Iwan Majski witający się z Winstonem Churchillem. Fotografia z okresu wojny.

Tajne rozmowy władz brytyjskich z Sowietami o Katyniu. Tej relacji nigdy wcześniej nie publikowano

Strona główna » II wojna światowa » Tajne rozmowy władz brytyjskich z Sowietami o Katyniu. Tej relacji nigdy wcześniej nie publikowano

„Całej tej idiotycznej sprawie trzeba natychmiast ukręcić łeb” – miał stwierdzić Winston Churchill w odpowiedzi na polskie wezwania, by zbadano zbrodnię katyńską. Właśnie wydane pamiętniki ambasadora ZSRR w Londynie, Iwana Majskiego, potwierdzają, że brytyjski premier w sprawie Rzeczpospolitej był gotów tańczyć tak, jak zagrał mu Stalin. Oto fragment wcześniej nieznanych zapisków dyplomaty z 23 kwietnia 1943 roku.

List Stalina nadszedł przed lunchem. Dotyczył Polski. Stalin poinformował Churchilla, że w związku z całkowicie nienormalnym charakterem stosunków między ZSRS i Polską, charakterem spowodowanym postępowaniem polskiego rządu, a przede wszystkim jego stanowiskiem związanym z ostatnią niemiecką prowokacją („odkryciem” zwłok 10 000 polskich oficerów pod Smoleńskiem), rząd sowiecki jest zmuszony „zerwać” relacje z rządem Sikorskiego.


Reklama


List wyrażał dalej przekonanie, że istnieje w tej sprawie porozumienie między rządem Sikorskiego i rządem Hitlera: kampania dotycząca „odkrycia” ciał zaczęła się jednocześnie w prasie niemieckiej i polskiej. Stalin wyraził nadzieję, że rząd brytyjski zrozumie nieuchronność takiego posunięcia, narzuconego rządowi sowieckiemu przez linię polityczną, jaką przyjął rząd Sikorskiego. Podobny list Stalin wysłał do Roosevelta.

Dziś Wielki Piątek; natychmiast przyszło mi więc do głowy, że premier zapewne wyjechał z miasta. Osobiście zadzwoniłem do jego sekretarza. Miałem oczywiście rację: wczoraj wieczorem Churchill wyjechał na Wielkanoc do swej niewielkiej wiejskiej posiadłości Chartwell (30 mil na południe od Londynu).

Iwan Majski. Fotografia pozowana.
Iwan Majski. Fotografia pozowana.

Miałem do wyboru: albo udać się do Chartwell osobiście, albo przekazać list przez sekretariat premiera. Ze względu na wagę sprawy wybrałem wyjazd. (…)

„Co to znaczy: zerwanie stosunków?”

Premier (…) powitał mnie serdecznie mocnym uściskiem dłoni. Sekretarz wyszedł, a ja wręczyłem Churchillowi list od Stalina. Zaczął go czytać; w miarę lektury twarz mu pochmurniała. W chwili gdy skończył, do pokoju wszedł [goszczący u niego na weekend minister informacji Brendan] Bracken (…). Churchill bez słowa podał mu list, a potem zwrócił się do mnie.


Reklama


– Co to znaczy: zerwanie stosunków? – spytał. Odpowiedziałem, że oznacza to zerwanie stosunków de facto, bez żadnych publicznych oświadczeń i bez wręczania polskiemu rządowi żadnych oficjalnych dokumentów. Takie przynajmniej są instrukcje, jakie otrzymaliśmy tu, w Londynie. Na razie. Co do przyszłości nie mam pojęcia. Wiele będzie zależało od postępowania polskiego rządu.

– W każdym razie koniecznie trzeba podjąć kroki, by zapobiec opublikowaniu decyzji rządu sowieckiego – ciągnął Churchill. – Rozgłos byłby bardzo niefortunny. Zyskaliby na tym tylko Niemcy.

Tekst został zaczerpnięty z Dzienników Majskiego w opracowaniu Gabriela Gorodetsky’ego. Ich polskie wydanie ukazało się nakładem Bellony (2021).

Stwierdziłem, że na ile mogę wywnioskować z korespondencji, rząd sowiecki nie zamierza obecnie publikować niczego, co dotyczy zerwania stosunków. Churchill uspokoił się odrobinę i poprosił Brackena o dopilnowanie, by nic z tych rzeczy nie pojawiło się w prasie brytyjskiej.

„Sikorski w zmowie z Hitlerem”

– Nie mogę uwierzyć, by Sikorski był w zmowie z Hitlerem – powiedział. – To niemożliwe. Oskarżanie Sikorskiego o to, że zawarł porozumienie z Hitlerem, znaczy tylko, że Moskwa jest bardzo zła na Polaków.

– Jak w takim razie – zaoponowałem – wyjaśni pan uderzającą zbieżność kursu polskiego rządu i Hitlera?


Reklama


– To bardzo proste. Polacy są generalnie marnymi politykami, a teraz, na emigracji, zupełnie potracili głowy. Niemcy zastawili pułapkę i Polacy do niej wpadli. – Bracken pospiesznie poparł premiera.

– Ten konflikt trzeba zażegnać za wszelką cenę – odezwał się znów Churchill. – Czyim interesom to służy? Tylko Niemców. – Rozpad naszej koalicji to jest dokładnie to, o co im chodzi – nieporozumienia między aliantami, rozłamy… Nasz cel jest więc jasny. (…)

„Dziś właśnie skończył list do Stalina – w tejże sprawie polskiej!”

W czasie kolacji sekretarz poinformował Churchilla, że zgodnie z jego poleceniem treść listu przekazano telefonicznie [szefowi brytyjskiej dyplomacji] Edenowi. – Minister jest bardzo zmartwiony – dodał.

Po kolacji gospodyni i sekretarz wyszli. Zostaliśmy tylko we trójkę: Churchill, Bracken i ja. Wróciliśmy do rozmowy o liście. Churchill powiedział, że dziś właśnie skończył list do Stalina – w tejże sprawie polskiej!

Brytyjski minister informacji Brendan Bracken.
Brytyjski minister informacji Brendan Bracken. Jeden z uczestników spotkania z Iwanem Majskim 23 kwietnia 1943 roku.

Gdybym nie przyjechał, wysłałby go dziś wieczorem. Teraz, w świetle listu Stalina, uznał za stosowne poprawić go lub napisać na nowo. Zadzwonił po sekretarza i poprosił, by przyniósł tekst tego niewysłanego dokumentu. Podał mi go, mówiąc półżartem:

– Proszę, jeśli pan chce, proszę przeczytać. A potem proszę wszystko zapomnieć, bo tego listu już nie ma.


Reklama


Roześmiałem się i szybko przebiegłem wzrokiem tekst. Churchill informował Stalina, że:

  • zauważone niedawno pogorszenie stosunków polsko-sowieckich bardzo niepokoi rząd brytyjski;
  • kroki podjęte przez rząd sowiecki (zamknięcie polskiej organizacji pomocowej w ZSRS, deklaracja, że wszyscy Polacy znajdujący się w ZSRS są obywatelami sowieckimi;
  • odmowa wypuszczenia z ZSRS rodzin ewakuowanych polskich żołnierzy itp.) wywołują wielkie wzburzenie w polskich oddziałach na Bliskim Wschodzie;
  • ponieważ polscy emigranci w Wielkiej Brytanii i w USA zachowują się w oczywisty sposób prowokacyjnie, w interesie jedności frontu alianckiego pożądana byłaby poprawa stosunków polsko-sowieckich, w którym to celu dobrze byłoby pozwolić rodzinom polskich żołnierzy stacjonujących na Bliskim Wschodzie, a także 40 000 Polaków zdolnych do służby wojskowej, nadal przebywających w ZSRS, na opuszczenie Związku Sowieckiego.
Iwan Majski w rozmowie z Winstonem Churchillem.

„Rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej”

– Dobrze, że nie wysłał pan tego listu – stwierdziłem, reasumując swoje wrażenia po lekturze. – Nie byłby dobrze przyjęty w Moskwie.

– Dlaczego?

– Po prostu przez cały tekst przewija się wątek, sugerujący, że winę za pogorszenie stosunków polsko-sowieckich ponosi głównie strona sowiecka. Tymczasem rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Szczegółowo wyjaśniłem Churchillowi, dlaczego stosunki polsko-sowieckie ostatnio się pogorszyły. Wyliczyłem fakty: szpiegowską działalność organizacji pomocowej, antysowiecką propagandę polskiej prasy w Wielkiej Brytanii, oficjalną decyzję polskiego rządu o żądaniu granicy z 1939 roku itp.

Churchill o Polakach: „Musimy znaleźć sposób, żeby przywołać ich do porządku”

– Nawiasem mówiąc – kontynuowałem, zwracając się przede wszystkim do Brackena – to wy ponosicie szczególną odpowiedzialność za to, co się stało. Dlaczego przez cały czas pozwalaliście polskiej prasie tak się awanturować? W zeszłym roku nieraz zwracałem uwagę Edena na te skandale, ale bez skutku. Bracken bronił się, twierdząc, że nie ma prawa zamykać gazet za ich wypowiedzi polityczne.


Reklama


– Ale przecież to wy dajecie im papier! Czy papier nie może być doskonałym narzędziem do wywierania wpływu na polską prasę?

Bracken zaczął opisywać mi w detalach, jak wygląda rozdział papieru i jak działa system cenzury; wynikało z tego, że Ministerstwo Informacji nic nie może zrobić w kwestii skandalicznego postępowania polskiej prasy.

– Jak to? – przerwał mu Churchill. – To znaczy, że Polacy mogą z naszego terytorium szerzyć antysowiecką propagandę i zatruwać nasze stosunki z sojusznikiem, a my nie jesteśmy w stanie ich powstrzymać? Tak być nie może! Musimy znaleźć sposób, żeby przywołać ich do porządku.

Winston Churchill. Fotografia z okres Blitzu.

Interwencja premiera speszyła Brackena. Zaczął ustępować, argumentował, że pewne środki przeciw skandalicznej polskiej prasie podjęto, ale nie było to zadanie łatwe. Zaproponował „radykalne” rozwiązanie problemu: przekazać cały przeznaczony dla Polaków papier rządowi polskiemu, który sam będzie go rozdzielał między różne organa. Odpowiedzialność za zachowanie prasy spadnie w ten sposób na polski rząd.

 – A jeżeli ten system też nie pomoże? – spytałem. – Co wtedy? Bracken rozłożył ręce.

– Wtedy zadecyduje Eden. Jeśli uzna, że jakiś polski organ szkodzi umacnianiu stosunków między aliantami, to go zamkniemy.

A więc jednak da się zamknąć gazetę!

Churchill: „Co za nonsens! Jakie śledztwo”

Później poruszyłem sprawę zachowania polskiego rządu w związku z ostatnią prowokacją Goebbelsa; stwierdziłem, że przechodzi to już wszelkie granice.


Reklama


Rząd sowiecki w nie mniejszym stopniu co rząd brytyjski jest świadom, jakie znaczenie ma utrzymanie jedności aliantów. Z tego względu rząd sowiecki od ponad roku wykazuje wyjątkową cierpliwość w stosunku do rządu polskiego i emigrantów polskich. Wszystko ma jednak swoje granice. Te granice przekroczono i rząd sowiecki został zmuszony do ostrej reakcji.

Churchill poprosił Brackena o szczegóły najnowszej afery. Gdy Bracken wspomniał o pomyśle polsko-niemieckim, by „śledztwo” w sprawie okoliczności zbrodni przeprowadził Czerwony Krzyż, premier krzyknął z irytacją:

– Co za nonsens! Jakie śledztwo jest możliwe pod niemiecką okupacją? Potem z chytrym uśmiechem dodał: – Niech Niemcy najpierw wycofają swoje wojska z tego rejonu, a potem przeprowadzimy śledztwo!… Wątpię tylko, by Hitler wykazał tyle altruizmu!

Powiedziałem, że cały plan „śledztwa” trzeba zdusić w zarodku. Jednak rząd brytyjski i prasa milczą, stwarzając wrażenie, że jeśli nawet nie aprobują tego pomysłu, to przynajmniej nie mają nic przeciwko niemu.

– Bracken! – zawołał Churchill. – Całej tej idiotycznej sprawie trzeba natychmiast ukręcić łeb. Podejmijcie odpowiednie kroki. Bracken obiecał premierowi, że jego instrukcja zostanie wypełniona w trybie pilnym.


Reklama


„Po diabła wam te polskie baby i dzieci?”

– Jednakże – kontynuował Churchill – wasz konflikt z Polakami jest rzeczą skrajnie przykrą. Należy go rozwiązać jak najszybciej. Gdybyście się zgodzili wypuścić z ZSRS rodziny polskich żołnierzy i 40 000 Polaków zdolnych do służby wojskowej, można by było przywrócić pokój. My ze swej strony podjęlibyśmy kroki, by uspokoić Polaków i zmusić ich do zmiany zachowania.

Po diabła wam te polskie baby i dzieci? Dla was to tylko ciężar. Tymczasem z ich powodu w polskim wojsku na Bliskim Wschodzie omal nie dochodzi do buntu. Jest ich tam 80 000, już dobrze uzbrojonych. Moglibyśmy ich z powodzeniem wykorzystać w zbliżającej się ofensywie w Europie. A co mamy teraz? Ich dowódca, generał Anders, powiedział niedawno Sikorskiemu: – Proszę mnie zwolnić z dowodzenia i pozwolić dowodzić pułkiem. (…) To nie do wytrzymania. Tak być nie może. Poprosiłem Sikorskiego, żeby osobiście udał się na Bliski Wschód i wpłynął na żołnierzy. Ale co z tego będzie, nie wiem… (…)

Iwan Majski na okładce brytyjskiego tygodnika. 12 lipca 1941 roku.
Iwan Majski na okładce brytyjskiego tygodnika. 12 lipca 1941 roku.

Stwierdziłem, że Polacy sami są winni temu, co stało się z ich rodzinami i krótko przedstawiłem obecną sytuację. Generalnie Polacy obrali absurdalną, wręcz samobójczą linię. Są dwa fakty, których nikt w żadnych okolicznościach zmienić nie może, to jest: 1. Polacy są naszymi sąsiadami i 2. Polaków jest 20 milionów, a nas blisko 200 milionów.

Z tego punktu widzenia wydawałoby się, że dla Polaków jedyną rozsądną rzeczą byłoby utrzymanie dobrych stosunków z ZSRS. I to byłoby całkiem możliwe, nawet nietrudne, gdyby Polacy prowadzili rozsądną politykę, jako że my nie mamy złych zamiarów względem polskiego narodu, chcemy utrzymywać z nim przyjazne stosunki i jesteśmy za silną, niepodległą Polską – w jej etnograficznych granicach.

Nigdy tego nie ukrywaliśmy. Powiedziałem to bezpośrednio Sikorskiemu i Zaleskiemu w 1941 roku, kiedy rozpoczynaliśmy rozmowy w sprawie układu o wzajemnej pomocy. A co mamy w rzeczywistości?

„Nieżyczliwość, oszczerstwa, antysowieckie intrygi”

Ze strony polskiego rządu tylko nieżyczliwość, oszczerstwa, antysowieckie intrygi i wygórowane ambicje. A rezultat? Rezultat znalazł się w przywiezionym przeze mnie liście towarzysza Stalina.

– I muszę otwarcie powiedzieć – kontynuowałem – że część odpowiedzialności za to ponosi rząd brytyjski: pobłażliwością dla polskich skandali zachęcał wszelkiego rodzaju polskich „ekstremistów”, którzy całkiem się rozzuchwalili.


Reklama


Churchill zaoponował; powiedział, że Polacy mają wiele dobrych cech, są bardzo dzielni, wytrzymali itp. Odparłem, że nikt nie kwestionuje odwagi i męstwa Polaków, ale niestety, nie mają ani krzty mądrości godnej mężów stanu. (…)

Churchill milczał i powoli ssał cygaro. Od czasu do czasu ze stojącej przed nim szklanki pociągał łyk whisky z wodą sodową. – Sprawą polską – powiedział – trzeba się będzie poważnie zająć… W najbliższych dniach. Porozmawiam z Edenem. I wyślę inny list do Stalina. Muszę się nad nim zastanowić.

Przedmioty należące do polskich oficerów zamordowanych w Katyniu.

„Zapewnił mnie, że żadnych podejrzeń nie żywi”

Przesiedziałem u Churchilla prawie do północy. Wiele rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Prócz Polski poruszaliśmy sporo innych tematów. (…)

Churchill podkreślił, że oczywiście nie wierzy w niemieckie kłamstwa o zamordowaniu 10 000 polskich oficerów… Ale czy na pewno? W pewnym momencie naszej rozmowy rzucił taką uwagę:

– Nawet gdyby niemieckie oświadczenia okazały się prawdziwe, mój stosunek do was się nie zmieni. Jesteście dzielnym narodem. Stalin to wielki wojownik, a w tej chwili podchodzę do wszystkiego przede wszystkim jako żołnierz zainteresowany pokonaniem wspólnego wroga najszybciej, jak to możliwe.


Reklama


W jakiejś chwili powiedział mi, że parę dni wcześniej Sikorski poinformował go o kilku tysiącach polskich oficerów „zaginionych” w ZSRS. Sikorski pytał o nich Stalina w grudniu 1941 roku, ale „nie otrzymał jasnej odpowiedzi”.

Za trzecim razem Churchill zaczął nagle tłumaczyć, że „na wojnie wszystko może się zdarzyć” i że niżsi rangą dowódcy działający z własnej inicjatywy potrafią czasem „robić straszne rzeczy”. Zdecydowanie skrytykowałem premiera za te sugestie. Pospiesznie mnie zapewnił, że żadnych podejrzeń nie żywi.

Źródło

Tekst został zaczerpnięty z Dzienników Majskiego w opracowaniu Gabriela Gorodetsky’ego. Ich polskie wydanie ukazało się nakładem Bellony (2021).

Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej.

Tekst został zaczerpnięty z Dzienników Majskiego w opracowaniu Gabriela Gorodetsky’ego. Ich polskie wydanie ukazało się nakładem Bellony (2021).
Autor
Iwan Majski
1 komentarz

 

Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.