Niemiecka inwazja na Belgię i Holandię. Wystarczył jeden dzień, a los obu krajów został przesądzony

Strona główna » II wojna światowa » Niemiecka inwazja na Belgię i Holandię. Wystarczył jeden dzień, a los obu krajów został przesądzony

Hitler początkowo zakładał, że inwazja na kraje zachodu rozpocznie się już jesienią 1939 roku. Ostatecznie musiał przełożyć ją o pół roku. Wielka ofensywa ruszyła 10 maja 1940 roku. Wystarczył zaledwie jeden dzień, a los Belgii i Holandii został przesądzony. O tym, jak do tego doszło pisze Robert Forczyk w książce pt. Fall Rot. Upadek Francji 1940.

Po południu i wieczorem 9 maja OKH rozesłało hasło kodowe „Danzig”, które oznaczało, że A-Tag (Angriffs-Tag , dzień ataku) przypada nazajutrz rano. Na sygnał jednostki Grupy Armii „A” i „B” ruszyły z rejonów ześrodkowania na pozycje wyjściowe do ofensywy.


Reklama


Bombardowania lotnisk

Przed świtem z lotnisk na terenie Niemiec zaczęły startować setki bombowców Luftwaffe. Tak jak podczas kampanii polskiej, Luftwaffe planowała rozpocząć operację od próby zniszczenia lotnictwa przeciwnika na ziemi.

Około 20 minut po świcie pierwsza fala 500 bombowców z 2. Floty Powietrznej Kesselringa i 3. Floty Powietrznej Sperrlego uderzyła na 72 lotniska w Holandii, Belgii i Francji. 90 minut później kolejna fala 500 bombowców zaatakowała następne cele.

Propagandowy rysunek zamieszczony w jednym z majowych numerów tygodnika „Der Adler” przedstawiający skutki ataku Stukasów na lotnisko wroga (domena publiczna).
Propagandowy rysunek zamieszczony w jednym z majowych numerów tygodnika „Der Adler” przedstawiający skutki ataku Stukasów na lotnisko wroga (domena publiczna).

Luftawffe odniosła poważny sukces, bo nieliczne lotnictwo belgijskie i holenderskie w ciągu kilku pierwszych godzin utraciły połowę sprawnych samolotów bojowych. Jednakże ataki na lotniska francuskie i brytyjskie nie przyniosły aż takiego powodzenia, a gdy alianckie myśliwce poderwały się w powietrze, nieeskortowane bombowce niemieckie poniosły ciężkie straty.

Atak na fort Eben-Emael

Tuż po rozpoczęciu uderzenia lotniczego batalion szturmowy Kocha przeprowadził zuchwały atak szybowcowy na belgijskie pozycje wzdłuż Kanału Alberta. Użyto czterech grup szturmowych w sile kompanii każda.

Trzy wylądowały koło mostów na kanale, czwarta zaś o 5.24 osiadła na dachu fortu Eben-Emael. Belgijska załoga fortu została kompletnie sparaliżowana i zamknęła się w nim, a spadochroniarze za pomocą ładunków kumulacyjnych niszczyli wieże działowe i kopuły obserwacyjne.

Pozostałe grupy Kocha także osiągnęły zaskoczenie, zdobywając nietknięte dwa z trzech atakowanych mostów. Belgom udało się zniszczyć jedynie most w Kanne, najbliższy Eben-Emael. Do 6.00 niemieccy spadochroniarze mieli więc w rękach dwa mosty na Kanale Alberta, a fort Eben-Emael został praktycznie wyłączony z walki. Belgijska główna pozycja obronna zaczęła się rozsypywać ledwo po godzinie walki.


Reklama


Bierna postawa belgijskiej armii

Co zadziwiające, belgijska 7. Dywizja, broniąca tego kluczowego odcinka, przez cały dzień była właściwie bezczynna, podczas gdy cztery małe oddziały niemieckie umacniały się na zajętych pozycjach. Kilka słabych kontrataków zostało odpartych przez niemieckich spadochroniarzy, którzy zadali przeciwnikowi dwunastokrotnie większe straty, niż ponieśli, biorąc w dodatku około 700 jeńców.

Belgowie nie podjęli próby dotarcia do oblężonego Eben-Emael. Pozycje Belgów były regularnie bombardowane przez Luftwaffe, co zupełnie zniechęciło ich do organizowania kolejnych kontrataków. Belgijskie naczelne dowództwo także nie podjęło żadnej próby skierowania odwodów w celu zlikwidowania niemieckich taktycznych włamań w pozycję na Kanale Alberta.

Artykuł powstał głównie w oparciu o książkę Roberta Forczyka pt. Fall Rot. Upadek Francji 1940 (Dom Wydawniczy Rebis 2022).
Artykuł stanowi fragment książki Roberta Forczyka pt. Fall Rot. Upadek Francji 1940 (Dom Wydawniczy Rebis 2022).

Desant spadochroniarzy w Holandii

Dalej na północ o 6.35 fale niemieckich samolotów transportowych Ju 52 rozpoczęły operację spadochronową, zrzucając żołnierzy jednego z batalionów Studenta na trzy lotniska koło Hagi, inny zaś koło strategicznych mostów pod Moerdijk w południowej Holandii. Po opanowaniu lotnisk kolejna fala Ju 52 dostarczyła na nie dwa bataliony 22. Dywizji Piechoty Sponecka.

W ramach jeszcze bardziej zuchwałej operacji kilkanaście wodnosamolotów wodowało na jednej z odnóg Mozy w centrum Rotterdamu z desantem 70 żołnierzy, którzy opanowali dwa kluczowe mosty. Holendrzy po początkowym zaskoczeniu szybko doszli do siebie. I Korpus wyprowadził kontrataki na lekko uzbrojonych niemieckich spadochroniarzy.


Reklama


Wielu holenderskich żołnierzy było rezerwistami, ale dysponowali oni – w odróżnieniu od Niemców – wsparciem ar-tylerii. Nieliczne ocalałe holenderskie myśliwce i armaty przeciwlotnicze zadały też duże straty kolejnym falom niemieckich samolotów transportowych – pierwszego dnia Luftwaffe utraciła niemal połowę Ju 52.

Po południu rozrzucone wokół Hagi oddziały Sponecka zostały pobite przez Holendrów, tracąc wszystkie trzy lotniska. Sam Sponeck ukrył się w lesie z grupką ocalałych. Spadochroniarze Studenta zdołali utrzymać mosty w Moerdijk, ale byli silnie naciskani.

Desant niemieckich spadochroniarzy w maju 1940 roku na rysunku z tygodnika "Der Adler" (domena publiczna).
Desant niemieckich spadochroniarzy w maju 1940 roku na rysunku z tygodnika „Der Adler” (domena publiczna).

Do końca dnia Holendrzy wzięli do niewoli 1745 z około 7 tysięcy użytych w operacji powietrznodesantowej żołnierzy. Choć więc niemiecka operacja zakończyła się kosztownym fiaskiem, szanse na obronę „twierdzy Holandia” zostały pogrzebane przez utratę mostów w Moerdijk.

Odwrót Holendrów

Na pomoc spadochroniarzom ruszyła 18. Armia generała artylerii Georga von Küchlera, na czele z 9. Dywizją Pancerną i dywizją SS-VT. Holenderskim obrońcom udało się wysadzić siedem z ośmiu mostów na Mozie; most w Gennep został zdobyty przez oddział jednostki „Brandenburg”.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Niemcy szybko wykorzystali ten sukces, kierując na drugi brzeg pułk piechoty. Wieczorem holenderski dowódca zdecydował się porzucić linię Peela i nakazał odwrót za kanał Zuid-Willemsvaart.

Niemiecka 9. Dywizja Pancerna dopiero następnego ranka zaczęła przekraczać Mozę, a straże przednie X Korpusu zmarnowały wiele czasu na walkę z ubezpieczeniami holenderskimi na linii IJssel i pierwszego dnia nie zdołały dotrzeć nawet do linii Grebbego. W odróżnieniu od pozostałych niemieckich uderzeń natarcie 18. Armii na Holandię było działaniem metodycznym, nieprzypominającym blitzkriegu.


Reklama


6. Armia generała Reichenaua miała wpierw opanować Maastricht, a następnie połączyć się z oddziałami batalionu szturmowego Kocha nad Kanałem Alberta. Złożony z 4. Dywizji Pancernej wspieranej przez dwie dywizje piechoty V Korpus Armijny o 5.30 przekroczył granicę i ruszył na Maastricht. Reichenau trzymał w odwodzie znaczną część sił, w tym 3. Dywizję Pancerną, czekając na zabezpieczenie przepraw przez Kanał Alberta.

Próba opanowania mostów na Mozie w Maastricht przez grupy jednostki „Brandenburg” działające w holenderskich mundurach się nie powiodła – holenderscy obrońcy wysadzili wszystkie trzy przeprawy.

Belgijscy żołnierze odpoczywający na skraju drogi. Zdjęcie z maja 1940 roku (domena publiczna).
Belgijscy żołnierze odpoczywający na skraju drogi. Zdjęcie z maja 1940 roku (domena publiczna).

4. Dywizja Pancerna wdała się w walki w Maastricht i poniosła poważne straty, ale do 11.00 obrońcy się poddali. Niemiecki IV Korpus rozpoczął naprawę mostów, a przeprawiona piechota ruszyła na pomoc spadochroniarzom trzymającym dwa mosty na Kanale Alberta. Kontakt ze wszystkimi trzema grupami spadochroniarzy nawiązano do 22.30.

Belgowie opuszczają Liège

Z powodu zniszczenia mostów na Mozie i mostu w Kanne 4. Dywizja Pancerna wciąż tkwiła w Maastricht. Do wieczora 10 maja dywizji udało się przerzucić na drugi brzeg Kanału część batalionu motocyklistów, która uderzyła na skrzydło belgijskiej 7. Dywizji Piechoty, wywołując panikę w jej szeregach.


Reklama


Co zadziwiające, w większości opracowań Fall Gelb nie analizuje się dalszych wydarzeń w tym sektorze. Mimo że Niemcy nie mieli na drugim brzegu Kanału Alberta ani jednego czołgu i tylko kilka batalionów nawiązało walkę z 7. Dywizją belgijską, morale w całym belgijskim I Korpusie szybko się załamało. Jeszcze nim rankiem 11 maja straże przednie 6. Armii połączyły się z piechotą szybowcową w forcie Eben-Emael, belgijski korpus rozpoczął odwrót znad Kanału Alberta ku rzece Dyle.

W tym czasie dwie dywizje III Korpusu belgijskiego broniły Liège. W latach 30. Belgia zainwestowała wiele środków w rozbudowę tamtejszych umocnień, znanych jako Position Fortifiée de Liège (PFL).

Składała się ona z trzech nowoczesnych fortów PFL 1 i ośmiu zmodernizowanych fortów wewnętrznych PFL 2. Forty PFL 1 pod względem siły ognia i odporności na ostrzał dorównywały umocnieniom linii Maginota.

Gdy jednak I Korpus rozpoczął odwrót, dowódca III Korpusu postanowił opuścić Liège, choć jego oddziały nawet nie nawiązały jeszcze kontaktu bojowego z Niemcami. W stronę PFL 1 kierowały się trzy dywizje niemieckiego XXVII Korpusu Armijnego i wkrótce znalazły się pod ogniem dział fortów.

Niemieckie czołgi podczas inwazji na Begię. Maj 1940 roku (Bundesarchiv/Huschke/CC-BY-SA 3.0).
Niemieckie czołgi podczas inwazji na Belgię. Maj 1940 roku (Bundesarchiv/Huschke/CC-BY-SA 3.0).

Ich załogi – około 6–8 tysięcy żołnierzy – zostały porzucone przez wojska polowe obsadzające interwały. Choć wszystkie forty kontynuowały opór, Niemcy otoczyli je i wyminęli.

Do bombardowania pozbawionych artylerii przeciwlotniczej umocnień przystąpiły Stukasy. Generał Reichenau wyznaczył do ataku na forty kilka dywizji rezerwowych, nakazał też sprowadzić kilka haubic kalibru 305 mm. Porzucenie przez Belgów Liège 11 maja oznaczało koniec szans na opóźnienie niemieckiej ofensywy na linii Kanału Alberta i było katastrofalnym w skutkach błędem operacyjnym.

Przeczytaj również o polskich planach obronnych w 1939 roku. Czy to plan „Zachód” przyjęty przez Śmigłego-Rydza doprowadził do klęski?


Reklama


Źródło

Artykuł stanowi fragment książki Roberta Forczyka pt. Fall Rot. Upadek Francji 1940. Jej polska edycja ukazała się w 2022 roku nakładem Domu Wydawniczego Rebis. Przekład Jan Szkudliński.

Nowe spojrzenie na klęskę Francji w 1940 roku

Ilustracja tytułowa: Niemieccy spadochroniarze, którzy zajęli fort Eben Emael (Bundesarchiv/Büttner/CC-BY-SA 3.0).

Autor
Robert Forczyk

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka to Życie w chłopskiej chacie (2024). Strona autora: KamilJanicki.pl.

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.