17 września 1939 roku. Potężne zgrupowania lądowe Armii Czerwonej wkraczają na terytorium Polski. Niebo nad Kresami rozbrzmiewa od huku silników setek bolszewickich samolotów, atakujących niemal bezkarnie cele wojskowe i cywilne. Wtedy do walki podrywają się nieliczne polskie myśliwce. Mimo przygniatającej przewagi wroga, udaje im się odnosić sukcesy.
Sowieci przeciwko Rzeczpospolitej wystawili potężne siły lotnicze liczące ponad 3 tysiące samolotów. Polacy na dobrą sprawę mogli im przeciwstawić zaledwie 46 myśliwców PZL P.11 i 8 PZL P.7 z pogruchotanej w zmaganiach z Luftwaffe Brygady Pościgowej.
Reklama
Jej poszczególne dywizjony bazowały na lotniskach Denysow, Petlikowice i Liliatyńce. Ponadto w Gwoździcu Starym i Buczaczu znajdowało się około 20 bombowców PZL P.37 Łoś z Brygady Bombowej. Na kresowych lotniskach znajdowały się również sporo samolotów łącznikowych, obserwacyjnych, szkolnych, sportowych oraz pasażerskich LOT-u.
Gdy wczesnym rankiem 17 września do sztabu Naczelnego Wodza w Kołomyi dotarły pierwsze informacje o wejściu Sowietów, dowódca polskiego lotnictwa gen. bryg. Józef Zając rozkazał podległym sobie jednostkom wykonać loty rozpoznawcze w pasie nadgranicznym. Część lotów przeprowadziły samoloty Brygady Pościgowej.
W misjach rozpoznawczych 17 września
Ppor. Stanisław Zatorski, pilot 113. Eskadry Myśliwskiej, wystartował swoim P.11 z lotniska Petlikowice na rozpoznanie rejonu Sarn. Dalsze jego losy znane są wyłącznie z relacji polskich świadków.
Około godziny 10.30 nad koszarami batalionu KOP w Rokitnie Wołyńskim pojawiła się samotna „jedenastka”. Jej pilot zrzucił meldunek ciężarkowy. W chwilę później został zaatakowany przez trzy sowieckie myśliwce: jeden pękaty dolnopłat I-16 i dwa dwupłatowce I-15bis.
W trakcie nierównej walki oba nieprzyjacielskie dwupłaty, obficie dymiąc, ratowały się ucieczką. Niestety, śmiertelny cios polskiej maszynie zadał I-16. Pilot, prawdopodobnie ciężko ranny, odleciał chwiejnym lotem w kierunku Sarn i rozbił się na skraju miasta. Jeden z uszkodzonych sowieckich myśliwców I-15bis skapotował w okolicach Płoskirowa.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Polacy unicestwili pancernego kolosa. Zapomniany triumf z 1 września 1939 rokuRównie dramatyczny lot rozpoznawczy odbył ppor. Włodzimierz Miksa ze 114. Eskadry Myśliwskiej, rozpoznający na PZL P. 11 południowy odcinek granicy. Podczas lotu Miksa napotkał liczne sowieckie kolumny pancerne i oddziały kawalerii zmierzające na zachód. Polski pilot kilkakrotnie zniżał się i lotem koszącym płoszył konie bolszewickiej kawalerii. Jak wspominał:
Gdy przelatuję nad nimi, ci nie strzelają, natomiast konie skaczą jak szalone, psują szyki. Nie wiem co robić, myślę sobie, że choć narobię im bałaganu, więc pikuję raz, drugi, trzeci, za czwartym słyszę grzechot karabinów maszynowych…
Ppor. Miksa bezskutecznie próbował również ostrzec zmierzający w kierunku agresorów, samotny oddział KOP. Udało mu się przynajmniej szczęśliwie wrócić na lotnisko Petlikowice i złożyć raport z rozpoznania dowódcy Brygady Pościgowej płk. Stefanowi Pawlikowskiemu.
Sukces nad Tarnowicą Leśną
17 września, w czasie bombardowania składów wojskowych i stacji kolejowej Tarnowica Leśna, około 30 kilometrów na południe od Stanisławowa, doszło do jednej z nielicznych skutecznych akcji polskich myśliwców.
Samotny P.11, pilotowany przez do dziś niezidentyfikowanego lotnika, zestrzelił dwa z trzech atakujących stację sowieckich bombowców SB.
Reklama
Walerian Trzciński, naoczny świadek tego zdarzenia, wspominał:
Samoloty leciały w szyku torowym i wkrótce rozpoczęły rzucanie bomb. Samych bomb z tej odległości nie widziałem, lecz wyraźnie słyszałem trzy lub cztery głośne detonacje. W chwili, gdy bombowce pozbywały się swego ładunku, zobaczyłem pomiędzy koronami drzew sylwetkę małego samolotu poruszającego się z dużą prędkością z południowego wschodu w kierunku bombardujących.
Ów samolot z zaskoczenia zaatakował maszyny dwusilnikowe; usłyszałem krótką, może sekundową salwę z broni maszynowej i ostatni bombowiec załamał lot i uderzył w ziemię. To samo powtórzyło się z drugą maszyną…
Po latach zmienił zdanie
Podczas innego lotu rozpoznawczego 17 września ppor. Tadeusz Koc ze 161. Eskadry Myśliwskiej, startując z okolic Stanisławowa, w pobliżu miejscowości Nadwórna prawdopodobnie zestrzelił sowiecki dwupłatowy szturmowiec R-5.
Prawdopodobnie, bo choć podczas wojny Koc przyznawał się do zwycięstwa nad samolotem z czerwoną gwiazdą, to po latach wszystkiemu zaprzeczył – nie wiadomo z jakiego powodu.
Ewakuacja i bilans walk
Późnym popołudniem tego samego, 17 września Brygada Pościgowa ewakuowała się do Rumunii. Do 26 września pozostałe na Kresach sprawne polskie samoloty przeleciały m.in na Węgry, Litwę, do Estonii, Szwecji.
Z powodu ewakuacji polskich samolotów mocno osłabła też aktywność sowieckiego lotnictwa. Dopiero w trzeciej dekadzie września podjęło ono bardziej zdecydowane działania, głównie przeciwko wycofującym się na zachód oddziałom lądowym Wojska Polskiego.
Ogółem w ciągu kilku tygodni walk nad polskimi Kresami sowieccy lotnicy wykonali 5-7 tysięcy lotów bojowych. W powietrzu zniszczyli cztery polskie maszyny, dalszych minimum osiem polskich samolotów padło łupem sowieckiej artylerii przeciwlotniczej.
Z kolei ich straty, zdaniem znawcy tematu Mirosława Wawrzyńskiego, wyniosły 15-25 samolotów. Są to dane szacunkowe, bowiem sami Sowieci w oficjalnych dokumentach twierdzili, że nad Polską ich lotnictwo… nie poniosło żadnego uszczerbku.
Reklama
Bibliografia
- Jerzy B. Cynk, Polskie lotnictwo myśliwskie w boju wrześniowym, AJ-Press, Gdańsk 2000.
- Janusz Ledwoch, 17 września 1939, „Skrzydlata Polska” 36/1989.
- Mikhail A. Maslov, Polikarpow I-15bis, MILITARIA, Warszawa 2004.
- Mikhail A. Maslov, Polikarpow R-5/R-Z, MILITARIA, Warszawa 2004.
- Łukasz Łydźba, Lwowiacy kontra R.5, „Lotnictwo z szachownicą” 4/2013.
- Jerzy Pawlak, Lotniczy wrzesień 1939, „Skrzydlata Polska” 36/1989.
- Jerzy Pawlak, Polskie eskadry w latach 1918-1939, Wydawnictwo Komunikacji i Łączności, Warszawa 1989.
- Paweł Przymusiała, Ostatnie lądowisko Łosi, „Aeroplan” 2/1994.
- Mirosław Wawrzyński, Lotnictwo sowieckie w wojnie nad Polską wrzesień 1939 cz. 2, „Militaria i Fakty” 5-6/2003.
Polecamy
Darek Kaliński to autor szeregu fascynujących książek. Pisał już o sowieckim „wyzwoleniu” Polski w 1944 roku (Czerwona zaraza) i o prawdziwym obliczu niemieckiej okupacji Rzeczpospolitej (Bilans krzywd). Jego najnowsza publikacja – Czerwony najazd – traktuje o stalinowskim ataku z 17 września 1939 roku. Polecamy.
Ilustracja tytułowa: Samoloty PZL P.7.