Ceny i pensje w XVI wieku. Ile zarabiali Polacy 500 lat temu?

Strona główna » Nowożytność » Ceny i pensje w XVI wieku. Ile zarabiali Polacy 500 lat temu?

Czy bardziej opłacało się być członkiem dworskiej orkiestry czy… królewskim golibrodą? Ile zarabiali mieszczanie, a ile prości chłopi? I kogo było stać na oświetlenie swojego domu każdego wieczora?

Zagadnienia monetarne XVI wieku potrafią przyprawić o ból głowy. W książkach na temat renesansu przewijają się ceny w dukatach, florenach, talarach, skudach czy złotych. Jak właściwie należy je rozumieć?


Reklama


W „złotym wieku” złote były także pieniądze – przynajmniej oficjalnie. W listach, dokumentach i innych źródłach wartości pieniężne podawano z zasady w złotych monetach. Stąd właśnie talary, skudy czy floreny.

System finansowy renesansowej Europy był zagmatwany, ale głównie ze względu na mnogość nazw. W rzeczywistości większość z nich oznaczała mniej więcej to samo. Kwotę odpowiadającą monecie zawierającej około trzy i pół grama złota i wartej około trzydziestu groszy. 

Za panowania Zygmunta Starego wartość florenów zapisywano ustawowo (Lucas Cranach Młodsz/domena publiczna).
Za panowania Zygmunta Starego wartość florenów zapisywano ustawowo (Lucas Cranach Młodsz/domena publiczna).

W Polsce taki nominał nazywano florenem lub złotym polskim. Drugim popularnym określeniem były dukaty.

Dukat florenowi równy… czy nierówny?

Za panowania Zygmunta Starego (1507-1548) jeden floren (czyli 1 złoty polski) przeliczał się oficjalnie na 0,7 dukata, a jeden dukat na 1,4 florena. Wartość florena była zapisana ustawowo i niezmienna, z kolei cenę dukatów regulował rynek.

Mówiąc w dużym uproszczeniu floreny to waluta, natomiast dukaty (nazywane też czerwonymi złotymi) – fizycznie istniejący pieniądz.


Reklama


W rzeczywistości sprawa jest bardziej skomplikowana. Po pierwsze, realnie istniejących złotych monet było w obiegu bardzo mało. Prawdziwe rozliczenia odbywały się w groszach. Po drugie, zależnie od kontekstu różnica wartości pomiędzy dukatami i florenami może być zerowa lub wynosić kilkanaście do kilkudziesięciu procent.

Po prostu autorzy źródeł oraz historycy piszący o florenach często mieli na myśli tak naprawdę dukaty lub odwrotnie. Najlepiej (i najprościej) przyjąć, że pieniądze te miały zbliżoną wartość.

O bogactwie Jagiellonów, sporze między Boną Sforzą i Zygmuntem Augustem, a także o losach dynastycznej fortuny pisałem w książce Damy złotego wieku.

Ile florenów rocznie? Pensje w Polsce ostatnich Jagiellonów

Dobre wyobrażenie o wartości florenów dają informacje o zarobkach i cenach za panowania Zygmunta Starego, a przede wszystkim – Zygmunta Augusta (1548-1572 roku). 

Urzędnik państwowy średniej rangi otrzymywał nie więcej niż 30, a często tylko 10 florenów rocznie.

Podobny był pułap zarobków przedstawicieli elit w dużych miastach. Szczegółowe dane z Lublina wskazują, że skarbnik miejski otrzymywał niespełna 20 florenów rocznie. Gaża organisty wynosiła około 9 florenów, a nauczyciela – poniżej 6 florenów za dwanaście miesięcy pracy.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Tak też kształtowały się zarobki wielu rzemieślników, a robotnicy niewykwalifikowani nie mogli liczyć nawet na tyle.

Ogółem w miastach mało kto zarabiał więcej niż 30 florenów rocznie. To zresztą i tak była astronomiczna kwota dla prostych chłopów: ludzi, którzy zwykle przez całe swoje życie nie mieli okazji zobaczyć choćby jednej złotej monety.

Zarobki na szczytach władzy. Kim naprawdę opłacało się być?

Prawdziwy majątek w renesansowej Polsce można było zbić jako właściciel dóbr ziemskich lub – człowiek na usługach dworu.


Reklama


Najwyżsi urzędnicy dworscy otrzymywali pensje w wysokości około 200 florenów. Pokrywano im także koszty utrzymania orszaków i sług.

W przypadku marszałka nadwornego Zygmunta Augusta było to łącznie nawet 1000 florenów rocznie. 

Podobną pensję podstawową Jagiellonowie płacili swoim lekarzom, choć najbardziej zaufani z nich dostawali nawet 700 florenów rocznie. Także królewski golibroda zgarniał okrągłą sumę stu florenów rocznie.

Golibroda Zygmunta Starego zgarniał roczni prawdziwą fortunę. Ilustracja poglądowa (domena publiczna).
Golibroda Zygmunta Starego zgarniał roczni prawdziwą fortunę. Ilustracja poglądowa (domena publiczna).

Z kolei królowa Bona Sforza mamce opiekującej się jej synem i karmiącej go piersią podarowała 240 florenów i szesnaście łokci czarnego aksamitu. Na swoje pensje nie mogli narzekać nawet szeregowi członkowie królewskiej orkiestry. Dostawali po 40 florenów rocznie.

Nieco mniej opłacało się bycie księdzem. Wprawdzie pracujący na krakowskim uniwersytecie doktor teologii otrzymywał 400 florenów, a nadworny kapelan nawet więcej, ale już szeregowi duchowni mogli liczyć co najwyżej na kilkadziesiąt florenów rocznie.

Tanie czapki i koszmarnie drogie… oświetlenie. Ceny w XVI wieku

Wiele towarów pozostawało zupełnie poza zasięgiem szerokich warstw społeczeństwa. Konie pociągowe kosztowały co najmniej sześć, siedem florenów, a koń pod wierzch – od kilkunastu do nawet powyżej dwudziestu.

Wół stanowił wydatek dwóch, trzech florenów. Floren lub dwa mogła kosztować w mieście para dobrych butów, podobnie elegancki kożuch. Dużo bardziej dostępne były za to czapki. Za jednego florena dało się ich kupić nawet pięć.


Reklama


Piekielnie drogie było nawet podstawowe oświetlenie domu. Litr oliwy kosztował ćwierć florena. Za taką kwotę można też było dostać jakieś trzy, może cztery świece. Łatwo przeliczyć, że mało który mieszczanin mógł sobie pozwolić na zapalanie światła przez całą zimę…

Jeden dzień za jeden grosz

Rynkowe ceny żywności też były dość wysokie. W połowie XVI wieku dzienne wyżywienie sługi folwarcznego w starostwie korczyńskim kosztowało poniżej połowy grosza, a personelu zamkowego – poniżej jednego grosza.

Za jednego florena można było dobrze się żywić przez miesiąc (Floris van Dyck/domena publiczna).
Za jednego florena można było dobrze się żywić przez miesiąc (Floris van Dyck/domena publiczna).

W innych miejscach kwoty te kształtowały się podobnie, rzadko przekraczając jeden grosz. 

Tak więc za cenę jednego florena można było zapewnić sobie dobre wyżywienie na cały miesiąc, albo przeciętne – nawet na kwartał. 

Ceny sera, mięsa, chleba i piwa

W Sieradzu około 1540 roku bochenek chleba żytniego można było kupić za 1/10 grosza (chleb na cały rok za florena!).


Reklama


Droższe było mięso. Andrzej Wyczański w „Studiach nad konsumpcją żywności w Polsce w XVI i w pierwszej połowie XVII wieku” podaje cenę 1 grosza za kilogram. Rzadszą przyjemnością były z kolei sery – droższe dwukrotnie od mięsa.

Z drugiej strony za jednego florena można było kupić aż sto litrów piwa, podobną ilość gorzałki lub jakieś trzydzieści, czterdzieści kur. Albo też… sześć zajęcy.

Za jednego florena można było mieć nawet 40 kur (domena publiczna).
Za florena można było również mieć nawet 40 kur (domena publiczna).

Rozrzut płac, potęgowany jeszcze przez koszty życia, był prawdopodobnie największy w dziejach Polski. Niesamowite bogactwo sąsiadowało z piszczącą biedą, pozwalając magnatom na zatrudnianie setek służących i werbowanie prywatnych wojsk.

Tak właśnie narodził się polski „złoty wiek”, o którym możecie przeczytać znacznie więcej w jednej z moich książek.

Bestsellerowa opowieść o polskim złotym wieku znów w sprzedaży

Bibliografia

  1. Adamczyk Władysław, Ceny w Lublinie od XVI do końca XVIII wieku, Instytut Popierania Polskiej Twórczości Naukowej, 1935.
  2. Bogucka Maria, Anna Jagiellonka, Ossolineum, 2009.
  3. Bogucka Maria, Gdańscy ludzie morza w XVI-XVIII wieku, Wydawnictwo Morskie, 1984.
  4. Ihnatowicz Ireneusz, Mączak Antoni, Zientara Benedykt, Społeczeństwo polskie od X do XX wieku, Książka i Wiedza 1979.
  5. Pociecha Władysław, Królowa Bona 1494-1557. Czasy i ludzie odrodzenia, t. I-IV, Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk, 1949-1958.
  6. Sucheni-Grabowska Anna, Zygmunt August. Król polski i wielki książę litewski 1520-1562, Universitas, 2010.
  7. Sucheni-Grabowska Anna, Odbudowa domeny królewskiej w Polsce 1504-1548, Muzeum Historii Polski, 2007.
  8. Tomkowicz Stanisław, Na dworze królewskim dwóch ostatnich Jagiellonów, Gebethner i Wolff, 1924.
  9. Wojtyska Henryk Damian, Papiestwo – Polska 1548-1563. Dyplomacja, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, 1977.
  10. Wyczański Andrzej, Studia nad konsumpcją żywności w Polsce w XVI i w pierwszej połowie XVII wieku, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, 1969.
Autor
Kamil Janicki
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka to Życie w chłopskiej chacie (2024). Strona autora: KamilJanicki.pl.

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.