeżenie wykonać piekielnie trudne zadanie. 22 stycznia 1991 roku patrol znalazł się w Iraku. Po trzech dniach rozpoczął się koszmar.
Ośmioosobowy oddział brytyjskich komandosów z SAS, elitarnego Special Air Service, dostał w trakcie pierwszej wojny w Zatoce Perskiej zadanie odnalezienia i zniszczenia irackich wyrzutni rakiet Scud na odcinku 250 kilometrów wzdłuż głównej linii zaopatrzeniowej wojska.
Reklama
22 stycznia 1991 roku żołnierze znaleźli się na terytorium Iraku. Już 24 stycznia po południu niewielki patrol został wykryty przez wroga. Trzech członków oddziału zginęło, jeden zdołał wydostać się z Iraku, czterech kolejnych trafiło do niewoli.
Ich legendą na wypadek załapania było to, że są grupą ratunkową, która poszukuje zestrzelonego pilota. Początkowo ludzie z SAS udawali, że mówią prawdę, a Irakijczycy, że im wierzą. Ten etap szybko się skończył, ustępując miejsca torturom.
Trzymać gębę na kłódkę…
Brytyjscy komandosi byli szkoleni na taką ewentualność. Wiedzieli, że jak najdłużej muszą trzymać się swojej wersji i robić wszystko, by przekonać śledczych o swojej bezwartościowości.
W tym celu mieli opowiadać, że nie wierzą w słuszność wojny, a na obszar konfliktu trafili wbrew własnej woli. Niezależnie co by się działo, nie wolno im było przyznać, że są komandosami. To przypieczętowałaby bowiem ich los.
Reklama
Śledczy uciekali się do wszelkich sposobów. Przede wszystkim torturowali pojmanych fizycznie. Mieli cały repertuar – bicie, głodzenie, morzenie pragnieniem, unieruchamianie za pomocą kajdanków, ścieżki zdrowia, kopanie.
Dowódca patrolu Andy McNab miał na udzie niezagojoną ranę, która zaczęła się paprać i wychodziło z niej żywe mięso. Podczas jednego z przesłuchań Irakijczycy postanowili to wykorzystać. Mężczyzna usłyszał syk palnika i szczęk metalu. Okazało się, że śledczy rozgrzewają nad ogniem łyżkę.
„Łyżka, którą zaczęto masować mi ranę, była rozpalona do czerwoności. Swąd palonego mięsa odebrał mi oddech. Zawyłem jak pies. Łyżka, wrzask, łyżka, ryk. On tymczasem rysował rozpalonym metalem kółka na moim ciele. Targnęło mną tak silnie, że niemal wyrwałem się spod trzymających mnie rąk. Krzyczałem, wrzeszczałem, ryczałem, piszczałem. Ból był nie do wytrzymania” – wspomina McNab w książce Kryptonim Bravo Two Zero.
„Wiemy wszystko, lepiej się przyznaj”
Katowano go tak długo, aż tracił przytomność. Do bicia oprócz rąk i nóg oprawcy wykorzystywali także ciężkie przedmioty. „To nie był kij, ale drąg, dziesięć na pięć centymetrów i co najmniej metr długi. Łup! Najgorsze jest zawsze pierwsze uderzenie. Szokuje” – relacjonuje dowódca patrolu.
Reklama
Śledczy powtarzali mu w kółko, że wiedzą o jego kłamstwach i że w końcu pęknie. Kusili go wizją pomocy lekarskiej, oferowali wizytę dentysty, który opatrzy powybijane zęby, mówili o ciepłym posiłku. Chcieli złamać go psychicznie. Przymilali się i namawiali, by wszystko im opowiedział, a potem przechodzili do lżenia, pogróżek, kłamstw, że wszystko wyśpiewali inni pojmani.
Zdarzało się też, że oprawcy wsadzali jeńcom lufy pistoletów do ust, repetowali broń jakby zaraz mieli odstrzelić im głowy, a później po prostu wychodzili.
Kiedy McNab nie wiedział już, jak sobie radzić z tą sytuacją, przypominał sobie słowa lotnika z marynarki wojennej, który w czasie wojny w Wietnamie przez pięć lat siedział w niewoli Wietkongu. Na kartach Kryptonim Bravo Two Zero czytamy:
Mówiono mi – powiedział ów lotnik – że im człowiek twardszy, im bardziej zacięty, tym szybciej dają mu spokój. Rychło się przekonałem, że to nieprawda.
Reklama
Mogą człowieka zamęczyć, zrobić wszystko, co im się żywnie podoba, ale nie mogą złamać psychicznie. To zależy tylko od nas samych. Mnie udało się zachować świadomość umysłu. Codziennie powtarzałem sobie, że ich pierdolę i dzięki temu przeżyłem.
To samo powtarzał więc McNab. W niewoli trzymano go przez kilka tygodni, ale do samego końca nie wyjawił tego, co chcieli wiedzieć Irakijczycy.
Bibliografia
McNab Andy, Kryptonim Bravo Two Zero, Wydawnictwo Bellona 2021.
1 komentarz