Wiosną 1878 roku na 81-letniego cesarza Wilhelma I Hohenzollerna dokonano dwóch zamachów. Doszło do nich w odstępie zaledwie trzech tygodni. O ile w pierwszym przypadku monarcha nie odniósł żadnych obrażeń, to drugi atak zakończył się jego zranieniem. Kanclerz Otton von Bismarck nie posiadał się z radości.
Ojciec zjednoczenia Niemiec, Otto von Bismarck, pałał szczerą nienawiścią do socjalistów. Uważał ich za największe zagrożenie dla wyznawanych przez siebie konserwatywnych wartości.
Reklama
Nieudany atak na socjalistów
Po tym, jak w wyborach do Reichstagu z 1877 roku Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD) zdobyła aż 9,1% głosów kanclerz starał się przeforsować prawo wymierzone w lewicę.
Chciał ograniczyć działalność partyjną, wydawniczą oraz pozyskiwanie środków finansowych przez SPD. W tym czasie jego starania spełzły jednak na niczym. Jak czytamy w książce Katji Hoyer pt. Krew i żelazo. Powstanie i upadek Cesarstwa Niemieckiego 1871-1918:
Żadne prośby, groźby ani zakulisowe układy nie zdołały skłonić narodowych liberałów, z którymi kanclerz wówczas współpracował, do poparcia rozwiązań ograniczających wolność słowa.
Ta ostatnia była fundamentem programu liberałów, którzy w dodatku obawiali się, że Bismarck użyje ustawy do walki z nimi, gdy będzie mu to odpowiadało.
Wytrawny gracz polityczny, jakim był kanclerz, mimo porażki nie zamierzał porzucić swoich planów. Postanowił uzbroić się w cierpliwość i czekać na „zmianę nastawienia opinii publicznej”, co mogłoby pomóc w realizacji jego zamiarów.
Reklama
Zamach Emila Maxa Hödela
Sposobność nadarzyła się szybciej niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Oto bowiem 11 maja 1878 roku dokonano zamachu na 81-letniego cesarza Wilhelma I. W kierunku monarchy, który tego dnia wraz z córką, księżniczką Luizą, podróżował otwartym powozem przez bulwar Unter den Linden, oddano dwa strzały z rewolweru.
Chociaż napastnik został szybko obezwładniony, kula poważnie raniła jednego ze „świadków, którzy rzucili się na pomoc władcy”. Mężczyzna po niedługim czasie zmarł.
Jak podkreśla Katja Hoyer, co prawda „samemu Wilhelmowi i księżniczce Luizie nic się nie stało (…), przeżyli jednak psychiczny wstrząs. Nie mniej wstrząśnięta była niemiecka opinia publiczna”.
W czasie śledztwa ustalono, że strzelec, którym okazał się Emil Max Hödel, był w przeszłości związany z Powszechnym Niemieckim Związkiem Robotników. Wprawdzie wyrzucono go z partii na długo przed dokonanym atakiem za zbyt anarchistyczne poglądy, ale Bismarck i tak był przekonany, że:
Reklama
(…) związki Hödla z socjaldemokracją wystarczą do przepchnięcia antysocjalistycznego ustawodawstwa w Reichstagu.
Jeszcze raz złożył swój projekt, lecz narodowi liberałowie ponownie go odrzucili, tłumacząc, że akcja samotnego zamachowca nie uzasadnia ograniczenia podstawowych swobód.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Strzały z okna
Wystarczył jednak dosłownie jeden dzień od odrzucenia projektu, a sytuacja uległa całkowitemu odwróceniu. 2 czerwca cesarz stał się bowiem celem nowego ataku. Znów dokonano go na Unter den Linden. Tym razem zamachowcem był doktor Karl Nobiling, który:
(…) zasiadł z dubeltówką w rękach przy oknie jednej z kamienic na trasie przejazdu. Kiedy kajzer mijał jego stanowisko, Nobiling wystrzelił. Kilka kulek śrutowych trafiło Wilhelma w pierś i dolną część ciała. Zamachowiec natychmiast strzelił do siebie z rewolweru i później zmarł z ran.
Cesarz poważnie ucierpiał, jednak jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. „Ocalenie zawdzięczał pikielhaubie, która ochroniła głowę przed gradem metalowych kulek”. Według zachowanych relacji, kiedy Bismarck dowiedział się o zajściu wykrzyknął: „No to teraz rozwiążemy Reichstag!”. Dopiero w następnej kolejności zapytał o stan zdrowia władcy.
Ustawa o socjalistach
Mimo że Nobiling miał bardzo luźne związki z SPD, kanclerz nie zamierzał przepuścić takiej okazji. W końcu polała się monarsza krew. Jak czytamy w książce Krew i żelazo. Powstanie i upadek Cesarstwa Niemieckiego 1871-1918:
Reklama
Bismarck rozwiązał Reichstag i rozpisał nowe wybory. Głosił, że liberałowie nie potrafili ochronić Wilhelma, odrzucając projekt antysocjalistycznej ustawy, a więc są właściwie współwinni zbrodniczego drugiego zamachu. Opinia publiczna stanęła murem za monarchą i zagłosowała odpowiednio.
Socjaliści stracili aż 200 tysięcy głosów, z kolei narodowi liberałowie 130 tysięcy, co przełożyło się na 29 mandatów. Obawiając się jeszcze większego spadku poparcia większość liberałów tym razem poparła projekt Bismarcka. W październiku 1787 roku Reichstag przyjął tak zwaną „ustawę o socjalistach” (Sozialistengesetz).
Na mocy nowego prawa wszystkie lewicowe organizacje, „w tym związki zawodowe, a także publikacje i zgromadzenia zostały zakazane”. Rozpoczęły się również masowe aresztowania. W krótkim czasie za kratki trafiło aż 1500 socjalistycznych działaczy. Inni musieli salwować się ucieczką za granicę.
Socjaliści górą
Ale, jak słusznie zauważa Katji Hoyer „ruchu socjalistycznego i reform społecznych w Europie nie można było powstrzymać ustawami”. Mimo że oficjalnie SPD:
(…) nie mogła działać, nic nie stało na przeszkodzie, żeby pojedynczy działacze kandydowali w wyborach jako politycy niezależni.
Niektórzy socjaliści, na przykład założyciele partii Wilhelm Liebknecht i August Bebel, zostali wybrani do Reichstagu i mogli tam swobodnie wygłaszać swoje poglądy.
W efekcie, gdy na początku 1890 roku „ustawa o socjalistach” została zniesiona SPD zdobyła w wyborach do Reichstagu ponad 1,4 miliona głosów. Stanowiło to blisko 20% wszystkich oddanych. Z uwagi jednak na ordynację wyborczą dało to jedynie 35 z 397 miejsc w parlamencie.
Przeczytaj również o abdykacji ostatniego cesarza Niemiec. Jak doszło do jego obalenia?
Reklama
Powstanie i upadek Cesarstwa Niemieckiego
Bibliografia
- Katja Hoyer, Krew i żelazo. Powstanie i upadek Cesarstwa Niemieckiego 1871-1918, Bellona 2022.