Setki ludzi spłonęły żywcem. Tych, którzy zdołali uciec z płomieni, krzyżaccy siepacze ścinali mieczem. Ranne, przerażone kobiety były wyłapywane i trafiały w łapy rycerzy zakonu „na pohańbienie”. Ten los spotykał nawet szlachcianki.
Krzyżacka ofensywa przeciw Polsce ruszyła 16 sierpnia 1409 roku. Już cztery dni później przed obliczem wielkiego mistrza Ulricha von Jungingen – akurat oblegającego twierdzę w Bobrownikach – stanęli wysłannicy biskupa płockiego.
Reklama
Reprezentanci hierarchy polskiego Kościoła przymilnie chwalili Zakon Krzyżacki za to, że w przeszłości „był obrońcą i protektorem chrześcijaństwa”. Szybko jednak przeszli od komplementów do skarg. I to najpoważniejszych.
Jak relacjonuje prof. Sławomir Jóźwiak: „Podkreślali, że teraz wojska [Krzyżaków] same napadły na ziemię zamieszkałą przez wyznawców Chrystusa, paląc i niszcząc kościoły, gwałcąc panny i kobiety, rabując ubogich i przelewając krew chrześcijańską”.
Wielki mistrz nie zaprzeczył, że jego rycerze zakonni dopuszczali się zbrodni, rabunków i gwałtów. Przeciwnie. Przyznał, że dochodziło do tych strasznych czynów, ale że akurat ataki na włości biskupie „nie były zamierzone”.
Jungingen nakazał rycerzom bardziej się pilnować w dobrach podległych biskupowi Jakubowi z Korzkwi. Ten zaś ze swej strony zapewnił, że… nie będzie występować przeciw najeźdźcom.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Nawet jeśli Krzyżacy usłuchali rozkazu i poniechali występków przeciw dobrom Kościoła, to odbijali sobie narzucone ograniczenie na innych ofiarach. Tym bardziej zawzięcie i brutalnie atakowali mieszkańców podbijanych ziem. W obronie szaraczków biskup przecież nie wystąpił.
Litość tylko dla zdrajców?
Błyskawiczne uderzenie wojsk zakonu i ograniczony opór lokalnych elit (lub nawet przychylna wrogom postawa części szlachty) sprawiły, że w ręce Krzyżaków łatwo wpadły ziemia dobrzyńska i północne Kujawy.
Reklama
Kontruderzenie wojsk Władysława Jagiełły pozwoliło odbić większość Kujaw już po niespełna dwóch miesiącach. W ziemi dobrzyńskiej krzyżacka okupacja trwała jednak o wiele dłużej: aż do bitwy grunwaldzkiej w połowie lipca 1410 roku.
Zakon szukał porozumienia z miejscowym rycerstwem i patrycjatem. Dla tych jednak, którzy wciąż byli wierni swemu legalnemu suwerenowi, Władysławowi Jagielle, pachołkowie Jungingena nie mieli żadnej litości. Także prostą ludność – nie mającą za sobą politycznej ani zbrojnej siły – gnębiono bez opamiętania.
Najgorsza zbrodnia
Zachowane Roczniki franciszkańskie toruńskie informują o tym, że zagony krzyżackie atakowały i paliły mijane wioski.
W Rocznikach czyli kronikach Jana Długosza można z kolei odnaleźć informacje o zniszczeniu miast Lipno i Rypin oraz o tym, że rycerze zakonni zamordowali „wiele kobiet”. Do najstraszliwszej zbrodni doszło jednak w Dobrzyniu.
Reklama
Miasto nie dysponowało murami obronnymi, ale górował nad nim umocniony zamek. Poza załogą do twierdzy schronili się rycerze z okolicznych ziem oraz wielu mieszczan.
W Dobrzyniu było łącznie dwustu zbrojnych. Nie przyjęli oni krzyżackiego ultimatum i stawili opór. Według jednej z kronik ubliżali też atakującym. W odpowiedzi Krzyżacy… podłożyli ogień pod fortecę. „Cały zamek wraz z przebywającymi w nim ludźmi spłonął” – pisze prof. Sobiesław Szybkowski.
Mężczyźni pod miecz, kobiety na pohańbienie
Według Roczników franciszkańskich w płomieniach zginęli wszyscy obrońcy oraz mieszczanie, kobiety i dzieci przebywające za murami. Inny rocznikarz – świętokrzyski – twierdził jednak, że część ludzi zdołała wyrwać się z płonącej budowli. Ich Krzyżacy „zabijali mieczem”. Z kolei szlachcianki, które chroniły się do zamku zostały schwytane i wydano je „zbrojnym z armii krzyżackiej na pohańbienie”.
Zgładzony został nawet dowódca obrony, co przeczyło normom wojennym epoki i w słusznej opinii Jana Długosza było oznaką niezwykłego okrucieństwa najeźdźców.
Śmierć albo ruina
Gdy ustały mordy, posypały się konfiskaty. Ulrich von Jungingen odbierał dobra rycerzom, którzy wywiązali się z feudalnego obowiązku i stanęli w obronie domów oraz kraju. Majątki natychmiast przekazywano ludziom wiernym zakonowi bądź kolaborantom.
Szlachta ziemi dobrzyńskiej, jak podkreśla profesor Szybkowski, została skutecznie zastraszona.
Reklama
Bibliografia
- Jóźwiak Sławomir, Ofensywa zakonu [w:] Wojna Polski i Litwy z Zakonem Krzyżackim w latach 1409-1411, Malbork 2010.
- Szybkowski Sobiesław, Krzyżacka okupacja terytoriów koronnych 1409-1411 [w:] Wojna Polski i Litwy z Zakonem Krzyżackim w latach 1409-1411, Malbork 2010.
***
Słabości, przywary i codzienność sławnego króla, a także jego walkę o następstwo tronu, opisałem szeroko w mojej najnowszej książce: Damy Władysława Jagiełły (Wydawnictwo Literackie 2021). Dowiedz się więcej na Empik.com.
5 komentarzy