Zjawisko uciekania chłopów pańszczyźnianych do innych dóbr, regionów kraju, a w skrajnych przypadkach nawet do ościennych państw stanowiło z perspektywy szlachciców naczelny problem kraju – ważniejszy od wojen, podatków, zmian na tronie i perspektyw dynastycznych.
O dowód nietrudno. Posłowie na sejm zajmowali się tematem zbiegostwa częściej niż jakimkolwiek innym zagadnieniem. W XVI wieku wydano w tej sprawie dwadzieścia cztery konstytucje. W XVII – już trzydzieści osiem. Jedną częściej niż co trzy lata.
Reklama
W oficjalnych zarządzeniach stale powtarzano, że chłop nie ma prawa porzucić zagrody i swych obowiązków pańszczyźnianych, a tym bardziej zabrać ruchomego dobytku, na który sam zapracował lub który odziedziczył po przodkach.
Zbiegom grożono najgorszymi karami, w tym w pierwszej kolejności śmiercią. Już sam ten fakt potwierdza, że polscy chłopi pańszczyźniani byli formalnie niewolnikami.
Ucieczka gorsza od mordu
W praktyce ziemianie unikali zarządzania egzekucji, by nie tracić siły roboczej. Robili to zresztą zawsze: nawet chłop, który dopuścił się morderstwa zwykle nie musiał się obawiać katowskiego topora. Po odprawieniu pokuty kościelnej i spłaceniu rodziny ofiary był z powrotem zaprzęgany w pańszczyźniany kierat.
Zbiegów traktowano z reguły znacznie gorzej od wiejskich zbrodniarzy. W przypadku, gdy ucieczka została udaremniona, albo chłopa udało się sprowadzić z powrotem do majątku, sięgano głównie po fizyczne tortury.
Reklama
Sprawca był chłostany, często wypalano mu też piętno na czole, by łatwiej było go odnaleźć w razie ponownej próby wyrwania się z niewoli. Zdarzało się, że przez kolejne miesiące niedoszły zbieg pracował zakuty w kajdany, o czym pisali chociażby publicyści XVIII-wiecznego „Monitora Warszawskiego”.
Znane są też przypadki podcinania chłopom ścięgien. Okaleczeni w ten sposób wciąż byli w stanie harować na roli, ale nie mogli swobodnie chodzić, a tym bardziej – uciekać.
Odpowiedzialność zbiorowa
Normą były jeszcze ogromne grzywny, konfiskaty. Nakładano je nie tylko na winnych opuszczenia wioski, lecz także na każdego, kto ociągał się z pościgiem za zbiegiem, albo wiedział o planowanej ucieczce i nie doniósł o niej dworowi.
Wieśniak, który posunął się dalej i aktywnie pomógł krewnemu lub sąsiadowi w rejteradzie, mógł oczekiwać, że zostanie potraktowany równie surowo, co sam zbieg. W 1747 roku pewien chłop miał za to „uszy oberżnięte, szubienicę na czole wypaloną i nos w połowie oberżnięty”.
Reklama
Dotkliwe sankcje spotykały też całą gromadę. W razie ucieczki jednego gospodarza, wszystkie jego obowiązki na rzecz dworu często spadały na resztę mieszkańców wioski. Tak by na przyszłość skłonić społeczność do wzajemnej kontroli i zmobilizować ją do kolaboracji.
***
Przodkowie większości Polaków byli niewolnikami traktowanymi często gorzej niż zwierzęta. O tym, jak wyglądało ich codzienne życie i jak nowożytna szlachta korzystała z nieograniczonej władzy nad chłopami przeczytacie w mojej nowej książce pt. Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa (Wydawnictwo Poznańskie 2021). Do kupienia na Empik.com.
Przemilczana prawda o życiu polskich chłopów pańszczyźnianych
Wybrana bibliografia
- Bobrzyński M., Karta z dziejów ludu wiejskiego w Polsce, Akademia Umiejętności 1892.
- Konarski M., Legal issues related to the flight of peasants in old Poland (14-th–19th century), „Review of European and Comparative Law”, t. 38 (2019).
- Leszczyński A., Ludowa historia Polski, W.A.B. 2020.
- Obrońcy chłopów w literaturze polskiej, cz. 2, oprac. M. Piszczkowski, Wydawnictwo M.Kot 1948.
- Śreniowski S., Zbiegostwo chłopów w dawnej Polsce jako zagadnienie ustroju społecznego, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego 1997.
- Świętochowski A., Historia chłopów polskich, Wydawnictwo Polskie R. Wegnera 1928.
- Trzyna E., Wtórne poddaństwo [w:] Historia chłopów polskich, t. I: Do upadku Rzeczypospolitej szlacheckiej, red. S. Inglot, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza 1970.
1 komentarz