Kosztowne i krwawe zwycięstwo w wojnie o niepodległość nie gwarantowało, że świeżo powstałe Stany Zjednoczone zdołają utrzymać jedność i kontynuować opór przeciw dawnemu hegemonowi. Budowa potęgi kraju stała się możliwa za sprawą jednej pochopnej decyzji podjętej przez Brytyjczyków.
Trzynaście kolonii, które w 1776 roku poparły deklarację niepodległości i stworzyły podwaliny Stanów Zjednoczonych, zajmowało tylko niewielką część ziem, do których w Nowym Świecie rościli sobie prawa Brytyjczycy.
Reklama
Poza obszarem skonfederowanych stanów znalazła się oczywiście granicząca z nimi od północy Kanada. Zjednoczone Królestwo za swoją własność uważało jednak również obszary leżące na zachód od Virginii i Pensylwanii.
Jak wyjaśnia David McCullough w książce Pionierzy. Ludzie, którzy zbudowali Amerykę, tak zwane Terytorium Północno-Zachodnie nazywano „olbrzymim pustkowiem”, „odludziem”, „bezkresnym interiorem”.
„W całej tej dziczy nie było jak dotąd żadnych dróg ani mostów, żadnych kościołów, szkół, sklepów ani przydrożnych zajazdów” – wylicza popularyzator historii i dwukrotny laureat nagrody Pulitzera. Ne było też miast ani nawet osad z prawdziwego znaczenia (nie licząc rzecz jasna tych, w których zamieszkiwała rdzenna, indiańska ludność).
Bezwartościowe pustkowie?
Ziemie wydawały się Brytyjczykom niewiele warte, co może tłumaczyć przebieg negocjacji, prowadzonych w 1783 roku w Paryżu i mających na celu zakończenie amerykańskiej wojny o niepodległość.
Reklama
Komisarze rządu jego królewskiej mości Jerzego III obstawali przy tym, by tereny na zachód od Gór Allegheny pozostały przy Wielkiej Brytanii i by granica Stanów Zjednoczonych została oparta o rzekę Ohio, przepływającą w odległości około 550 kilometrów od Nowego Jorku i niespełna 500 od Filadelfii.
Amerykańscy dyplomaci – John Jay i przyszły prezydent John Adams – z miejsca odrzucili takie rozwiązanie. I okazali się o wiele bardziej zdeterminowani od swoich rozmówców.
„Prędzej wrócę do domu i…”
John Adams zagroził wręcz wznowieniem działań zbrojnych. „Wykluczone!” – wykrzyknął pełen wzburzenia. – „Prędzej wrócę do domu i wezwę moich rodaków, by znów chwycili za broń i walczyli, aż zagwarantują sobie swoje prawa lub przeleją ostatnią kroplę krwi, aniżeli zrzeknę się naszych roszczeń do zachodnich terytoriów”.
Brytyjczycy, zdziwieni skalą oporu, biorąc pod uwagę nikłą wartość nieskolonizowanych obszarów, ustąpili. Na mocy traktatu pokojowego, podpisanego 3 września 1783 roku, ziemie coraz częściej określane mianem „kraju Ohio” przypadły Stanom Zjednoczonym.
Reklama
690 000 kilometrów kwadratowych „niezmąconej dziczy”
„Do tego czasu rząd Stanów Zjednoczonych nie posiadał ani jednego akra ziemi” – podkreśla autor książki Pionierzy. Ludzie, którzy zbudowali Amerykę.
Cała własność, a tym samym także faktyczna siła polityczna, znajdowała się w gestii poszczególnych stanów. Gdyby ta sytuacja się utrzymała, władze centralne nigdy nie wyzwoliłyby się spod kontroli poszczególnych eks-kolonii. A władza prezydentów czy senatu byłaby tylko pozorna.
Brytyjczycy, przez swą krótkowzroczność, utorowali rządowi USA drogę do niezależności. Tym samym – pozwolili uczynić ze Stanów Zjednoczonych przyszłe mocarstwo, a nie chwiejny zlepek skłóconych prowincji.
„W niecodziennych okolicznościach, w jednej chwili [rząd George’a Washingtona] zyskał około 690 000 kilometrów kwadratowych niezmąconej dziczy, podwajając tym samym powierzchnię swego kraju” – podsumowuje David McCullough.
Reklama
A niezasiedlone imperium na północ i zachód od rzeki Ohio, większe niż cała Francja, zdolne pomieścić nawet pięć kolejnych stanów, w dodatku mające dostęp do czterech z pięciu Wielkich Jezior, w tym do Michigan, sięgało aż do samego jego centrum.
Przeczytaj też o największej porażce zbrojnej Amerykanów w starciu z Indianami.
Bibliografia
- McCullough David, Pionierzy. Ludzie, którzy zbudowali Amerykę, Wydawnictwo Poznańskie 2020.