15 lutego 1495 roku w Wilnie odbył się ślub Aleksandra Jagiellończyka z córką Iwana III Srogiego Heleną. Mimo że młodziutka żona wielkiego księcia litewskiego i przyszłego króla Polski słynęła z urody nowożeńcy spędzili noc poślubną osobno. Nigdy nie doczekali się też dzieci. Do dzisiaj krążą teorie, że ich związek nie został nawet skonsumowany. Czy jest w nich ziarno prawdy?
Królewicz Aleksander, czwarty pod względem starszeństwa syn króla Polski i wielkiego księcia litewskiego Kazimierza Jagiellończyka oraz Elżbiety Rakuszanki, zapewne nawet w najśmielszych marzeniach nie widział się ani jako król Polski, ani jako władca Litwy. Długo żył w cieniu swego wielkiego ojca i starszych braci, a dni jego triumfu nastały dopiero po śmierci króla Kazimierza w 1492 roku, kiedy litewscy bojarzy okrzyknęli go wielkim księciem.
Reklama
Moskiewskie zagrożenie
Aleksander był już wówczas dojrzałym mężczyzną, gotowym udźwignąć ciężar władzy, liczył sobie bowiem trzydzieści jeden lat. Jego najstarszy brat władał w Czechach i na Węgrzech, średni zasiadł na tronie Polski, a Kazimierz, trzeci z kolei syn, z którym zarówno król, jak i wychowujący go Długosz wiązali największe nadzieję, zmarł osiem lat wcześniej. (…)
Okres panowania Aleksandra był burzliwy w historii Litwy, walczącej wówczas o dominację we wschodniej Europie z rosnącym w siłę Wielkim Księstwem Moskiewskim, systematycznie powiększającym swój stan posiadania o kolejne, wcześniej niezależne księstwa ruskie. Potęga Moskwy wzrosła, zwłaszcza od kiedy na tronie zasiadł Iwan III znany pod przydomkiem Srogi. (…)
Iwan III Srogi z małżeństwa z potomkinią cesarzy bizantyjskich [Zofią Paleolog] doczekał się czworga dzieci: najstarszej, nieznanej z imienia córki, która zmarła we wczesnym dzieciństwie, młodszej córki Heleny oraz synów Wasyla i Jerzego.
Rozchwytywana partia
Zofia, kobieta niebywale wykształcona, zadbała o stosowną edukację jedynej córki, dlatego księżniczka nie tylko opanowała sztukę czytania i pisania, ale także znała grekę. Ze względu na pochodzenie bardzo szybko stała się pożądaną kandydatką na żonę, zwłaszcza że odznaczała się wielką urodą i sława o jej piękności szybko wydostała się za granicę.
Kiedy tylko osiągnęła stosowny wiek, pojawili się kandydaci do jej ręki. Oczywiście, nawet gdyby była brzydka jak listopadowa noc i tak najmożniejsi ówczesnego świata słaliby na moskiewski dwór swatów, ale jej uroda była dodatkowym bonusem. Na urodziwą księżniczkę łakomym okiem spoglądali zwłaszcza Habsburgowie, rywalizujący o dominację w Europie Środkowej z Jagiellonami, których imperium obejmowało wówczas nie tylko Polskę i Litwę, ale także Czechy i Węgry. (…)
Innym kandydatem do ręki nadobnej księżniczki był książę mazowiecki Konrad III Rudy, notabene syn księżnej kijowskiej Barbary Olelkówny. Władca pozyskał dla swoich planów poparcie Krzyżaków, które jednak nie na wiele mu się zdało, gdyż państwo krzyżackie czasy swojej świetności już dawno miało za sobą. Także i na Wawelu myślano o małżeństwie urodziwej księżniczki i jednego z królewskich synów.
Reklama
Piękna jak anioł
Ponoć pierwszy wystąpił z tym projektem ówczesny marszałek nadworny Litwy Jan Zabrzeziński, któremu z kolei tę myśl poddał litewski bojar Iwan Patrikiejew. Kazimierz Jagiellończyk jednak nie zareagował na to entuzjastycznie, a jego żona nawet nie chciała słyszeć o przyjęciu do rodziny wyznawczyni prawosławia. Kiedy jednak do królewskich uszu dotarły pogłoski o zamiarach Habsburgów, król zmienił zdanie.
Już w kwietniu 1490 roku wychowawca królewiczów Kallimach sporządził pismo do księżnej Zofii, w którym przedłożył propozycję małżeństwa, jednak pozostała ona bez echa. Do sprawy wrócono po ataku Moskwy na ziemie litewskie, który w czerwcu 1492 roku stał się początkiem wojny między Wielkim Księstwem Moskiewskim a Litwą.
W październiku tego roku sejm litewski powziął decyzję o małżeństwie wielkiego księcia Aleksandra z córką Iwana III, Heleną, które miało poprawić relacje między oboma państwami, ale oficjalne poselstwo z zadaniem zawarcia rozejmu i negocjacji przedmałżeńskich wyruszyło do Moskwy dopiero jesienią dwa lata później.
Jeżeli wierzyć kronikarzom, posłowie, ujrzawszy przyszłą narzeczoną swego władcy, dosłownie zaniemówili, olśnieni jej niezwykłą urodą, ich zdaniem księżniczka była piękna niczym anioł. Przedślubne rokowania trwały przeszło dwa tygodnie, a po ich zakończeniu podpisano umowę, w której następstwie już 6 lutego 1494 roku Stanisław Kieżgajło w imieniu księcia Aleksandra zaręczył się z Heleną.
Reklama
Problemy z wyznaniem panny młodej
Nieoczekiwanie najbardziej drażliwą sprawą podczas negocjacji okazało się wyznanie przyszłej małżonki Aleksandra. Iwanowi zależało, aby jego jedyna córka pozostała wierna prawosławiu, dlatego wymógł na stronie polskiej przyrzeczenie, że jej przyszły mąż „nie będzie nudził ku rzymskiemu zakonowi i ma ona dzierżyć swój grecki zakon”.
Posłowie nieśmiało pytali, co się stanie, gdy Helena z własnej woli będzie chciała zmienić wyznanie, na co usłyszeli od księcia: „My na to woli nie dajem”. Poza tym ojciec narzeczonej stanowczo domagał się dla córki wybudowania cerkwi na zamku w Wilnie. Ostatecznie jednak wszyscy byli zadowoleni z wyniku negocjacji: piękna panna miała wyruszyć do Wilna.
Zarówno Litwini, jak i Polacy liczyli, że wraz ze ślubem Aleksandra i Heleny stosunki z Moskwą ulegną polepszeniu, przebiegły zaś Iwan chciał ze swojej córki uczynić szpiega na litewskim dworze. Przyszłość miała pokazać, że dziewczyna wybierze wierność mężowi i nowej ojczyźnie, narażając się na gniew rodziców.
Plotki o problemach królewicza
Tymczasem narzeczona, mająca wówczas niespełna osiemnaście lat, mogła być zaniepokojona planami matrymonialnymi względem jej osoby także z innego niż kwestia wiary powodu. Powszechnie było wiadomo, że jej narzeczony, mimo dość mocnej postury, ma poważne problemy ze zdrowiem. Mówiono o nim, że jest słabowitym cherlakiem i co gorsza – impotentem.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
W lutym 1495 roku Helena wyruszyła w drogę, by resztę życia spędzić w kraju przyszłego małżonka, a wraz z nią Moskwę opuścił jej dwór, liczący ponad osiemdziesiąt osób.
Narzeczona podróżowała powozem, który jej ojciec rozkazał wyścielić sobolami i szkarłatem, podkreślając tym samym jej zacne pochodzenie. O wierze przodków, której miała być wierna do końca życia, przypominać jej miała podarowana przez rodziców ikona z wizerunkiem Matki Boskiej. W ramie obrazu widniała podobizna Heleny oddającej cześć Marii.
Reklama
Narzeczeni spotkali się po raz pierwszy 15 lutego 1495 roku, trzy wiorsty przed Wilnem, gdzie na przyszłą małżonkę czekał trzydziestoczteroletni Aleksander w otoczeniu licznych dworzan ubranych w bogate szaty.
Według świadectw z epoki młodzi od razu przypadli sobie do gustu, a przynajmniej sprawiali takie wrażenie. Jednak do miasta para wjechała osobno, ponieważ Helena postanowiła najpierw wstąpić do soboru Przeczystej, gdzie wysłuchała nabożeństwa.
Oddzielna noc poślubna
Następnie towarzyszące jej damy dworu rozplotły jej włosy, włożyły na głowę tradycyjny rosyjski strój ślubny – kikę, po czym rosyjskim zwyczajem obsypały ją chmielem. Wówczas Helena w towarzystwie całego dworu przeszła do katedry wileńskiej, gdzie odbył się ślub w obrządku katolickim, chociaż de facto była to, używając dzisiejszych określeń, ceremonia ekumeniczna.
Wprawdzie młodym ślubu udzielał biskup Wojciech Tabor, ale towarzyszący księżnej w podróży pop Foma półgłosem odmawiał modlitwy prawosławne i zgodnie ze wschodnim obrządkiem nad panną młodą trzymano koronę.
Reklama
Jak każe tradycja, w noc poślubną powinny się odbyć pokładziny, ale ku zdumieniu wszystkich pierwszą noc po zawarciu małżeństwa para młoda spędziła osobno – Aleksander spał na Górnym Zamku, a jego małżonka na Dolnym. Niektórzy historycy i biografowie widzą w tym oczywisty dowód impotencji Jagiellona.
Do grona zwolenników owej tezy zalicza się Ludwik Stomma, który w swej książce Życie seksualne królów Polski i inne smakowitości wyraźnie stwierdza, że nieszczęsny Aleksander był impotentem, a małżeństwo Jagiellona i pięknej Heleny nigdy nie zostało skonsumowane.
Stomma przytacza na to sporo argumentów. Wbrew pozorom niesprawność seksualna tego władcy nie jest taka oczywista. Rzeczywiście noc poślubna, którą para spędziła oddzielnie, może, ale nie musi świadczyć o impotencji władcy. Może być dowodem na przykład jego gorszego samopoczucia czy też poważnego kryzysu zdrowotnego, wiadomo bowiem, że Aleksander od dawna zmagał się z wieloma dolegliwościami.
Choroba weneryczna królewicza
Współcześni badacze twierdzą, że monarcha zapewne chorował na kiłę, która w owych czasach zwana była chorobą francuską lub dworską, albo po prostu przymiotem i zbierała niebywale obfite śmiertelne żniwo. Ówczesna medycyna nie potrafiła sobie z nią poradzić, natomiast astrologowie szukali przyczyn zapadalności na tę chorobę wśród gwiazd, obwiniając o nią wpływy Saturna i Jowisza.
Być może intymne pożycie Jagiellończyka z żoną było dalekie od doskonałości, ale nie możemy twierdzić, że małżeństwo Aleksandra i Heleny nie zostało skonsumowane. Poza tym wiadomo, że księżna w 1497 roku zaszła w ciążę, ale niestety poroniła.
Podejrzewa się także, że poważna choroba, na którą zapadła w maju 1500 roku, była efektem kolejnego poronienia. Aleksander nigdy nie czynił żonie wyrzutów z powodu bezdzietności, musiał więc zdawać sobie sprawę, że za brak potomstwa winę ponosi głównie on, skoro kłopoty zdrowotne sprawiały, że nie zawsze stawał na wysokości zadania.
Miał zresztą szczęście, że trafił na kobietę łagodną i wyrozumiałą, w przeciwnym razie jego małżeńskie problemy mogłyby się stać publiczną tajemnicą, a przynajmniej dowiedziałby się o nich dwór moskiewski. Helena tymczasem nie tylko się nie skarżyła, ale odnosiła się do męża z wielką czułością.
Być może w tym małżeństwie nie było wielkiej namiętności, a alkowa księżnej nie była miejscem pełnych uniesień nocy, ale z pewnością małżonkowie byli do siebie bardzo przywiązani i darzyli się uczuciem.
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Iwony Kienzler pt. Cudzoziemskie żony i matki władców Polski. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Bellona.
1 komentarz