W polskiej pamięci funkcjonują Auschwitz, Majdanek, Sobibór czy Treblinka. Co jednak z setkami obozów pracy i obozów śmierci, w których dokonywano najstraszliwszych zbrodni, a które zupełnie zniknęły z naszej świadomości? Oto cztery takie miejsca, położone na obszarze przedwojennej Polski.
Obóz janowski we Lwowie
Już w kilka miesięcy po inwazji III Rzeszy na Związek Sowiecki rozpoczęto eksterminację Żydów w świeżo zajętym Lwowie.
Firma Deutsche Ausrüstungswerke, kontrolowana przez SS, przejęła fabrykę przy ulicy Janowskiej, należącą wcześniej do rodziny żydowskiej. Stała się ona sercem nowo powstałego obozu, do którego początkowo kierowano mężczyzn wyłapywanych na lwowskich ulicach.
Reklama
Od pierwszych chwil Niemcy dokonywali bezwzględnej selekcji więźniów: ci, którzy zostali uznani za niewystarczająco sprawnych, byli natychmiast wywożeni do pobliskiego wąwozu i mordowani. Ten sam los czekał także ludzi niezdolnych do niewolniczej pracy ponad siły.
Strażnicy obozu janowskiego nie tylko odznaczali się wyjątkowym okrucieństwem, ale też odrażającymi ciągotami do zabawy ludzkim życiem. Organizowali na przykład „wyścigi śmierci” wokół ogrodzenia obozu. Ten, kto biegł najwolniej (lub komu sami podstawili nogi), był wywożony do wąwozu i zabijany.
W podobnych „rozrywkach” gustowali także komendant obozu Gustav Wilhaus i jego żona: wychodzili na przykład na balkon komendantury i strzelali z niego do więźniów, by rozśmieszyć w ten sposób swą dziewięcioletnią córkę.
Łącznie w obozie zginęło nawet 200 000 ludzi. Zostali zamordowani, zagłodzeni lub zmarli z nieleczonych chorób.
obóz na Flugplatzu w Lublinie
Osoby odwiedzające Lublin, by zobaczyć miejsce zagłady w Majdanku rzadko uświadamiają sobie, że nie był to wcale jedyny niemiecki obóz funkcjonujący w tym mieście.
Reklama
W 1940 roku położone niedaleko lubelskiej starówki przedwojenne lotnisko zostało zlikwidowane, a na jego terenie utworzono obóz pracy przymusowej. Był on potocznie nazywany obozem na lotnisku lub obozem na Flugplatzu.
Znajdowały się tam liczne warsztaty, gdzie do niewolniczej pracy zmuszano nie tylko ludność żydowską z różnych krajów, ale też kobiety narodowości polskiej. Na więźniów spadało chociażby odstręczające zadanie sortowania dobytku odebranego ofiarom mordowanym w obozach śmierci.
O osobliwym i odrażającym aspekcie funkcjonowania obozu pracy na lotnisku wspomina Martin Winstone w pracy Miejsca Holocaustu w Europie. Jak pisze, na terenie obozu „działała restauracja uznawana za najlepszą w całym Lublinie; trzykrotnie stołował się w niej Himmler. Jak na ironię, ludzi nadzorujących ludobójstwo polskich Żydów obsługiwały młode i urodziwe Żydówki”.
Obóz na Górze Świętej Anny
Obóz utworzony na zboczach jednego z najbardziej znanych wzniesień południowej Polski sam nie przeszedł do historii. Zapomniano o nim niemal zupełnie, choć do dzisiaj istnieją owoce niewolniczej pracy przetrzymywanych tam robotników. Budowali oni, pracując całą dobę na dwie zmiany, przez siedem dni w tygodniu, niemiecką autostradę RAB29, mającą połączyć Wrocław z Katowicami. Trasa ta po części istnieje nadal, jako polska droga krajowa numer 88.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Jak podaje magazyn „Wirtualny Sztetl” w oparciu o pracę Żydzi w obozach hitlerowskich na Śląsku Opolskim: „Nieludzki system pracy oraz bardzo złe warunki bytowe w obozie powodowały, że liczba robotników szybko malała. Ponadto, przeprowadzano liczne selekcje, które eliminowały więźniów niezdolnych do pracy, a w rzeczywistości pogłębiały coraz większe braki siły roboczej”.
Dużo więcej o obozie na Górze Świętej Anny nie da się powiedzieć. To jeden ze szczególnie tajemniczych trybów w niemieckiej machinie śmierci. Jak podkreśla Janusz Oszytko z opolskiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej „literatura na temat tego obozu jest niezmiernie szczupła”, relacje nieliczne i sprzeczne. W efekcie, choć każdego dnie ginęli tutaj ludzie, nie sposób oszacować liczby ofiar.
Reklama
Nie istnieją relacje z budowy autostrady pochodzące od ofiar tego konkretnego obozu. Niewiele też wiadomo o tym, do jakiej pracy zmuszano przetrzymywanych tu Żydów, gdy prace drogowe zostały ukończone.
Obóz w Izbicy
Izbica leżąca w województwie lubelskim należała do rozlicznych polskich miast, które utraciły swoje przywileje w ramach represji po powstaniu styczniowym. Choć w epoce międzywojennej liczyła nawet ponad 6000 mieszkańców, nigdy nie odzyskała praw miejskich. Była natomiast znana szeroko z prześmiewczego wierszyka. O osadzie mówiono: „Izbica – żydowska stolicy”, co znajdywało uzasadnienie w przekroju populacji tej miejscowości. Nawet ponad 90% mieszkańców Izbicy stanowiły osoby pochodzenia żydowskiego.
W 1942 roku cała miejscowość została przekształcona w wielkie getto przejściowe do 26 000 Żydów. Bardzo szybko usunięto z niego dotychczasowych mieszkańców – już w marcu wskazanego roku 4000 członków lokalnej społeczności przeniesiono do Bełżca i zamordowano.
Kolejni ginęli też na izbickim cmentarzu i w Sobiborze. Wojnę przeżyło zaledwie trzynastu Żydów z Izbicy, a z dawnej wsi zostały tylko budynki i nazwa.
Bibliografia
- M.M. Borwicz, Uniwersytet zbirów. Rzecz o Obozie Janowskim we Lwowie 1941-1944, Wysoki Zamek 2014.
- R, Kuwałek, Z Lublina do Bełżca: ślady obecności i zagłady Żydów na południowo-wschodniej Lubelszczyźnie, Adrem 2006.
- Obóz pracy na Flugplatzu, „Teatr NN”.
- Obóz pracy – Zwangsarbeitslager Annaberg, „Wirtualny Sztetl”.
- J. Oszytko, Obóz pracy przymusowej dla Żydów na Górze Świętej Anny (1941-1945) [w:] Żydzi i Judaizm we współczesnych badaniach polskich, red. K. Pilarczyk, S. Gąsiorowski, Polska Akademia Umiejętności 2000.
- K. Świerkosz, Żydzi w obozach hitlerowskich na Śląsku Opolskim podczas II wojny światowej [w:] 45. rocznica powstania w getcie warszawskim (1943–1988), materiały z sesji popularnonaukowej, Opole 1988.
- M. Winstone, Miejsca Holocaustu w Europie, Bellona 2017.
1 komentarz