Dowódcy U-39 wydawało się, że miał niezwykłe szczęście, gdy po południu 14 września 1939 roku natknął się na pozbawiony obstawy lotniskowiec Ark Royal. Ale kapitan Gerhard Glattes nie mógł się bardziej pomylić. Szybko z myśliwego zamienił się w ofiarę. Dowodzony przez niego okręt przeszedł do historii jako pierwszy U-boot zatopiony podczas II wojny światowej.
Rankiem 14 września 1939 roku brytyjskie stacje nadbrzeżne oraz okręty wojenne odebrały wezwanie pomocy nadane przez załogę parowca Fanad Head.
Reklama
Jednostka zastała zaatakowana przez U-boota nieopodal skalistej wysepki Rockall, położonej niespełna 260 mil morskich na północ od szkockiego wybrzeża.
Atak na U-30
Dowódca U-30 Fritz-Julius Lemp, chcąc oszczędzić cenne torpedy, zmusił wrogi statek do zatrzymania się strzałem z działa pokładowego. Po tym, jak załoga opuściła jednostkę na jej pokład wysłał dwuosobowy zespół minerski, który miał zabrać świeży prowiant oraz podłożyć ładunki wybuchowe.
Zanim jednak niemieccy podwodnicy wykonali swoje zadanie nadleciały samoloty, które wystartowały kilkadziesiąt minut wcześniej z najnowocześniejszego brytyjskiego lotniskowca Ark Royal. Zgodnie z tym, co pisał Clay Blair w monumentalnej pracy pt. Hitlera wojna U-Bootów:
Spowodowało to konieczność natychmiastowego ukrycia się pod wodą. Schmidt i jego pomocnik pozostali na nieprzyjacielskim statku. Pospiesznie schodząc w zanurzenie, zapomniano odciąć linkę łączącą okręt z tratwą ratunkową. Płynęła po powierzchni morza nad U-30 niczym boja, o czym Lemp nie wiedział.
Reklama
Trzej piloci brytyjscy zauważyli „ciemny obiekt” (pneumatyczną tratwę ratunkową) i zaatakowali go bombami. Kilka z nich wstrząsnęło U-Bootem. Brytyjczycy nie wiedzieli o fatalnej konstrukcji bomb. Niektóre po zderzeniu z wodą, wybuchając, odskakiwały w górę, co powodowało rozprysk odłamków na trasie samolotów. Dwie maszyny zostały poważnie uszkodzone odłamkami i musiały wodować.
Ich piloci zostali uratowani przez Niemców. Ostrzeliwani przez trzeci samolot Niemcy, nie mając innego wyjścia, zatopili w końcu Fanad Head przy użyciu torped. Statek zatonął o 18.30.
Żaden U-boot nie zszedł tak głęboko
Wtedy na niebie pojawiło się sześć kolejnych maszyn wysłanych z Ark Royal. które natychmiast przystąpiły do ataku, obrzucając U-boota bombami. Niedługo później nadpłynęły również trzy niszczyciele, odesłane z obstawy Ark Royal. Jak czytamy w książce Claya Blaira:
Wszystkie były wyposażone w najnowszy typ azdyku [sonaru], obsługiwany przez wykwalifikowany personel. Jeden zajął się poszukiwaniem załogi „Fanad Head”, dwa pozostałe tropiły – i odnalazły – U-30. Warunki do poszukiwań hydrolokatorem były sprzyjające, obsługa dokładnie wiedziała, co ma robić.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Obydwa niszczyciele zlokalizowały U-30 i zaatakowały go serią bomb głębinowych. W wyniku wybuchów pokruszyły się szklane tablice przyrządów pomiarowych, uszkodzone zostały pokrywy dwóch dziobowych wyrzutni torpedowych i nastąpiło otwarte pęknięcie zaworu w przedziale maszynowym, zalewając częściowo pomieszczenie.
Zanim załoga zdążyła zlikwidować przeciek i zorganizować grupę do przeniesienia wody wiadrami do zęz centrali, skąd mogła zostać wypompowana za burtę, U-30 zszedł na 143 metry, a więc głębiej niż jakikolwiek U-Boot.
Reklama
Mimo wysiłków Brytyjczyków Lempowi ostatecznie po sześciu godzinach udało się umknąć pościgowi i dotrzeć bezpiecznie do Niemiec.
Atak U-39 na Ark Royal
W tym samym momencie, gdy z pokładu Ark Royal startowały pierwsze trzy samoloty mające zaatakować U-30, lotniskowiec został namierzony przez innego U-boota. Jego załoga akurat wracała do kraju, kiedy natknęła się na osamotniony okręt Royal Navy.
Dowódca U-39, trzydziestoletni kapitan Gerhard Glattes, wprost nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Lotniskowiec bowiem – chcąc umożliwić start samolotom – ustawił się pod wiatr, to z kolei spowodowało, że „znalazł się cztery mile od niszczycieli osłony – Faulknera, Foxhounda i Firedrake”. Niemcy nie mogli przepuścić takiej okazji. W Hitlera wojnie U-Bootów czytamy, że:
Na U-39 zapanowało niewyobrażalne podniecenie. Po dwudziestu sześciu dniach bezowocnego patrolowania Glattes miał w krzyżu celownika klejnot Royal Navy.
Reklama
Precyzyjnie, kompetentnie i spokojnie wydał rozkaz gotowości dziobowym wyrzutniom; otworzyły się zewnętrzne pokrywy. Była dokładnie 15.07, kiedy wystrzelił salwę trzech elektrycznych torped z zapalnikami magnetycznymi.
Myśliwy zamienia się w zwierzynę
Gdy załoga usłyszała serię wybuchów była pewna, że torpedy dosięgły celu. Tak się jednak nie stało. Żaden z pocisków nie trafił. Być może Glattes źle ocenił prędkość, z jaką płynął przeciwnik. Według innej wersji zawiodły zapalniki magnetyczne, co spowodowało przedwczesną detonację. Tak czy inaczej Ark Royal wyszedł z ataku bez szwanku, za to U-39 z myśliwego zamienił się w zwierzynę.
W pościg za okrętem podwodnym ruszyły niszczyciele obstawy. Dzięki wykorzystaniu azdyków już po osiemnastu minutach namierzono U-boota. Gdy zlokalizowano przeciwnika rozpoczął się atak przy użyciu bomb głębinowych:
Pierwsza seria spowodowała wyładowanie łukowe baterii, co całkowicie pozbawiło okręt oświetlenia. Glattes zszedł na głębokość około 70 metrów. Druga salwa dosięgła go również – popękały zawory denne i kołnierze. Słona woda zaczęła wlewać się do baterii, wytwarzając śmiertelny gaz – chlor. Potem przestały działać silniki elektryczne i U-39 stał się niezdolny do manewrowania w położeniu podwodnym.
Wszyscy przeżyli
Wstrząśnięty skutkami ataku Glattes był przekonany, że okręt nie ma szans na ocalenie i dlatego po dwudziestu minutach zdecydował o wynurzeniu. Jednocześnie rozkazał załodze opuszczenie jednostki.
Gdy o 15.45 U-39 pojawił się na powierzchni niszczyciele otworzyły do niego ogień z dział pokładowych. Przerwano go jednak na widok wyskakujących za burtę niemieckich marynarzy.
Reklama
Aby nie dopuścić do przejęcia U-boota „ludzie Glattesa założyli ładunek wybuchowy w celu samozatopienia okrętu i otworzyli luk dziobowego przedziału torpedowego”. Po detonacji U-39 poszedł niemal natychmiast na dno.
Był pierwszym niemieckim okrętem podwodnym straconym podczas II wojny światowej. Ocalała za to cała załoga. Z wody wyłowiono „czterdziestu trzech brodatych, wstrząśniętych rozbitków”.
Brytyjczycy mieli powody do świętowania. Początkowo myśleli zresztą, że udało im się posłać na dno dwa U-booty i to właśnie U-39 zatopił Fanad Head.
Z błędu wyprowadził ich dopiero komunikat Berlina o wzięciu do niewoli dwóch pilotów. Zostali oni później pozostawieni przez Lempa na brzegu neutralnej Islandii.
Reklama
Nowe wydanie monumentalnej książki Claya Blaira
Biblioteka
- Clay Blair, Hitlera wojna U-Bootów, Bellona 2022.