Pancernik Bismarck, zwodowany w lutym 1939 roku, był dumą Kriegsmarine. Okręt został jednak zatopiony już w czasie swojego pierwszego patrolu bojowego. Był to punkt zwrotny w prowadzonej przez Niemcy wojnie na morzu.
19 maja [1941 roku] wczesnym rankiem Bismarck wypłynął z Kilonii w towarzystwie nowego ciężkiego krążownika Prinz Eugen. Bletchley Park nie był w stanie w maju czytać na bieżąco szyfrowanych Enigmą depesz marynarki wojennej. Dlatego Admiralicja nie miała z tego źródła żadnej wcześniejszej informacji.
Reklama
Na tropie Bismarcka
20 maja w nocy brytyjski attaché morski w Sztokholmie dowiedział się o wypadzie Bismarcka i powiadomił Admiralicję. Następnego dnia brytyjskie samoloty rozpoznawcze wytropiły dwa okręty w pobliżu Bergen. Kryptolodzy w Bletchley Park złamali tymczasem nieaktualną (z kwietnia) depeszę zaszyfrowaną przez Enigmę, w której podano, że Bismarck miał zabrać na pokład „pięć załóg pryzowych” oraz „odpowiednie mapy”.
Na podstawie tych danych Admiralicja doszła do wniosku, że Bismarck i Prinz Eugen miały dokonać wypadu z zadaniem atakowania konwojów na północnym Atlantyku. Kiedy wiadomość ta dotarła do Winstona Churchilla, wydał on znany prosty rozkaz: „Zatopić Bismarcka!” W morze wyszły wszystkie okręty liniowe Home Fleet oraz Force H z Gibraltaru.
23 maja Bismarck i Prinz Eugen, wyposażone w prymitywny radar, wpłynęły w otuloną gęstą mgłą Cieśninę Duńską, trzymając się blisko paku lodowego w pobliżu Grenlandii. Przejście to patrolowały dwa ciężkie krążowniki Suffolk i Norfolk, wyposażone w równie prymitywne radary. Suffolk, posiadający lepszy radar niż Bismarck, wykrył Niemców późnym wieczorem tegoż dnia i wezwał Norfolka.
Zatopienie HMS Hood
Bismarck swym radarem wykrył jednak Norfolka i wystrzelił pierwsze salwy. Nie były celne, co więcej, wstrząsy spowodowane strzałami uszkodziły radar na pancerniku. W tej sytuacji Prinz Eugen wyszedł na czoło. Suffolk i Norfolk śledziły Niemców za pomocą radaru i trzymały się ich uporczywie.
W odpowiedzi na wiadomość o wypadzie niemieckich okrętów nowy dowódca Home Fleet, admirał John Tovey, skierował potężny krążownik liniowy Hood oraz nowy pancernik Prince of Wales, z osłonami niszczycieli, z zadaniem przechwycenia nieprzyjaciela na południowym krańcu Cieśniny Duńskiej.
Grupujące się brytyjskie okręty miały dużą przewagę w sile ognia. Hood, podobnie jak Bismarck, posiadał osiem dział kalibru 381 mm, natomiast Prince of Wales był uzbrojony w dziewięć dział 356 mm. Suffolk i Norfolk, podobnie jak Prinz Eugen, posiadały po osiem dział 203 mm. Hood był jednak okrętem starszego typu, z cienkim opancerzeniem, natomiast Prince of Wales przechodził okres prób i niektóre jego działa nie strzelały prawidłowo. Suffolk i Norfolk również były okrętami nieco już przestarzałymi i nie miały tak dobrego opancerzenia jak Prinz Eugen.
Reklama
Spotkanie nastąpiło o świcie 24 maja. Brytyjczycy popełnili błąd, rozpoczynając walkę na kursie zbliżeniowym, co uniemożliwiło im wykorzystanie siły ognia wszystkich dział i stworzyło Niemcom możliwość łatwiejszego trafienia celów. Hood pomylił Prinza Eugena z Bismarckiem i otworzył ogień do krążownika z odległości czternastu mil. Prinz Eugen i Bismarck natychmiast odpowiedziały precyzyjnym i salwami.
Hood, trafiony w magazyny amunicyjne, wyleciał w powietrze i zatonął w ciągu kilku minut. Brytyjski niszczyciel Electra odszukał jedynie trzech rozbitków z jego 1419-osobowej załogi. Prince of Wales poważnie uszkodzony dwoma pociskami i mający kłopoty z artylerią, wycofał się z walki po położeniu zasłony dymnej. Trafił jednak dwoma lub trzema pociskami 356 mm w dziobowe zbiorniki paliwa oraz stację przekaźnikową paliwa Bismarcka, pozbawiając go tysiąca ton ropy.
Kierunek St. Nazaire
Dowódca niemieckiego zespołu admirał Günther Lütjens zmienił plany ze względu na uszkodzenia, jakich doznał jego superpancernik. Prinz Eugen miał odłączyć się i atakować brytyjskie statki handlowe, natomiast Bismarck udać się bezpośrednio do St. Nazaire dla przeprowadzenia napraw. Lütjens musiał jednak najpierw uwolnić się od ścigających go brytyjskich okrętów – Suffolka, Norfolka, uszkodzonego Prince of Wales oraz niszczycieli.
Wykonał nagły zwrot – jakby chciał nawiązać z nimi kontakt bojowy – a w czasie powstałego zamieszania Prinz Eugen wymknął się na południe, na otwarty Atlantyk Dönitz dowiedziawszy się, że Bismarck został trafiony, zaproponował wysłanie na pomoc całej floty U-Bootów znajdującej się na Atlantyku.
Reklama
Lütjens szybko zaakceptował jego propozycję i prosił, aby Dönitz zorganizował zasadzkę w kwadracie siatki AJ-68, 360 mil na południe od Grenlandii. Lütjens miał tam zwabić ścigające go okręty brytyjskie rankiem 25 maja, aby U-Booty mogły je zaatakować, angażując w stopniu, który umożliwiłby umknięcie Bismarckowi.
Zasadzka U-bootów
24 maja po południu Dönitz wydał rozkaz utworzenia zasadzki pięciu okrętom. Trzema dowodzili kapitanowie odznaczeni Krzyżem Rycerskim: Lüth na U-43, Endrass na U-46 oraz Kuppisch na U-94, któremu pozostało tylko kilka torped. Pozostałe dwie jednostki, świeżo przybyłe z Niemiec, przebywały na dziewiczym patrolu.
Były to U-66 (pierwszy okręt typu IXC , który przybył na Atlantyk) pod dowództwem trzydziestosiedmioletniego Richarda Zappa oraz U-557 (typu VIIC), którym dowodził dwudziestopięcioletni Ottokar Paulshen. Do zasadzki miał dołączyć U-111 dowodzony przez Kleinschmidta, po uzupełnieniu paliwa z Belchen, jednego ze statków zaopatrzeniowych Bismarcka. Dwa inne świeżo przybyłe z Lorient, okręty U-73 Helmuta Rosenbauma oraz U-93 Clausa Kortha, zajęły pozycje nieco na wschód od pułapki.
Drugą zasadzkę z okrętów podwodnych Dönitz zarządził w Zatoce Biskajskiej, dokładnie 420 mil na zachód od Lorient. Początkowo tworzyły ją cztery okręty typu VII: U-48 Herberta Schultzego, który wypłynął z Lorient, oraz trzy powracające: U-97 Heilmanna, który zatopił trzy statki o łącznym tonażu 17 852 BRT, łącznie z 6466-tonowym zbiornikowcem Sangro, swego czasu zajętym Włochom jako pryz, U-98 Roberta Gysaego oraz U-556 Herberta Wohlfartha, już bez torped.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Dwa ostatnie okręty miały pełnić zadania obserwacyjne. Ponadto dwa U-Booty w Lorient: U-108 Klausa Scholtza i U-552 Ericha Toppa, zostały postawione w stan gotowości nocą 25 maja celem ewentualnego wzmocnienia obu grup. Poza tym U-74 Kentrata, wracający z poważnymi uszkodzeniami spowodowanymi bombami głębinowymi, z własnej woli dołączył do okrętów tworzących zasadzkę.
Zadanie o historycznym zadaniu
Dönitz zapisał z dumą w dzienniku, że do późnego popołudnia 24 maja dla zapewnienia pomocy Bismarckowi zaangażowane zostały „wszystkie rozporządzalne” jednostki floty U-Bootów: w sumie piętnaście okrętów – siedem na wodach zachodnich oraz osiem w Zatoce Biskajskiej. Było to największe zaangażowanie sił broni podwodnej do wykonania jednego zadania od czasu inwazji na Norwegię przed czternastoma miesiącami. Wszyscy dowódcy i wszystkie załogi byli świadomi historycznego znaczenia zadania i zdecydowani uczynić wszystko, co możliwe, aby wesprzeć Bismarcka.
Reklama
Późnym wieczorem tego samego dnia, 24 maja, brytyjskie okręty płynące za Bismarckiem ściągnęły nań HMS Victorious. Po zbliżeniu się do Bismarcka na odległość 120 mil z pokładu lotniskowca wystartowało dziewięć dwupłatowych Swordfishów, każdy uzbrojony w 456-milimetrowe torpedy lotnicze i wyposażony w prymitywny radar typu ASV.
Swordfishe uzyskały kontakt i przygotowywały się do ataku, ale migocący na ekranie punkcik okazał się Norfolkiem, który drogą radiową skierował samoloty na prawdziwy kurs. Drugim impulsem okazały się trzy kutry amerykańskiej Straży Przybrzeżnej: Modoc, Northland i General Greene, przebywające na patrolu.
Atak Swordfishy
Bezpośrednio potem samoloty wytropiły Bismarcka. Pomimo ściany ognia z broni przeciwlotniczej Swordfishe odważnie zaatakowały pancernik. Udało im się trafić. Atak rozgrywał się w polu widzenia kutrów Coast Guard. Dziwne, ale wszystkim dziewięciu maszynom udało się uniknąć ognia i powrócić na pokład Victoriousa.
Jedyna torpeda, która trafiła w Bismarcka, nie wyrządziła mu żadnej szkody, ale atak miał inne poważne konsekwencje. Z powodu gwałtownego manewrowania okrętem dały o sobie znać naprawione uszkodzenia, jakie zadał mu Prince of Wales.
Reklama
Bismarck stracił jeszcze więcej paliwa i nabrał tony wody, co z kolei zmusiło go do zmniejszenia prędkości. Skłoniło to Lütjensa do zaniechania planu zwabienia prześladowców w pułapkę zastawioną przez okręty podwodne i skierowania się bezpośrednio do Brestu, który był bliżej niż St. Nazaire.
Dönitz przerzucił wobec tego siedem z ośmiu okrętów (pozostawiając U-111, by uzupełnił zapasy paliwa) z wód zachodnich na wschód, w kierunku przewidywanej trasy Bismarcka, oraz przemieścił na północ pięć okrętów biorących udział w zasadzce w Zatoce Biskajskiej.
Gdzie jest Bismarck?
25 maja o świcie Bismarck uwolnił się od swych prześladowców. Niemcy oceniali położenie optymistycznie. Jeżeli Lütjensowi uda się pozostać nie wykrytym i utrzymać prędkość, to wkrótce Bismarck dotrze do linii dozoru U-Bootów w Zatoce Biskajskiej i znajdzie się w zasięgu samolotów Luftwaffe bazujących we Francji, które zapewnią mu osłonę z powietrza.
Początek silnych sztormów na Atlantyku powinien pomóc pancernikowi. Brytyjczycy byli zrozpaczeni. W niewytłumaczalny sposób wielka nagroda wymknęła im się z rąk. Sztormowa pogoda jeszcze bardziej zmniejszała nadzieje na ponowne odnalezienie Bismarcka.
Brytyjczycy nie wiedzieli, że pancernik został poważnie uszkodzony i utracił duże ilości paliwa, nie wiedzieli też, w jakim kierunku płynął. Na południe Atlantyku? Na północ, z powrotem do Niemiec? Na wschód, do Francji? Opierając się na błędnych lub niedokładnie namierzonych pozycjach Bismarcka na podstawie jego transmisji radiowych, admirał Tovey przychylił się do poglądu, że będzie usiłował przedrzeć się z powrotem do Niemiec przejściem pomiędzy Islandią i Wyspami Owczymi, i zgodnie z tą koncepcją rozmieścił siły Home Fleet.
Równocześnie Pierwszy Lord Morski Dudley Pound wydał rozkaz, aby Force H (lotniskowiec Ark Royal oraz krążownik liniowy Renown) płynące z Gibraltaru uplasować zgodnie z założeniem, że Bismarck kieruje się do Francji. W ten sposób, aczkolwiek słabo, zabezpieczone zostały dwie z trzech ewentualności. Fatalna pogoda była czynnikiem korzystnym dla Bismarcka, ograniczała bowiem ruchy i oślepiała samoloty patrolujące z lotniskowców i baz lądowych.
Reklama
Namierzenie Bismarcka
25 maja, w trakcie rozpaczliwego i bezowocnego tropienia Bismarcka, kryptolodzy w Bletchley Park, czytający na bieżąco depesze z „czerwonej” sieci Enigmy Luftwaffe, wychwycili ważną wiadomość. W odpowiedzi na pytania przebywającego w Atenach, w związku z desantem lotniczym na Kretę, szefa sztabu Luftwaffe, Berlin poinformował go, że Bismarck „płynie do zachodniego wybrzeża Francji”.
Bletchley Park natychmiast przekazał tę niezmiernie ważną informację, ale Admiralicja i adm. Tovey doszli już intuicyjnie do wniosku, że Bismarck kieruje się ku Francji, i dokonali odpowiedniego przegrupowania. Mimo wszystko informacja z Bletchley Park uspokoiła wszystkich zainteresowanych.
Rankiem 26 maja przy najgorszej, jaką można było sobie wyobrazić, pogodzie adm. Pound wydał rozkaz samolotom Coastal Command oraz maszynom bazującym na lotniskowcach skoncentrowania lotów rozpoznawczych wzdłuż przypuszczalnej trasy Bismarcka do Brestu. Po upływie trzydziestu jeden godzin od utraty kontaktu, o godzinie 10.30, pancernik odszukała łódź latająca Catalina, należąca do dowództwa obrony wybrzeża.
Jak na ironię, Catalinę pilotował podporucznik US Navy Leonard („Tuck”) Smith, wydelegowany do szkolenia pilotów RAF-u ze względu na pewne szczególne cechy tych samolotów. W czasie, kiedy Smith ostro wzbijał się w chmury, unikając silnego ognia dział przeciwlotniczych Bismarcka, brytyjski pilot, podporucznik lotnictwa D.A. Briggs, wysłał prostym kodem meldunek o kontakcie, który B-Dienst przechwycił i rozszyfrował oraz przekazał Bismarckowi i Dönitzowi.
Reklama
Zniszczenie steru
Pancernik znajdował się wówczas 690 mil na zachód od Brestu – około trzydziestu pięciu godzin drogi – natomiast blokująca mu drogę Force H tylko siedemdziesiąt pięć mil na wschód. Dowódca Force H. James F. Somerville wydał rozkaz wyposażonemu w radar krążownikowi Sheffield oraz Swordfishom z lotniskowca Ark Royal, wyposażonym w radar typu ASV, śledzenia Bismarcka, podczas gdy sam przygotowywał wysłanie Swordfishów z torpedami.
Pierwsza eskadra czternastu samolotów zaatakowała przez pomyłkę krążownik Sheffield, który uniknął trafień tylko dzięki gwałtownemu manewrowaniu. Druga eskadra (piętnaście maszyn), dokładnie naprowadzona przez Sheffielda, zaatakowała Bismarcka o godzinie 20.47, zrzucając trzynaście torped. Dwie trafiły w cel: jedna na wysokości wieży dowodzenia na śródokręciu, nie wywołując żadnego skutku, druga w samą rufę, niszcząc śruby napędowe oraz ster i powodując, że Bismarck stracił sterowność.
Opierając się na meldunkach o kontakcie brytyjskich samolotów, przechwyconych przez B-Dienst, oraz depeszy od Lütjensa, Dönitz był w stanie nakreślić prawdopodobną trasę Bismarcka i prześladowców. Wydał rozkaz okrętom podwodnym biorącym udział w zasadzce w Zatoce Biskajskiej, którą wzmocnił U-73 Rosenbauma, ale bez U-552 Toppa (w sumie siedem okrętów), udania się do najbardziej prawdopodobnego miejsca akcji.
„Gdybym teraz miał torpedy!”
Do północy 26 maja, pomimo sztormowej pogody i szalejącego morza, wszystkie okręty znalazły się w odległości kilku mil od Bismarcka i od Force H. O godzinie 20.00 lotniskowiec Ark Royal i krążownik liniowy Renown z Force H, płynąc z dużą prędkością o mało się nie zderzyły z jednym z U-Bootów, U-556 Wohlfartha, który wykonywał zadania obserwatora, nie mając ani jednej torpedy! Rozgoryczony, zanotował w dzienniku okrętowym:
Reklama
Gdybym teraz miał torpedy! Nawet nie musiałbym zbliżać się, gdyż zajmuję właściwą pozycję do strzału. Nie ma niszczycieli, żaden z okrętów nie zygzakuje. Mógłbym dostać się między nie i wykończyć oba. Lotniskowiec ma na pokładzie bombowce torpedowe. Byłbym w stanie pomóc Bismarckowi.
U-556 przesłał meldunek o kontakcie i zaczął płynąc za okrętami Force H, ale ze względu na różnicę prędkości oba wkrótce uwolniły się od tropiciela.
Dowiedziawszy się, że Bismarck utracił zdolności manewrowe, Dönitz wydał rozkaz wszystkim siedmiu okrętom uczestniczącym w zasadzce w Zatoce Biskajskiej (łącznie z U-98 Gysaego, który miał bardzo małe zapasy paliwa i był już bez torped) zgrupowania się wokół Bismarcka i bronienia go. Gysae oraz Wohlfarth mieli nadal pełnić zadania obserwatorów i naprowadzać inne U-Booty na nieprzyjaciela.
„Cóż mogę uczynić dla Bismarcka?”
Kierując się sygnałami stawy radiowej Bismarcka, Rosenbaum (U-73) odnalazł go pierwszy, wkrótce po północy 27 maja. Bismarck był wtedy atakowany torpedami przez flotyllę złożoną z pięciu niszczycieli, którą dowodził Philip Vian na Cossacku (wyposażonym w radar typu 286).
Atak przeprowadzono opierając się na meldunkach przekazywanych przez Sheffielda płynącego za Bismarckiem. Rosenbaum obserwował i wysyłał meldunki o akcji brytyjskich niszczycieli, w wyniku której Bismarck ugodzony został kolejnymi torpedami. Rosenbaum nie był w stanie atakować niszczycieli, ponieważ gwałtownie manewrowały, nie mógł też odnaleźć Sheffielda. Wkrótce stracił kontakt z powodu pogody.
Drugim, który przybył do Bismarcka, był „obserwator” Wohlfarth na U-556. Miał bardzo mało paliwa. Oto co zapisał w dzienniku okrętowym:
Reklama
Cóż mogę uczynić dla Bismarcka? Mogę przyglądać się, jak oświetlają go rakiety i błyski ognia z dział. Działa zieją gwałtownymi salwami ognia. To straszne uczucie znajdować się tak blisko i nie być w stanie udzielić pomocy. Mogę jedynie nadal prowadzić rozpoznanie i kierować U-Bootami posiadającymi jeszcze torpedy.
„Będziemy walczyć do ostatniego pocisku”
Do tego czasu do Bismarcka zbliżały się w szalejącym sztormie pancerniki King George V (wyposażony w dziesięć dział 356 mm) i Rodney (dziewięć dział 406 mm) oraz ciężkie krążowniki Dorsetshire i Norfolk. Zdając sobie sprawę, że los Bismarcka jest przesądzony, Lütjens wysłał do Hitlera następujący telegram:
Będziemy walczyć do ostatniego pocisku, pokładając ufność w Panu, mein Führer, i głęboko wierząc w zwycięstwo Niemiec.
Ostatni meldunek od Lütjensa, nadany o godzinie 7.10 (czasu niemieckiego) brzmiał: „Przyślijcie U-Boota, aby uratować dziennik działań bojowych.”
Dönitz wydał rozkaz U-556, znajdującemu się najbliżej Bismarcka, wykonania tego ryzykownego zadania. Wohlfarth odpowiedział jednak, że posiada tak mało paliwa, iż musi niezwłocznie wracać do Lorient. Misja przypadła zatem drugiemu najbliżej znajdującemu się U-Bootowi, którym był ciężko uszkodzony U-74.
Reklama
Zatoną z powiewającą banderą
Zanim jednak Kentrat zdążył podjąć próbę, Bismarck został pokryty ogniem ciężkich dział King George V i Rodneya, a krążowniki Dorsetshire i Norfolk trafiły go jedną lub dwiema torpedami. Odpierając ataki wszystkimi sprawnymi działami, rozbity Bismarck zatonął z powiewającą banderą, o godzinie 10.40, zabierając na dno ponad 2200 ludzi. Brytyjskie okręty wkroczyły do ratowania rozbitków. Wyłowiły 110, ale musiały przerwać akcję, gdy jeden z okrętów nadał sygnał alarmowy o obecności U-Bootów.
Wycofały się, pozostawiając w morzu setki niemieckich marynarzy. Wieczorem tego dnia Kentrat znalazł trzech i zabrał ich na pokład, co zdopingowało Dönitza do skierowania sześciu okrętów dla dokładnych poszukiwań w ciągu następnych czterech dni. Dowódca U-48 Herbert Schultze powiadomił, że napotkał szczątki i „wiele ciał ludzkich unoszących się na wodzie”, nie zauważył jednak żadnych rozbitków.
Dwóch odnalazł jeszcze niemiecki trawler Sachsenwald, przesyłający meldunki o stanie pogody. W sumie, zanim 31 maja Raeder wydał polecenie zaprzestania poszukiwań, niemieckie jednostki wyratowały pięciu marynarzy. (…)
Strata Bismarcka stanowiła punkt zwrotny w prowadzonej przez Niemcy wojnie na morzu. Wraz z niezdolnością pancerników Gneisenau i Scharnhorst wyrządzenia poważnych strat oznaczała koniec ery dużych okrętów nawodnych Kriegsmarine.
Reklama
Już nigdy więcej wielki niemiecki okręt nawodny nie miał dokonać wypadu na Atlantyk. Praktycznie z dnia na dzień U-Boot stał się uprzywilejowany, dając jedyną możliwość pokonania Wielkiej Brytanii na morzu. Słabły u Hitlera wpływy admirała Raedera, natomiast odpowiednio umacniała się pozycja Dönitza.
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Claya Blaira pt. Hitlera wojna U-Bootów. Jej nowe wydanie ukazało się w 2022 roku nakładem wydawnictwa Bellona.