Najbliższym współpracownikom Hitlera nie wystarczały związki z jedną kobietą. Zdradzali żony nagminnie i jawnie. Niektórzy zmanipulowali je do tego stopnia, że… same opowiadały się za tym, by zalegalizować poligamię.
Gdy Martin Bormann wybrał na swą małżonkę Gerdę Buch, złośliwcy uważali, że zrobił to głównie z wyrachowania. Ojciec młodej kobiety, Walter Buch, został w 1927 roku mianowany szefem USCHLA, nazistowskiego sądu partyjnego.
Reklama
Według wielu osób taki teść będzie dla Bormanna trampoliną do sukcesu. Szybko jednak okazało się, że Martin (który w przyszłości miał stać się jedną z najważniejszych figur w partyjnej hierarchii i osobą najbliższą Hitlerowi) sam radził sobie świetnie i piął się po szczeblach kariery bez niczyjej pomocy.
Światopogląd Gerdy był całkowicie ukształtowany przez nazizm, być może dlatego zgodziła się na otwarte małżeństwo, przy czym otwarte tylko jednostronnie – zdradzać na prawo i lewo mógł Bormann, ale nie ona.
Jak pisze Wyllie James w książce Żony nazistów. Kobiety kochające zbrodniarzy:
Bormann był mężczyzną o ogromnym i niepohamowanym libido, którego nie próbował w żaden sposób kontrolować. Zaspokajał swój popęd seksualny, kiedy i gdzie tylko mógł, nie przejmując się przy tym konwenansami.
Reklama
Poligamia za zgodą żony
Jurność Bormanna nie minęła bynajmniej wraz ze ślubem. Utrzymywał liczne stosunki pozamałżeńskie, co Gerda znosiła z właściwą sobie pokorą. Mężczyzna nawiązał bardzo intensywny romans między innymi z młodszą od siebie o 14 lat aktorką Manją Behrens.
Związek ten najlepiej znany jest z korespondencji małżeństwa Bormannów, gdzie kochanka nazywana jest tajemniczo „M.”. Już sam fakt, że żona pisze z mężem o jego ulubionej kochance, zakrawa na absurd.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Naziści zajęli część Wielkiej Brytanii. Jak dowiedli światu, że ludność podbitego kraju ich popiera?Gerda pisała między innymi, że lubi „M.” i cieszy się, że przypadła ona do gustu dzieciom. Chwaliła ją także za to, że jest dobrą, bardziej praktyczną od niej samej gospodynią domową.
Radziła przy tym mężowi, że ona sama i jego kochanka nie powinny być w ciąży w tym samym roku, by zawsze miał on przy sobie mobilną (sic!) kobietę. Doszło nawet do tego, że Manja na pewien czas zamieszkała z małżeństwem w Obersalzbergu, by żyć z nimi w przedziwnym trójkącie.
Wyprana z własnych poglądów Gerda była nawet gotowa zgodzić się na poligamię, byle tylko kobiety pozbawione przez wojnę mężów mogły rodzić małych aryjczyków: „Byłoby dobrze, gdyby po zakończeniu tej wojny wprowadzono prawo (…), które pozwalałoby zdrowym, wartościowym mężczyznom mieć dwie żony” – te słowa żony Bormanna przytacza Wyllie James.
Zazdrośnik Goebbels
Magda i Joseph Goebbelsowie byli bez wątpienia jednym z najbardziej znanych małżeństw wśród nazistów. Stało się tak między innymi ze względu na ich bliskie relacje i częste spotkania, także na gruncie towarzyskim, z Adolfem Hitlerem.
Związek pary został skonsumowany w lutym 1931 roku i od samego początku był pełen emocji. Wstrząsała nim zwłaszcza zazdrość. Niski, chudy, utykający (od dzieciństwa miał zdeformowaną nogę) Goebbels, nie mógł znieść myśli, że atrakcyjna, dbająca o siebie Magda, mogłaby spotykać się z kimś innym.
Jak pisze Wyllie James, od siebie Goebbels nie wymagał jednak wierności:
Reklama
(…) odrzucał monogamię jako przestarzały burżuazyjny konwenans i nie czynił tajemnicy ze swojego nienasyconego apetytu seksualnego. Magda doskonale wiedziała, że Goebbels ma reputację bezwstydnego kobieciarza, pamiętała też jednak, że jest dynamiczny, zmotywowany i obyty w świecie (…).
To była zła decyzja
Gdy po latach, już jako matka gromadki dzieci Magda była nieustannie zdradzana, z pewnością nie raz żałowała, że to właśnie Josepha wybrała na swojego drugiego męża.
Magda Goebbels, choć zadbana i mająca w kraju niepodważalną pozycję, urodziła ministrowi propagandy III Rzeszy aż sześcioro dzieci: Helgę, Hildegardę, Helmuta, Hedwig, Holdine i Heidrun.
Przez całe lata była albo w ciąży, albo w połogu, cierpiała na wiele problemów zdrowotnych (silne bóle głowy, czy problemy z sercem, które nasilały się zawsze, gdy spodziewała się dziecka).
Reklama
I tak jak wcześniej w swoich dziennikach Joseph pisał, że przebywając z Magdą czuje się niczym we śnie pełnym niewypowiedzianej rozkoszy, tak później zdarzało mu się odnotowywać, że nie może już wytrzymać w domu, a nastroje żony są nie do zniesienia.
Same wpisy w dzienniku, to oczywiście jeszcze nic. Najwięcej krzywdy i przykrości swojej połowicy Goebbels sprawiał nieustannymi romansami. Kobieta próbowała czasami udawać sama przed sobą, że nic się nie dzieje, jednak gdy pewnego razu spotkała kochankę męża przy śniadaniu, nie mogła już chyba mieć lepszego dowodu.
O jeden romans za dużo
O ile mniejsze miłostki znosiła względnie spokojnie, o tyle romans z aktorką Lídą Baarovą przebrał wszelką miarę. Doszło do tego, że Goebbels i jego kochanka poinformowali Magdę o swoim związku i tym, że sprawa jest poważna (jak to określili: „na stałe”). Zszokowana Magda zaniemówiła.
Wyllie James w Żonach nazistów tak opisuje tę sytuację:
Reklama
Uznawszy jej milczenie za dobry znak, Goebbels zorganizował weekend na swoim jachcie. Widok Baarovej opalającej się na pokładzie i zachowującej tak, jakby już wygrała bitwę, okazał się dla Magdy nie do zniesienia, opuściła więc statek.
Wkrótce potem, podczas wyjątkowo szczerej rozmowy z Emmy, Magda nazwała swego męża „diabłem w ludzkiej skórze”.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Pani Goebbels była już gotowa na drugi rozwód w życiu, Hitler nie wyraził jednak na to zgody. Pod jego naciskiem Goebbelsowie zostali z sobą aż do śmierci.
W 1945 roku Magda Goebbels, podobnie jak Eva Braun, podążyła za swoim mężem na tamten świat. Wcześniej zabiła też wszystkie swoje dzieci.
Polecamy
Bibliografia
- Diane Ducret, Emmanuel Hecht, Ostatnie dni dyktatorów, Znak Horyzont 2014.
- Wyllie James, Żony nazistów. Kobiety kochające zbrodniarzy, Wydawnictwo Agora 2020.
- Klabunde, Magda Goebbels. Pierwsza dama Trzeciej Rzeszy, Prószyński i S-ka 2014.
- Volker Koop, Bormann.Pierwszy po bestii, Prószyński i S-ka 2015.
Ilustracja tytułowa: Martin Borman w drodze na ślub (materiały prasowe)
1 komentarz