Oficjalnie twierdzono, że to szacowna dynastia o królewskich korzeniach. Prawda jest jednak o wiele ciekawsza od mitu. Sławna Bona Sforza wywodziła się od ludzi słynących ze zbrodni, podstępów i wyjątkowej bezwzględności. Nic nie dowodzi tego lepiej, niż tragiczne losy jej rodziców…
„Coś mi się zdaje, że chcesz mi zadać gwałt!” – wykrzyknął podobno na polu bitwy słynny włoski kondotier Alberigo da Barbiano. Był rok 1385, a naprzeciwko dowódcy najemników stał z wyciągniętym mieczem nikomu nieznany, ale zadziwiająco zuchwały awanturnik – szesnastoletni Muzio Attendolo.
Reklama
Raz wypowiedziane zdanie już na stałe przylgnęło do młodego żołnierza i do całej jego rodziny. Od włoskiego sforzare, czyli zadawać gwałt lub przymuszać do swej woli, wzięła początek dynastia Sforzów.
Dynastia to zresztą określenie cokolwiek na wyrost. Jest faktem, że kiedy Zygmunt Jagiellończyk (nam lepiej znany jako Zygmunt Stary) zaczął rozglądać się za drugą żoną, cesarz Maksymilian polecił mu potomkinię Sforzów jako córę królów i dziedziczkę rodu o najwspanialszej historii.
Rzecz w tym jednak, że habsburski władca… kłamał. A przynajmniej: mocno wyolbrzymiał.
Wszystko dla władzy
W rzeczywistości Sforzowie byli rodziną o dziejach równie ciekawych, co wątpliwych moralnie.
Muzio Atrendolo Sforza (1369-1424) zdobywał majątek, zdradzając kolejnych panów i oddając swoje usługi temu, kto był gotowy zapłacić najwięcej. Nie wahał się stawać do walki z papieżem ani topić zbuntowanych miast we krwi.
Jego syn Francesco (1401-1466) dorównywał mu pod względem dumy i podobnie jak on śmiał się śmierci w oczy. Zarazem był nieporównywalnie bardziej ambitny od ojca.
Nie wystarczała mu rola dowódcy wojsk – kiedy jego zwierzchnik, książę Mediolanu, umarł, a miasto pogrążyło się w wewnętrznych walkach, sam sięgnął po władzę i tytuł książęcy.
Reklama
Galeria oryginałów
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że cały ród Sforzów składał się z ludzi o skrajnych charakterach. Niezwykle rzutkich i bezwzględnych lub przeciwnie: bezwolnych, letargicznych, cierpiących na zaburzenia psychiczne. Zawsze jednak były to postacie o ostro zarysowanych cechach, jednostki wyłamujące się ze schematów.
Syn Francesca, a zarazem dziadek Bony Sforzy, Galeazzo Maria Sforza, uchodził za władcę wyjątkowo okrutnego i rozpustnego. Jednocześnie był tak wprawnym i wpływowym politykiem, że jego syn dostąpił zaszczytu poślubienia dziedziczki Aragonów – prawdziwie królewskiego rodu o tradycji ginącej w mrokach średniowiecza.
Na równej stopie z królami
Sforzowie nie dorastali wprawdzie dynastii rządzącej Neapolem do pięt pod względem prestiżu i pozycji na politycznej mapie Europy, jednak o etyce i moralności mogli rozmawiać jak swój ze swoim.
Tak jak Galeazzo dla sadystycznej przyjemności kazał kiedyś przybić skazańca żywcem do trumny i zakopać, a księdza, który przepowiedział mu krótkie panowanie, zagłodził na śmierć, tak Alfons Aragoński bez najmniejszych skrupułów zatruwał wodę w cysternach wrogiej armii, byle zyskać przewagę na polu bitwy.
Neapolitański król odziedziczył też po swoim ojcu Ferdynandzie makabryczną galerię zmumifikowanych ciał wrogów – wysuszonych i zapeklowanych, a zarazem ubranych w te same stroje i ozdoby, które nosili za życia. Wystawiał ją w swoim głównym pałacu w centrum miasta, oferując przerażonym gościom wycieczki po „muzeum trupów”.
Reklama
Galeazzo i Alfons pewnie w mgnieniu oka odkryliby, że są bratnimi duszami, nie zdążyli jednak zawrzeć bliższej znajomości. Ten pierwszy zginął od dwóch ciosów skrytobójcy, wymierzonych najpierw w krocze, a następnie w serce. Drugi abdykował i uciekł z Neapolu przed ofensywą francuskiej armii barwnie odmalowaną swego czasu w serialu telewizyjnym Borgiowie.
Obaj skończyli marnie, ale zostawili po sobie ślad w historii. Ich pośmiertnym dziedzictwem stało się małżeństwo rodziców Bony: Izabeli Aragońskiej i Giangaleazza Sforzy. Przeklętym dziedzictwem, wypada dodać.
Izabela i Giangaleazzo
Związek, zawarty w roku 1489, już od pierwszych chwil był skazany na porażkę. Bystra, doskonale wykształcona i biegła politycznie Izabela nijak nie pasowała do swojego amorficznego męża.
Giangaleazzo okazał się skrajnym nieudacznikiem i marionetką w rękach silniejszych krewnych. Jego powolny umysł uciechę znajdował tylko w obżarstwie i pijackich burdach. Wahał się w każdej dziedzinie. Nawet ze skonsumowaniem małżeństwa zwlekał ponad rok, co sprawiło, że powszechnie zaczęto podejrzewać go o homoseksualizm. Wreszcie, podobnie jak jego ojciec, umarł w podejrzanych okolicznościach. Był rok 1494.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Mało kto wierzył, że książę sam z siebie „zgasł jak niewinne jagnię” i to w wieku niespełna dwudziestu sześciu lat. Najprawdopodobniej zamordował go chytry i bezwzględny stryj, Ludwik Sforza zwany il Moro czyli Ciemnym. I to właśnie on przejął teraz pełnię władzy nad Mediolanem.
Raj utracony
Izabela znalazła się na łasce uzurpatora. Razem z jej własnym losem na włosku zawisnął także los czwórki jej małych dzieci. Była wśród nich zaledwie dziewięciomiesięczna Bona. Blondwłosa dziewczynka urodzona 2 lutego 1494 roku o wpół do drugiej po południu.
Reklama
Już wcześniej w życiu Izabeli nie brakowało upokorzeń. Tkwiła w złotej klatce, którą było dla niej małżeństwo z gburowatym tępakiem. Nie mogło zmienić tego ani towarzystwo tak niezwykłych osobowości jak Leonardo da Vinci, ani zbytkowne życie. Teraz tamten okres wydawał się utraconym rajem. Izabeli nie zostało już nic poza poniżeniem.
Pochodząca z rodu potężnych królów i spowinowacona z samym cesarzem (przed rokiem Maksymilian Habsburg poślubił jej szwagierkę) wdowa musiała błagać stryja nawet o ubranka dla dzieci i miejsce do spania.
Ucieczka z domu
Los Izabeli pogorszył się jeszcze wraz ze śmiercią jej ojca, Alfonsa II, oraz brata – Ferrandina II.
Już nic nie powstrzymywało Ludwika il Moro przed ostatecznym rozprawieniem się z niechcianym balastem po zabitym siostrzeńcu. Książę odebrał Izabeli syna, Francesca, i pozbawił ją dotychczasowego domu. Wkrótce sam został obalony przez nadciągających z północy Francuzów, ale to zamiast poprawić, tylko pogorszyło sytuację wdowy.
Król francuski kazał uwięzić jej syna (po latach umrze on w niewoli), a księżną odarł z wszelkich przywilejów. Zdesperowana Izabela nie miała już czego szukać w Mediolanie.
Pozbawiona perspektyw uciekła z miasta. Nigdy natomiast nie zapomniała, że to ona – i jej dzieci – są prawowitymi spadkobiercami tutejszego tronu.
Wielka tułaczka
Tułała się odtąd po Włoszech, prosząc o wsparcie krewnych i ciągnąc ze sobą wszędzie sześcioletnią córeczkę Bonę. Razem odwiedziły Mantuę, Bolonię i Rzym. W Wiecznym Mieście Bona poznała słynną Lukrecję Borgię – swoją daleką ciotkę, z którą w kolejnych latach blisko się zaprzyjaźni.
Wreszcie Izabela dotarła do Neapolu, gdzie na kilka lat osiadła w położonym na uboczu, ale olbrzymim i luksusowym pałacu Castel Capuano. Ten azyl też nie trwał jednak wiecznie. Dalsze walki z Francuzami zmusiły księżną do ucieczki na ufortyfikowaną wyspę Ischię.
Reklama
Niepewności jutra towarzyszyły osobiste tragedie. Wieloletniej tułaczki nie przeżyła siostra Bony, Bianka. Z czwórki dzieci, które urodziła Izabela, dorosłości dożyje tylko przyszła polska królowa.
Z dzieciństwa zapamięta, że nawet najbliższym ludziom nie można ufać; że życie jest niesamowicie kruche. I że tylko pieniądze i władza gwarantują przetrwanie.
Nowe otwarcie
Los Izabeli odmienił się dopiero w pierwszych latach kolejnego stulecia. Trafniej byłoby zresztą powiedzieć, że sama go odmieniła. Pomimo wszelkich niepowodzeń wciąż prowadziła grę polityczną, konstruowała doraźne alianse i przewidywała zmiany na dynastycznej szachownicy.
Nie poddała się nawet w obliczu wymarcia całej męskiej linii Aragonów i upadku domu Sforzów. To, co złamałoby słabszego człowieka, jej tylko dodawało sił do walki. Wreszcie niewątpliwe talenty dyplomatyczne Izabeli wydały owoce.
Pozbawiona mediolańskiego dziedzictwa księżna otrzymała od nowego króla Neapolu Ferdynanda nagrodę pocieszenia: nadanie dwóch południowowłoskich księstw, Bari i Rossano. I właśnie do Bari przybyła w 1502 roku, by rozpocząć tu nowe życie wraz z dziewięcioletnią córką.
Reklama
Bibliografia
Bonie Sforzy i jej czasom poświęciłem całą publikację: Damy złotego wieku. Nowa edycja książki (Wydawnictwo Literackie 2021) do kupienia na Empik.com.
Szczegółowa bibliografia powyższego tekstu znajduje się w książce.