Mordechaj Gebirtig nie oskarżał Polaków, nie żądał zmiany postaw, nie rozliczał. Wyrażał za to ogromny ból. Swoje słowa spisał w lutym 1940 roku. Dwa lata później został rozstrzelany przez Niemców w krakowskim getcie.
Tragiczna postać Mordechaja Gebirtiga zupełnie zniknęła z polskiej pamięci. Żydowski pieśniarz, aktor, artysta kabaretowy a z zawodu stolarz, tworzył przed wojną na krakowskim Kazimierzu. Filip Lech w jego nocie biograficznej stwierdził:
Nie bez powodu Mordechaj Gebirtig nazywany jest ostatnim żydowskim artystą ludowym (przynajmniej na terenie Polski). Jego twórczość odzwierciedla całą złożoność kultury i życia społecznego Żydów w przedwojennej Polsce.
Reklama
Ból, jaki pozostał
Gebirtig pisał w jidysz. Ci, którzy posługiwali się tym językiem, w większości zginęli w Holocauście. A wraz z nimi odeszło też wspomnienie o wielkim pieśniarzu. Na szczęście są polscy literaci, którzy starają się wracać do zapomnianych wątków polsko-żydowskiej historii. Także tych bolesnych i trudnych do rozliczenia.
To właśnie robi Mirosława Kareta, autorka powieści Imię wroga – ostatniej w „sadze rodu Petrycych”. Książka stanowi fikcję literacką, ale pełnymi garściami czerpie z historycznych realiów wojennego Krakowa i wykorzystuje w pełni autentyczne motywy.
Bohater Imienia wroga zmaga się z traumą wojenną, z bólem jaki pozostawiła w nim polska obojętność względem eksterminacji ludności żydowskiej.
Na kartach powieści wielokrotnie powraca do postaci Gebirtiga. A Mirosława Kareta, w przypisie do tekstu oraz w nocie biograficznej zamieszczonej na końcu książki, przytacza niewygodną historię jednego z ostatnich utworów wielkiego pieśniarza.
„Młody polski chłopiec i polska dziewczyna”
W 1940 roku Mordechaj Gebirtig, obserwujący horror prześladowań i codziennie stykający się ze śmiercią przyjaciół oraz sadyzmem okupanta, napisał wiersz S’tut wej. Po polsku: To boli. Nie był on poświęcony Niemcom, ale Polakom. I ich reakcji na to, co spotykało ludność żydowską.
Reklama
Artysta niczego nie żądał, nawet nie rozliczał. Wyrażał, zgodnie z tytułem, przejmujący żal.
To boli,
to tak strasznie boli…
nie szał nienawiści, którą płonie wróg,
nie bezmiar niedoli
i nie razów stuk… (…)To boli,
to tak straszliwe boli,
gdy nie obcy, wróg
lecz ten, co w niewoli,
tak samo jak my,
młody polski chłopiec i polska dziewczyna, z męki naszej drwi… (…)Czy to nic, że dziś
są jak my, w niewoli? (…)Czy nie widzą tego,
że to wspólny wróg nasz?
Czy to nie wieczysta hańba
dla nich,
Czy to nie jak gdyby
sami pluli sobie w twarz?To boli.
To strasznie boli…
W odpowiedzi na pogrom
Dwa lata później Gebirtiga przesiedlono do getta. W drodze do punktu zbornego, skąd następnie miał zostać wywieziony do obozu zagłady w Belżcu, został zatrzymany przez Niemców. Zginął, rozstrzelany wraz z całą rodziną.
Jego wiersz, przetłumaczony na język polski, próbowano przypomnieć w publikacji przygotowanej do druku w 1945 roku. Książka nosiła tytuł W 3-cią rocznicę zagłady ghetta w Krakowie. Stanowiła nie tylko ponure podsumowanie niemieckich zbrodni, ale też odpowiedź na zupełnie świeże wydarzenie.
<strong>Przeczytaj też:</strong> „Otrzymały zastrzyki w okolice serca”. Ile dzieci zginęło w Auschwitz?11 sierpnia 1945 roku doszło do rozruchów, znanych jako pogrom krakowski. W reakcji na absurdalne pogłoski, jakoby nieliczni Żydzi, którzy przeżyli Holocaust, zaczęli rytualnie mordować chrześcijańskie dzieci, doszło do pobić, ataków na mieszkania i synagogę. Wiele osób został rannych, jedna zginęła.
„Nadszedł czas rachunku sumienia”
W maszynopisie książki zamieszczono cały tekst To boli. Wtedy jednak… zbuntowali się polscy drukarze. Odmówili przygotowania publikacji zawierającej ponoć obraźliwy dla nich tekst.
W efekcie wiersz ocenzurowano i skrócono, usuwając z niego najważniejsze fragmenty. I to z taką, okaleczoną wersją W 3-cią rocznicę zagłady ghetta w Krakowie trafiło w ręce czytelników.
Dopiero wiele dekad później oryginalny tekst przekładu zdołał namierzyć Natan Gross, autor książki Żydowski bard. Gawęda o życiu i twórczości Mordechaja Gebirtiga. Wydał go, dodając komentarz:
Postanowiłem bez skrótów opublikować wiersz Gebirtiga, bo nadszedł czas, o którym mówi. Kraj zaczyna się wstydzić za tych uliczników szydzących z losu Żydów.
Nadszedł czas rachunku sumienia. Czas trzeźwej dyskusji polsko-żydowskiej, w której bierze udział wielu polskich intelektualistów.
Było to w roku 2000.
Bibliografia
- N. Gross, Żydowski bard. Gawęda o życiu i twórczości Mordechaja Gebirtiga, Kraków 2000.
- M. Kareta, Imię wroga, Kraków 2019.
- A. Król, Gebirtig (właśc. Bertig) Mordechaj, „Wirtualny Sztetl”.
- F. Lech, Mordechaj Gebirtig, „Culture.pl”.
Kup na empik.com
Ilustracja tytułowa: Krakowscy Żydzi, wykorzystywani przez Niemców do pracy przymusowej. Zdjęcie z końca 1939 roku (Bundesarchiv/CC-BY-SA 3.0).
6 komentarzy