Odebrana rodzicom tak wcześnie, że nawet nie mogła pamiętać swoich najbliższych. Ulubienica królowej, wychowanka dworu, a może… bękart polskiej władczyni? Młodość Marii Kazimiery skrywa wiele tajemnic.
Kiedy w 1646 roku Ludwika Maria Gonzaga de Nevers wyruszała do Polski, by poślubić króla Władysława IV Wazę, niewiele za nią stało. Nie miała cesarskiego rodzica, zastępów wojsk ani zasobnej kiesy. Wpływy musiała zdobyć po swojemu. Zaprzęgła do pracy zastępy fanatycznie jej oddanych ślicznotek i na polskim królewskim dworze zaroiło się od młodziutkich i pięknych Francuzek.
Reklama
Zadaniem każdej z nich było rozkochać w sobie jak najświetniejszego magnata, poślubić go i skaptować na wiernego stronnika królowej oraz dworu. Spośród pięknej armii królowej najdalej zaszła jej ulubienica, Marysieńka. Zasłynęła dzięki małżeństwu z hetmanem, a następnie królem Janem III Sobieskim. Kim jednak była, zanim dotarła na sam szczyt?
Rodzinne miasto Marysieńki. Narodziny w Nevers
Wczesne dzieciństwo Marii Kazimiery d’Arquien de La Grange przesłania mgiełka tajemnicy. Urodziła się prawdopodobnie 28 czerwca 1641 roku w Nevers. To piękne miasteczko na południu Francji słynie przede wszystkim jako miejsce pielgrzymkowe.
Do położonego nad Loarą Nevers chrześcijanie przyjeżdżają do grobu św. Bernadety, która doznała objawień w Lourdes. Dla pielgrzymów z Polski dodatkową atrakcją może być fakt, że z tego niewielkiego burgundzkiego miasteczka pochodziły aż dwie nasze królowe.
Choć Nevers może się mienić matecznikiem polskich koronowanych głów, w miasteczku trudno znaleźć ślady po związkach z nadwiślańskim królestwem. Ludwika Maria Gonzaga doczekała się tylko parkingu swojego imienia. Marysieńka – nie dostała nawet tyle.
Chciała ulżyć jej rodzicom. Jak Marysieńka trafiła pod skrzydła królowej?
Marysieńka była córką (a biorąc pod uwagę złośliwe plotki, przynajmniej nosiła nazwisko) Henryka Alberta de la Grange d’Arquien i jego żony, Franciszki de la Châtre. Matką chrzestną dziewczynki była władczyni jej rodzinnego miasta, księżna Ludwika Maria Gonzaga. Rodzice Marysieńki wzięli ślub w roku 1634 i mieli siedmioro dzieci.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Stanisław August Poniatowski był kochankiem carycy Katarzyny. Jak doszło do tego poniżającego romansu?Jak pisze biograf Sobieskiej Michał Komaszyński, ojciec królowej Henryk:
Służył u księcia Orleańskiego Gastona, brata króla Francji Ludwika XIII, jako kapitan gwardii szwajcarskiej. Małżonka markiza Franciszka de la Châtre była zaś ochmistrzynią księżniczki newerskiej Marii Gonzagi.
Kiedy Ludwika Maria została wybrana na małżonkę dla polskiego króla i po ślubie per procura wyruszyła do Warszawy, zabrała ze sobą niespełna pięcioletnią chrześniaczkę. I to mimo, że mimo panowała ostra zima, a podróż – jak każda w tej epoce – nie mogła być zupełnie bezpieczna.
Podobno przyszła polska królowa chciała w ten sposób ulżyć rodzicom Marii Kazimiery, którym daleko było do zamożności. Istnieje także drugie wyjaśnienie dla tak wczesnego odebrania dziewczynki z rąk matki. Szybko zaczęto rozsiewać pogłoski, jakoby Ludwika Maria Gonzaga kierowała się miłością… macierzyńską.
Czy Maria Kazimiera była bękartem?
Niechętni Francuzce plotkarze twierdzili, że mała Marysieńka w rzeczywistości jest nieślubną córką Ludwiki Marii pochodzącą z jej romansu z Henrykiem d’Effiat, markizem de Cinq-Mars. Rzekomy ojciec dziewczynki, który został ścięty we Francji za zdradę z rozkazu kardynała Richelieu (tego od muszkieterów), miał być jedyną prawdziwą miłością królowej.
Ojcostwo przypisywano też spokrewnionemu z Ludwikiem XIV księciu Kondeuszowi. „Życzliwi” donieśli o tym naszemu Władysławowi IV Wazie, dodając, że rzekomy bękart jest dowodem na złe powadzenie się królowej przed ślubem. Król jednak… niespecjalnie przejął się wiadomościami.
Z pewnością wiedział, jaką bujną przeszłość ma za sobą jego żona. Dla niego liczyło się co innego: niemały posag, ufundowany przez króla Francji, za który można było wystawić wojsko i opłacać urzędników.
Polsko-francuski kogiel mogiel. Pierwsze lata nad Wisłą
O pierwszych latach panny d’Arquien na polskim dworze niewiele wiadomo. Pewne jest to, że dziewczynka wyrastała w najbliższym otoczeniu królowej. Jak podaje Komaszyński, rosła pod okiem członkini fraucymeru – pani Galman. Polscy dworacy Ludwiki Marii bardzo szybko ochrzcili uroczą pięcioletnią Francuzeczkę Marie Casimire swojskim i pieszczotliwym imieniem: Marysieńka.
W nowej ojczyźnie dziewczynka łatwo nauczyła się polskiego. Przy tym nie zapomniała oczywiście ojczystej francuszczyzny, pozostającej jej główną mową. Widać to będzie w jej późniejszych listach, w których ciągle mieszała dwa języki. Nikt zresztą nie miał jej tego za złe. U schyłku XVII wieku podobny kogiel mogiel uchodził wręcz za szczyt mody.
Do w większości francuskojęzycznej korespondencji Maria Kazimiera wplatała polskie słowa i zwroty… z absolutnie koszmarną pisownią. Innych języków nie opanowała. Nawet tak powszechnie używanej przez sarmatów łaciny.
Reklama
Przyspieszony kurs manier. Maria Kazimiera ponownie we Francji
Już w roku 1648 los królowej Ludwiki Marii Gonzagi stał się wyjątkowo niepewny. Umarł jej mąż, a ona sama ciężko podupadła na zdrowiu. Minęło kilka miesięcy, nim sytuacja się wyklarowała. O koronę i schedę po Władysławie IV rywalizowali dwaj jego bracia, obaj sprawujący godności kościelne.
Wdowa opowiedziała się po stronie Jana Kazimierza, który został obrany królem. W tym samym czasie w Rzeczypospolitej trwało powstanie Chmielnickiego. Co robiła Marysieńka? W pełnym niepewności okresie matka chrzestna wysłała ją do Francji. Na miejscu panna d’Arquien pobierała nauki pod okiem sióstr zakonnych w rodzinnym Nevers. Wyjazd bez wątpienia stanowił też dla niej okazję do odnowienia więzów z rodziną. Albo raczej do zbudowania jakichkolwiek relacji z bliskimi. Na dobrą sprawę swojej biologicznej rodziny nie miała prawa pamiętać.
Dokładnej daty wyjazdu Marysieńki nie znamy, wiadomo natomiast, że w swojej edukacji nie ograniczała się do murów klasztoru urszulanek w Nevers. Część pobytu we Francji spędziła u siostry ojca, hrabiny de Maligny. W tym czasie przechodziła przyspieszony kurs obycia i manier u tej starej przyjaciółki Ludwiki Marii.
Nastoletnia już panna d’Arquien powróciła do Polski w 1652 lub 1653 roku. Co ciekawe, jak dowodzi biograf Marysieńki, w czasie pobytu we Francji próbował zjednać ją sobie Ludwik XIV. Zdawał sobie doskonale sprawę z tego, jak bardzo dziewczyna była bliska sercu polskiej królowej (teraz panującej jako żona Jana Kazimierza Wazy). Chciał z niej uczynić wierną stronniczkę Francji nad Wisłą.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Gnijąca szczęka Ludwika XIV. Król Francji udowodnił, że NAPRAWDĘ warto myć zębyZrobiła ją dumną, kapryśną, chciwą? Wpływ Ludwiki Marii na Marysieńkę
Po powrocie do Polski Maria Kazimiera znalazła się znowu w najbliższym otoczeniu Ludwiki Marii. W późniejszych latach, gdy zaczęła się tworzyć czarna legenda Sobieskiej, gubiono się w domysłach odnośnie jej wychowania i powtarzano, że stara monarchini zupełnie ją rozpuściła.
Królowa pieściła nadzwyczaj to młode, nadzwyczaj ładne dziecko, bo przywiązanie do niej powzięła bez granic, więc ją do szczętu zepsuła. Zrobiła ją dumną, kapryśną, chciwą władzy i wyniesienia się, samolubną dziewicą.
Mniej krytycznie za to odnosił się do Marysieńki Jan Andrzej Morsztyn. Wpływowy polityk, wysoki urzędnik, a zarazem – utalentowany poeta. Być może układając swoje strofy chciał się przypodobać królowej, a może po prostu lubił pannę d’Arquien? Jaki by nie przyświecał mu motyw, po latach skończył jako jeden z uczestników spisku mającego zdetronizować króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Spisku zawiązanego nie przez kogo innego, a przez… państwa Sobieskich.
Nim do tego doszło Morsztyn pisał o młodej Marii Kazimierze:
Ta pierwsza twarzą, choć ostatnia laty,
Zrodzona między grzecznymi Francuzy,
Zdolna jest spalić w popiół oba światy –
Od wschodu słońca, aż gdzie się zanurzy…
W kupę się zeszły w tym anielskim ciele
Dowcip i rozum nie mniej pewnie święty,
Zgoła z niebieskiej poszła parantele,
Bo wszystkich bogów jest w niej skarb zamknięty;
Stąd wotem serca niosą jej podarki,
Jak do kościoła i jak do Arki… (cyt. za: T. Boy-Żeleński, „Marysieńka Sobieska”)
Reklama
Bibliografia
- Tadeusz Boy-Żeleński, Marysieńka Sobieska, Warszawa 1953.
- Michał Komaszyński, Maria Kazimiera Sobieska królowa Polski 1641-1716, Kraków-Wrocław 1984.
- Michał Komaszyński, Piękna królowa Maria Kazimiera d’Arquien Sobieska 1641-1716, Kraków 1995.
2 komentarze