14 listopada 1918 roku dotychczasowy oficer armii austriackiej zgłosił się na ochotnika do walki z Ukraińcami. Dostał zadanie więcej niż ambitne: miał przeistoczyć zgraję żółtodziobów w sprawny, zgrany i śmiertelnie niebezpieczny oddział.
Stanisław Maczek służył w czasie wielkiej wojny w elitarnej formacji Strzelców Tyrolskich. Walczył w Galicji Wschodniej i na Bukowinie, a nawet wykładał w szkole oficerskiej (przeczytaj więcej na ten temat w moim poprzednim artykule). W listopadzie 1918 roku wreszcie dostał szansę, by swoje umiejętności i doświadczenie frontowe wykorzystać dla dobra odrodzonej ojczyzny.
Reklama
Lubiany, szanowany, konsekwentny. Maczek na czele kompanii krośnieńskiej
Maczka postawiono na czele kompanii złożonej z ochotników i nazywanej krośnieńską. Ujawniła się wówczas jego stanowczość i konsekwencja w stosunku do podwładnych. Był jednak też dowódcą o pogodnym usposobieniu, sprawiedliwym i dbałym o żołnierzy, którzy lubili go za to i szanowali.
Kompania krośnieńska walczyła w składzie grupy operacyjnej ppłka Emila Swobody. Pierwszym sukcesem tych oddziałów było opanowanie Ustrzyk Dolnych a pod koniec listopada 1918 roku Chyrowa, ważnego w tym rejonie węzła kolejowego. W zdobyciu tego ostatniego znaczny udział miała kompania por. Maczka, która skrycie przemieściła się i zaatakowała od tyłu ukraińskie pozycje. Po tym sukcesie, na początku 1919 roku, front stanął.
Specjalista od działań niekonwencjonalnych
W tym czasie por. Stanisław Maczek stał się niekwestionowanym specjalistą od „wypadów”. Specyficzny, górzysty teren i brak ciągłej linii frontu stanowiły wręcz wymarzone warunki do różnych niekonwencjonalnych działań.
Młody oficer umiejętnie to wykorzystywał, uderzając śmiało, z zaskoczenia na pozycje nieprzyjaciela. Jego popisową akcją był wypad na Smereczną. Zajmowała tam pozycje ukraińska bateria haubic, która trzymała w szachu szlak kolejowy w rejonie miejscowości Terło.
Reklama
Maczek osobiście uczestniczył w patrolach mających na celu zlokalizowanie stanowisk ukraińskiej artylerii. Wreszcie kiedy się to powiodło, nocą z 18 na 19 lutego, ruszył do akcji na czele stu swoich ludzi, by uciszyć wrogie działa.
Stu odważnych, minimalne straty
Polacy, brnąc w głębokim śniegu, z białą bielizną nałożoną na wierzch aby nie odcinać się od otoczenia, przekradli się między ukraińskimi ubezpieczeniami. Zaskoczenie było kompletne i żołnierze Maczka zdobyli haubicę oraz wzięli do niewoli jej obsługę. Na koniec wycofali się ze zdobyczą główną drogą, wykorzystując zamieszanie w oddziałach ukraińskich.
W czasie powrotu zagarnęli jeszcze do niewoli pluton ukraińskiej piechoty i zdobyli dwa cekaemy. Wszystko to odbyło się niewielkim kosztem. Żaden Polak nie zginął, tylko kilku odniosło rany.
Polskie dowództwo dostrzegło młodego, utalentowanego oficera. Przygotowano dla niego wniosek o awans, który jednak nie został wówczas zrealizowany. Zamiast tego Maczkowi wyznaczono nowe, nie mniej ambitne zadanie. O nim przeczytacie w kolejnym artykule z serii poświęconej początkom kariery wybitnego generała.
Reklama
Bibliografia:
- Michał Klimecki, Wojna polsko-ukraińska. Lwów i Galicja Wschodnia 1918-1919, Bellona SA, Warszawa 2014.
- Stanisław Maczek, Od podwody do czołga, Towarzystwo Naukowe KUL, Orbis Books Ltd., Lublin-Londyn 1990.
- Jerzy Majka, Generał Stanisław Maczek, Wydawnictwo LIBRA, Rzeszów 2005.
- Piotr Potomski, Generał broni Stanisław Maczek 1892-1994, Wojskowe Centrum Edukacji Obywatelskiej, Warszawa 2012.
- Lech Wyszczelski, Wojna o Kresy Wschodnie 1918-1921, Bellona SA, Warszawa 2011.
- Zbiorowe, Księga jazdy polskiej, Warszawa 1938.