Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Kobierzynie był jedną z największych i najnowocześniejszych placówek tego typu w II RP. Pacjenci mogli liczyć tam na troskliwą opiekę. Wszystko zmieniło się po niemieckiej inwazji na Polskę. Naziści w niespełna dwa lata doprowadzili do śmierci głodowej kilkuset pacjentów.
Pielęgniarka Janina Sroka, związana z placówką w Kobierzynie przez całą swoją zawodową karierę, kilkadziesiąt lat po wojnie wspominała, że Niemcy przystąpili do przejmowania szpitala już 7 września 1939 roku. Nowym dyrektorem „został zwykły wojak niemiecki, który nie znał się na medycynie. Chodził nadęty i krzyczał”.
Reklama
1200 kilokalorii dziennie
Polski personel robił wszystko co w jego mocy, aby zapewnić podopiecznym jak najlepszą opiekę. Chorym szybko jednak zaczął doskwierać głód. Według ustaleń Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, gdy wyczerpały się przedwojenne zapasy:
Administracja niemiecka zaczęła stopniowo zmniejszać racje żywnościowe. Na 1000 chorych przypadało 5—6 kg tłuszczu dziennie. Racja chleba wahała się w 1941 r. od 70 do 150 gr dziennie, pacjenci Żydzi otrzymywali zaledwie 50 gr.
Gdy na wiosnę 1940 roku skończyły się kartofle „personel kuchenny zmuszony był dodawać do zupy ziemniaczanej lebiodę i pokrzywę”. Ale nie na wiele się to zdawało. Zgodnie z relacją Janiny Sroki:
Wszyscy niedojadali, chorzy i służba. Na śniadanie dostawaliśmy kawałeczek chleba i pół litra barszczu, który przypominał krochmal, na obiad zupę ze szczawiu lub pokrzyw, czasem z odrobiną koniny, na drugie danie dwa małe ziemniaki albo jeden duży czy buraka w łupinach, albo pół, a na kolację najczęściej kaszę.
Reklama
Pacjentki były tak wygłodzone, że trzeba ich było pilnować, bo odbierały sobie jedzenie. Tylko niektórym rodziny donosiły żywność.
Według powojennych obliczeń taka dieta dostarczała zaledwie 1200 kilokalorii dziennie. Tymczasem przyjmowana obecnie norma to 2000 kilokalorii dla kobiet i 2500 dla mężczyzn. Rozmyśle głodzenie pacjentów przez okupanta sprawiało, że „notowano częste wypadki utraty na wadze 15 kg miesięcznie”. To z kolei szybko przyłożyło się na drastyczny wzrost liczby zgonów wśród podopiecznych szpitala.
500 zgonów w rok
O ile przed wojną rocznie umierało w Kobierzynie od 60 do 92 pacjentów, to w 1940 roku zmarło ich aż 501. W kolejnych dwunastu miesiącach naliczono 355 zgonów. Dotyczyło to jednak tylko „pacjentów chrześcijan”, ponieważ „liczby zmarłych Żydów w 1941 roku nie udało się ustalić”.
Sędzia doktor Roman Kiełkowski, zbierający po wojnie dowody na niemieckie zbrodnie w Kobierzynie, nie miał żadnych wątpliwości, że:
Reklama
(…) złe żywienie chorych nie było bynajmniej wynikiem braku żywności w szpitalu, lecz planową akcją zmierzającą do wyniszczenia psychicznie chorych. Przez cały czas okupacji administracja niemiecka w Kobierzynie otrzymywała przydziały żywności (mąkę, cukier, tłuszcz, marmoladę, makaron) w dużych ilościach, lecz zapasy te były magazynowane i nie wydawano ich chorym.
Głodzenie pacjentów Kobierzyna wpisywało się w stosowaną przez nazistów od 1939 roku politykę „eliminacji życia niegodnego życia”. Liczby nie pozostawiają żadnych złudzeń.
Doktor Kiełkowski podkreślał, że o ile w chwili przejęcia placówki przez Niemców znajdowało w niej „przeszło 900 chorych, to po niespełna 2 latach, mimo iż nowych przyjęć było miesięcznie do 50 osób, pozostało w szpitalu zaledwie 537 chorych!”.
„Nie można było im pomóc”
Ograniczanie racji żywnościowych było tylko jedną z metod szykanowania pacjentów szpitala w Kobierzynie. Zimą ogromny problem stanowił również brak opału.
Janina Sroka po latach wspominała, że wszyscy „potwornie” marzli. Personel ubierał chorych w „co się dało”. To jednak nie wystarczało:
Ci, którzy mogli się poruszać, lepiej znosili chłód, ale leżący zaziębiali się, przemrażali ręce, nogi. Przykro było na nich patrzeć, ale nie można było im pomóc. Kilku pacjentów uciekło, zdarzały się też samobójstwa.
Niemcy przystąpili do ostatecznej likwidacji szpitala w czerwcu 1942 roku. Wszyscy, którym udało się dotrwać do tego momentu mieli zostać zamordowani.
Inspiracja
inspiracją do napisania tego artykułu stała się nowa powieść Maxa Czornyja pt. Sanatorium Zagłada, której akcja została osadzona w szpitalu w Kobierzynie podczas II wojny światowej. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Filia.
Nowa powieść Maxa Czornyja
Bibliografia
- Krystyna Różnowska, Można oszaleć. Osobliwy świat szpitala psychiatrycznego, Wydawnictwo WAM 2017.
- Zagłada chorych psychicznie, „Biuletyn Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce”, T. 3, Wydawnictwo Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce 1947.