Sienkiewicz przedstawił go w „Potopie” w najciemniejszych barwach. Czy zasłużył sobie na taką niesławę?

Strona główna » Nowożytność » Sienkiewicz przedstawił go w „Potopie” w najciemniejszych barwach. Czy zasłużył sobie na taką niesławę?

Za sprawą Potopu Henryka Sienkiewicza Janusz Radziwiłł zyskał renomę niegodziwca, który bezrefleksyjnie dążył do unicestwienia Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Przyszły noblista przedstawił wielkiego hetmana litewskiego jako żądnego władzy karierowicza, który chcąc zasiąść na tronie ochoczo nawiązał współpracę z najeźdźcą. Postawa jednego z najpotężniejszych XVII-wiecznych magnatów wcale nie była jednak tak jednoznaczna, o czym pisze Sławomir Koper w książce pt. Wielkie Księstwo Litewskie. Podróż po bliskich Kresach.

Wprawdzie państwo polsko-litewskie zniknęło z mapy Europy pod koniec XVIII stulecia, to jednak upadek Rzeczypospolitej rozpoczął się półtora wieku wcześniej, w okresie barwnie odmalowanym na kartach Trylogii Henryka Sienkiewicza. Do kryzysu walnie przyczyniło się powstanie Chmielnickiego na Ukrainie, a konkretnie fakt, że władze z Warszawy nigdy nie potrafiły ostatecznie zwalczyć buntowników.


Reklama


Najazd Rosji na Wielkie Księstwo Litewskie

Problemy sąsiada wykorzystali Rosjanie, którzy w styczniu 1654 roku zawarli z Chmielnickim ugodę w Perejesławiu i objęli protektorat nad Ukrainą. Kilka miesięcy później wybuchła wojna polsko-rosyjska, która okazała się pasmem sukcesów państwa carów.

Rosjanie operowali na dwóch frontach, ich potężne armie działały na terenie Ukrainy i Wielkiego Księstwa. Sytuację Rzeczypospolitej pogarszało jeszcze to, że w skład armii moskiewskiej wchodziło wiele zaciężnych oddziałów, których oficerowie służyli wcześniej w armii koronnej i doskonale znali jej możliwości. W efekcie wojska moskiewskie wtargnęły głęboko na teren Rzeczypospolitej, a rok później sytuacja stała się już krytyczna.

Rosyjscy żółnierzez z drugiej połowy XVII wieku na XIX wiecznej ilustracji (domena publiczna).
Rosyjscy żółnierzez z drugiej połowy XVII wieku na XIX wiecznej ilustracji (domena publiczna).

Praktycznie cała Ukraina trafiła w ręce Kozaków Chmielnickiego, natomiast Rosjanie opanowali większość terytorium Litwy. Zagony rosyjskie dotarły nawet na ziemie Korony, zajmując Lublin, Kazimierz i Puławy (!). Padły Grodno i Kowno, w rękach Litwinów pozostała praktycznie wyłącznie Żmudź. Car oficjalnie ogłosił się Wielkim Księciem Litwy, Białej Rusi, Wołynia i Podola.

[Hetman wielki litewski] Janusz Radziwiłł usiłował walczyć z Moskalami i robił to ze zmiennym szczęściem, bo wprawdzie odniósł zwycięstwo pod Szkłowem, ale został rozbity pod Szepielewiczami. Cofał się na zachód, usiłując kontratakować, nie miał jednak dostatecznych sił, by osiągnąć znaczące sukcesy.

W sierpniu 1655 roku Rosjanie zajęli Wilno. Rzeź mieszkańców trwała trzy dni, a miasto płonęło przez następne dwa tygodnie. Wydawało się, że Wielkie Księstwo Litewskie zostanie całkowicie pochłonięte przez państwo carów. Na domiar złego na Koronę spadł najazd szwedzki, który sprowokował swoją polityką Jan Kazimierz.

Szwedzka propozycja wspólnej wojny z Rosją

Gdy bowiem w Sztokholmie objął władzę jego wojowniczy kuzyn Karol X Gustaw, stało się jasne, że Szwecja niebawem przystąpi do wojny. O kierunku uderzenia zadecydował jednak upór Jana Kazimierza, który po raz kolejny zgłosił pretensje do szwedzkiej korony oraz unikał konkretnych rozmów na temat współdziałania przeciwko Rosji. I robił to wszystko w chwili, gdy od Rzeczypospolitej odpadły Litwa i Ukraina, a państwu groził całkowity upadek!


Reklama


Oferta szwedzka była bowiem całkiem rozsądna. Atak Skandynawów na Rosję pozwoliłby odzyskać utracone niemal w całości Wielkie Księstwo Litewskie i zapewne zmusiłby Chmielnickiego do uległości. W zamian Szwedzi żądali dwóch portów należących do pruskiego lennika Korony – Kłajpedy i Pilawy.

Rzeczpospolita musiałaby zrekompensować Hohenzollernom stratę (zapewne przekazałaby im Warmię), ale łagodnie pokonałaby groźny zakręt historii. Niewykluczone też, że przesunęłaby granice daleko na wschód. Skandynawowie oczekiwali w zamian, że Jan Kazimierz zrezygnuje z pretensji do szwedzkiej korony, czego król nie zamierzał jednak uczynić.

Artykuł stanowi fragment książki Sławomira Kopra w pt. Wielkie Księstwo Litewskie. Podróż po bliskich Kresach (Fronda 2023).
Artykuł stanowi fragment książki Sławomira Kopra w pt. Wielkie Księstwo Litewskie. Podróż po bliskich Kresach (Fronda 2023).

Przymierze ze Sztokholmem popierali magnaci, a Janusz Radziwiłł żądał wprost porozumienia ze Szwedami, uznając to za jedyną możliwość ocalenia Litwy. Podnosiły się głosy, że jeżeli Rzeczpospolita nie zawrze paktu z Karolem Gustawem, to do Kozaków i Rosji niebawem dołączy kolejny przeciwnik Polski. Wszystko to jednak na próżno: Jan Kazimierz pozostawał nieugięty, na trwałe wpisując się w ten sposób na listę najgorszych władców Polski.

Zerwanie unii z Koroną w Kiejdanach

Ostatecznie w lutym 1655 roku Karol Gustaw zadecydował, że to właśnie Polska stanie się celem ataku. Inwazja na Rosję bez sojuszu z Rzeczpospolitą nie miała większych szans na powodzenie, a władca Szwecji i jego doradcy byli realistami twardo stąpającymi po ziemi.


Reklama


Nie jest tematem tej książki opisywanie tragedii narodowej zwanej potopem szwedzkim. Warto jednak przypomnieć najważniejsze fakty. Korpusy Skandynawów wkroczyły od północy, a Rzeczpospolita nie wytrzymała uderzenia. Jako pierwsze – 25 lipca pod Ujściem – poddało się pospolite ruszenie z Wielkopolski, a kilka dni później Szwedzi wkroczyli do Poznania.

Szlachta nie chciała walczyć z najeźdźcą, z oporu rezygnowały poszczególne województwa. 8 września bez walki poddała się Warszawa, zaś kilka tygodni później skapitulował broniący Krakowa Stefan Czarniecki.

Czarniecki podczas obraony Krakowa (Walery Eljasz-Radzikowski/domena publiczna).
Czarniecki podczas obraony Krakowa (Walery Eljasz-Radzikowski/domena publiczna).

Jan Kazimierz schronił się na Śląsku, a uchodząc z kraju, zabrał ze sobą insygnia koronacyjne. Oprócz polskiej korony wywiózł również szwedzką i rosyjską – zresztą żadna z nich nie miała w tamtej chwili większego znaczenia. Dla wszystkich liczyło się wyłącznie to, że monarcha opuścił kraj.

20 października 1655 roku w Kiejdanach Janusz Radziwiłł zerwał unię z Koroną i podpisał pakt wiążący Wielkie Księstwo ze Szwecją. Karol Gustaw zobowiązał się odzyskać dla Litwy wszystkie ziemie utracone w ostatnich latach na rzecz Rosji, miał również przestrzegać wolności szlacheckich i swobody wyznaniowej.

„Rzeczpospolita ginie… i zginąć musi”

Przywykliśmy patrzeć na decyzję Radziwiłła oczami bohaterów Henryka Sienkiewicza. Widzimy więc wielkiego hetmana litewskiego zżeranego przez ogromną ambicję, marzącego o koronie królewskiej i lekceważącego nieudolnego Jana Kazimierza. Ale nawet sam Sienkiewicz przyznawał, że Radziwiłł właściwie nie miał wyboru. [Hetman na kartach Potopu mówił do Andrzeja Kmicica]:

Rzeczpospolita ginie… i zginąć musi. Nie masz dla niej na ziemi ratunku. Chodzi o to, by naprzód ten kraj, tę naszą ojczyznę bliższą, ocalić z rozbicia… a potem… potem wszystko odrodzić z popiołów jako się feniks odradza… Ja to uczynię… i tę koronę, której chcę, włożę jako ciężar na głowę, by z onej wielkiej mogiły żywot nowy wyprowadzić… Nie drżyj!


Reklama


Ziemia się nie rozpada, wszystko stoi na dawnym miejscu, jeno czasy nowe przychodzą… Oddałem ten kraj Szwedom, aby ich orężem drugiego nieprzyjaciela pohamować, wyżenąć go z granic, odzyskać, co stracone, i w jego własnej stolicy mieczem traktat wymusić… Słyszysz ty mnie? Ale w onej skalistej, głodnej Szwecji nie masz dość ludzi, dość sił, dość szabel, aby tę niezmierną Rzeczpospolitą zagarnąć.

„Po raz dziesiąty i setny pytam: gdzie inny środek ratunku?”

Mogą zwyciężyć raz i drugi nasze wojsko; utrzymać nas w posłuszeństwie nie zdołają… Gdyby każdym dziesięciu ludziom tutejszym dodać za strażnika jednego Szweda, jeszcze by dla wielu dziesiątków strażników nie stało… (…) Cóż się więc stanie z tym krajem? Komu go oddadzą? Oto jeśli ja odrzucę tę koronę, którą mi Bóg i fortuna na głowę kładą, tedy oddadzą go temu, kto go w tej chwili istotnie opanował…

Janusz Radziwiłł w obrażeniu Wojciecha Gersona (domena publiczna).
Janusz Radziwiłł w obrażeniu Wojciecha Gersona (domena publiczna).

Lecz Karol Gustaw nierad tego czynić, by sąsiedzkiej potęgi zbytnio nie utuczyć i groźnego sobie nieprzyjaciela nie stworzyć. Chyba że ja koronę odrzucę, wówczas musi tak być… Zali więc mam prawo ją odrzucać?

Zali mogę pozwolić, aby stało się to, co ostatnią zgubą grozi? Po raz dziesiąty i setny pytam: gdzie inny środek ratunku? Niech się więc dzieje wola boża! Biorę ten ciężar na ramiona. Szwedzi są za mną, elektor, nasz krewny, pomoc przyrzeka. Uwolnię kraj od wojny! Od zwycięstw i rozszerzenia granic rozpocznę panowanie domu mego. Zakwitną spokój i pomyślność, ogień nie będzie palił wsi i miast. Tak będzie i tak być musi….


Reklama


„Z dwojga złego mniejsze zło wybrać musimy”

Henryk Sienkiewicz nie mógł oficjalnie pisać o inwazji rosyjskiej na Wielkie Księstwo, ważniejsze wydaje się jednak inne jego przeinaczenie. Podpisanie umowy ze Szwedami przeniósł na sierpień, sugerując, że Radziwiłł przyjął skandynawską protekcję, gdy losy wojny nie były jeszcze rozstrzygnięte. W rzeczywistości pakt w Kiejdanach sfinalizowano już po kapitulacji Warszawy i Krakowa.

Janusz Radziwiłł znalazł się zresztą w doborowym towarzystwie, bo porozumienie w Kiejdanach podpisali także hetman polny litewski Wincenty Gosiewski, biskup żmudzki Piotr Parczewski, kanonik wileński Jerzy Białłozor (w imieniu biskupa i duchowieństwa kapituły wileńskiej), wojewoda wendeński Mikołaj Korff, kasztelan żmudzki Eustachy Kierdej i ponad tysiąc reprezentantów szlachty.

Pochód Szwedów do Kiejdan (Józef Brandt/domena publiczna).
Pochód Szwedów do Kiejdan (Józef Brandt/domena publiczna).

Janusz Radziwiłł czuł się przede wszystkim Litwinem, a dopiero później obywatelem Rzeczypospolitej. Po wygaśnięciu Jagiellonów jego rodzina aspirowała do roli miejscowej dynastii, prymat Radziwiłłów uznawano powszechnie w kraju i poza jego granicami. A sam hetman był mężczyzną w sile wieku (miał 43 lata) i uważał, że przed nim jeszcze wiele lat politycznej kariery.

Na optykę postrzegania jego postaci miała wpływ również ekranizacja Potopu w reżyserii Jerzego Hoffmana. Odtwarzający rolę hetmana Władysław Hańcza miał wówczas prawie 70 lat i stworzył kreację starca ogarniętego chorobliwą żądzą władzy. W rzeczywistości Radziwiłł pozostał trzeźwym politykiem, którego do zerwania związku z Koroną zmusiły okoliczności. [Na kilka tygodni przed umową w Kiejdanach pisał:]


Reklama


Nie o sławę, nie o Rzeczpospolitą, nie o wolność i majętność, ale o życie tu idzie. Z dwojga złego mniejsze zło wybrać musimy, z płaczem się pożegnawszy z ojczystą swobodą, (…) pisaliśmy list, prosząc Szwedów o posiłki – ponieważ zwyczajnych ojczystych środków ratowania nie stawa – chroniąc się przed tyranią moskiewską jako ze wszystkiego zła najgorszą.

Nawet Sobieski przeszedł na stronę Szwedów

Hetman mógł odnosić pojedyncze sukcesy w wojnie z Moskwą, ale nie potrafił odwrócić losów wojny. Niewykluczone zresztą, że pod wpływem klęsk w jego głowie dojrzewał plan przejęcia dziedzicznej władzy nad Litwą. Do korony polskiej nie dążył – to tylko fantazja Sienkiewicza, ale mitra wielkoksiążęca była w zasięgu jego ręki.

Janusz Radziwiłł na portrecie Daniela Schultza namalowanym w pierwszej połowie lat 50. XVII wieku (domena publiczna).
Janusz Radziwiłł na portrecie Daniela Schultza namalowanym w pierwszej połowie lat 50. XVII wieku (domena publiczna).

Mógł ją otrzymać jednak tylko pod protekcją Szwedów. Porozumienie z Moskalami w ogóle nie wchodziło w grę, bo dumny magnat zupełnie nie nadawał się na posłusznego wykonawcę rozkazów cara.

Podobnie jak nie można było sobie wyobrazić dwóch bardziej różnych od siebie formacji ustrojowych niż Rzeczpospolita i państwo moskiewskie – swobody szlacheckie kontra wschodnie samodzierżawie, polski parlamentaryzm i wolna elekcja kontra carski absolutyzm, wolność religijna (istniejąca w Rzeczypospolitej mimo zakusów kontrreformacji) kontra prawosławie jako podpora tronu.

Nie tylko Radziwiłł i litewscy dostojnicy myśleli w ten sposób. W szwedzkim obozie znalazło się także wielu autentycznych patriotów, a jednym z nich był niejaki Jan Sobieski. Tak, to nie pomyłka – przyszły król Jan III faktycznie uznał władzę Karola Gustawa. Zrobił to zresztą bardzo wcześnie, znalazł się bowiem w szeregach armii kapitulującej pod Ujściem.


Reklama


Natomiast oficjalną przysięgę złożył w październiku 1655 roku i uczynił to w naprawdę doborowym towarzystwie, bo razem z nim wierność szwedzkiemu monarsze ślubowali książę Aleksander Koniecpolski (bezpośredni przełożony Sobieskiego), starosta Dymitr Wiśniowiecki i Krzysztof Sapieha. Sobieski wiernie służył Szwedom, uczestniczył w operacjach wojennych przeciwko zwolennikom Jana Kazimierza. Opuścił szwedzkie szeregi dopiero pod koniec marca następnego roku jako jeden z ostatnich magnatów.

Od Szwedów nie odciągnęło go ani oblężenie Jasnej Góry, ani konfederacja tyszowiecka zawiązana przez hetmanów koronnych w obronie praw polskiego Wazy. Pojawiały się także sugestie, że Sobieski był nawet w Częstochowie. Tylko że po niewłaściwej stronie…

Źródło

Artykuł stanowi fragment książki Sławomira Kopra w pt. Wielkie Księstwo Litewskie. Podróż po bliskich Kresach. Jej nowe wydanie ukazuje się w 2023 roku nakładem Wydawnictwa Fronda.

Wideo: Polska szlachta wobec kobiet. Czego szlachcice oczekiwali od swoich żon?

Autor
Sławomir Koper

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.