To miał być moment największego triumfu koczowniczego wodza Hunów. Liczniejsze niż kiedykolwiek wcześniej wojska Attyli wtargnęły na Półwysep Apeniński, łupiąc jedno miasto za drugim. Wódz rzymskiej armii zarządził odwrót, cesarz Zachodu postanowił uciekać z Italii. Droga do Rzymu stała otworem. Dlaczego Attyla nie wkroczył do Wiecznego Miasta?
Kampania Attyli z roku 452 przeszła nie tylko do historii, ale też do legendy. Pomimo bolesnej porażki, poniesionej rok wcześniej na Polach Katalaunijskich, wódz Hunów znów zebrał olbrzymie koczownicze wojsko i wtargnął do Italii.
Reklama
Żądał ręki siostry cesarza zachodniorzymskiego, Honorii, oraz bajecznego posagu. I groził, że jeśli ich nie otrzyma, uderzy na samo Wieczne Miasto.
Był świadomy, że najświeższy sukces wcale nie poprawił sytuacji Rzymu. Jego przeciwnicy wygrali, ale ich armia znajdowała się w rozsypce. Attyla tymczasem wciąż był zdolny angażować do walki świeże siły.
Pierwsza myśl: uciekać
W czerwcu 452 roku, bez wypowiedzenia wojny, wódz Hunów wtargnął do Italii. Rzymski kronikarz obserwujący te wydarzenia pisał z wyrzutem, że na wysokości zadania nie stanęli ani sam imperator, Walentynian III, ani dowódca armii i jego prawa ręka, Aeucjusz.
„Nasz dux Aecjusz nie spodziewał się ataku do tego stopnia, że nawet wąwozy alpejskie nie zostały użyte, aby powstrzymać najazd. Myślał jedynie o opuszczeniu Italii wraz z cesarzem” – można wyczytać na kartach Epitoma chronicon.
Reklama
Rzeczywiście, imperium nie rzuciło ponownie rękawicy barbarzyńskiemu władcy. Aecjusz wycofał się, nim doszło do jakiegokolwiek większego starcia. A potem usiłował – zgodnie z relacją – wywieźć cesarza z kraju. Choć w ostatniej chwili powstrzymali go przed tym oburzeni senatorowie.
Rzym. Najbardziej upragniona zdobycz
Armie Hunów zdobyły zamożną Akwileję i złupiły Mediolan (jeszcze do niedawna pełniący funkcję faktycznej stolicy cesarstwa zachodniego).
Zagony Attyli bez przeszkód grabiły i niszczyły też inne miasta: Konkordię, Vicenzę, Padwę, Weronę… Przede wszystkim jednak, otworem stanęła przed nimi droga na Rzym.
Wieczne Miasto nie było już ośrodkiem naczelnej władzy (ten w 452 roku znajdował się w Rawennie). Nie było też tak bogate, jak przed choćby paroma dekadami, bo na początku V wieku doszczętnie złupili je Wizygoci z Alarykiem na czele.
Reklama
Atak na Rzym wciąż miał jednak olbrzymie znaczenie symboliczne. Stanowiłby perfekcyjne zwieńczenie kampanii terroru prowadzonej od lat przez Attylę. Można by pomyśleć, że barbarzyński wódz o niczym nie marzył bardziej, niż właśnie o złupieniu najsławniejszego miasta świata. Dlaczego więc w ostatniej chwili odstąpił od miasta i zarządził odwrót?
Boży Bicz i Boży Sługa
Już na przełomie antyku i średniowiecza utrwaliło się przekonanie, że Rzym został uratowany przez jednego konkretnego człowieka. Zdesperowany cesarz Walentynian III wysłał na pertraktacje z Attylą samego papieża, Leona I.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
„Do dziejowego spotkania doszło na brzegu rzeki Mincio, w miejscu pod Weroną, gdzie łączy się ona z jeziorem Garda” – pisał Robert N. Webb w książce Attila. King of the Huns z 1965 roku.
Ojciec święty Leon, imponująca postać w powiewających białych szatach, otoczona klerem w strojach ociekającym złotem i srebrem, wprawiła Attylę w podziw.
Nie wiadomo, co dokładnie zostało powiedziane na spotkaniu Bicza Bożego z Bożym Sługą, ale Attyla długo i z uwagą słuchał słów papieża. Zanotowano później, że podczas ich konwersacji, przywódcy Hunów ukazały się postacie świętych Piotra i Pawła, patronów Rzymu. Mówiono, że zagrozili oni Attyli natychmiastową śmiercią, jeśli nie wysłucha próśb Leona.
Umysł Attyli uległ pod naporem wyobrażonych lęków. Jego przesądność i zachwyt nad potęgą chrześcijańskiego Boga sprawiły, że (…) Attyla na wezwanie ojca świętego zrezygnował z ataku na Rzym.
Reklama
Nowe spojrzenie
Ta barwna opowieść funkcjonuje w zbliżonej formie od przeszło 1500 lat. Już autor spisywanej niemal na bieżąco Epitoma chronicon twierdził, że Attyla był pod tak wielkim wrażeniem Leona, iż odstąpił od Wiecznego Miasta.
Wiadomość o interwencji świętych dodano dopiero w średniowieczu, ale przekonanie o wiodącej roli papieża pozostało niezmienne.
Dopiero w ostatnich dekadach naukowcy zaczęli krytycznie i ze sceptycyzmem badać dzieje kampanii 452 roku. Jak rola Leona I jest oceniana dzisiaj?
Bociany, zaraza i głód
Jak zwykle historia okazuje się nawet ciekawsza od mitu. Francuski badacz Michel Rouche zwraca uwagę, że najazd na Półwysep Apeniński wcale nie poszedł po myśl Attyli.
Wojska Hunów uderzył dopiero w czerwcu, a nie – jak należało – wczesną wiosną.
Oblężenie Akwilei przeciągnęło się do końca sierpnia, a u jego kresu morale Hunów było już tak słabe, że wielu żołnierzy Attyli domagało się odstąpienia od murów twierdzy. Zdobyto ją ostatkiem sił tylko dlatego, że wódz, widząc odlatujące z miasta bociany, przekonał swoich wojowników, iż to omen wieszczący bliską kapitulację oblężonych.
Reklama
Koczownicza armia była nękana głodem i chorobami, o czym obrazowo pisał obserwator wydarzeń, kronikarz Hydacjusz. Co więcej spodziewano się, że rychło przybędzie odsiecz ze wschodu, przysłana przez rezydującego w Konstantynopolu Marcjana.
Attyla nie był może przegrany, ale jego autorytet wśród żołnierzy słabł z każdym dniem. Nie było też pewne czy obciążeni łupami, wycieńczeni i schorowani koczownicy zdołają (i zdążą) bezpiecznie wrócić do swych siedzib.
Wódz wahał się między pragnieniem zdobycia upragnionej chwały niszczyciela Wiecznego Miasta, a zdroworozsądkową chęcią uwiezienia łupów i powrotu do domu, nim wpadnie we wrogie sidła.
Nie wiadomo jaką decyzję by podjął, gdyby druga strona nie wykonała żadnego gestu. Rzymianie wybrali jednak kompromis.
Reklama
Leon I słynął ze swojej charyzmy. Był też człowiekiem o wielkich wpływach. Ustępstwa poczynione w następstwie rozmów z tak ważną personą, pozwalały Attyle zachować twarz.
Papież nie musiał zaszczepiać w nim bojaźni Bożej ani odwoływać się do mocy świętych patronów. W zamian za ocalenie miasta, zgodził się, by najeźdźcy wrócili bezpiecznie na północ. Obie strony odtrąbiły sukces. Attyla, mimo rejterady, zdobył sławę największego wodza barbarzyńców w dziejach. Leon – przydomek Wielkiego. Jako jeden z zaledwie trzech papieży w dziejach.
Komiksowa historia Europy i świata przez pryzmat papiestwa
Bibliografia
- Neil Bronwen, Leo the Great, Routledge 2009.
- Rouche Michel, Attyla i Hunowie. Ekspansja barbarzyńskich nomadów, PWN 2011.
- Webb Robert N., Attila. King of the Huns, Franklin Watts, 1965.
4 komentarze