Margrabia Marchii Północnej Teodoryk nazywał Słowian psami, a do władzy dążył po trupach, bez wahania uśmiercając przeciwników politycznych. W 979 roku nie miał jednak wyjścia. Za porażkę cesarza przyszło mu zapłacić własną córką: przebywającą dotąd za murami klasztoru Odą.
W 979 roku doszło do walnej ekspedycji cesarza Ottona II na państwo Piastów. W innym tekście wyjaśniałem szeroko, jakie wnioski można wyciągnąć z nielicznych dostępnych źródeł.
Reklama
Zapewne władca Rzeszy dotarł pod Poznań, przystąpił do oblężenia świetnie ufortyfikowanego grodu, po czym był zmuszony odstąpić od palisad w środku zimy i powrócić do ojczyzny. Piast wyszedł z konfrontacji obronną ręką i to Niemcy byli zmuszeni prosić o pokój.
Odpowiedź zwycięzcy
Prawdopodobnie już wiosną 980 roku do Mieszka Pierwszego przybyła delegacja mająca na celu wysondowanie możliwych warunków porozumienia.
Cesarz, z uwagi na swój wizerunek, ale też ze strachu o życie zaufanych współpracowników, nie wysłał raczej klasycznego poselstwa. W jego imieniu wystąpił jakiś żydowski kupiec, robiący interesy z Piastami lub mnich, mogący liczyć na nietykalność na dworze, przy którym przebywał biskup. Ten właśnie agent wysłuchał żądań Mieszka i przekazał je Ottonowi.
Komunikacja była utrudniona, bo cesarz przebywał aż w Lotaryngii, gdzie trwały negocjacje pokojowe z Francuzami. Decyzję opóźniał także charakter oczekiwań Mieszka. Wielkopolski książę zażyczył sobie żony.
Reklama
Warunek pokoju
Władca nie posunął się do absurdu i nie próbował, jako świeżo ochrzczony wódz, aspirować do związków z rodziną samego cesarza. Na coś takiego Otton nigdy nie wyraziłby zgody. Zresztą, nawet gdyby chciał, to nie miał sióstr ani córek w wieku umożliwiającym zamążpójście.
Mieszko celował niżej. Był gotów zadowolić się córką pogranicznego margrabiego. Nawet taki związek gwarantował jednak, że wybuchnie skandal.
Niemieckie możnowładztwo bardzo dbało o to, by nie rozrzedzać swej krwi i nie dopuszczać w szeregi elit nowych członków. Jeszcze w IX wieku zawarcie ślubu z osobą spoza własnej warstwy karane było śmiercią. Tak traktowano niepożądane związki z niżej postawionymi, ale jednak niemieckimi rodzinami.
Wydawanie córek za Słowian przez długi czas w ogóle nie mieściło się nobilom Rzeszy w głowach. I nic dziwnego. Słowianie mieli wprawdzie dwie ręce i dwie nogi, jak każdy człowiek, ale w opinii Niemców – a przynajmniej sporej ich części – pełnoprawnymi ludźmi wcale nie byli.
O panujących uprzedzeniach i ich krwawych konsekwencjach pisałem w odrębnym artykule.
Margrabia Teodoryk. Do władzy po trupach
Do ludzi szczególnie pogardzających Słowianami należeli zarządcy pogranicza zamieszkiwanego właśnie przez nich. Od lat sześćdziesiątych X wieku ziemie te podlegały kilku wpływowym możnowładcom, noszącym tytuły margrabiów.
Do ich grona należał Hodon, który w 972 roku bez wypowiedzenia wojny wtargnął na ziemie Piastów i został pobity pod Cedynią. Największa i położona najbliżej Wielkopolski prowincja – tak zwana Marchia Północna – była jednak we władaniu innego margrabiego: Teodoryka z Haldensleben.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Teodoryk wprost słynął z dążenia do władzy po trupach. Gdy w 979 roku za skórę zalazł mu pomniejszy hrabia, Geron z Alsleben, margrabia uknuł misterną intrygę mającą na celu jego zgładzenie. Zagwarantował sobie wsparcie magdeburskiego arcybiskupa Adalberta, sfabrykował dowody bliżej nieokreślonych przestępstw, po czym znalazł figuranta – niejakiego Waldo, gotowego oskarżyć Gerona przed cesarzem.
Hrabia został aresztowany i przewieziony do Magdeburga. Tam, rzecz jasna za namową Teodoryka, książęta Rzeszy zdecydowali, że należy zorganizować sąd Boży z udziałem oskarżyciela i oskarżonego. Wynik pojedynku miał zdecydować, po czyjej stronie leży racja.
Reklama
W walce poważne rany odnieśli tak Waldo, jak i Geron, a ten pierwszy wyzionął ducha jeszcze na placu boju. Mimo to arbitrzy orzekli, że przegranym jest Geron i skazali go – zgodnie z wolą Teodoryka – na ścięcie mieczem. Wyrok niezwłocznie wykonano.
Krwawa ofiara ze Słowian
W relacjach ze Słowianami margrabia posuwał się do nie mniej podłych zagrań. Gdzie indziej pisałem już o losach nieszczęsnego księcia Odobrytów Mściwoja.
W zamian za obietnicę, iż jego syn dostąpi zaszczytu małżeństwa z siostrzenicą samego księcia Saksonii, Bernarda I, słowiański władca udzielił niebagatelnej pomocy zbrojnej cesarstwu.
Aż 1000 obodryckich wojowników wyruszyło na wojnę toczoną w Italii. Niemal wszyscy zginęli, zapewne celowo posyłani do boju w pierwszej linii. Mściwoj stracił doborową część swojej drużyny, a zarazem – przestał być potrzebny Sasom.
Reklama
Bernard zerwał z nim jakiekolwiek kontakty. Odtąd sprawę słowiańskiego władcy przejął pozbawiony jakichkolwiek honorowych rozterek Teodoryk. To on zawyrokował, że książęcej krewniaczki nie godzi się dawać za żonę psu. I że ślub w żadnym razie nie dojdzie do skutku.
„Wielki ucisk” i „samowola” Teodoryka
Jeśli Teodoryk odmawiał człowieczeństwa wodzowi, który był gotów poświęcić setki żołnierzy, by wesprzeć niemieckiego cesarza, to tym bardziej musiał mieć za zwierzęta wszystkich innych Słowian. I co nawet ważniejsze – dawał to po sobie poznać.
Nawet niegrzeszący tolerancją biskup Thietmar z Merseburga pisał, że słowiańskie ludy, „które po przyjęciu chrześcijaństwa podlegały naszym królom i cesarzom, płacąc trybut, doznawały wielkiego ucisku wskutek samowoli księcia Teodoryka”.
Trudno sobie wyobrazić, by dumny margrabia był gotów z własnej woli wpuścić do swojego rodu jakiegokolwiek „psa”. Mieszko, jako jego bezpośredni sąsiad, musiał doskonale zdawać sobie sprawę z uprzedzeń Teodoryka. Mimo to w 980 roku zażądał ślubu z bardzo konkretną niewiastą: najstarszą córką marchiona, Odą.
Reklama
Żona z klasztoru
Oda nie była dobrą partią. A w każdym razie – nie była nią z perspektywy Niemców. Córka Teodoryka przebywała w klasztorze świętego Wawrzyńca w Kalbe w Saksonii i już dawno złożyła śluby zakonne.
Jako mniszka w ogóle nie znajdowała się na małżeńskiej giełdzie. Mimo to książę Wielkopolski nie dopuszczał myśli, że mógłby stanąć na ślubnym kobiercu z jakąkolwiek inną kobietą. Wszystko wskazuje na to, że postawił cesarskiemu wysłannikowi ultimatum: ręka Ody albo nici z pokoju.
Jego determinacja nie wynikała bynajmniej z odurzenia margrabianką. Mieszko nigdy nie widział jej na oczy, nic też nie mógł wiedzieć o jej przyjemnym charakterze czy innych zaletach.
Wprawdzie wielu autorów wyobrażało sobie Odę jako młodą, ponętną dziewczynę, ale trudno takie podejście uzasadnić. Córka Teodoryka w 980 roku na pewno nie była żadną dzierlatką. Miała dwadzieścia czy nawet dwadzieścia parę lat. Nie mogła być młodsza, biorąc pod uwagę, jaką pełniła wtedy funkcję.
Reklama
O jej statusie wiemy dzięki przywiązaniu hierarchów ówczesnego Kościoła do spraw majątkowych. Na początku XII wieku biskup Reinhard z Halberstadt wystawił dokument potwierdzający uposażenie klasztoru w Kalbe nad rzeką Muldą. Przy okazji przypomniał, że to miejsce modlitwy powstało za sprawą „szczęśliwej pamięci margrabianki Ody”.
Niezwyczajna mniszka
Wybranka Mieszka nie była więc tylko, jak to się zwykle podaje, mniszką, ale też fundatorką klasztoru. A może nawet – jego przełożoną.
Oczywiście we wczesnym średniowieczu zdarzało się, że nawet nastoletnie dziewczęta zostawały opatkami. Nie występowały jednak w roli założycielek nowych instytucji religijnych. Podobna inicjatywa, przeprowadzana w imieniu dziecka, zakrawałaby na śmieszność.
Jeśli pod aktem fundacji klasztoru nie podpisał się Teodoryk ani jego żona, to najwidoczniej Oda była już dorosłą kobietą, szczyciła się wykształceniem i była gotowa wziąć na siebie tę niezwykle odpowiedzialną rolę.
Ojciec musiał też wiązać z nią bardzo duże nadzieje. W pewnym sensie – powierzył jej losy rodziny, bo tylko ona mogła zadbać, aby pamięć po antenatach nie zaginęła. Wydarzenia z 979 i 980 roku sprawiły, że nie zdołała tego zrobić.
W efekcie z rodziną Ody wiąże się dzisiaj o wiele więcej zagadek niż potwierdzonych faktów. To jednak, co udało się ustalić dzięki żmudnej pracy genealogów, rzuca bezcenne światło na pobudki, które kierowały Mieszkiem.
Reklama
Ślub z potomkinią człowieka uważającego Słowian za zwierzęta stanowił demonstrację, zupełnie czytelny akt polityczny. Fakt, że Mieszko brał pod swoją opiekę (a w pierwotnym zamyśle: wręcz na zakładnika) córkę margrabiego zabezpieczał go też przed kolejną napaścią, na wzór tej z 972 roku.
Najważniejsza była jednak krew, która krążyła w żyłach Ody. To już jednak wątek zasługujący na osobny artykuł.
Wybrana bibliografia
- Althoff G., Ottonowie. Władza królewska bez państwa, Warszawa 2009.
- Althoff G., Saxony and the Elbe Slavs in the tenth century [w:] The New Cambridge Medieval History, t. 3: c. 900–1024, red. R. McKitterick, T. Reuter, Cambridge 1995.
- Borawska D., Mieszko i Oda w gronie consanguineorum Ludolfingów [w:] Społeczeństwo Polski średniowiecznej, t. 1, red. S. Kuczyński, Warszawa 1981.
- Duckett E.S., Death and Life in the Tenth Century, Ann Arbor 1967.
- Friedmann B., Untersuchungen zur Geschichte des abodritischen Fürstentums bis zum Ende des 10. Jahrhunderts, Berlin 1986.
- Karpf E., Dietrich, Markgraf der sächsischen Nordmark [w:] Lexikon des Mittelalters, t. 3, München 1985.
- Labuda G., Oda [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. 23, Wrocław 1978.
- Leyser K., Communications and Power in Medieval Europe. The Carolingian and Ottonian Centuries, London 1994.
- Ludat H., An Elbe und Oder um das Jahr 1000. Skizzen zur Politik des Ottonenreiches und der slavischen Mächte in Mitteleuropa, Weimar-Köln-Wien 1995.
- Pac G., Kobiety w dynastii Piastów. Rola społeczna piastowskich żon i córek do połowy XII wieku – studium porównawcze, Toruń 2013.
- Thiele A., Erzählende genealogische Stammtafeln zur europäischen Geschichte, t. 1, z. 1, Frankfurt 1993.
3 komentarze