Średniowieczni Niemcy uważali Słowian za psy i podludzi. Twierdzili, że mają święte prawo ich mordować

Strona główna » Średniowiecze » Średniowieczni Niemcy uważali Słowian za psy i podludzi. Twierdzili, że mają święte prawo ich mordować

1000 lat temu Niemcy nie uważali Słowian nawet za ludzi. Pisali o naszych przodkach, że ci byli podstępni, okrutni i prymitywni. Porównywali ich do psów oraz bydła. I twierdzili, że słowiańskie życie nie ma najmniejszej nawet wartości.

O dziejowym sukcesie wywodzącej się z Saksonii dynastii Ludolfingów (Ottonów) napisano setki opasłych prac. Dużo mniej uwagi historycy – szczególnie niemieccy – poświęcają cenie, jaką  za zjednoczenie Niemiec w X stuleciu zapłacili ich najbliżsi sąsiedzi.


Reklama


Współpraca germańskich plemion wykuwała się w solidarnej obronie przez krwiożerczymi Madziarami, ale też: we wspólnym, prowadzonym przez całe dekady podboju plemion słowiańskich.

Walka toczyła się bez litości i bez zważania na wartość ludzkiego życia. A przynajmniej: życia Słowian. Wygłaszane w jej trakcie opinie dzisiaj brzmią wyjątkowo niepokojąco.

Współpraca germańskich plemion wykuwała się między innymi podczas walk z Madziarami. Na ilustracji XV-wieczne przedstawienie bitwy na Lechowym Polu (domena publiczna).
Współpraca germańskich plemion wykuwała się między innymi podczas walk z Madziarami. Na ilustracji XV-wieczne przedstawienie bitwy na Lechowym Polu (domena publiczna).

Padły przed całym milenium, ale aż nazbyt wyraźnie pobrzmiewają w nich nuty szowinizmu i poczucia dziejowej racji. Zupełnie, jakbyśmy widzieli lustrzane odbicie idei za sprawą których Europa naszych dziadków spłynęła krwią.

Cuchnące stada dzikich… Słowian

Już najwcześniejsze, powstające na przełomie VIII i IX wieku, teksty poświęcone Słowianom były stekiem kłamstw i bzdur.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Zmieszana z błotem, uznana za nierządnicę, wymazana z dziejów. Czym polska księżna sobie na to zasłużyła?

Przykładowo według autora legend poświęconych życiu pierwszego misjonarza, który zapuścił się na wschód od Łaby, opata Fuldy imieniem Sturm, Słowianie zachowywali się niczym dzikie bestie. Biegali nago po zaroślach, zbierali się w stada i cuchnęli jak nieboskie stworzenia.

Na ich widok ze strachu zadrżał nie tylko Sturm, ale także jego rumak. Z kolei autor opowieści krótko skomentował, że „oprócz srogich zwierząt” święty mąż nie napotkał na wschodzie żadnych żywych istot. Innymi słowy: wszystkim Słowianom odmówił człowieczeństwa.


Reklama


Nowe czasy, nowe oskarżenia

Ta konkretna historia – żeby nie powiedzieć: rasistowska agitka – powstała jeszcze za czasów Karola Wielkiego. W epoce, gdy nawet najświatlejsi czytelnicy byli skłonni uwierzyć, że tajemniczy Słowianie niewiele różnią się od niedźwiedzi.

100-200 lat później, gdy dawne państwo wschodniofrankijskie przekształcało się w Rzeszę niemiecką, podobny absurd nie przeszedłby nikomu przez gardło.

Tysiąc lat temu Niemcy już na co dzień spotykali się ze Słowianami. Na ilustracji  woj Bolesława Chrobrego według Stanisława Heykowskiego (domena publiczna).
Tysiąc lat temu Niemcy już na co dzień stykali się ze Słowianami. Mieli jednak o nich nadal złe zdanie. Na ilustracji woj Chrobrego według Stanisława Heykowskiego (domena publiczna).

Słowian widywano na co dzień. Dało się empirycznie potwierdzić, że nie biegają na golasa i nie mają zwierzęcej sierści. Nie znaczy to jednak, że ataki ustały. Co najwyżej zmienił się ich charakter.

W X-XI wieku niemieccy autorzy całą swoją uwagę skupili nie na wyglądzie, lecz kondycji moralnej wschodnich sąsiadów.

<strong>Przeczytaj też:</strong> 15 największych mitów na temat średniowiecza. Czy ty też w nie wierzysz?

Podstępni, okrutni i prymitywni

Żyjący w czasach Bolesława Chrobrego biskup Merseburga Thietmar pisał o wszystkich Polakach, że „cieszą się, gdy czynią zło”. Z kolei o zamieszkujących nieco dalej na zachód Lutykach wyrażał opinię, że „w czynieniu zła są zawsze zjednoczeni”.

Tak pierwsi, jak i drudzy byli jego zdaniem z natury podstępni, okrutni i prymitywni. Wyrwały mu się nawet – nierzadkie w X i XI wieku – porównania do psów i bydła.


Reklama


„Wrodzona niższość” Słowian

Także biskup Gumpold, autor jednego z pierwszych żywotów świętego księcia Czech Wacława ocenił, że Słowian cechuje wrodzona niższość.

Są barbarzyńcami spoza granic cywilizowanego świata. Jako tacy mają obowiązek podporządkowywać się kulturalnym Niemcom i brać z nich dobry przykład. Nie mają natomiast prawa oczekiwać poprawy swojego losu.

Tysiąc lat temu już żaden niemiecki autor nie twierdził, że Słowianie są pokryci sierścią (Tadeusz Pruszkowski/domena publiczna).
Biskup Gumpold twierdził, że Słowian cechowała wrodzona niższość (Tadeusz Pruszkowski/domena publiczna).

Mogą się chrzcić, uczyć łaciny i klepać pacierze. Wciąż jednak nawet ich władcy będą stać o wiele stopni niżej niż choćby szeregowe niemieckie rycerstwo.

Lepsi i gorsi chrześcijanie

Postrzeganie Słowian jako ludzi drugiej kategorii znalazło odbicie również w zapiskach żyjącego w XI wieku Adama z Bremy. Ten niemiecki kronikarz dokonał segregacji chrześcijan na „dobrych” i szczerych oraz „złych” i przynajmniej po części fałszywych.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Do drugiej grupy zaliczył, rzecz jasna, przede wszystkim Słowian. I to nawet takich, którzy wiarę Chrystusową przyjęli całe pokolenia wcześniej.

Ślub karany śmiercią

Poczucie wyższości stanowiło podstawę etosu rodzącej się, niemieckiej arystokracji. Możnowładcy we wprost obsesyjny sposób dbali o to, by nie rozrzedzać swojej krwi i nie dopuszczać w swe szeregi ludzi pozbawionych odpowiedniego rodowodu. Jeszcze w IX wieku zawarcie ślubu z osobą spoza własnej warstwy karane było śmiercią.


Reklama


Tak traktowano niepożądane związki z niżej postawionymi, ale jednak niemieckimi rodzinami. Jakiekolwiek relacje ze Słowianami nikomu nawet nie mieściły się w głowach. I nic dziwnego. Słowianie mieli wprawdzie dwie ręce i dwie nogi, jak każdy człowiek, ale w opinii Niemców – a przynajmniej sporej ich części – pełnoprawnymi ludźmi wcale nie byli.

Prościej zabić, niż negocjować

Efekty łatwo było przewidzieć. Tak długo, jak Słowianie jawili się niemieckim nobilom jako podludzie, ci mogli bezkarnie ich truć i wyrzynać, bez zważania na zasady wiary. Skrócenie cierpienia tej czy innej dzikiej bestii uchodziło przecież raczej za akt miłosierdzia niż za grzech.

O trudnych i zakrapianych krwią początkach polsko-niemieckich relacji pisałem w książce Żelazne damy. Kobiety, które zbudowały Polskę.

Najdalej w okrucieństwie posuwali się legaci i margrabiowie, którym król Otton I powierzył zwierzchność nad słowiańskim pograniczem. Pierwszym z nich był niesławny Geron. W 939 roku zaprosił on trzydziestu pogańskich wodzów na uroczystą ucztę. 

Zwabił ich ofertą negocjacji, a kiedy tylko przybyli, z zimną krwią kazał wszystkich otruć. Zaledwie jeden wielmoża zdołał uciec i donieść o zbrodni swoim pobratymcom.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Dobrawa czy Dąbrówka? Imię pierwszej polskiej władczyni wciąż rodzi zażarte spory

Sygnał był oczywisty: zasady dyplomacji i prawidła kultury, których opanowaniem szczycili się Niemcy w żaden sposób nie dotyczyły słowiańskich psów. Oni nie mogli liczyć na żadną ochronę.

Wyłupione oczy, wyrwany język i siedemset trupów

Paręnaście lat później, za radą tego samego Gerona, Niemcy ścięli głowy siedmiuset słowiańskim jeńcom, by skłonić starszyzny ich plemion do większej uległości. Nie obeszło się bez iście szatańskiego spektaklu.


Reklama


Setki trupów zostały zwalone na sterty wokół nabitej na pal głowy nieprzyjacielskiego wodza. Pośrodku tego morza śmierci Geron kazał pozostawić przy życiu jednego, jedynego człowieka – grającego mu na nerwach doradcę wroga. Wyłupiono mu oczy, wyrwano język i porzucono na pastwę losu.

Gdy wreszcie, ku uciesze Słowian, margrabia umarł w 965 roku, jego olbrzymia Marchia Wschodnia została podzielona pomiędzy kilku wpływowych możnowładców. Do tego właśnie grona należał Hodon, który bez wypowiedzenia wojny zakradł się na ziemię Piastów w 972 roku i poniósł upokarzającą klęskę pod Cedynią.

Pod Cedynią Hodon poniósł upokarzającą porażkę. Na ilustracji pomnik upamiętniający bitwę (Norbert Radtke/CC BY-SA 3.0).

Pozostali marchioni byli nie mniej cynicznymi i bezwzględnymi typami. I jeśli w ogóle wchodzili w kontakty ze Słowianami, to tylko po to, by ich poniżyć i wykorzystać. Tak właśnie było w przypadku zarządzającego tak zwaną Marchią Północną margrabiego Teodoryka z Haldensleben.

Nie dla psa… małżeństwo z niemiecką księżniczką

Kronikarz Helmold z Bozowa opisał historię jego relacji z księciem Mściwojem. Był to wódz Obodrytów, a więc jednego z najsilniejszych plemion słowiańskich na Połabiu.

<strong>Przeczytaj też:</strong> W 966 roku wcale nie doszło do chrztu Polski. Co więc wtedy nastąpiło?

Dla podkreślenia swojej pozycji Mściwój starał się zaaranżować małżeństwo syna z siostrzenicą saskiego księcia, Bernarda I. Ten ostatni wyraził zgodę na ślub, ale za cenę sojuszu i wsparcia zbrojnego. Mściwój posłusznie wysłał syna na saską wyprawę do Italii, oddając mu potężną drużynę złożoną z tysiąca wojowników.

Walki – jak zawsze podczas cesarskich ekspedycji na południe – nie były łatwe, a Niemcy zapewne nieprzypadkowo popychali Słowian do działań na pierwszej linii. Mściwój stracił niemal wszystkich swoich ludzi, składając słoną daninę krwi za pożądane małżeństwo. Kiedy jednak syn wodza powrócił na Połabie, Bernard zerwał z nim jakiekolwiek kontakty.

Opłakane apostolstwo. Obraz Wojciecha Gersona przedstawia efekty chrystianizacji Połabia przez Niemców (domena publiczna).
Opłakane apostolstwo. Obraz Wojciecha Gersona przedstawia efekty chrystianizacji Połabia przez Niemców (domena publiczna).

Odtąd sprawę nieszczęsnego słowiańskiego władcy przejął pozbawiony jakichkolwiek honorowych rozterek Teodoryk. To on zawyrokował, że książęcej krewniaczki nie godzi się dawać za żonę psu. I że ślub w żadnym razie nie dojdzie do skutku.

„Doznawali wielkiego ucisku”

Jeśli Teodoryk odmawiał człowieczeństwa wodzowi, który był gotów poświęcić setki żołnierzy, by wesprzeć niemieckiego cesarza, to tym bardziej musiał mieć za zwierzęta wszystkich innych Słowian. I co nawet ważniejsze – dawał to po sobie poznać.


Reklama


Nawet niegrzeszący tolerancją biskup Thietmar pisał, że słowiańskie ludy, „które po przyjęciu chrześcijaństwa podlegały naszym królom i cesarzom, płacąc trybut, doznawały wielkiego ucisku wskutek samowoli księcia Teodoryka”.

Przykład tego człowieka – a także jego kolegów-margrabiów oraz niesławnego poprzednika – rzuca światło na to, w jakiej atmosferze powstawało państwo niemieckie. Zarazem pozwala też na nowo docenić skalę sukcesu… pierwszych Piastów.

Dobrawa i Mieszko I według Jana Matejki (domena publiczna).
Dobrawa i Mieszko I według Jana Matejki (domena publiczna).

Polski wyjątek od reguły

Właśnie w tych latach i tych warunkach relacje z Cesarstwem Niemieckim nawiązali Mieszko I oraz jego żona Dobrawa. Książę Wielkopolski nie tylko zjednał sobie suwerena Europy (tak bardzo bezwzględnego wobec Słowian Ottona I), ale też sam zdobył status równy najwyżej urodzonym niemieckim arystokratom!

W 980 lub 981 roku wziął ślub z margrabianką Odą. Córką tego samego Teodoryka, który każdego Słowianina miał za niegodną szacunku bestię. Parę lat później, jeśli wierzyć niemieckim mediewistom, sam otrzymał tytuł margrabiego i nominalnego zarządcy słowiańskich ziem pomiędzy Łabą i Odrą. To już jednak historia godna osobnego artykułu. A może nawet… całej książki.


Reklama


Początki Polski z kobiecej perspektywy

O trudnych i zakrapianych krwią początkach polsko-niemieckich relacji pisałem w książce Żelazne damy. Kobiety, które zbudowały Polskę.

Bibliografia

  1. Althoff G., Ottonowie. Władza królewska bez państwa, Warszawa 2009.
  2. Althoff G., Saxony and the Elbe Slavs in the tenth century [w:] The New Cambridge Medieval History, t. 3: c. 900–1024, red. R. McKitterick, T. Reuter, Cambridge 1995
  3. Babij P., Od Łączyna do Raxy, 929–955 r. Wielkie i małe bitwy Słowian Połabskich [w:] „Migracje. Podróże w dziejach”. Starożytność i średniowiecze, red. M. Franz, Toruń 2015.
  4. Borawska D., Mieszko i Oda w gronie consanguineorum Ludolfingów [w:] Społeczeństwo Polski średniowiecznej, t. 1, red. S. Kuczyński, Warszawa 1981.
  5. Friedmann B., Untersuchungen zur Geschichte des abodritischen Fürstentums bis zum Ende des 10. Jahrhunderts, Berlin 1986.
  6. Karpf E., Dietrich, Markgraf der sächsischen Nordmark [w:] Lexikon des Mittelalters, t. 3, München 1985
  7. Leyser K., Communications and Power in Medieval Europe. The Carolingian and Ottonian Centuries, London 1994
  8. Leyser K., Ottonian Government, „The English Historical Review”, t. 96 (1981).
  9. Ludat H., An Elbe und Oder um das Jahr 1000. Skizzen zur Politik des Ottonenreiches und der slavischen Mächte in Mitteleuropa, Weimar-Köln-Wien 1995.
  10. Matla-Kozłowska M., Pierwsi Przemyślidzi i ich państwo (od X do połowy XI wieku), Poznań 2008

Reklama


  1. Myśliński K., Polska wobec Słowian połabskich do końca XII wieku, Lublin 1993.
  2. Strzelczyk J., Słowianie połabscy, Poznań 2013.
  3. Pleszczyński A., Niemcy wobec pierwszej monarchii piastowskiej (963–1034). Narodziny stereotypu, Lublin 2008.
  4. Reuter T., Germany in the Early Middle Ages 800–1056, New York 1991.
  5. Sikorski D.A., Kościół w Polsce Mieszka I i Bolesława Chrobrego. Rozważania nad granicami poznania historycznego, Poznań 2013.
  6. Sullivan R.E., The Carolingian Missionary and the Pagan, „Speculum”, t. 28 (1953).
  7. Thiele A., Erzählende genealogische Stammtafeln zur europäischen Geschichte, t. 1, z. 1, Frankfurt 1993.
  8. Thietmar, Kronika Thietmara, przekł. M.Z. Jedlicki, Kraków 2012.
  9. Tyszkiewicz L.A., Wschodni sąsiedzi Niemiec w historiografii końca X i początków XI stulecia, „Śląski Kwartalnik Historyczny Sobótka”, t. 37 (1982).
Autor
Kamil Janicki
7 komentarzy

 

Skomentuj Anonim Anuluj

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.