Legiony Dąbrowskiego, upamiętnione w słowach polskiego hymnu narodowego, powstał za sprawą cynicznej polityki Francuzów. Władze w Paryżu sądziły, że Polaków można swobodnie wykorzystywać: składając im puste obietnice i nie wywiązując się z żadnych zobowiązań.
Po klęsce insurekcji kościuszkowskiej w 1794 roku i w obliczu trzeciego rozbioru kraju znaczna część polskiej kadry oficerskiej udała się na wygnanie. Wielu patriotów trafiło do Stambułu czy Drezna. Głównym kierunkiem emigracji była jednak republikańska Francja, skonfliktowana z mocarstwami, które pogrzebały Rzeczpospolitą.
Reklama
Grupa oficerów, z generałem Janem Henrykiem Dąbrowskim na czele, liczyła na rychły wybuch wojny pomiędzy Prusami a Rosją. Napięcia narastały zwłaszcza na tle podziału polskich terytoriów.
Prusacy grają na czas
Dąbrowski uważał, że Berlin, po wyłamaniu się z antyfrancuskiej koalicji i podpisaniu pokoju w Bazylei, to naturalny sojusznik Polaków. Proponował wyniesienie Hohenzollernów na tron polski i stworzenie 30-tysięcznej armii, która wesprze Prusaków w konflikcie o ziemie Rzeczpospolitej zagarnięte przez imperatorową Katarzynę.
Początkowo wydawało się, że Berlin jest pozytywnie nastawiony do polskiego ruchu, a wojna wybuchnie niezwłocznie. W rzeczywistości Prusacy tylko grali na czas.
Hohenzollernowie zdawali sobie sprawę, że konfrontacja zbrojna z potężnym sąsiadem im się nie opłaca. Stąd też natychmiast po rozpracowaniu siatki konspiracyjnej rozpoczęto aresztowania Polaków, a Petersburgowi wydano informacje o powiązaniach zatrzymanych ludzi z polskimi patriotami organizującymi się w zaborze rosyjskim. Tylko szczęśliwy przypadek sprawił, że sam Dąbrowski uniknął aresztowania i zdołał zbiec do Francji.
Reklama
Puste obietnice Francuzów
W Paryżu generał wysunął nową propozycję: utworzenia legii złożonej z Polaków i walczącej u boku wojsk republikańskich.
Pomysł spotkał się z szybką akceptacją rządzącego Dyrektoriatu. Francuscy przywódcy uważali Polaków za bezpaństwowców. Cynicznie przyjmowali, że można im obiecać wszystko i nie dotrzymać żadnego ze złożonych zobowiązań.
Podkomendni Dąbrowskiego mieli być tylko pionkami w wewnętrznej, francuskiej grze politycznej. Nad Sekwaną szybko dojrzał plan, by przy ich pomocy osłabić pozycję Napoleona Bonaparte, cieszącego się sławą po niedawnym zwycięstwie w kampanii włoskiej (1796).
Gra przeciw Napoleonowi
Triumf Napoleona nad Austriakami był szokiem dla Paryża i Europy. Skala zwycięstw pochodzącego z Korsyki generała porażała. Bonaparte, do niedawna odgrywający rolę w najlepszym razie drugoplanową, zaczął być postrzegany przez członków Dyrektoriatu jako rywal do władzy. I to rywal nawet groźniejszy od wrogów zewnętrznych.
Reklama
Po zakończeniu działań w Italii Napoleon zwrócił się do Dyrektoriatu z prośbą o sformowanie pomocniczych oddziałów wojska w nowo utworzonej Republice Transpadańskiej (Lombardzkiej).
Dyrektoriat wiedział, że taki krok dodatkowo wzmocni Bonapartego. Dlatego też zdecydowano, by na północy Półwyspu Apenińskiego utworzyć nie siły złożone z miejscowych, ale Legiony Polskie, składające się z bezpaństwowców nic nie zawdzięczających niewygodnemu zwycięzcy.
Dyrektoriat tą decyzją podkopywał pozycję Napoleona i zapewniał sobie swobodę w kolejnych posunięciach dyplomatycznych. W Paryżu lekceważono front włoski i planowano, że w sprzyjających okolicznościach włoskie nabytki zostaną wymienione na terytoria nad Renem.
W razie utworzenia wojska pomocniczego złożonego z Włochów realizacja takiego wariantu stałaby się niemożliwa. Paryż zaciągnąłby zobowiązania wobec nowo powołanej republiki i jej mieszkańców. Natomiast wobec Polaków, których postrzegano jako ludzi bez państwa, kondotierów, żadnych umów dotrzymywać nie musiano.
****
Powyższy tekst przygotowałem na potrzeby książki Chwile przełomu (Bellona 2021). To wspólna praca autorstwa publicystów portalu WielkaHISTORIA.pl, ukazująca kluczowe punkty zwrotne w dziejach Polski.
Nasi najlepsi publicyści o wydarzeniach, które zmieniły dzieje Polski
Wybrana bibliografia
- Askenazy A., Napoleon a Polska, Warszawa 1994.
- Holtman R. B., Napoleonic propaganda, Louisiana State University 1950.
- Loret M., Między Jeną a Tylżą 1806−1807, Warszawa 1902.
- Pachoński J., Legiony Polskie. Prawda i Legenda 1794−1807, t. 1−4, Warszawa 1969-1979.
- Pachoński J., Polacy na Antylach i Morzu Karaibskim, Kraków 1979.
2 komentarze