Katarzyna Sforza, ciotka królowej Bony, nie miała szczęśliwego małżeństwa. Mąż, Hieronim Riario, nieraz ją poniżał i bił. Kiedy jednak został zamordowany, wdowa nie namyślała się długo. I zgotowała zabójcom naprawdę brutalną zemstę.
Szczęście zdawało się sprzyjać Hieronimowi Riario, [mężowi Katarzyny Sforzy], który (…) zdołał poszerzyć swoje włości, przejmując w 1480 roku okręg Forlì; planował też przejęcie Ferrary, ale tym razem jego plany spełzły na niczym.
Reklama
Nieustannie też knuł przeciwko Medyceuszom, doskonale zdając sobie sprawę, że Wawrzyniec nie puści płazem zainicjowania [w 1478 roku] spisku, w którego wyniku zginął [jego brat] Julian.
A Wawrzyniec czekał aż dziewięć lat, by pomścić swojego brata. Nasłani przez niego siepacze dopadli Hieronima 14 kwietnia 1488 roku w Forlì i zabili go na oczach jego własnych gwardzistów. Zwłoki spiskowca wyrzucono na pobliski plac, na pastwę miejscowej tłuszczy.
Uwięziona wdowa
Niedługo potem owdowiała Katarzyna pokazała swoją drugą twarz – mieszkańcy Forlì, którzy mieli czelność podnieść rękę na jej męża, przekonali się, że za obliczem słodkiej, blondwłosej madonny kryje się prawdziwa bestia… (…)
Katarzyna, która przez okna swego pałacu widziała tłuszczę, wiwatującą z radości na wieść o zgonie jej męża, wysłała potajemnie swojego zaufanego człowieka, by powiadomił o wszystkim jej sprzymierzeńców – hrabiego Bentivoglia z Bolonii oraz księcia Mediolanu, jej przyrodniego brata Giana Galeazza Sforzę. Kobieta była przekonana, że wkrótce obaj wyślą do Forlì swoje wojska.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Siedem najlepszych polskich żołnierek. Walczyły za ojczyznę nawet w przebraniu i pomimo zakazówNa razie z rozkazu [Checco i Ludovico] Orsinich, [dwóch największych wrogów swojego zmarłego męża, którzy odegrali walną rolę w spisku przeciwko niemu] wraz ze swoimi dziećmi została uwięziona w ich domu, a tymczasem nienawidzący jej lud wdarł się na zamek i niemal doszczętnie go ogołocił ze wszystkiego, co tylko dało się wynieść.
Podczas gdy dumna hrabina czekała w domu Orsinich na dalszy rozwój wypadków i odsiecz, która jej zdaniem powinna wkrótce nadciągnąć, zabójcy jej męża nie bardzo wiedzieli, co mają począć z nią samą i jej dziećmi.
Reklama
Decyzja kardynała Battisty
Pozbawienie jej życia nie wchodziło w grę, Katarzyna miała bowiem zbyt potężnych sojuszników, do których zaliczało się nie tylko księstwo Mediolanu, ale także cesarstwo; wszak jej przyrodnia siostra, Bianka Maria, była żoną cesarza Maksymiliana I.
Ostatecznie postanowiono oddać Forlì w ręce papieża Innocentego VIII, a do miasta zaproszono bezzwłocznie sprawującego urząd papieskiego legata w Bolonii kardynała Giovanniego Battistę Saveliego, bliskiego współpracownika Ojca Świętego. Duchowny ku zdumieniu Orsinich przede wszystkim zażądał widzenia z uwięzioną przez nich Katarzyną, która przyjęła go w milczeniu.
Urzeczony zapewne jej urodą kardynał oświadczył, że odtąd pani Riario jest więźniem papieża i tylko jemu wolno decydować o jej dalszym losie, podobnie jak o losie jej dzieci. Tymczasem sprytna kobieta postanowiła opanować należący do Riariów zamek Ravaldina, dowodzony przez wiernego jej kasztelana.
„Ma wszystko, co jest jej potrzebne”
Oficjalnie ów zamek miał przejść w ręce Orsinich, ale Katarzynie udało się uśpić czujność wrogów i przedostać się na teren fortecy. Ponieważ jednak jej dzieci wciąż znajdowały się w rękach Orsinich, przypuszczano, że łatwo uda się ją wywabić poza mury zamku.
Reklama
Kiedy wrogowie zagrozili jej, że jeżeli tego nie zrobi, zabiją dzieci, Katarzyna weszła na mur, zadarła do góry suknię, ukazując nagie łono, i głośno oświadczyła, że ma wszystko, co jest potrzebne do spłodzenia i zrodzenia kolejnych potomków, w związku z czym mogą sobie robić z jej dziećmi, co im się żywnie podoba.
Wprawdzie zaraz dodała, że srogo się zemści i obróci Forlì w perzynę, ale nikt nie traktował jej słów poważnie, tym bardziej że wkrótce pod mury Ravaldiny nadciągnęło wojsko namiestnika papieskiego. Nie były to duże siły, ale spodziewano się nadejścia znacznie potężniejszych oddziałów, zebranych w Rzymie przez Innocentego.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Niespodziewany ratunek
Tymczasem zamiast nich nadciągnęły wojska księcia Mediolanu, wysłane jednak nie przez przyrodniego brata naszej bohaterki, ale jej stryja, Ludovica il Moro, bowiem to on, a nie zniewieściały, utyskujący na zdrowie Gian Galeazzo Sforza, praktycznie dzierżył władzę w Mediolanie.
Wysłane przez niego oddziały były znacznie liczniejsze niż te, które oblegały zamek, a liga panów Neapolu, Ferrary i Mantui, obawiających się wzrostu potęgi papiestwa, stanowczo zażądała, by władzę w Forlì przejęła Katarzyna w imieniu swoich małoletnich synów.
Wobec takiego obrotu sprawy Orsini, którym grunt zaczął się palić pod nogami, podjęli jeszcze desperacką i zupełnie nieudaną próbę porwania dzieci Katarzyny, po czym czmychnęli do Wenecji.
Triumf Katarzyny
30 kwietnia 1488 roku Katarzyna odzyskała Forlì. Aby uczcić to wydarzenie, zrzuciła wdowie szaty, włożyła jasną suknię i na koniu triumfalnie wkroczyła do miasta. Na placu miejskim czekał na nią jej najstarszy syn, dziewięcioletni Oktawian, który widząc swoją matkę wjeżdżającą do Forlì niczym bogini zwycięstwa, rzucił się jej ramiona i głośno zapłakał.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Polski prezydent kazirodcą? Kiedy wziął ślub z młodziutką kuzynką, cała rodzina czuła obrzydzenieChłopiec dał w ten sposób upust tłumionym do tej pory emocjom i strachowi, który musiał go dręczyć, gdy usłyszał, jak matka dała do zrozumienia spiskowcom, że nie zależy jej na życiu ani jego, ani pozostałej piątki dzieci.
Przejąwszy władzę, bogini zwycięstwa przeistoczyła się w straszliwą boginię zemsty, a doświadczył jej boleśnie ród Orsinich. Po zaprowadzeniu porządku w mieście sprowadziła do Forlì mistrza w katowskim fachu, niejakiego Babone, który miał sprawić, by wszyscy winni śmierci jej męża konali długo i w męczarniach.
Reklama
Nawet kobiety i dzieci
Karząca ręka Katarzyny sięgnęła nawet po sędziwego ojca braci Orsinich, choć on akurat ani nie miał pojęcia o zamachu szykowanym przez synów, ani nie brał w nim udziału. Przerażony, niemal zniedołężniały staruszek ukrywał się w klasztorze Dominikanów, skąd wyciągnął go Babone tylko po to, by zabić go po torturach.
Dla przestrogi z rozkazu Katarzyny wszystkich tracono na oczach gawiedzi w oknach tego samego pałacu, z którego wcześniej wyrzucono zwłoki Hieronima. Ogłosiła również, że każdemu, kto dostarczy jednego z braci Orsinich, żywego lub martwego, przyzna tysiąc dukatów nagrody.
Wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób byli winni zdrady lub przyłożyli rękę do zabójstwa jej męża, zostali oddani katu. Mściwa kobieta nie oszczędzała nawet kobiet i dzieci.
Dopełniwszy zemsty, Katarzyna wydała przyjęcie dla tych, którzy jej nie opuścili, dzielnie stojąc po jej stronie, a potem zaprosiła mieszczan i kazała im złożyć przysięgę na wierność. Jak twierdzą świadkowie, patrzyła uważnie w oczy każdego, kto ją składał, i był to wzrok przyprawiający o dreszcze.
Reklama
To zwycięstwo stało się kompletne, kiedy poparli ją kardynałowie, potwierdzając inwestyturę jej syna Oktawiana nad Forlì i Imolą, a triumfująca Katarzyna odwdzięczyła się Kościołowi, budując kościół w Piratello nieopodal Imoli.
Nowa książka Iwony Kienzler
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Iwony Kienzler Kobiety wojowniczki (Bellona 2020). Książkę znajdziesz w atrakcyjnej cenie w księgarni Wydawcy.
Tytuł, lead, śródtytuły i teksty w nawiasach kwadratowych pochodzą od redakcji. W celu zachowania jednolitości tekstu usunięto przypisy, znajdujące się w wersji książkowej. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.
Ilustracja tytułowa: Katarzyna Sforza na obrazie Lorenzo di Credi (domena publiczna).