Zapomniany skutek epidemii dżumy. Z miast Europy na zawsze zniknęła jedna z najważniejszych instytucji

Strona główna » Nowożytność » Zapomniany skutek epidemii dżumy. Z miast Europy na zawsze zniknęła jedna z najważniejszych instytucji

Epidemia czarnej śmierci zmieniła średniowieczną Europę nie do poznania. Stary porządek rzeczy został zburzony tak doszczętnie, że wiele przemian wciąż umyka uwadze historyków. Szczególne znaczenie mogła mieć decyzja z pozoru zupełnie drobna.

Katherine Ashenburg, autorka wznawianej w Polsce już po raz trzeci, niezwykle popularnej Historii brudu, zwróciła uwagę na ciekawy, rzadko wspominany skutek epidemii dżumy.


Reklama


Czarną śmiercią nazywa się zwykle tylko pierwsze (czy też: pierwsze w późnym średniowieczu), najstraszliwsze uderzenie choroby, do którego doszło w 1347 roku. Dżumy nie udało się jednak zwalczyć. Towarzyszyła ona Europejczykom przez kolejne dekady i stulecia.

Czynniki ryzyka (według ludzi średniowiecza)

Stale szukano sposobu, który pozwoli ograniczyć nawroty epidemii lub przynajmniej zmniejszyć liczbę ofiar.

Czarna śmierć na obrazie Williama Blake’a.

Uczeni z Uniwersytetu Paryskiego w 1348 roku orzekli, że główną przyczyną straszliwej przypadłości, która zabiła większość mieszkańców kontynentu, była koniunkcja Saturna, Jowisza i Marsa.

Katastrofalne ułożenie ciał niebieskich sprawiło, że nad ziemią zaczęły się unosić chorobotwórcze miazmaty. Osobną kwestią było ustalenie co należy czynić, by obronić się przed ich wpływem. Jak wyjaśnia Katherine Ashenburg:


Reklama


Niektóre z czynników ryzyka zdefiniowano jeszcze w czasach greckich i rzymskich: otyłość, nieumiarkowanie w piciu, zbytnią chutliwość.

Teraz uczeni dodali do tej listy pozycję, która zasiała przerażenie w średniowiecznych sercach: gorące kąpiele wywierające niebezpiecznie rozpulchniający i osłabiający skutek na ciało. Pod wpływem gorąca i wody w skórze otwierały się pory, przez które zaraza łatwo przenikała do organizmu.

Tekst powstał w oparciu o książkę Katherine Ashenburg pt. Historia brudu (Bellona 2020).

Europejczycy nie wyobrażali sobie bez nich życia… aż do epidemii

Obawa przed wpływem gorącej wody zagroziła jednej z najważniejszych, najpopularniejszych instytucji w średniowiecznych miastach.

Cały kontynent był usiany publicznymi łaźniami. Stanowiły one miejsca towarzyskich spotkań, rozrywki (często nieprzyzwoitej), relaksu.

Wielu Anglików, Francuzów czy Niemców wprost nie wyobrażało sobie codziennego życia bez wizyt w łaźniach. Wprawdzie przybytki te coraz częściej piętnowano, jako miejsca sprzyjające rozpuście i występkowi, ale zdaniem Katherine Ashenburg na ich upadku „zaważyło nie tyle rozpasanie, co osławiona dżuma dymienicza”.

Przez następne dwieście lat, gdy tylko pojawiało się widmo dżumy lub strach przed nią, natychmiast podnosił się krzyk: „Zaklinam was, unikajcie łaźni i kąpielisk, w przeciwnym razie umrzecie”. (…)


Reklama


W pierwszej połowie XVI wieku uznano konieczność zamykania domów łaziebnych na czas trwania epidemii. „Należy więc zakazać łaźni i kąpielisk”, pisał w 1568 roku chirurg [króla Francji] Ambroży Paré, przywołując teraz już powszechny pogląd: „albowiem gdy się z nich wyjdzie, ciało ma postać rozmiękłą i pory otwarte, a zadżumione opary mogą rychło wniknąć do organizmu i wywołać od razu śmierć, co widzieliśmy już wiele razy”.

Średniowieczny lockdown

Oficjalne, odgórne zakazy rozprzestrzeniały się na kolejne kraje. We Francji łaźnie kazał zamykać król Franciszek I Walezjusz. W Anglii podobną decyzję podjął Henryk VIII.

Symboliczne wyobrażenie czarnej śmierci z początku XX wieku.

Nawracające „lockdowny” zdewastowały branżę, prowadziły do likwidacji kolejnych przybytków. Strach przed chorobą sprawiał zaś, że wciąż istniejące łaźnie nie były w stanie ściągać klientów. Sławny Erazm z Rotterdamu pisał w roku 1526:

Dwadzieścia pięć lat temu nie było nic bardziej modnego w Brabancji niż łaźnie publiczne. Dziś już ich nie ma; nowa dżuma nauczyła nas obchodzić się bez nich.


Reklama


Nieodwracalne zmiany

Likwidacja łaźni miała też inne, bardziej skomplikowane przyczyny. Jest jednak faktem, że po epidemiach dżumy jedna z kluczowych instytucji codziennego życia na zawsze zniknęła z Europy. Zmiany były olbrzymie, ale raczej nieuzasadnione. Jak czytamy w Historii brudu:

To podstawowe podówczas zalecenie lekarskie przypuszczalnie zwiększyło tylko żniwo ofiar, ponieważ im rzadziej myli się ludzie, tym lepszym i częstszym bywali siedliskiem dla Pulex irritans, gatunku pcheł, który, jak się dziś uważa, przenosił zarazek dżumy ze szczurów na ludzi.

Sekrety dawnej higieny w porywającej książce Katherine Ashenburg

Bibliografia

Autor
Kamil Janicki
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.