„Nawet te niewiasty, którym mężowie przebaczyli, z tak wielką prześladował potwornością, że nie wzdragał się przed przystawianiem do ich piersi szczeniąt, po odtrąceniu niemowląt” – pisał kronikarz o Bolesławie Śmiałym. Co wpędziło króla w tak wielki gniew? I czy tej relacji w ogóle można wierzyć?
Wiele wskazuje na to, że pod koniec lat 70. XI wieku Polska znajdowała się w głębokim kryzysie. O jego podłożu pisałem już w innym tekście (kliknij, by go przeczytać). Warunki sprzyjały rebelii. Ale tego, jak dokładnie doszło do masowego wystąpienia przeciw królowi możemy się tylko domyślać.
Reklama
Gall Anonim, tworzący niewiele ponad 30 lat po fakcie, nie wspomniał ani słowem o buncie. Wincenty Kadłubek, odsunięty od wydarzeń o przeszło stulecie, wprawdzie opowiedział o spisku możnych przeciwko królowi, ale to nie ich obciążył odpowiedzialnością.
Zgodnie z duchem czasów stwierdził, że wszystkiemu były winne… kobiety. I ich niezdolność do wytrwania w cnocie i dochowania wierności mężom.
„Dały się porwać w objęcia czeladzi”
Polski dziejopis – będący biskupem Krakowa, a na dobrą sprawę też naczelnym mizoginem kraju – obciążył winą za rebelię nie jedną występną damę, ale… wszystkie Polki.
Twierdził, że kiedy wojska Bolesława Śmiałego przebywały na Rusi – zapewne łatając budżet drogą bezprzykładnej grabieży – pozostawione w domach żony wojowników nie zdołały utrzymać na wodzy swej lubieżności. Po kilku miesiącach w pustych, zimnych łożach zaczęły oddawać się własnym służącym i niewolnikom.
Reklama
Gdy król bardzo długo przebywa to w krajach ruskich, to prawie że poza siedzibami Partów, słudzy nakłaniają żony i córki panów do ulegania swoim chuciom. Jedne znużone wyczekiwaniem na mężów, inne doprowadzone do rozpaczy, niektóre przemocą dają się porwać w objęcia czeladzi.
Wieści o masowej rozpuście – o haniebnym odwróceniu ról i o tym, że niewolnicy zaczęli zajmować domy rycerzy i tytułować się panami dam, które posiedli – szybko dotarły do Kijowa. Kadłubek twierdził, że właśnie one doprowadziły do rozłamu między królem i jego wojownikami.
Wydany na pastwę wrogów
Wielu żołnierzy bez zastanowienia porzuciło wodza i ruszyło w drogę powrotną, by ratować dobytek i odbijać żony z rąk rozzuchwalonych, bezwstydnych służących. Król poczuł się zdradzony i żalił się, że podkomendni „nie tyle opuścili go wśród wrogów, ile dobrowolnie na pastwę wrogów wydali”.
W tym momencie w Bolesławie coś pękło. Na skutek podłości kobiet przemienił się ze sprawiedliwego i szczodrobliwego króla w nienawistnego tyrana. Dla wiarołomnych matron nie miał żadnej litości.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Wesele Bolesława Krzywoustego zakończyło się krwawą kompromitacją. Wojna stała się nieuniknionaKronikarz twierdził, że „nawet te niewiasty, którym mężowie przebaczyli, z tak wielką prześladował potwornością, że nie wzdragał się przed przystawianiem do ich piersi szczeniąt, po odtrąceniu niemowląt”. Późniejsi autorzy w swoich oskarżeniach posunęli się nawet dalej.
Po paru stuleciach plotka tak bardzo się rozrosła i zmutowała, że zaczęto nawet opowiadać o tym, iż dla ukarania kobiet król… wdał się w romans ze swoim wierzchowcem. Posiadał „klacz zdobioną purpurą i bisiorem”, z którą pokazywał się publicznie dla „okazania pogardy” niewiernym damom. Miał nawet… „zażywać tejże klaczy”, tym samym dowodząc, że żadnej kobiety nie potrzebuje (przeczytaj o tym oskarżeniu więcej tutaj).
Przede wszystkim jednak brutalnie i bez pardonu tępił możnych oraz rycerzy, którzy odstąpili od niego w chwili próby.
Reklama
„Zamienił miód na piołun”
Biskupia opowieść była oczywiście stekiem bzdur, znacznie więcej mówiącym o średniowiecznych uprzedzeniach wobec kobiet niż o buncie przeciw Bolesławowi. Bardzo możliwe, że wszystkie detale przekazane przez Wincentego Kadłubka były fikcją. Nie da się jednak wykluczyć, że do relacji trafiło kilka drobnych odprysków prawdy.
Kto wie, czy nie było tak, że możnowładcy – już wcześniej spiskujący przeciw monarsze – istotnie opuścili go w potrzebie. Możliwe też, że król, stojący w obliczu buntu, rzeczywiście „zamienił miód na piołun”. I w miejsce polityki opartej na darach oraz przekupstwie (o której pisałem tutaj) zaprowadził bezprzykładne represje, dotykające nie tylko winnych, ale i przypadkowe, postronne osoby.
Bliżej znany jest tylko jeden akt tej krwawej historii. W 1079 roku król kazał aresztować, a następnie stracić krakowskiego ordynariusza Stanisława ze Szczepanowa. Oprawca miał za zadanie poćwiartować hierarchę: a więc kolejno odcinać mu kończyny, dbając przy tym, żeby jak najdłużej zachował świadomość i cierpiał.
Wincenty Kadłubek twierdził, że jego poprzednik zginął, bo ośmielił się przeciwstawić monarszym bestialstwom. Tworzący znacznie wcześniej Gall Anonim znał jednak inną wersję wydarzeń.
Reklama
Z jego relacji jasno wynika, że Stanisław był „zdrajcą” – zapewne członkiem lub zwolennikiem sprzysiężenia wymierzonego we władzę królewską. Gdy jego udział w spisku wyszedł na jaw, a może gdy biskup podjął otwartą próbę obłożenia króla ekskomuniką, Bolesław postanowił uczynić z niego przykład. Przeliczył się jednak. Egzekucja nie tylko nie uspokoiła nastrojów, ale wręcz wzmocniła frondystów.
Nieżyczliwa gościna
W ciągu paru czy najwyżej parunastu miesięcy było po wszystkim. Bolesława zmuszono do ucieczki z kraju.
Razem z żoną i synem wyruszył na Węgry, przekonany, że tamtejszy król ochoczo udzieli mu wsparcia w walce z wrogami. Bądź co bądź Władysław zwany Świętym urodził się nad Wisłą, miał matkę Polkę, a na węgierskim tronie zasiadł z pomocą Bolesława Śmiałego. Jeśli nie odpłacił Piastowi za dawne przysługi to głównie z tego względu, że jego gość… nie potrafił się zachować.
Według Galla Anonima przed mniej więcej dekadą pyszałkowaty włada Polski publicznie wytargał za brodę swojego protegowanego, księcia Kijowa. Wtedy był jednak u szczytu potęgi i nikt nie mógł się sprzeciwić takiemu popisowi monarszej buty. Teraz polski król znalazł się na dnie. A mimo to już przy powitaniu obraził gospodarza, od którego zależały jego dalsze losy.
Reklama
Przepełniony dumą nie chciał zejść z konia i to z siodła witał się ze stojącym Władysławem Świętym – tak jakby był jego panem, nie zaś uciekinierem zdanym na łaskę węgierskiego władcy. Kronikarz twierdził, że w ten sposób ściągnął na siebie gniew Węgrów. Już wkrótce – w roku 1081 lub może 1082 – spotkała go śmierć. Podejrzana i na pewno nie naturalna.
***
To tylko drobny wycinek historii jednego z najbardziej kontrowersyjnych władców w naszej historii. O Bolesławie Szczodrym przeczytasz w mojej nowej książce: Damy przeklęte. Kobiety, które pogrzebały Polskę. Do kupienia na przykład w Empiku.
Bibliografia
Źródła
- Anonim tzw. Gall, Kronika polska, przeł. R. Grodecki, wstęp i oprac. M. Plezia, Wrocław 2008.
- Mistrz Wincenty, Kronika polska, przeł. B. Kürbis, Wrocław 2008.
Literatura
- Benyskiewicz K., Król Bolesław II Szczodry i jego historiograficzne przypadki [w:] tenże, W kręgu Bolesława Szczodrego i Władysława Hermana, Wrocław 2010.
- Grodecki R., Sprawa św. Stanisława, Kraków 1979.
- Grudziński T., Bolesław Śmiały-Szczodry i biskup Stanisław, Warszawa 1982.
- Krawiec A., Król bez korony. Władysław I Herman książę polski, Warszawa 2014.
- Plezia M., Dookoła sprawy świętego Stanisława. Studium źródłoznawcze, Bydgoszcz 1999.
- Skibiński E., Biskup i monarcha [w:] Docendo discimus. Studia historyczne ofiarowane Prof. Zbigniewowi Wielgoszowi, red. K. Kaczmarek, J. Nikodem, Poznań 2000.
- Wiszewski P., Domus Bolezlai. W poszukiwaniu tradycji dynastycznej Piastów (do około 1138 roku), Wrocław 2008.
- Wojciechowski T., Szkice historyczne XI wieku, oprac. A. Gieysztor, wyd. 2., Warszawa 1970.
2 komentarze