Bona Sforza w dwóch wyobrażeniach Jana Matejki.

Rozrywki najbogatszej polskiej królowej. Jak zabawiała się Bona Sforza i na co wydawała swoją fortunę?

Strona główna » Nowożytność » Rozrywki najbogatszej polskiej królowej. Jak zabawiała się Bona Sforza i na co wydawała swoją fortunę?

Historia zapamiętała ją jako propagatorkę włoskiej kuchni i właścicielkę kilkudziesięciu wspaniałych sukni. Słynna Bona była jednak prawdziwym człowiekiem renesansu. Lista jej zajęć i zamiłowań ciągnęła się niemal bez końca.

Już z domu rodzinnego Bona Sforza wyniosła wielką miłość do koni. Pod tym względem w Polsce czuła się niemal jak u siebie. Może i dwór Jagiellonów nie słynął ze stadnin, ale za to polskie elity przywiązywały szokującą wręcz dbałość do wszelkich spraw końskich. W otoczeniu króla było ponad stu „dworzan konnych”, a każdy z nich był zobowiązany stawać w razie potrzeby do służby wraz ze swym konnym orszakiem.


Reklama


W królewskich dokumentach skrupulatnie notowano rasy i umaszczenie wszystkich rumaków. Bona ze swojej strony poszła w ślady matki i oddała się hodowli rasowych koni. W założonej przez siebie wawelskiej stadninie trzymała ponad czterdzieści pięknych ogierów.

Mali chłopcy „umilali jej czas”

Monarchini uwielbiała także muzykę i tańce. W pierwszych latach pobytu w Krakowie często sama puszczała się w tan. W kolejnych wolała akompaniować dwórkom, grając na przeróżnych instrumentach.

Kamea z wyobrażenie Bony Sforzy. Podobizna z lat 40. XVI wieku.
Kamea z wyobrażeniem Bony Sforzy. Podobizna z lat 40. XVI wieku.

Na polski dwór sprowadziła skoczne i melodyjne włoskie tańce, choć z „przedziwną gracją” poruszała się także, gdy grano utwory niemieckie, polskie czy nawet ruskie.

Na Wawelu Bona Sforza zorganizowała pierwszą kapelę królewską z prawdziwego zdarzenia. Trzymała też u swojego boku prywatnych muzykantów, w tym małych chłopców ściągniętych z Italii, by „umilali jej czas swoim głosem”.


Reklama


Ogródek królowej

Bona kolekcjonowała antyczne wazy. Zatrudniała najlepszych w Europie mistrzów hafciarskich i wydawała krocie na potrzebne im materiały. Kochała się w klejnotach oraz w pięknych roślinach. Na Wawelu założyła ogród dostarczający ziół i warzyw na królewski stół.

W podkrakowskim Łobzowie, gdzie miała wolną rękę i większą przestrzeń do dyspozycji, stworzyła jeden z najpiękniejszych reprezentacyjnych ogrodów w całym kraju.

Historię najpotężniejszej polskiej królowej przedstawiłem ze szczegółami na kartach mojej książki pt. Damy złotego wieku.

Miała też ptaszarnię oraz niewielkie zoo – ulokowane pod jedną z wawelskich wież. W specjalnych klatkach trzymano tam między innymi najprawdziwsze lwy.

Nadworny zegarmistrz Bony

Jakby tego było mało, Bona Sforza została w pewnym sensie… pierwszą w Polsce ekolożką. W każdym ze swoich majątków doglądała przyrody i nawet drwalom kazała pracować tak, by nie niszczyli puszczy.

Jako osoba wyjątkowo uporządkowana wielką przyjemność odnajdywała w kolekcjonowaniu drogich zegarów. Zbiory musiały być spore, zważywszy, że królowa zatrudniła nawet osobistego zegarmistrza.

Dysponowała między innymi wspaniałym chronometrem ukrytym wewnątrz wykonanego z ptasich piór i wysadzanego klejnotami wachlarza.


Reklama


Jak na warunki epoki był to prawdziwy cud techniki. Inne podobne urządzenia zachowane do naszych czasów pochodzą dopiero z XVIII stulecia. Gdyby nie inwentarze Bony dzisiaj trudno byłoby nawet uwierzyć, że podobny przedmiot powstał w XVI wieku.

„Pokazywała go wszystkim wielokrotnie”

Bona zbierała też między innymi lustra i medale. O jej prawdziwej pasji świadczy list dworzanina Fabiana Wojanowskiego wysłany do Jana Dantyszka. Opowiadał w nim, co działo się na Wawelu po tym, jak w ręce królowej trafił interesujący nowy medal: „O medalu Waszej Przewielebności wiele tutaj mówiliśmy. Jej Królewska Mość pokazywała go wszystkim wielokrotnie”.

Bona Sforza w dwóch wyobrażeniach Jana Matejki.
Bona Sforza w dwóch wyobrażeniach Jana Matejki.

Monarchini kochała też pisać listy. Za jej sprawą powstały pierwsze regularne połączenia pocztowe między Polską a Włochami. Bona prowadziła systematyczną korespondencję z matką, Izabelą Aragońską.

Biografka sławnej władczyni, Maria Bogucka, podkreślała, że była „bardzo dobrą córką”. Na tym jednak pisanina Bony się nie kończyła. Często odzywała się do dalszej krewnej Lukrecji Borgii, a przede wszystkim – do książąt Ferrary z rodu d’Este. Do dzisiaj zachowało się ponad sto czterdzieści jej listów.


Reklama


Żadna z tych rozrywek i codziennych przyjemności nie mogła jednak konkurować z największym hobby Bony. Dla polowań była gotowa poświęcić wszystko. I właśnie na jednym z nich zaprzepaściła przyszłość dynastii Jagiellonów.

Po upadku z konia poroniła, tracąc drugiego syna i szansę na urodzenie kolejnych dzieci. Los rodziny zależał odtąd tylko od Zygmunta Augusta.

Źródło

Powyższy tekst powstał w oparciu o moją książkę pt. Damy złotego wiekuNa kartach tej publikacji znacznie szerzej pisałem o wyglądzie Bony Sforzy, jej przywiązaniu do wizerunku, ulubionych strojach i ozdobach. Nowe, poprawione wydanie książki właśnie trafiło do sprzedaży (Wydawnictwo Literackie 2021). Do kupienia na Empik.com.

Zobacz wszystkie nasze artykuły o Bonie Sforzy

Bestsellerowa opowieść o polskim złotym wieku znów w sprzedaży

Autor
Kamil Janicki

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.