Filmowa kariera Barbary Orwid. Występ z przyrodnim bratem omal nie zakończył się skandalem

Strona główna » Międzywojnie » Filmowa kariera Barbary Orwid. Występ z przyrodnim bratem omal nie zakończył się skandalem

Występowała w filmach tylko jednego reżysera – Leonarda Buczkowskiego, którego była nie tylko muzą, ale i życiową partnerką. Wzbudzała jednak sympatię kinomanów i kinomanek, a dziennikarze chętnie pytali ją nie tylko o kolejne plany zawodowe, ale i życie prywatne. O karierze Baśki Orwid pisze Marek Teler w książce pt. Amantki II Rzeczypospolitej.

Przemysława Maria Kordasiewiczówna, czyli późniejsza Baśka Orwid, urodziła się 28 lub 29 listopada 1906 r. we Lwowie jako córka nauczyciela Mikołaja Kordasiewicza i Marii ze Świdnickich primo voto Zawadzkiej.


Reklama


Szkoła i pierwsza miłość

Miała trzech starszych przyrodnich braci, Jana, Kazimierza i Oktawiana, pochodzących z pierwszego małżeństwa jej matki ze Szczepanem (Stefanem) Zawadzkim. W okresie swojej aktorskiej kariery Baśka Orwid utrzymywała jednak, że jest trzy lata młodsza, niż wskazuje jej metryka, a według powojennych dokumentów i inskrypcji nagrobnej przyszła na świat 29 listopada 1913 r.

Po wybuchu I wojny światowej Przemysława wraz z rodzicami i przyrodnimi braćmi wyjechała ze Lwowa do Wiednia, a następnie do Grazu, stolicy kraju związkowego Styrii. W 1918 r. rodzina wróciła do Lwowa, gdzie Przemysława wstąpiła do Państwowego Gimnazjum Realnego Żeńskiego im. Królowej Jadwigi. (…)

Barbara Orwid na zdjęciu z lat 30. XX wieku (domena publiczna).
Barbara Orwid na zdjęciu z lat 30. XX wieku (domena publiczna).

Kiedy miała piętnaście lat, przeżyła swoją pierwszą miłość – zakochała się w „wysokim i bardzo wesołym” studencie jednej z lwowskich uczelni. Wkrótce wyjechał on ze Lwowa, a o dalszym przebiegu zdarzeń aktorka opowiedziała w sierpniu 1932 r. na łamach „Kina”:

W dwa tygodnie po jego wyjeździe, gdy zaczynałam już liczyć dni dzielące nas od jego powrotu (wyjechał na miesiąc), otrzymałam wiadomość, że umarł. Dostał zapalenia płuc. Był to cios straszny i oczy sobie chyba wtedy wypłakałam.

Spotkanie z Leonardem Buczkowskim

Dwa lata później zakochała się z wzajemnością w marynarzu, z którym przeżyła swój pierwszy pocałunek. Jak się okazało, był to jednak pocałunek pożegnalny, ponieważ mężczyzna wyruszał w dalszą podróż. „Otrzymywałam listy coraz rzadsze, wreszcie zjawił się jego kolega, który mi powiedział, że mój ideał wstąpił do marynarki chińskiej. Od tego czasu słuch o nim zaginął – wspominała młodzieńczą miłość na łamach „Kina”.

Po maturze Kordasiewiczówna uczyła się przez krótki czas w lwowskiej Wyższej Szkole Handlu Zagranicznego, lecz ostatecznie obrała inną drogę życiową i postanowiła poświęcić się aktorstwu. W czasie pobytu we Lwowie spotkał ją młody reżyser filmowy Leonard Buczkowski, którego pierwszy film Szaleńcy z 1928 r. otrzymał bardzo pochlebne recenzje krytyków.


Reklama


Debiut w filmowy

Namówił on piękną lwowiankę w typie Joan Crawford, aby wzięła udział w realizowanym przez niego filmie Gwiaździsta eskadra. Przemysława przyjęła wówczas pseudonim artystyczny Baśka Orwid i tylko tak była opisywana na łamach prasy. Jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć debiutantkę i reżysera połączyło namiętne uczucie. Latem 1929 r. autor scenariusza Janusz Meissner spotkał się z Buczkowskim w Gdyni i dowiedział się, że jest on w towarzystwie swojej nowej muzy. Jak pisał w książce Wspomnienia pilota:

Z niejakim zażenowaniem napomyka, że nie jest tu sam. Istotnie w dołku za piaszczystą wydmą spoczywa złotowłose dziewczę, które – jak się okazuje – ma zadebiutować w naszym filmie: panna Baśka O. To zdrobnienie przywodzi na myśl młodą jałówkę lub cielątko. Ładne, nieśmiałe i trochę niedomyte cielątko… Wątpię, czy przyszły debiut zapewni jej sławę lub przynajmniej utoruje drogę do gwiazd polskiego filmu .

Tekst stanowi fragment książki Marka Telera pt. Amantki II Rzeczypospolitej (Bellona 2024).
Tekst stanowi fragment książki Marka Telera pt. Amantki II Rzeczypospolitej (Bellona 2024).

Premiera filmu odbyła się 10 kwietnia 1930 r., a Baśka wcieliła się w nim w rolę Lili, narzeczonej amerykańskiego pilota Bonda. Po sukcesie Gwiaździstej eskadry miała podobno zagrać główną rolę w filmie Michała Waszyńskiego Niebezpieczny romans, lecz ostatecznie zaangażował on niemiecką gwiazdę kina niemego Betty Amann.

Na planie z przyrodnim bratem

Dla dziennikarzy nie było tajemnicą, że Baśka Orwid jest przyrodnią siostrą aktora Jerzego Marra, który pod koniec lat 20. został ulubieńcem pensjonarek za sprawą takich filmów jak Mogiła nieznanego żołnierza, Zew morza czy Tajemnica starego rodu. „Brat i siostra: Jerzy Marr i Baśka Orwid… Jacy podobni! Jednakowe czoła, nosy, usta… I jak oboje piękni!” – opisywało ich „Kino”


Reklama


26 października 1930 r. Niemałym zaskoczeniem była więc kolejna pozycja w filmografii Baśki, czyli film Buczkowskiego Szyb L-23, w którym wcieliła się w rolę Baśki Jaraczówny, a jej ukochanego grał Jerzy Marr. Aby uniknąć skandalu, Marr i Orwid opowiadali wówczas na łamach prasy, że są rodzeństwem mlecznym lub kuzynami.

„Niech pan łaskawie napisze, że ona nie jest moją siostrą […] bo gram z nią sceny miłosne; a sceny miłosne z siostrą – pan pojmuje – to »nie bierze«. Baśka jest moją kuzynką, nazywa się Kordasiewiczówna, a ja – Zawadzki” – tłumaczył dziennikarzowi „Kina” filmowy amant. Film pojawił się na ekranach kin 12 lutego 1932 r. i otrzymał pozytywne recenzje na łamach prasy. (…)

Jerzy Marr i Barbara Orwid w filmie Szyb L-23 (domena publiczna).
Jerzy Marr i Barbara Orwid w filmie Szyb L-23 (domena publiczna).

Nieudane małżeństwo

Aktorska kariera gwiazdy nie szła jednak w parze z jej sukcesami w życiu prywatnym. 29 czerwca 1930 r. w kościele św. Barbary w Warszawie Przemysława Kordasiewiczówna vel Baśka Orwid wyszła za mąż za kupca Tadeusza Leona Unkiewicza. Świadkami na ślubie byli ojciec panny młodej Mikołaj Kordasiewicz i matka pana młodego Bronisława Unkiewicz, zatem można przypuszczać, że uroczystość miała skromny charakter.

Małżeństwo Baśki z Unkiewiczem okazało się wyjątkowo nieudane i rozpadło się zaledwie po kilku miesiącach. W wywiadzie dla magazynu „Kino” z października 1930 r. tak mówiła ona o instytucji małżeństwa, nawiązując zapewne do własnych doświadczeń:


Reklama


Nigdy nie należy zawierać związków małżeńskich pod impulsem namiętnej, szaleńczej miłości: ach, żyć bez niego nie mogę! Ach, ona jest mi całym światem! Potem wychodzi na jaw, że to było złudzenie. Lecz stało się: światu przybyła jeszcze jedna para nieszczęśliwych, skutych dozgonnie łańcuchem przysięgi.

Dodawała zarazem, że małżeństwo powinno się opierać „na przyjaźni, na ciepłej obustronnej sympatii, na rozsądku wreszcie”. Już w styczniu 1931 r. na łamach „Kina” Baśka wyznała, że jej największym noworocznym życzeniem jest… dostać rozwód.

Fotografia portretowa Baśki Orwid (domena publiczna).
Fotografia portretowa Baśki Orwid (domena publiczna).

Długoletni związek z Buczkowskim

Najprawdopodobniej jeszcze w tym samym roku rzeczywiście go otrzymała, lecz przyczyny rozstania małżonków nie są dokładnie znane. Po rozwodzie wróciła do reżysera filmu Gwiaździsta eskadra Leonarda Buczkowskiego, z którym była związana niemal do końca lat 30., lecz na łamach prasy piętnowała związki pozamałżeńskie. We wspomnianym wywiadzie dla „Kina” o małżeństwie i miłości mówiła bowiem:

Zdrada jest rzeczą plugawą. Kobieta, która szanuje swojego męża, nie zdradzi go, bo nie chce go narażać na śmieszność. Raczej mu powie: musimy się rozstać. Zdradza się tylko tych, których się nie szanuje – i tylko wtedy, gdy kobieta nie szanuje siebie.


Reklama


(…) W wielu publikacjach poświęconych kinematografii można znaleźć informację, że reżyser Leonard Buczkowski był mężem Baśki Orwid, lecz przeczą temu zachowane dokumenty. 20 października 1923 r. w parafii Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Warszawie ożenił się on z Idą Melanią Strauss, córką mechanika i pastora Henryka Gottlieba Straussa, lecz małżeństwo to zakończyło się rozwodem.

Drugą żoną reżysera została Halina Dobrzańska, która zmarła 21 grudnia 1989 r. i została pochowana obok męża na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Na łamach magazynów filmowych Baśka Orwid niejednokrotnie wypowiadała się na temat uczuć i relacji damsko-męskich, wyrastając niemal na ekspertkę w tej dziedzinie. (…)

Rola w „Rapsodii Bałtyku”

Chociaż dziennikarze lubili rozmawiać z Baśką Orwid, rozwój jej kariery filmowej zależał wyłącznie od Leonarda Buczkowskiego, ponieważ tylko w jego filmach miała okazję pokazywać swoje aktorskie umiejętności.

25 października 1935 r. na ekranach pojawiła się Rapsodia Bałtyku, w której wcieliła się w postać Ewy Zatorskiej, żony porucznika Zygmunta Zatorskiego, którego zagrał Mieczysław Cybulski.

Leonard Buczkowski na zdjęciu z lat 30. XX wieku (domena publiczna).
Leonard Buczkowski na zdjęciu z lat 30. XX wieku (domena publiczna).

„Baśka Orwid w głównej roli ma dużo dramatycznej ekspresji, miejscami jednak gra jej nie dopisuje” – pisała o niej Wanda Kalinowska na łamach „Kina”. Obwiniała zarazem operatora filmowego i charakteryzatora o to, że przez nich Orwid i Maria Bogda, grające w Rapsodii Bałtyku główne role kobiece, „chwilami wyglądają bardzo niekorzystnie”. W jej obronie stanęła recenzentka „Kina” Janina Leszczowa, która tak pisała o artystce:

Baśka nie ma miłego głosu, czasem wadliwą intonację, ale słucha się jej z przyjemnością, bo wreszcie mówi naturalnie. Choć robi błędy w grze, choć niektóre jej zdjęcia są niekorzystne, nic to nie szkodzi, bo nareszcie jest żywą kobietą, taką, jakie chodzą po świecie.


Reklama


Pochwały ze strony recenzentów

Młodą aktorkę chwalił również dziennikarz i marynista Jim Poker (właśc. Julian Ginsbert), który w rozmowie z dziennikarką „Kina” stwierdził:

Baśka Orwid to utalentowana i inteligentna artystka, dotychczas niewyzyskana. […] Poza tym była wodzem i duszą całej wyprawy. Jej to bodaj zasługą, jeśli film, mimo wielu przeszkód, doprowadzono do końca.

Nie lubię artystek, wie pani dobrze o tym […], ale tej muszę przyznać energię, inteligencję tak rzadko u ładnych kobiet spotykaną, no i rzecz u nich jeszcze rzadszą – dobre wychowanie.

Baśka Orwid w jednej ze scen Rapsodii Bałtyku (domena publiczna).
Baśka Orwid w jednej ze scen Rapsodii Bałtyku (domena publiczna).

Ojciec aktorki Mikołaj Kordasiewicz, nauczyciel z zawodu i powołania, z całą pewnością zadbał o to, by jego jedyna córka znała zasady savoir-vivre’u i umiała odnaleźć się w każdym towarzystwie.

Rok po premierze Rapsodii Bałtyku Buczkowski zrealizował film Wierna rzeka, ekranizację powieści Stefana Żeromskiego, w którym obsadził Orwid w roli Miji Brynickiej. Znów wystąpiła w parze z Mieczysławem Cybulskim, tym razem grał on zakochanego w niej z wzajemnością księcia Józefa Odrowąża.


Reklama


Wśród widzów i krytyków panowała powszechna opinia, że rola ta była dla Baśki niezbyt fortunnie dobrana. Recenzent „Kuriera Warszawskiego” nazwał ją jednak „trochę może teatralną, ale w wielu momentach bardzo interesującą”. Fotos z filmu pojawił się na łamach włoskiego czasopisma filmowego „Il Dramma” i ponoć wzbudził zainteresowanie włoskich producentów, choć ostatecznie skończyło się z ich strony jedynie na szumnych obietnicach.

Poszukiwania zaginionej kotki

We wrześniu 1937 r. aktorka pojawiła się na łamach prasy w zupełnie innym niż do tej pory kontekście. Na początku miesiąca zwróciła się do czytelników dziennika „Dobry Wieczór” z prośbą o pomoc w odnalezieniu swojej ukochanej pięciomiesięcznej kotki – angory tureckiej maści mlecznobiałej, która została skradziona z jej mieszkania przy ul. Słonecznej.

Barbara Orwid w scenie z nierozpoznanego filmu (domena publiczna).
Barbara Orwid w scenie z nierozpoznanego filmu (domena publiczna).

„Może w ten sposób zdołam skruszyć serce złodzieja i zwróci mi moje zwierzątko, oczywiście za nagrodą i w największej dyskrecji?” – wyznała zrozpaczona artystka. Szczęśliwie już kilka godzin po publikacji ogłoszenia do Baśki zgłosiła się mieszkanka kamienicy przy ul. Litewskiej 4 i oddała jej kotkę, mówiąc, że kupiła ją „od chłopców ulicznych z Mokotowa”.

„Co najciekawsze, iż po naszym anonsie zwróciło się do redakcji kilka osób z wieścią, że posiadają kotkę Baśki Orwid. […] Wynikałoby z tego, że p. Baśka była posiadaczką całego stada białych angorek i wszystkie jej skradziono” – dodawał z humorem redaktor „Dobrego Wieczoru”.


Reklama


Nieudana kariera w teatrze

Baśka nie ukrywała, że bardzo chciałaby zagrać w teatrze, z wielką radością przyjęła więc propozycję Zbigniewa Sawana i Marii Malickiej, którzy postanowili zaangażować ją do jednego ze spektakli w Teatrze Malickiej. 1 czerwca 1938 r. odbyła się premiera sztuki Miklósa László W perfumerii w reżyserii Sawana, w której gwiazda kina zagrała Irenę.

Dziennikarz „Nowej Rzeczypospolitej” Jakub Orłowski stwierdził w swojej recenzji, że wystylizowała tę rolę „groteskowo na brutalność”, co było w jego odczuciu zupełnie „niepotrzebne i nieładne”. Jak informowała w lipcu 1938 r. Wanda Kalinowska z „Kina”, niedługo po premierze spektaklu Orwid otrzymała propozycję od jednego z dyrektorów teatrów prowincjonalnych, który „zaproponował jej stałe engagement na prowincji, na bardzo dobrych warunkach”.

Tekst stanowi fragment książki Marka Telera pt. Amantki II Rzeczypospolitej (Bellona 2024).
Tekst stanowi fragment książki Marka Telera pt. Amantki II Rzeczypospolitej (Bellona 2024).

„Niestety, z przyczyn od niej niezależnych, nie mogła zdecydować się na stały pobyt poza stolicą. Na razie więc zasadniczo zgodziła się na szereg gościnnych występów. Co będzie potem – czas pokaże” – dodawała dziennikarka. Znów jednak skończyło się tylko na notce prasowej, ponieważ po spektaklu W perfumerii krótka przygoda Baśki z teatrem dobiegła końca.

Szumne zapowiedzi

Szumne zapowiedzi, z których później nic nie wychodziło, były zresztą dość częste w karierze aktorskiej Baśki Orwid. W latach 1937–1938 wspominała na łamach prasy o dwóch filmach, w których miała wystąpić, przy czym obydwa reżyserował – a jakże! – Leonard Buczkowski.


Reklama


Pierwszym miał był film Miłość zwycięża, którego akcja miała rozgrywać się na statku w czasie podróży z Gdyni do Sztokholmu, a scenariusz do niego napisał wraz z Buczkowskim Jim Poker. Z powodu choroby reżysera prace nad filmem zostały jednak wstrzymane i nigdy do nich nie powrócono, choć jeszcze w styczniu 1938 r. aktorka zapewniała dziennikarkę Wandę Kalinowską: „Ten film to nasza duma, mamy wielkie na-dzieje i wielkie ambicje z nim związane”.

Premiery nie doczekał się również film Szczęście za dziesięć groszy, w którym – jak informowano – Orwid „wraz z Iną Benitą i Włodzimierzem Łozińskim przeżywać będzie najrozmaitsze komplikacje życiowe na terenie narciarskim”. Na początku 1938 r. miały się rozpocząć zdjęcia w Zakopanem, lecz ostatecznie do wyjazdu w góry nie doszło.

Barbara Orwid i Włodzimierz Łoziński w sztuce W perfumerii (domena publiczna).
Barbara Orwid i Włodzimierz Łoziński w sztuce W perfumerii (domena publiczna).

Kariera przerwana przez wybuch wojny

Ostatni film w dorobku Baśki Orwid, czyli melodramat Biały Murzyn, w którym zagrała Jankę, asystentkę Antoniego Sikorskiego (w tej roli Jerzy Pichelski), pojawił się na ekranach kin 18 marca 1939 r. Na łamach „Dziennika Polskiego” tak komentowano jej rolę: „Baśka Orwid stworzyła dodatni typ nowoczesnej panny, bardzo kobiecej, mimo swej uczoności”.

Jeszcze więcej pochlebstw pod swoim adresem artystka mogła przeczytać w magazynie „Kino”, w którym pisano:


Reklama


Bardzo dobrze gra i bardzo ładnie wygląda Baśka Orwid, którą, nie wiadomo dlaczego, tak rzadko oglądamy ostatnio na ekranie. Szlachetna w wyrazie uroda, dobra, czysta dykcja, przyjemny głos oraz prostota – wszystkie te zalety Baśki Orwid aż proszą się o częstszą ich eksploatację filmową.

Wybuch II wojny światowej zaprzepaścił jednak jej dalszą karierę.

Źródło

Tekst stanowi fragment książki Marka Telera pt. Amantki II Rzeczypospolitej. Ukazała się ona w 2024 roku nakładem wydawnictwa Bellona.

Historia 12 gwiazd przedwojennego kina

WIDEO: Dlaczego NAPRAWDĘ przeniesiono stolicę do Warszawy?

Autor
Marek Teler

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka toŚredniowiecze w liczbach(2024).

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.