Brytyjczycy lubią powtarzać, że włączyli się do wojny z Hitlerem, by pomóc „małej, dzielnej Polsce”. Zdaniem tego popularnego autora trudno o większą bzdurę. Peter Hitchens udowadnia, że Wielka Brytania udzieliła Polsce gwarancji z czysto cynicznych względów. I wcale nie zamierzała ich dotrzymać.
„Wielu Polaków wierzy […] że Wielka Brytania 3 września 1939 roku przystąpiła do wojny, kierując się «moralnym obowiązkiem» i «miłością do walczącej o wolność Polski»” – napisał we wstępie do książki Petera Hitchensa Po co nam była ta wojna! publicysta Piotr Zychowicz. Jego zdaniem te same szlachetne pobudki przypisujemy naszym zachodnim sojusznikom, w odniesieniu do francusko-brytyjskich gwarancji z marca 1939 roku.
Reklama
Na bardzo podobną narrację można zresztą natknąć się na samych Wyspach. Powtarza się tam, że Brytyjczycy przystąpili do wojny, by obalić tyranię i ocalić europejskich Żydów; a także, że wcześniej pragnęli pomóc „małej, dzielnej Polsce”.
Hitchens, konserwatywny dziennikarz i publicysta, przekonuje, że rzeczywistość wyglądała zgoła inaczej. Jak pisze:
Gwarancje dla Polski sytuują się w długim szeregu zobowiązań, które albo udzielono nierozważnie, albo też nigdy nie przewidywano ich dotrzymania. Przynajmniej na to wygląda. A jednak istnieją mocne argumenty na rzecz tezy, że miały one konkretny cel, choć na pewno nie było nim ocalenie Polski.
Wyspiarska Realpolitik
Autor książki Po co nam była ta wojna! przypomina, że przez niemal cały okres dwudziestolecia międzywojennego ani Francja, ani Wielka Brytania nie były zainteresowane obroną polskich interesów. Dobitnie dowiódł tego podpisany 16 października 1925 roku traktat w Locarno, który gwarantował nienaruszalność zachodniej granicy Niemiec. Wschodnia, pozbawiona podobnego oparcia, stawała się tym samym jeszcze bardziej narażona na rewizjonistyczne dążenia.
Rzeczpospolita nie była poza tym, zwłaszcza w latach 30., zbyt wiarygodnym sojusznikiem dla państw zachodnich. Hitchens określa ją wręcz jako „kraj dyktatury wojskowej”, na dodatek o jego zdaniem wyraźnie antysemickim nastawieniu. Dobrej prasy naszemu rządowi nie przysporzył zwłaszcza udział w rozbiorze Czechosłowacji, do którego doszło w 1938 roku.
Przeczytaj też: Hitler liczył, że inwazja na Polskę to będzie spacerek. Te liczby dowodzą, jak koszmarnie się pomyliłSprawa polska, jak przekonywał przywoływany przez Hitchensa historyk Simon Newman, pojawiła się w rozmowach francusko-brytyjskich dopiero w marcu 1939 roku. To wówczas dwaj ministrowie spraw zagranicznych, lord Edward Halifax i Georges Bonnet, dyskutowali o udzieleniu rządowi nad Wisłą jednostronnych gwarancji. Newman komentował:
Rozumowanie Halifaksa można uznać za trafne, jeżeli wychodziło z dwóch założeń: po pierwsze, że Niemcy zmierzają do dominacji w Europie, po drugie, jeśli Polska i inne państwa w Europie Wschodniej przyjmą, każde na własną rękę, porozumienie z Niemcami – brytyjskie możliwości stawienia oporu zostaną fatalnie uszczuplone.
W gruncie rzeczy chodziło więc o to, by nie dopuścić do podpisania jakiegokolwiek polsko-niemieckiego układu. Musiałby on zachwiać równowagą na kontynencie, pozostawiając Wielką Brytanię i Francję w pewnej izolacji. W związku z tym, jak przekonuje Hitchens na kartach Po co nam była ta wojna!, przyszli alianci doszli do wniosku, że „coś trzeba uczynić”.
W końcu – przynajmniej tak twierdzi brytyjski publicysta – osią wyspiarskiej polityki było zachowanie jej supermocarstwowego statusu:
To właśnie przemożne pragnienie, by mieć usytuowanie moralne godne wielkiego mocarstwa, którym wedle powszechnego mniemania nadal byliśmy, jak również, by coś uczynić, zdominowały wszystko inne. Jednocześnie składnikiem tego rzekomo moralnego usytuowania było udzielenie fałszywych obietnic państwu, które nie było ani zbytnio bliskie naszym sercom, ani też zbytnio mu nie ufaliśmy.
Reklama
Wojna? Tak, ale na wschodzie
Gwarancje udzielone Polsce miały jednak jeszcze jedno, zupełnie nieidealistyczne uzasadnienie. Hitchens utrzymuje, że w 1939 roku Wielka Brytania dążyła wyraźnie do konfrontacji z Hitlerem. Autor znowu odwołał się do badań Newmana. Ten z kolei uważał, że w „sześciomiesięcznym okresie, od maja do września 1939 roku, istniały w łonie brytyjskiej dyplomacji siły aktywnie wspierające politykę dążącą do wojny z Niemcami, i to za każdą cenę”.
Zgodnie z tą interpretacją, sam premier Chamberlain obawiał się „odnowionego i jeszcze ściślejszego niemiecko-polskiego układu o nieagresji”, ponieważ… odbierałby on Anglii „drogocenny i mocno hołubiony pretekst do wojny”!
Ale Brytyjczycy, nawet ci najenergiczniej nawołujący do walki, zdawali sobie sprawę z faktu, że nie są na nią gotowi. Autor Po co nam była ta wojna! podaje:
<strong>Przeczytaj też:</strong> „Swego nie damy, napastnika zwyciężymy”. Polskie plakaty propagandowe z 1939 rokuNewman twierdzi, że cynicznie wykorzystaliśmy Polskę (która według naszych oczekiwań mogła przeciwstawiać się niemieckim armiom przez kilka miesięcy), co miało dać nam czas na przezbrojenie – kierując impet uderzenia Wehrmachtu na wschód, na wypadek gdyby w Berlinie zadecydowano, by obrać kierunek zachodni. Wszystko to zwiastowało ogromne zagrożenie gospodarcze i polityczne, które mogło bezpośrednio zachwiać integralnością kraju oraz wystawić nasze imperium na zniszczenie.
Nieuchronna eskalacja polsko-niemieckiego konfliktu, będąca następstwem francuskich i brytyjskich gwarancji, była Brytyjczykom po prostu na rękę. Zwracała uwagę Hitlera na jego granice wschodnie. Gdyby problem Gdańska i „korytarza”, łączącego Rzeszę z Prusami Wschodnimi, załatwiono polubownie, kto wie, czy dyktator nie zacząłby myśleć o agresji na Zachodzie?
Gwarancja? Tak, ale tylko na zachodzie
Zdaniem Hitchensa, cynizm brytyjskich gwarancji, rozszerzonych w sojuszu podpisanym 25 sierpnia 1939 roku, przejawia się też w fakcie, że odnosiły się one tylko do niemieckiego zagrożenia. Dziennikarz wyjaśnia:
Widać było jak na dłoni, że gwarancje te skierowano wyłącznie przeciw Niemcom. Tak przebiegle je sformułowano, że nie dotyczyły sytuacji zaistniałej, gdy Polskę najechali również Rosjanie (…). Było to celowe i świetnie przemyślane. Chodziło o zachowanie furtki umożliwiającej nawiązanie w przyszłości porozumienia ze Stalinem.
W 1941 roku układ ten okazał się wyjątkowo korzystny – choć nie dla Polski, którą „w ostatecznym rozrachunku można było poświęcić na ołtarzu dalekosiężnych interesów Anglii i Francji”. I może skwapliwa współpraca z ZSRR, a w 1945 roku także układ jałtański najwyraźniej pokazały, jak kruche były brytyjskie gwarancje.
Reklama
Na tym jednak – zdaje się przekonywać Hitchens – polega prawdziwa polityka. „Poszliśmy na wojnę, by bronić agresywnego i antysemickiego despotyzmu. Niekiedy trzeba tak postępować” – pisze w książce „Po co nam była ta wojna!” – „Byłoby jednak oczywistą głupotą tworzenie pozorów, że takie postępowanie jest szlachetne czy też wynika z wierności zasadom”.
Polecamy
Bibliografia
- Peter Hitchens, Po co nam była ta wojna!, tłum. B. Zborski, Bellona 2019.
- Ian Kershaw, Do piekła i z powrotem. Europa 1914-1949, tłum. A. Romanek, Znak Horyzont 2016.
- Anna M. Cienciała, Polska w polityce Wielkiej Brytanii w przededniu wybuchu II wojny światowej, „Kwartalnik Historyczny” nr 97 (1-2/1990), s. 71-104.
Ilustracja tytułowa: ludność Warszawy manifestuje pod ambasadą brytyjską 3 września 1939 roku, po wypowiedzeniu przez Wielką Brytanię wojny Niemcom (domena publiczna).
8 komentarzy