Księżna Nevers i Rethel z rodu Gonzagów, wydana za mąż za polskiego króla Władysława IV Wazę, do 1646 roku we wszystkich dokumentach i pismach występuje jako Maria. W kontrakcie małżeńskim niespodziewanie przedstawiano ją jednak inaczej: jako Ludwikę Marię. Czy zmuszono ją do zmiany imienia?
Negocjacje ślubne między dworami polskim i francuskim były najeżone trudnościami.
Reklama
Wiele wyzwań miało charakter polityczny – nad Wisłą wciąż pamiętano chociażby fakt długiego i poniżającego uwięzienia polskiego królewicza Jana Kazimierza przez kardynała Richelieu. Inne kłopoty wiązały się z sylwetką potencjalnej panny młodej.
Małoletni król Francji Ludwik XIV nie miał sióstr, ani –rzecz jasna – córek. Władcy Rzeczpospolitej zaproponowano więc rękę niespokrewnionej z nim, ale świetnie urodzonej zarządczyni jednej z prowincji kraju.
Ładna, układna… problematyczna
Maria Gonzaga „łączyła zalety wszystkich pozostałych kandydatek, nie posiadając jednocześnie ich wad” — stwierdziła jedna z biografek arystokratki. Sprawa nie jest jednak aż tak prosta.
We Francji dostrzegano oczywiste atuty Marii. Wydawała się na tyle „ładna, aby podobać się [polskiemu] królowi, a na tyle zręczna i przebiegła, aby go przy sobie utrzymać”. Poza tym zaś „dostatecznie układna, aby pozwolić dyplomacji francuskiej sobą kierować”.
Reklama
Z drugiej jednak strony, Maria nie była już młódką. Wprawdzie próbowano okłamywać Polaków w tej sprawie, ale posłowie Władysława IV szybko ustalili, że panna miała 34 lata – sporo jak na realia dynastycznych związków tej epoki.
Przede wszystkim jednak arystokratka miała za sobą niezwykle burzliwą młodość. Wdała się z zażyłe relacje z bratem wcześniejszego króla Francji, Gastonem Orleańskim, który proponował jej nawet potajemny ślub. Decyzją regentki Marii Medycejskiej została na krótko zamknięta w więzieniu, potem zaś zesłana do klasztoru. Wreszcie nawiązała kontakt, albo i romans, z umiłowanym faworytem Ludwika XIII, a nawet mieszała palce w spisku na życie kardynała Richelieu.
Nie o wszystkim tym wiedzieli reprezentanci Wazy. Maria, ambitna i od lat marząca o koronie, bardzo się jednak starała, by w niczym nie urazić Polaków i nie dawać im pretekstu do odwleczenia, a tym bardziej zerwania rozmów.
Stałe obawy o powodzenie projektu matrymonialnego pozwalają zrozumieć niespodziewaną decyzję, jaką księżna podjęła w sprawie własnego imienia.
Reklama
Przesądni Polacy czy zmyleni Francuzi?
Francuski dyplomata prowadzący w Warszawie negocjacje ślubne, hrabia de Brégy, w jednym z wielu listów słanych do Marii ostrzegał ją, że przesądni i głęboko pobożni Polacy źle oceniają przypadki, gdy kobiety noszą „imię tej, której wizerunek zdarza im się widzieć unoszący się w powietrzu nad idącymi do boju zastępami”.
Może ktoś faktycznie tak mu powiedział. Może nawet zrobił to w dobrej wierze, choć bez większych podstaw. Wśród polskiej szlachty, a szczególnie ludu miano Marii istotnie było na cenzurowanym. Ale na kosmopolitycznym dworze Wazów nie przejmowano się podobnymi przesądami.
Gdy trzy lata wcześniej Cecylia Renata, pierwsza żona Władysława IV, urodziła córeczkę, dano jej na imię… Maria. I nie wzbudziło to na szczytach władzy żadnych protestów.
Gonzagówna nie znała tych szczegółów. Nie chciała też jednak w niczym ryzykować ani zrażać swojego przyszłego męża. Już w kontrakcie ślubnym na wszelki wypadek wystąpiła pod nowym mianem. Z Marii przeistoczyła się w Ludwikę Marię.
Reklama
Zdaniem niektórych takie a nie inne imię wybrała w wyrazie uznania dla swego małoletniego protektora, Ludwika XIV, ale był to raczej hołd złożony wielkiemu dziadkowi – protoplaście francuskiej gałęzi rodziny, Ludwikowi Gonzadze.
W każdym razie decyzja, podjęta bez podstaw i na wszelki wypadek, pozostała w mocy. Nowa królowa Polski już stale była określana mianem Ludwiki Marii.
***
Tekst powstał w oparciu o moją nową książkę poświęconą niezwykłym kobietom XVII stulecia i wpływowi, jaki wywarły na tę epokę przepychu i upadku. Jedną z głównych bohaterek historii jest właśnie Ludwika Maria Gonzaga. Damy srebrnego wieku kupicie na Empik.com.