Kawaleria Kozaków zaporoskich prezentowała znacznie niższy poziom niż ich piechota. Dlatego jazda była wykorzystywana w czasie boju w ograniczony sposób. Nie znaczy to jednak, że nie odgrywała istotnej roli podczas działań zbrojnych prowadzonych przez Niżowców. Oto jak prezentowały się jej taktyka oraz zadania na polu walki.
Gdy [zaporoska kawaleria] musiała wykonywać samodzielne zadania, Kozacy formowali z niej grupy liczące zwykle od 700 do 3000 koni, a po 1648 r. ogromne zgrupowania składające się od kilku do ponad 10 000 koni.
Reklama
Przeglądając źródła poświęcone zaporoskiej jeździe, można odnieść wrażenie, że Kozacy nie wykorzystywali grup jazdy o liczebności mniejszej niż 150 koni. Zapewne składały się one z co najmniej dwóch sotni konnych Zaporożców. (…)
Nawet kilka tysięcy konnych
W celu realizacji poważniejszych celów Zaporożcy formowali znacznie większe zgrupowania. Gdy mołojcy wyprawiali się przeciwko Tatarom, oddziały, które napadały na ordyńców, liczyły kilka tysięcy konnych Zaporożców. (…). Semen Nalewajko, który w 1594 r. napadł na Tatarów, wyprawił się z oddziałem liczącym ok. 3000 konnych Zaporożców.
W dwa lata później, gdy ten sam wódz kozacki wzniecił powstanie na Ukrainie i ruszył na Litwę, miał przy sobie ok. 3000 konnych Kozaków. Pod Chocimiem, 31 sierpnia 1621 r., 3000 konnych Zaporożców wróciło z czaty. W 1638 r. Ostrzanin wykorzystywał duże grupy jazdy do rozpoznania i prowadzenia wojny szarpanej z wojskami koronnymi. 22 kwietnia 1638 r. wysłał 2000 konnych nad Worsklę, aby wzniecić powstanie na Ukrainie Lewobrzeżnej.
Z kolei później, gdy wojska kozackie Huni cofały się do ujścia Starycy, podjazdy kozackie liczyły zwykle ok. 1000 koni. Jak zatem widać, Zaporożcy starali się formować duże zgrupowania, tak aby przewaga liczebna rekompensowała choć w części niską wartość bojową jazdy.
Rozpoznanie i podjazdy
Kawaleria zaporoska była wykorzystywana do kilku rodzajów działań – zarówno na polu bitwy, jak i w trakcie kampanii. Podstawowym jej zadaniem, podobnie jak w innych armiach europejskich, było rozpoznanie. Kozacy często wysyłali jazdę, aby zbierała informacje o siłach wroga lub w miarę możliwości likwidowała drobne oddziały nieprzyjaciela. (…)
Zazwyczaj przed każdą większą wyprawą na Turków i Tatarów Kozacy wysyłali najpierw drobne czaty, które zdobywały informacje o ruchach nieprzyjaciela, a także sprawdzały, czy po drodze nie przygotowano zasadzek. W czasie pokoju Zaporożcy trzymali stale straże na tatarskich szlakach i wysyłali podjazdy – np. w listopadzie 1598 r.
Reklama
Tihin Bajbuza wysłał w okolice przeprawy na Tawaniu esauła Skałozuba ze 120 Zaporożcami, aby zdobył języka tatarskiego. Postępował tak też Nalewajko w czasie swoich wypraw pod koniec XVI stulecia. Z kolei w kampanii 1637 r. konnica zaporoska nie była w stanie pobić ani osaczyć wydzielonego oddziału Samuela Łaszcza, który opóźniał marsz sił Pawluka w stronę Kumejek i zaporoski wódz nie był w stanie zorientować się w zamiarach przeciwnika.
W celu wywiadowczym Kozaków często wykorzystywali dowódcy Rzeczypospolitej. W czasie kampanii inflanckiej w 1601 r. Krzysztof „Piorun” Radziwiłł wysyłał ich do przeprowadzania zwiadu, a także chwytania jeńców. Na przykład tuż przed 16 sierpnia 1601 r. wysłał grupę mołojców, aby przyprowadzili języka. Udało im się pochwycić jednego „młodego, pobożnego pachołka”.
Zagony na terytorium wroga
Tak samo w 1609 r., gdy w Inflantach doszło do odnowienia wojny ze Szwedami, pojawiły się nieliczne oddziały kozackiej konnicy, które pełniły służbę wywiadowczą. Tak samo wykorzystywał je znany zagończyk Stefan Chmielecki, który spodziewając się najazdu Tatarów na początku 1630 r., prosił Kozaków rejestrowych, aby wyprawili chociaż 1000 koni w podjazd na Tatarów, i naznaczył im kwatery w Józówce nad dolnym Dnieprem, niedaleko Niżu. 11 stycznia Kozacy wysłali ten oddział na zwiad. (…)
Czasem dowódcy polscy wyprawiali też duże zagony Zaporożców w celu zniszczenia terytorium przeciwnika. Tak było w czasie oblężenia Moskwy w 1618 r., wysłano konne pułki Kozaków Sahajdacznego aż pod Kołomnę, aby ich działalność wywarła odpowiednie wrażenie na delegacji moskiewskiej pertraktującej pod stolicą w sprawie rozejmu.
Reklama
Oddziały, które służyły do zwiadu, były dosyć liczne. Ostrzanin kilkakrotnie wyprawiał z taboru duże grupy konnych w celu przeprowadzenia zwiadu lub dokonania niespodziewanego ataku. Na przykład 22 kwietnia 1638 r. wysłał 300 Kozaków na rekonesans umocnionych stanowisk regimentu Denhoffa pod Arklejem.
Duże podjazdy kozackie starały się także odciągnąć siły koronne od taboru. Gdy kolejny kozacki dowódca Hunia wycofywał się z taborem do ujścia Starycy, posyłał podjazdy liczące do tysiąca i więcej konnych Kozaków, które miały odciągnąć wojska koronne od taborów.
Stepowy kordon zaporoski
Kolejnym zadaniem, które powierzano często kozackiej jeździe, była służba wartownicza. W I połowie XVII w. liczne kozackie czujki pełniły stróżę na stepach i w razie potrzeby zawiadamiały starszyznę kozacką, a także mieszkańców Ukrainy o wkraczających Tatarach. Z całą pewnością można stwierdzić, iż składały się one z konnych Kozaków, gdyż musiały w razie niebezpieczeństwa szybko zawiadomić pozostałych Zaporożców.
Wilhelm Beauplan pisał, że czujki te przebywały rozproszone na Dzikich Polach, zwykle w odległości od 2 do 3 mil od siebie (a więc od 3,6 do 5,8 km), a w razie potrzeby wycofywały się, alarmując całą Ukrainę, że idą Tatarzy. Sotnie konnych Kozaków pełniły także straż przy taborach. Gdy kozackie tabory przemieszczały się – zaporoska jazda zawsze otaczała tabor z zewnątrz.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Od czoła, z prawej oraz z lewej strony, a także z tyłu wystawiano straże, które wypatrywały nieprzyjaciela. Zazwyczaj przebywały one w odległości 400–500 m od taboru. Często straże te były silne i liczyły nawet od 150 do 400 jeźdźców. (…). Kozacka jazda także często wychodziła na harce przed bitwą. Zwykle miały one na celu rozpoznanie sił wroga, załamanie jego morale, odciągnięcia uwagi od sił głównych lub przegrupowywanych wojsk .
W osłonie taborów
Kolejnym ważnym zadaniem, które spełniała kozacka jazda, była osłona taborów, a także współdziałanie z piechotą w celu obrony obozu. Tak było w czasie obrony warownego obozu pod Chocimiem w 1621 r. 2 września Kozacy bronili się przed Turkami w taborze, a pieszym Zaporożcom walczącym przy wozach przychodzili na pomoc konni mołojcy. 4 września piechota kozacka walczyła z Turkami atakującymi obóz, a na dany znak zza wozów wypadła kozacka konnica.
Reklama
Mimo iż mamy mało źródeł opisujących obronę taboru kozackiego, możemy łatwo wyobrazić sobie, jak wyglądała ona w praktyce. Najpierw piechota zaporoska strzelała zza wozów wypełnionych końskim nawozem lub piaskiem, potem walczyła wręcz, a w końcu na osłabionego przeciwnika wypadała jazda. Tak jak pisałem w poprzednim rozdziale, w taborze musiały znajdować się przygotowane zawczasu bramy taborowe, zapewne składające się z kilku wozów, które przesuwano, gdy zachodziła taka potrzeba.
Starcie nad Jeziorem Kurukowskim
Jazda nie tylko ukrywała się w taborze. Często zasłaniała wozy dosłownie własnymi piersiami. Miało to miejsce np. wówczas, gdy Kozacy dopiero rozkładali tabor, wyprzęgali konie i łączyli wozy, lub też wówczas, kiedy kopali umocnienia wokół taboru. Jazda osłaniała go wówczas przed atakiem, który – dopóki obóz nie był umocniony, mógł przynieść tragiczne skutki.
Sytuacja taka miała miejsce np. w 1625 r., gdy Kozacy Żmajły zatoczyli warowny obóz nad Jeziorem Kurukowskim. Ponieważ nie był on jeszcze umocniony, ustawili jazdę przed taborem, aby osłonić niegotowe szańce przed atakiem wojsk Stanisława Koniecpolskiego. Hetman jednak uprzedził podstęp.
Wysłał do ataku własną jazdę, która zepchnęła Zaporożców do nieukończonego taboru. Jeszcze wcześniej, w czasie odwrotu spod Cybulnika, nad Jezioro Kurukowskie, Żmajło pozostawił przy jednej z przepraw 2000 konnicy, która miała opóźnić pościg wojsk koronnych za wojskiem kozackim oraz dać czas Kozakom na wycofanie się i ustawienie taboru.
Strach przed polską kawalerią
Jazda w miarę możliwości wykonywała także samodzielne zadania na polu bitwy, a więc dokonywała ataków na przeciwnika, a czasem także – uderzenia oskrzydlające lub przełamujące. Niestety często ponosiła klęski. Kozacy prawie nigdy nie wystawiali jazdy do samodzielnych operacji w polu przeciwko konnicy Rzeczypospolitej.
Reklama
Już pierwsze starcia jazdy kozackiej z polską kończyły się tragicznie dla Zaporożców. W 1594 r. w bitwie pod Piątkiem konnica kozacka Krzysztofa Kosińskiego została zniesiona przez chorągwie jazdy polskiej. W czasie powstania Nalewajki mołojcy walczyli w taborze.
Jedynym wyjątkiem było starcie pod Ostropolem, gdy Stanisław Żółkiewski rzucił naprzeciwko trzech chorągwi kozackich (liczących zapewne co najmniej 300 koni) 200 jazdy. W boju spotkaniowym Polacy łatwo wzięli górę, a tylko 12 Niżowców na rączych koniach uszło do Lubaru.
W 1649 r. sytuacja zmieniła się o tyle, iż zaporoska jazda współdziałała często z tatarską i wspólnie mogła odnieść sukcesy. Jednak gdy występowała samodzielnie na placu boju, nie mogła równać się z kawalerią polsko-litewską. (…) Nic więc dziwnego, że we wszystkich bitwach, w których Kozacy walczyli przeciwko armii Rzeczypospolitej, występowali w zasadzie tylko jako piechota.
Wspólnie przeciwko Tatarom
Z kolei gdy obie armie działały ramię w ramię, nie było potrzeby, aby stawali konno. Tak było np. pod Smoleńskiem w 1633 r., kiedy 28 września wojsko Rzeczypospolitej uderzyło na szańce Damma, a piechota zaporoska znalazła się na prawym skrzydle, ubezpieczana przez dwie chorągwie husarskie i dwie kozackie, w razie kontrataku nieprzyjaciela.
Dopiero później, 2 grudnia, wysłano na wschód podjazd, mający uprzedzić siły blokujące obóz moskiewski o nadciągającej ewentualnej odsieczy pod komendą Marcina Kazanowskiego liczący 6000 koni – lekkich chorągwi i kozaków zaporoskich. Siły te rozlokowały się na trakcie do Moskwy, między Dorohobużem a Wiaźmą. Jednak spodziewana odsiecz dla oblężonej armii Szeina nie nadeszła.
Jedynymi wyjątkami były walki z Tatarami, gdzie wojskom polskim zależało na szybkości. Zarówno więc pod Martynowem w 1624 r., pod Białą Cerkwią w 1626 r., pod Bursztynem w 1629 r. oraz pod Ochmatowem w 1644 r. wojska kozackie walczyły jako konnica – gdzie zaporoska jazda pod Mikołajem Zaćwilichowskim ścigała Tatarów rozbitych w głównej bitwie.
Reklama
W walce z wojskami wołoskimi
Natomiast w czasie wojen polsko-kozackich w I połowie XVII w. bardzo rzadko dochodziło do sytuacji, gdy zaporoska jazda atakowała wprost polską konnicę lub piechotę. Jednym z nielicznych wyjątków jest np. atak na stanowiska regimentu Denhoffa pod Arklejem 22 kwietnia 1638 r., gdy 300 konnych Kozaków zaatakowało szańce polskie, a po krótkiej walce uszło, tracąc kilku ludzi.
Trudno jednak uznać ten wypad za otwarty atak – był to raczej rekonesans, w czasie którego Kozacy chcieli sprawdzić, jak dobrze są umocnione stanowiska Denhoffa.
Jazda kozacka była o wiele groźniejszym przeciwnikiem dla wojsk moskiewskich, tatarskich, wołoskich i tureckich. Gdy w 1574 r. na pomoc hospodarowi Iwoni przybyła lekka jazda kozacka, stoczyła ona kilka zwycięskich bitew z wojskami wołoskimi i tureckimi. Na przykład w bitwie pod Tehinią bez trudu zaatakowała i pobiła przeciwnika 828 . W kolejnej bitwie pod Białogrodem konni Zaporożcy najpierw dali ognia, a potem zaatakowali i bez trudu pobili Turków.
Wojska wołoskie nie przedstawiały jednak w I połowie XVII w. dużej wartości bojowej. Znacznie trudniejszym przeciwnikiem byli Tatarzy, zaprawieni w bojach na Ukrainie i wytrzymali na trudy. Gdy w 1628 r. Zaporożcy wyprawili się na Krym, wspierając Mehmeda i Szahina Gerejów, w bitwie pod Perekopem ustawili umocniony tabor, a przed nim 10 pułków jazdy, na czele której stało 1200 Tatarów wiernych Gerejom.
Reklama
Jazda kozacko-tatarska zaatakowała, jednak ordyńcy z Krymu odwiedli ich od taboru, a potem niespodziewanie zawrócili, zaatakowali i wpędzili do obozu. Piechota stojąca w taborze dawała ognia – jednak nie mogła poznać, kto swój, a kto wróg, i zabijała zarówno Tatarów, jak i Kozaków 830 . Niestety w tym wypadku starcie w polu zakończyło się klęską zaporoskiej konnicy.
Przeciw jeździe moskiewskiej
Mniej więcej równorzędnym lub nieco silniejszym przeciwnikiem była dla zaporoskiej jazdy konnica moskiewska. Gdy Niżowcy walczyli z jazdą Kozaków dońskich – np. w czasie bitwy pod Moskwą w 1612 r. – był to dla nich mniej więcej równorzędny przeciwnik.
Chorągwie pospolitego ruszenia dworian miały podobną siłę, natomiast pułki nowowo stroja powołane pod koniec lat 20. na wzór zachodnioeuropejskich formacji rajtarów i dragonów byłyby zapewne znacznie trudniejszym przeciwnikiem. Nie doszło do spo-tkania obu tych formacji – nawet w czasie oblężenia Smoleńska – zarówno w latach 1609–1611, blokady w 1615 r., jak i w czasie wojny o Smoleńsk – 1633–1634. (…)
Fortele i zasadzki
Kozacka jazda często brała udział w fortelach i zasadzkach – zwykle organizowanych wspólnie z piechotą. Tak było np. pod Chocimiem w 1621 r. W nocy z 11 na 12 września Chodkiewicz zaplanował wielką wycieczkę do obozu przeciwnika.
Reklama
Najpierw iść mieli konni mołojcy, z szablami w dłoniach, którzy mieli udawać Turków po to, aby podejść niepostrzeżenie pod obóz wroga, a potem wyciąć straże i wpaść na ich karkach do obozu. Zaraz po tym miała uderzyć zaporoska piechota. Niestety wycieczka nie doszła do skutku, gdyż spadł deszcz i Kozacy bali się, iż zamokną im rusznice.
Inny z kolei fortel zastosowali Kozacy w 1625 r., w czasie obrony taboru pod Cybulnikiem w czasie powstania Żmajły. Zaporożcy wysłali z taboru 300 koni, za którymi czołgała się w trawie piechota z rusznicami. Kozacy chcieli najwyraźniej sprowokować jazdę polską do ataku, a potem wystrzelać ją z arkebuzów. Jednak Tomasz Zamoyski dostrzegł zasadzkę i posłał kilka chorągwi kozackich, które rozbiły Zaporożców.
W późniejszej fazie powstania, w czasie obrony taboru nad Jeziorem Kurukowskim siły kozackie uformowały trzy grupy liczące odpowiednio 1500 i 2000 pieszych Kozaków oraz 2000 jazdy.
Pierwsza z nich oraz kawaleria broniły przepraw i miały opóźniać marsz Polaków, jednak Stanisław Rewera Potocki zastosował przeciwko nim ciekawą taktykę. Najpierw kazał ostrzeliwać Kozaków przez piechotę i atakować wręcz. Na wstrząśniętych Zaporożców uderzała następnie polska jazda, kolejno pokonując każdą z trzech grup.
Reklama
Znacznie kozackiej jazdy
Jak można ocenić znaczenie i rolę kozackiej jazdy? Wydaje się, że o słabości tej formacji świadczy fakt, iż przygotowując powstanie kozackie w 1648 r., Bohdan Chmielnicki starał się uzyskać pomoc doskonałej tatarskiej konnicy. Mimo to jednak jazda stanowiła ważny element wojsk zaporoskich. Bez niej Zaporożcy nie byliby w stanie dokonywać błyskawicznych napadów na ordyńców, wykonywać długich przemarszów, a także szybko uciekać przed tatarskimi czambułami.
Kozacka konnica kompletnie nie sprawdzała się w walce z jazdą Rzeczypospolitej, należy jednak pamiętać, że przez cały XVII w. trudno było jakiejkolwiek jeździe europejskiej przeciwstawić się w otwartym polu polskiej husarii bez wsparcia piechoty i artylerii.
Od połowy lat 20. jej szarżę wytrzymywała jedynie piechota uszykowana w dogodnym (to znaczy trudnym dla jazdy) terenie z wykorzystaniem fortyfikacji polowych i prowadząca ogień salwowy w szyku batalionowym.
Kozacy znajdowali się w takiej sytuacji jak przedstawiciele wszystkich ruchów plebejskich lub mieszczańskich. Zarówno Husyci z XV w., jak i powstańcy niderlandzcy z II połowy XVI w. wystawiali przede wszystkim piechotę, gdyż mały był wśród nich odsetek szlachty i rycerzy potrafiących walczyć konno.
Jednak była to piechota doskonale wyćwiczona i wykorzystująca najnowsze zdobycze techniki. W przypadku Husytów – tabor i broń palną, a w przypadku Holendrów – zreformowane wojska piesze posiadające dużą siłę ognia. Kozacy stawiali na tabor i siłę ognia wspartą pomocniczymi oddziałami konnicy.
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Jacka Komudy pt. Sztuka wojenna Kozaków zaporoskich 1591-1638. Ukazała się ona w 2023 roku nakładem Wydawnictwa Zona Zero.