Epidemie przetaczały się przez miasta Rzeczypospolitej co kilka lat, w skrajnych przypadkach prowadząc do skurczenia ich populacji nawet o kilkadziesiąt procent. Spustoszenie było nie mniejsze, niż na zachodzie Europy. Prof. Cezary Kuklo twierdzi jednak, że w obliczu „runięcia dotychczasowych stosunków międzyludzkich” Polacy reagowali zupełnie inaczej, niż na przykład Francuzi.
Reakcji na średniowieczne epidemie nie da się badać metodami statystycznymi. Nie dysponujemy metrykami urodzeń i zgonów, spisami ludności, nawet szerszymi danymi o charakterze podatkowym.
Reklama
Inaczej rzecz się ma z zarazami, które dziesiątkowały ludność w czasach nowożytnych – zwłaszcza u schyłku istnienia Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Nie tylko widać ich bezpośredni wpływ na liczbę ludności, częstość ślubów czy ruchy migracyjne, ale też… na życie seksualne naszych przodków.
Do intrygujących wniosków w tym temacie doszedł Cezary Kuklo, autor kompleksowych badań nad mieszkańcami XVIII-wiecznej Warszawy.
„Jeden przed drugim uciekali, ażeby się nie zarazić”
„Płaczu i lamentu podczas tej klęski, nie można ani językiem, ani piórem wyrazić, ani sobie wystawić, chyba że kto był przytomny i sam na to patrzył” – pisał anonimowy zakonnik o epidemii dżumy, jaka w latach 1708-1712 ogarnęła Warszawę.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Najskuteczniejsze metody walki z dżumą sprzed 500 lat. Większość warto stosować też przy obecnej epidemiiLudzie chodzili w smutku i załzawieni, z wyblakłymi i opuchłymi twarzami, jak straszydła, jeden przed drugim uciekali, ażeby się nie zarazić.
Nie ma powodu, by nie wierzyć tej relacji, zwłaszcza że powracająca rok po roku choroba ogromnie zwiększyła liczbę zgonów w mieście i całkowicie zdezorganizowała życie mieszkańców stolicy. Z badań Cezarego Kuklo wynika jednak, że nie doprowadziła wcale do ograniczenia stosunków seksualnych. Wprost przeciwnie.
Seks w cieniu dżumy
U szczytu epidemii – a więc w miesiącach letnich – warszawiacy uprawiali seks częściej niż zwykle. Efektem było znaczące zwiększenie się liczby poczęć dzieci w tym właśnie minorowym okresie.
Reklama
Badacz podkreśla, że zmiany dotyczyły zwłaszcza stosunków małżeńskich i nie świadczyły o powszechnym rozluźnieniu obyczajów. „Mogą być świadectwem dodatkowego zacieśnienia więzi małżeńskich i niewątpliwej afirmacji życia wobec jego ogromnego zagrożenia” – pisze autor pracy Rodzina w osiemnastowiecznej Warszawie.
Była to więc reakcja zupełnie inna, niż chociażby we francuskiej Marsylii, gdzie dżuma prowokowała „szaleńcze wybryki” i popychała ludność do „rozpusty seksualnej”.
„Afirmacja życia” także przed ślubem
Nie tylko podczas tej epidemii, ale też kolejnych, które w XVIII wieku docierały nad Wisłę, rósł jeszcze jeden wskaźnik. Chodzi o liczbę poczęć przedślubnych, a więc przypadków, gdy dziecko rodziło się w małżeństwie, ale z daty jego przyjścia na świat niewątpliwie wynika, iż rodzice uprawiali seks jeszcze przed tym, jak połączono ich węzłem małżeńskim.
„W środowisku dużego miasta przedprzemysłowego, w sytuacji zagrożenia istniało większe niż zazwyczaj rozpowszechnienie stosunków przedmałżeńskich” – sugeruje Cezary Kuklo w Demografii Rzeczypospolitej przedrozbiorowej.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Inne kryzysy a życie płciowe Polaków
Czy opisana „afirmacja życia” następowała także w odpowiedzi na inne klęski, niż epidemie dżumy?
Liczba poczęć przedślubnych rosła w kontekście różnorakich kryzysów. Jeśli jednak chodzi o seks małżeński odpowiedź nie jest już równie jednoznaczna.
Reklama
W 1714 roku trwające przez kilka miesięcy ulewy wywołały powodzie, a następnie klęskę głodu. Pozbawieni chleba warszawiacy nie mieli ochoty „zacieśniać więzi małżeńskich”, jak w obliczu dżumy. Spadek poczęć był tak wielki, że można wręcz mówić o „zjawisku swoistej ascezy seksualnej”.
Czy biegunka zachęca do prokreacji?
Do zahamowania życia płciowego stolicy doszło też w latach 1736-1737, gdy w mieście szalały tyfus głodowy, febra i biegunki.
Choroby posiadające objawy pokarmowe, oraz kryzysy na tle niedoborów żywności, najwidoczniej skutecznie poskramiały apetyt innego rodzaju.
Zjawisko dało o sobie znać raz jeszcze u samego kresu epoki. Gdy insurekcja kościuszkowska (1794) doprowadziła do odcięcia stolicy od zaopatrzenia i do dotkliwej drożyzny, warszawiakom znów odechciało się seksu. I znów radykalnie spadła liczba poczęć.
Reklama
Bibliografia
- Kuklo Cezary, Demografia Rzeczypospolitej przedrozbiorowej, Warszawa 2009.
- Kuklo Cezary, Rodzina w osiemnastowiecznej Warszawie, Białystok 1991.
1 komentarz