Śmierć Witkacego. Poruszająca relacja kobiety, która towarzyszyła mu w ostatnich chwilach życia

Strona główna » II wojna światowa » Śmierć Witkacego. Poruszająca relacja kobiety, która towarzyszyła mu w ostatnich chwilach życia

Kiedy 17 września 1939 roku Stanisław Ignacy Witkiewicz, lepiej znany jako Witkacy, dowiedział się sowieckiej agresji na Polskę nie wahał się ani chwili. Zdecydował, że odbierze sobie życie. Plan zrealizował już następnego dnia. Oto jak wyglądały ostatnie chwile jego życia.

Witkacy już wiele miesięcy przed niemiecką napaścią na Polskę był przekonany o tym, że wojna jest nieunikniona. Panicznie się jej obawiał, więc gdy stało się jasne, że oddziały Wehrmachtu wkrótce dotrą do Warszawy zdecydował się uciekać na wschód.


Reklama


No i poszła z nim w tę rajzę jak ślepa

W podróży nie towarzyszyła mu żona Jadwiga, lecz wieloletnia kochanka Czesława Oknińska-Korzeniowska. Siostra kobiety, cytowana w książce Małgorzaty Czyńskiej pt. Witkacy i kobiety. Harem metafizyczny, wspominała po latach:

No i poszła z nim w tę rajzę jak ślepa, nie pożegnała się nawet z rodzicami, nie mówiąc o rodzeństwie. Tak się bał wojny, tak ją gonił, że złapała tylko neseser z najpotrzebniejszymi rzeczami, jakąś palcinę, dokumenty, pieniądze – 350 złotych, czyli trzy swoje ostatnie pensje. I nic do jedzenia, a gdyby o tym pomyślała, nie opadliby tak szybko z sił, przeczekali pierwsze najgorsze miesiące, dotarli – tak jak inni – do Rumunii.

Portret Czesławy Oknińskiej-Korzeniowskiej autorstwa Witkacego (domena publiczna).
Portret Czesławy Oknińskiej-Korzeniowskiej autorstwa Witkacego (domena publiczna).

Para – wędrująca z zaprzyjaźnionym małżeństwem Grabińskich – dotarła jednak tylko poleskiej wsi Jeziory. Mieszkał tam Walenty Zemlański, którego Witkacy znał jeszcze z czasów wspólnej służby w carskiej armii. Jak podkreśla Małgorzata Czyńska artysta bardzo źle znosił tułaczkę. „Był zmęczony, schorowany, dokuczały mu opuchnięte nogi”.

Nawykły do wygodnego życia kompletnie nie był przygotowany na „podróż przepełnionymi pociągami, podwożenie furkami i wielogodzinny pieszy marsz. Ratowało go tylko »pyfko« w dworcowych bufetach, w wiejskich sklepikach”.


Reklama


„Pamiętaj, że beze mnie zginiesz”

Kiedy 17 września gruchnęła wieść o przekroczeniu wschodniej granicy II RP przez Armię Czerwoną Witkacy od razu zdecydował, że odbierze sobie życie. Jesienią 1917 roku przebywał w Moskwie i był świadkiem wybuchu rewolucji bolszewickiej, nie miał więc żadnych złudzeń co do tego, jaki los czeka mieszkańców terenów zajętych przez Sowietów.

Artysta nie zamierzał jednak rozstawać się z tym światem samotnie. Do samobójstwa przekonał również swoją towarzyszkę, która jednak przeżyła i dzięki temu wiemy, jak wyglądały ostatnie chwile Stanisława Ignacego Witkiewicza. Jej obszerną relację przytacza w swojej książce, Witkacy i kobiety. Harem metafizyczny, Małgorzata Czyńska.

Artykuł stanowi fragment książki Małgorzaty Czyńskiej pt. Witkacy i kobiety. Harem metafizyczny (Marginesy 2022).

Po zjedzeniu śniadania para udała się rankiem 18 września do lasu położonego nieopodal majątku Zemlańskich, gdzie Witkacy przez dłuższy czas szukał odpowiedniego miejsca na śmierć. Czesława próbowała go jeszcze od tego odwieść, ale artysta tylko się obruszył stwierdzając: „Jeśli aż tak tego nie chcesz – odejdę sam, ale pamiętaj, że beze mnie zginiesz. Powinniśmy odejść razem”.

Kiedy kobieta zapewniła go, że będzie mu towarzyszyć autor Szewców przygotował – jak to ujęła – „napój” zawierający dużą dawkę rozpuszczonych środków nasennych oraz przeciwbólowych (luminalu i cibalginy). Następnie:


Reklama


Przypomniał mi żartobliwe powiedzenie moje, że na ślub zgodzę się chyba pod chloroformem. Roześmiałam się. Wziął wtedy moją rękę, położył sobie na sercu i powiedział: „Teraz daję nam ślub” i zacytował fragment modlitwy Matki swojej, ułożonej kiedyś dla małego Stasia, gdy był bardzo chory.

Piękne proste słowa inwokacji do Ojca Wszechrzeczy połączyły nas, a na zakończenie odmówiliśmy modlitwę Ojcze Nasz, której obszerne fragmenty pamiętał, i wówczas odmawialiśmy ją razem.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

„Na szyi miał małą rankę czerwoną wielkości wiśni”

Po tym jak Czesława wypiła pół szklanki białego płynu Witkacy wziął żyletkę i zaczął nacinać sobie żyły, „ale krew nie szła”. Na widok pierwszych kropel krwi partnerce Witkacego zrobiło się słabo, gdy artysta to zauważył powiedział: „jak zaśniesz – przetnę arterię na szyi”.

Jednocześnie „palcem pokazał, w którym miejscu, i wówczas krew spłynie szybko. Dał mi żyletkę na wypadek, żebym zrobiła to samo, jeśli przebudzę się…”.

Autoportret Witkacego (domena publiczna).
Autoportret Witkacego (domena publiczna).

Chwilę później Oknińska-Korzeniowska straciła przytomność. Ocknęła się dopiero rankiem następnego dnia. Była mocno odurzona. W relacji przytoczonej w książce Witkacy i kobiety. Harem metafizyczny czytamy:

(…) nie rozumiałam, co się ze mną dzieje, zobaczyłam, że jestem obsypana proszkiem białym, i znów opadłam na ziemię. Obudziłam się po raz drugi, może nawet po chwili i coś zaczęłam rozumieć. Szukałam Witkacego. Zobaczyłam, że leży blisko mnie, ale nie mogłam wstać, więc czołgając się, dotknęłam ręką jego czoła.


Reklama


Z trudem uniosłam głowę i znów opadłam. Nie wiem, jak długo to trwało. Kiedy znów otworzyłam oczy, widziałam już lepiej i rozumiałam wszystko. Na szyi miał małą rankę czerwoną wielkości wiśni.

Pod głową miałam chyba podłożoną marynarkę jego, ale nie jestem pewna, co to było. Po wielu usiłowaniach udało mi się wstać na chwilę, bo upadłam i zobaczyłam rękę z dłonią odchyloną na zewnątrz, a obok niej na łańcuszku zegarek. Widocznie w ostatniej chwili próbował zobaczyć godzinę.

Czesława Oknińska-Korzeniowska na zdjęciu wykonanym przez Witkacego w latach 30. XX wieku (domena publiczna).
Czesława Oknińska-Korzeniowska na zdjęciu wykonanym przez Witkacego w latach 30. XX wieku (domena publiczna).

„Staś jest już pochowany na cmentarzu”

Zdezorientowana Czesława próbowała gołymi rękami wykopać grób, aby pochować ukochanego, ale „ziemia była twarda, mokra”. Po jakimś czasie znów straciła przytomność. Gdy ją odzyskała zauważyła postacie zbliżające się w jej kierunku.

Byli to ludzie wysłani z majątku Zemlańskich. Półżywą Oknińską zabrano do domu. Dopiero wieczorem partnerka Witkacego poczuła się nieco lepiej. Wtedy Nika Grabińska powiedziała jej, że:

(…) Staś jest już pochowany na cmentarzu – że ludzie zrobili mu trumnę. Zapytałam o laskę, czy znaleźli ją w lesie i że muszę ją mieć, ale laskę włożyli mu do trumny. Doznałam wielkiej ulgi na tę wiadomość, było to bowiem od dawna jego życzeniem.

Następnego dnia pp. G[rabińscy] poszli ze mną na grób. Na krzyżu była tabliczka z drewna z wyżłobionymi datami urodzenia i śmierci i jakieś małe kwiatki.

Czesława dochodziła do siebie przez kolejne kilka dni. Przeżyła ponieważ dawka luminalu była tak duża, że zwymiotowała większość mlecznobiałego płynu, który przygotował dla niej Witkacy.

Autoportret Witkacego namalowany w grudniu 1938 roku (domena publiczna).
Autoportret Witkacego namalowany w grudniu 1938 roku (domena publiczna).

Życie bez Witkacego

Po śmierci ukochanego już nigdy nie odzyskała spokoju ducha. Jak podkreśla Małgorzata Czyńska w książce Witkacy i kobiety. Harem metafizyczny, gdy Czesława wróciła do Warszawy „przez długi czas bała się sama spać w nocy, jeździła do rodzinnego domu do Kobyłki”.

Po powstaniu warszawskim (…) została wywieziona do Oświęcimia, Ravensbrück, Mauthausen i do obozu pod Lipskiem. W latach 1948–1957 pracowała w kancelarii sanatorium dziecięcego na Bystrem w Zakopanem, ale Zakopane bez Witkacego sprawiało jej tylko ból i rozczarowanie. W 1958 roku wróciła do Warszawy, była sekretarką w PAX-ie. (…)


Reklama


W rocznicę śmierci Witkiewicza Czesława Oknińska zamawiała mszę w jego intencji, podpisując klepsydrę jako Witkacowa.

Zmarła 26 grudnia 1975 roku, w wieku 72 lat.

Przeczytaj również o tym, że Witkacy nie miał litości dla ciężarnej narzeczonej. Po tym, co jej zrobił, zaszczuta kobieta odebrała sobie życie

Nowa książka Małgorzaty Czyńskiej

Autor
Rafał Kuzak

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.