Trzecia wojna punicka i upadek Kartaginy. Jak Rzymianie ukarali swoich najzacieklejszych wrogów?

Strona główna » Starożytność » Trzecia wojna punicka i upadek Kartaginy. Jak Rzymianie ukarali swoich najzacieklejszych wrogów?

„Rzymianie obeszli się z Kartaginą niegodziwie” – podkreśla historyk Anthony Everitt. Dla trzeciej wojny punickiej nie było żadnego dobrego uzasadnienia. Senat wypowiedział ją, by wykorzystać moment największej słabości dawno pobitego i skompromitowanego wroga. W 149 roku p.n.e nie chodziło już o zwycięstwo, ale – o zniszczenie.

[Rzymski] senat zaczął werbować wojska, nie podając żadnych powodów poza tym, że „poborowi mają być natychmiast gotowi na każde zawołanie”. [Kartagińskie władze, których armia dopiero co została rozbita w pył przez Numidyjczyków, wiedziały, że jedyną nadzieją jest bezwarunkowa kapitulacja].


Reklama


Delegacja udała się do Rzymu, aby to oznajmić, na miejscu dowiedziała się jednak, że wojna została już ogłoszona. Mimo to senat cynicznie przyjął kapitulację i zażądał jako zakładników trzy setki dzieci.

Werbunek rekrutów do legionów przebiegał gładko, gdyż jasne było, że Kartagina nie ma najmniejszych szans na zwycięstwo i żołnierze mogą spodziewać się bogatych łupów, skarbów i niewolników.

Ruiny Kartaginy na współczesnej fotografii.

Byli gotowi na wszystko, by uniknąć wojny

W roku 149 wyjątkowo duża armia, licząca osiemdziesiąt tysięcy pieszych i cztery tysiące konnych, przeprawiła się przez morze do Afryki. Dowodzili nią obaj konsulowie, którym wydano tajny rozkaz całkowitego zniszczenia miasta, gdy już je zdobędą.

Szczęśliwym trafem niedawno na stronę Rzymian przeszedł ważny fenicki port Utyka, odległy o kilka kilometrów od Kartaginy i znakomicie nadający się na miejsce lądowania wojsk.


Reklama


Punickie dowództwo zareagowało przerażeniem na wieść o inwazji i było gotowe zrobić niemal wszystko, aby uniknąć wojny, której nie dało się wygrać.

„Usuńcie się z Kartaginy”

Wysłano z błaganiem o pokój kolejnych posłów, tym razem do rzymskiego obozu. Kiedy przybyli, konsulowie, otoczeni przez najwyższych oficerów i trybunów wojskowych, zasiedli na podwyższeniu. Cała armia, w wypolerowanych pancerzach, z lśniącą bronią i wzniesionymi w górę sztandarami, ustawiła się w szpaler.

Tekst stanowi fragment książki Anthony’ego Everitta pt. Chwała Rzymu. Jak tworzyło się imperium.

Zadęła trąba i w całkowitej ciszy Kartagińczycy byli zmuszeni przejść przez cały obóz, zanim dotarli do konsulów. Tam drogę zagrodziły im liny.

Zapytali, dlaczego uznano za konieczne wysłanie sił ekspedycyjnych dla pokonania wroga, który nie ma zamiaru walczyć. Kartagina podda się chętnie dowolnej karze. W odpowiedzi konsulowie zażądali całkowitego rozbrojenia miasta.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Zgodzono się na to od razu i wkrótce sznur wozów przywiózł do obozu uzbrojenie dla dwudziestu tysięcy ludzi i liczne katapulty.

Teraz dopiero konsulowie odkryli karty. Pochwalili Kartagińczyków za dotychczasowe posłuszeństwo i poprosili, aby zaakceptowali mężnie ostatnie polecenia senatu:


Reklama


Usuńcie się z Kartaginy i osiedlijcie się, gdzie zechcecie, na obszarze waszego kraju w odległości osiemdziesięciu stadiów od morza, bo miasto wasze skazane jest na zniszczenie.

Ukamienowani, skatowani, zamordowani

Tego było już za wiele. Lud oderwany od swojego tradycyjnego żywiołu, morza, byłby skazany na zagładę. Kartagińczycy wybuchnęli wściekłością i żalem. Ukamienowali na śmierć nieszczęsnych powracających posłów i wszelkich prorzymskich polityków, jakich udało im się dopaść.

Senat republiki rzymskiej w wyobrażeniu XIX-wiecznego artysty.

Rzymscy kupcy, którzy nieszczęśliwym trafem znaleźli się w mieście, zostali skatowani i wymordowani. Ze wspaniałą, desperacką zuchwałością Kartagina postanowiła stawić opór Rzymowi.

Choć Kartagińczycy wiedzieli, że nie są w stanie pokonać swoich przeciwników, nie zamierzali pozwolić im na łatwe zwycięstwo.


Reklama


Ogromnie pomogła im miernota rzymskich wodzów. Potrójny pierścień obwarowań miasta, jego wysokie mury i potężne wieże stanowiły bardzo poważne wyzwanie dla oblegających. Tak rozpoczęły się dwa lata ciężkich, ale nierozstrzygających walk.

Decydujący szturm

Z perspektywy Rzymian jedynymi jasnymi punktami były męstwo i przytomność umysłu Scypiona Emiliana, który na tym etapie swojej kariery był trzydziestoparoletnim trybunem wojskowym. Jego zasługą była między innymi dezercja numidyjskiej konnicy Kartaginy. (…)

Statua z brązu z II wieku p.n.e. ostrożnie identyfikowana jako wyobrażenie Scypiona Emiliana (fot. Carole Raddato, lic. CC-BY-SA 2,0).

Przed ostatecznym szturmem Scypion (…) przeprowadził evocatio, wabiąc punickich bogów do opuszczenia swych świątyń i przeniesienia się do nowych siedzib w Rzymie. Kartagina była odtąd miastem pozbawionym boskiej opieki, wystawionym na wszelkie nieszczęścia.

Następnie legiony przemaszerowały przez rzymską groblę wzdłuż obu portów, po czym zaczęły się wspinać wąskimi ulicami ku najwyżej położonej części miasta, Byrsie.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Dlaczego Attyla nie zdobył Rzymu? Miasto stało przed nim otworem, ale wódz Hunów w ostatniej chwili zawrócił

Litość… czyli sprzedanie w niewolę

Scypion podpalał i burzył domy, by zrobić miejsce dla nacierającej piechoty. Zacięte, metodyczne walki trwały dzień i noc niemal tydzień. Część żołnierzy oddelegowano do oczyszczania ulic z gruzu, trupów, a nawet rannych.

Z Byrsy wyszła grupa błagalników, prosząc Scypiona o darowanie niedobitkom życia. Konsul wyraził zgodę i z bramy wynurzyło się pięćdziesiąt tysięcy wyczerpanych i zagłodzonych mężczyzn, kobiet i dzieci, których ostateczny los miał się rozstrzygnąć na aukcjach niewolników.


Reklama


W twierdzy pozostało jedynie około dziewięciuset rzymskich dezerterów, którzy nie mogli spodziewać się wybaczenia, tak więc nie mieli innego wyjścia, jak tylko walczyć do ostatka.

Twardsza od swojego męża

Zamknęli się w świątyni Eskulapa, boga sztuki lekarskiej, która wznosiła się na łatwym do obrony skalistym występie. Dołączył do nich [najwyższy kartagiński dowódca] Hazdrubal ze swoją rodziną.

Żona Hazdrubala potępiająca swego męża. Obraz Pietra della Vecchia z połowy XVII wieku.

Hazdrubal, widząc, że jego położenie jest beznadziejne, prześliznął się przez rzymskie linie. Scypion przyjął jego kapitulację, mimo że dopuścił się on okrutnych czynów i zakatował na śmierć część jeńców wojennych, po czym pokazał go dezerterom. Kiedy go zobaczyli, poprosili o ciszę i obrzucili go wyzwiskami. Następnie podpalili świątynię.

Żona Hazdrubala okazała się twardsza od swego męża. Zganiwszy go za tchórzostwo, zabiła swoje dzieci, wrzuciła je do ognia, po czym sama wskoczyła za nimi. Dezerterzy również zginęli w płomieniach.


Reklama


Pastwisko dla owiec

Teraz, gdy opór ustał i wojna była wygrana, Scypion rozejrzał się i, niczym Marcellus w Syrakuzach, zalał się łzami. Długa, dumna historia Kartaginy dobiegła końca.

Stał długo, pogrążony w zadumie nad zmiennością fortuny. Rozmyślał o wzlocie i upadku wielkich miast i imperiów – Troi, Asyrii, Babilonu, Persji i jeszcze niedawno tak świetnego państwa Aleksandra. Czy podobny los czekał w przyszłości Rzym?

Ruiny Kartaginy na współczesnej fotografii.

Odwrócił się do towarzyszącego mu przyjaciela, historyka Polibiusza, i zwyczajem wykształconych Rzymian w chwili wielkiego wzruszenia, zacytował parę linijek Homera. Był to fragment Iliady – słowa wypowiedziane przez Hektora, głównego obrońcę Troi, w przededniu śmierci:

Jednak ja dobrze wiem o tym, zgaduję myślą i sercem dzień taki, w którym zaginie święty nasz Ilion na wieki, Pryjam i naród Pryjama, co włada włócznią niechybnie.


Reklama


Ten wybuch szlachetnych uczuć nie przeszkodził zwycięskiemu wodzowi zrównać miasta z ziemią i rzucić uroczystej klątwy, by miejsce, gdzie niegdyś stała Kartagina, na zawsze pozostało pastwiskiem dla owiec.

Źródło

Tekst stanowi fragment książki Anthony’ego Everitta pt. Chwała Rzymu. Jak tworzyło się imperium. Ukazała się ona w 2020 roku nakładem Domu Wydawniczego Rebis.

Narodziny najpotężniejszego imperium w dziejach zachodniej cywilizacji

Tytuł, lead i śródtytuły pochodzą od redakcji. W celu zachowania jednolitości tekstu usunięto przypisy, znajdujące się w wersji książkowej. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.

Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.