Słysząc o szlacheckich dworkach trudno opędzić się od obrazu eleganckich XIX-wiecznych siedzib ziemiańskich. W czasach Rzeczpospolitej Obojga Narodów typowy szlachcic żył jednak w o wiele bardziej skromnych i siermiężnych warunkach. Także utarte wyobrażenia o nowożytnych folwarkach niewiele mają wspólnego z rzeczywistością.
Folwark szlachecki odruchowo kojarzy się z wielką własnością albo z PGR-ami z czasów Polski Ludowej. Słowo przywodzi na myśl swoistą fabrykę zboża, zakład iście przemysłowy. W wieku XVI, gdy prosperita na żyto i pszenicę była najlepsza, a Polskę, na wyrost, uważano za spichlerz Europy, taka skala w ogóle nie wchodziła jednak w rachubę.
Reklama
Przeciętny szlachcic – jak wyjaśniałem już w innym artykule – był właścicielem jednej wioski. Podlegało mu kilkunastu gospodarzy z rodzinami. Nie miał siły roboczej potrzebnej do obrobienia wielkich areałów i nie mógł prowadzić produkcji na przemysłową skalę.
W typowej XVI-wiecznej wiosce uprawiano około 130 hektarów ziemi. Z tego nieco ponad połowę stanowiły spłachetki poszczególnych rodzin chłopskich. Resztę – średnio tylko 60 hektarów – grunty folwarczne.
Szlachecki dom i przedsiębiorstwo
Szlachcic co do zasady osobiście zarządzał folwarkiem. W przypadkach, gdy do pana należała tylko jedna osada, folwark był jednocześnie dworem i na odwrót.
Dom właściciela miejscowości stanowił siedzibę jego „przedsiębiorstwa”. W XVI wieku był to budynek drewniany, zwykle parterowy, ze stromym, dwuspadowym dachem krytym gontem.
Reklama
Do środka wchodziło się przez sień, a główne pomieszczenie – jednocześnie sypialnię państwa i pokój dzienny – stanowiła tak zwana biała izba. To tam stał piec kaflowy, zapewniający ciepło zimą. Lepiej sytuowani szlachcice mieli poza tym osobną „komnatę” czy też „kownatę” z kominkiem, gdzie przyjmowano gości.
We dworze była jeszcze kuchnia, a do tego komory – służące za dodatkowe sypialnie (tyle że pozbawione własnego ogrzewania), schowki, pomieszczenia gospodarcze, służbówki. Mały dwór mógł mieć łącznie trzy czy cztery pomieszczenia. Duży – nawet dziesięć.
Chłopkiem do gumna zebrać
Zależnie od skali gospodarstwa, różne prace związane z działalnością folwarku wykonywano w sieni i komorach, bądź stawiano na ich potrzeby osobne budynki obok dworu. Wokół podwórza mogły znajdować się piekarnia (co dawało większe szanse na uniknięcie pożaru niż przy wypieku chleba w samym domu), łaźnia, mały browar. „Komórki potrzebne”, czyli ubikacje, częściej chyba umieszczano w głównym domu niż w odrębnych budyneczkach.
Folwark miał poza tym swoją oborę, ewentualnie osobną stajnię, kurnik, magazyn na narzędzia gospodarskie, spichrz na ziarno i inne suche produkty do codziennego użytku. Łatwo psującą się żywność przechowywano natomiast w podziemnych loszkach, wypełnianych lodem w zimowych miesiącach.
Najważniejszą z perspektywy gospodarczej część całych zabudowań stanowiło jednak tak zwane gumno. W jego skład wchodziła stodoła, bądź stodoły, a poza tym brogi, a więc proste daszki na słupach, służące do zabezpieczenia zebranego zboża.
Właśnie do gumna chłopi zwozili wszelkie płody rolne zebrane na gruntach folwarcznych. Stamtąd kierowano je następnie do obróbki, bądź na sprzedaż. Gumno, zwykle stojące w pewnym oddaleniu od dworu, budziło u mieszkańców wsi najgorsze skojarzenia. Tam, nie zaś w samym domu pana, koncentrował się ich wyzysk.
Reklama
„Chłopkiem zasiać, zaorać, chłopkiem do gumna zebrać, chłopkiem wymłócić, na pieniążki obrócić” – wyliczał wiejskie trudy autor anonimowego Lamentu chłopskiego z przełomu XVI i XVII wieku.
Obok dworu niekiedy stawiano jeszcze osobny budynek bądź budynki dla służby. Zwykle nie zachodziła jednak taka potrzeba. Kadra typowego folwarku opartego na pracy przymusowej była bardzo nieliczna. Wszelkie obowiązki starano się przecież zrzucać na chłopów. Profesor Andrzej Wyczański szacował, że szlachcic zatrudniał na stałe przeciętnie tylko siedem osób.
Krajobraz po apokalipsie
Już w XVI stuleciu typowe dworki szlacheckie były skromne, a folwarki niewielkie. Sytuacja tylko się jednak pogorszyła po tym, jak na Rzeczpospolitą spadła najbardziej niszczycielska wojna w dziejach kraju.
Seria konfliktów z sąsiadami i zaburzeń wewnętrznych, której kulminację stanowił niesławny potop szwedzki, sprawiła, że populacja kraju skurczyła się nawet o 1/3. Na skutek grabieży, chorób, głodu i działań zbrojnych zginęły miliony. Obserwowano zupełny upadek miast, odpływ kapitału. Kryzys w największym stopniu uderzył w chłopów, ale także średnia szlachta poniosła wprost trudne do wyobrażenia straty.
Reklama
Nie da się powiedzieć ile prywatnych folwarków uległo zniszczeniu. Znane są tylko dane z dóbr królewskich, z wybranych regionów. Przykładowo na Pomorzu Gdańskim w 47% przypadków doszło do zupełnej dewastacji zabudowań, grabieży narzędzi i inwentarza. Tam, gdzie grasowały obce wojska, odsetek zniszczonych do szczętu siedzib ziemiańskich mógł być tylko trochę niższy.
Szlachcice, których dwory i wsie obrócono w zgliszcza często nie mieli innego wyjścia, jak tylko porzucić rodzinne włości i sprzedać ziemię niemal za bezcen magnatom. Ludziom, którzy już wcześniej posiadali dobra w różnych miejscach kraju; i którzy mieli na tyle duże i rozproszone fortuny, by uratować przed zniszczeniem i złupieniem choć część majątku.
Rodziły się gigantyczne latyfundia, liczące setki, a niekiedy – jak było w dobrach Potockich, Radziwiłłów czy Czartoryskich – tysiące miejscowości. Coraz trudniej było natomiast prowadzić mały, prywatny folwarczek. Coraz mniejsze przynosiło to korzyści, a pozycja materialna polskiej szlachty stała się tak nędzna, że wielu przybyszy z zagranicy pisało o niej z niekłamanym szokiem.
Okna zaklejone papierem
Johann Joseph Kausch, pochodzący z nieodległego przecież Śląska, tak przedstawił typową siedzibę drobnego szlachetki, „zamieszkującego niewielki dworek w realności wiejskiej, której jest właścicielem, albo dzierżawcą”.
Reklama
Pierwszy pokój stanowi jadalnię. Drzwi do niej zbite są z trzech desek i nie mają nawet zamka, który zastąpiono zaworą; ledwie na trzy piędzi wysokie okna zaklejono papierem, by świece na stole zabezpieczyć przed podmuchem wiatru; pod ścianami stoją tandetne krzesła i stołki, a każdy krok po uszkodzonej podłodze grozi potknięciem.
Ściany ozdobione są różnego rodzaju tapetami papierowymi, które mimo lichoty wyraźnie kontrastują z resztą otoczenia. Ani drzwi ani okna nie są pomalowane. W tym maleńkim pokoiku nie ma niczego poza kredensem z kilkoma kieliszkami.
Nie była to piszcząca bieda, ale podróżnemu nie mieściło się też w głowie, że tak może żyć człowiek mieniący się przedstawicielem elit.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Kauscha szczególnie raził nieporządek; twierdził, że „w żadnym europejskim kraju naszych czasów nie dba się tak mało o czystość, jak tutaj”. Relacja Ślązaka pochodzi z drugiej połowy XVIII stulecia. Od potopu minął prawie wiek, ale jego skutki nadal odczuwano w całej rozciągłości.
Odbudowa gospodarki kraju była niezwykle powolna. Zdaniem części badaczy regres zaczęto przezwyciężać dopiero za panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego. W opinii innych upadek w każdej niemal dziedzinie trwał aż do rozbiorów.
Przeczytaj też o tym, ile zarabiał typowy właściciel folwarku w XVI wieku. Liczby dają do myślenia.
***
O tym, jak działały szlacheckie folwarki i jak wyglądało życie na otaczających je wsiach pańszczyźnianych znacznie szerzej piszę w swojej najnowszej książce pt. Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa (Wydawnictwo Poznańskie 2021). Do kupienia na Empik.com.
Bibliografia
- Cudzoziemcy o Polsce. Relacje i opinie, t. 1–2, oprac. J. Gintel, Wydawnictwo Literackie 1971.
- Gloger Z., Budownictwo drzewne i wyroby z drzewa w dawnej Polsce, t. 1, Wł. Łazarski 1907.
- Historia chłopów polskich, t. I: Do upadku Rzeczypospolitej szlacheckiej, red. S. Inglot, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza 1970.
- Mikulski K., Wroniszewski J., Folwark i zmiany koniunktury gospodarczej w Polsce XIV–XVII wieku, „Klio”, t. 4 (2003).
- Obrońcy chłopów w literaturze polskiej, cz. 1–2, oprac. M. Piszczkowski, Wydawnictwo M.Kot 1948.
- Szczepaniak M., Karczma, wieś, dwór. Rola propinacji na wsi wielkopolskiej od połowy XVII do schyłku XVIII wieku, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza 1977.
- Wyczański A., Studia nad folwarkiem szlacheckim w Polsce w latach 1500–1580, Państwowe Wydawnictwo Naukowe 1960.
- Wyczański A., Szlachta polska w XVI wieku, Wydawnictwo Naukowe PWN 2001.
- Wyczański A., Wieś polskiego odrodzenia, Książka i Wiedza 1969.
- Zarys historii gospodarstwa wiejskiego w Polsce, t. 2, Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne 1964.
3 komentarze