Hipoteza, że drogi w Toskanii wytyczano ze względu na ich walory widokowe, sprawdza się w przypadku miasteczka nazywanego Manhattanem średniowiecza. San Gimignano liczy obecnie niespełna 8 tysięcy mieszkańców, ale zachowało charakter sprzed wieków, co zawdzięcza 14 wieżom mieszkalno-obronnym wzniesionym w obrębie murów miejskich. Budowle wyglądają bowiem identycznie jak te, które w średniowieczu dominowały w architekturze włoskich miast.
Nie była to zbyt bezpieczna epoka: ciągłe wojny, najazdy obcych wojsk, napady rabunkowe czy bunty pospólstwa. Najbogatsi próbowali zabezpieczyć siebie i rodziny, a przy okazji podkreślić swoje znaczenie. Stąd też pomysł budowy kamiennych wież obronno-mieszkalnych, które miały zapewnić bezpieczeństwo.
Reklama
Na ich dolnych kondygnacjach w ogóle rezygnowano z otworów okiennych, a po wciągnięciu drabin zapewniających komunikację między piętrami budowla stawała się twierdzą trudną do zdobycia. Nie znano jeszcze artylerii, a kamień́ jest materiałem mało palnym, zatem przy odpowiednich zapasach żywności i wody mieszkańcy mogli przetrwać tam przez wiele tygodni.
San Gimignano powstało jeszcze w czasach etruskich, a swoją średniowieczną pozycję zawdzięczało położeniu na szlaku pielgrzymkowym zwanym Drogą Franków (Via Francigena). Był to jeden z najważniejszych szlaków religijnych epoki ciągnący się od angielskiego Canterbury do Rzymu. Liczył ponad 1600 kilometrów, a jego najbardziej uczęszczanym fragmentem był odcinek prowadzący przez dzisiejszą Francję – stąd też wzięła się nazwa całej drogi.
Dokładny przebieg szlaku znamy dzięki zapiskom brytyjskiego biskupa Sigerica, który w 990 roku udał się do Rzymu, by odebrać paliusz metropolity angielskiego. Duchowny rozpoczął swoją podróż w Canterbury, cała wyprawa trwała 81 dni, a 62. nocleg wypadł mu właśnie w San Gimignano.
Pierwsze zetknięcie z miastem jest zaskakującym przeżyciem. W pewnym momencie na horyzoncie pojawiają się wysokie budowle przypominające wieżowce i dopiero po chwili uzmysławiamy sobie, że to przecież toskańska prowincja i na pewno nie są to drapacze chmur.
Reklama
Zbliżając się do miasteczka, można dostrzec więcej szczegółów – widać już, że wieże powstały na czworokątnych podstawach, a większość z nich jest zbliżonej wysokości. Nie brakuje jednak także zdecydowanie niższych budowli, a cechą charakterystyczną dla wszystkich jest niewielka liczba otworów okiennych.
Pierwszą wieżę (Torre Rognosa) wybudowano około 1200 roku jako część ratusza miejskiego. Mierzy 51 metrów, a o trzy metry przewyższa ją późniejsza o stulecie Torre Grossa będąca elementem nowego magistratu Palazzo Comunale.
Specjalny dekret rady miejskiej regulował, że wieże wznoszone przez mieszkańców nie mogą być wyższe od magistrackich, a gdy zamożne miejscowe rody usiłowały złamać ten przepis, nakazywano im rozbiórkę górnych kondygnacji.
Wież było tu kiedyś aż 72, ale większość z nich uległa zniszczeniu z powodu niezbyt stabilnego podłoża. Patrząc na dzisiejszą panoramę San Gimignano, trudno wręcz uwierzyć, że tak kiedyś wyglądały włoskie miasta. Tylko że we Florencji, Sienie czy Pizie w czasach renesansu wieże przebudowywano na pałace, natomiast w San Gimignano nadal trwało średniowiecze.
Do połowy XIV wieku miasto bogaciło się na ruchu pielgrzymkowym oraz dzięki uprawom krokusa, z którego pozyskiwano najdroższą przyprawę Europy – szafran. Kres świetności miasta przyniosła katastrofalna epidemia dżumy, która wybuchła w 1348 roku i w ciągu kilku lat uśmierciła jedną trzecią ludności kontynentu.
W niektórych włoskich ośrodkach zmarło aż trzy czwarte społeczeństwa, co zadecydowało o ich upadku gospodarczym. Należało do nich między innymi właśnie San Gimignano, które stało się zależne od Florencji i w niczym już nie przypominało dawnego, zamożnego grodu. Z tego też powodu przetrwały tu kamienne wieże, gdyż ich właścicieli nie było stać na renesansowe pałace.
Reklama
Z letargu wyrwało miasteczko dopiero zjednoczenie Włoch w drugiej połowie XIX wieku. Italia przyciągała coraz więcej turystów z Europy. W ten sposób zapomniane przez Boga i ludzi San Gimignano stało się jedną z atrakcji Półwyspu Apenińskiego.
Popularność grodu wzrastała z każdym rokiem jest bowiem niepodobne do żadnego z innych włoskich miast. W efekcie w 1990 roku zabytkowe centrum wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Sławomira Kopra pt. Niezwykła Toskania. Sztuka, krajobraz i antipasti (Wydawnictwo Fronda 2024).