Niewolnictwo było w świecie arabskim instytucją wszechogarniającą i powszechnie akceptowaną. Było też fundamentem gospodarki, podobnie jak w antycznym cesarstwie rzymskim czy na południu Stanów Zjednoczonych.
„Z perspektywy czasu łatwo potępiać tych, którzy czerpali zyski z handlu niewolnikami” – komentuje Valerie Hansen, profesor historii na uniwersytecie Yale, w książce Rok 1000. Jak odkrywcy połączyli odległe zakątki świata i rozpoczęła się globalizacja.
Reklama
Należy jednak pamiętać, że stały popyt na siłę roboczą w epoce przedindustrialnej oznaczał, że niemal wszyscy handlowali niewolnikami. Pierwsi abolicjoniści krytykujący handel ludźmi pojawili się dopiero w latach pięćdziesiątych XVIII wieku. Przez większą część historii ludzkości niewolnictwo stanowiło wielki biznes.
Szczególnie rozwinięty i dochodowy był on w krajach muzułmańskich. Islam nie zakazywał ani nie piętnował posiadania ludzi. Nie wolno jednak było niewolić muzułmanów. W głównych portach i miastach organizowano więc wielkie targowiska, na których kupcy sprzedawali obcokrajowców.
W średniowieczu najważniejszym punktem wymiany żywego towaru był Bagdad. Sprowadzano tam kupionych lub porwanych Syryjczyków, mieszkańców Indii, Słowian (którzy uchodzili za wyjątkowo silnych i długowiecznych). Na największą skalę obracano jednak Afrykanami.
„Kobiety stamtąd doskonale się nadają na doraźne żony”
Najstarsze opisy okrutnego procederu pochodzą z połowy X stulecia, choć czarnych niewolników sprzedawano przynajmniej od czasów rzymskich.
Reklama
Biznes kręcił się w dużym stopniu dzięki temu, że angażowali się w niego sami Afrykanie. To władcy, watażkowie i pośrednicy z Czarnego Lądu transportowali pobratymców do miast handlowych i portów, gdzie sprzedawali ich arabskim kupcom. Ci ostatni też dopuszczali się porwań, ale na skalę nieporównywalnie mniejszą.
Cenne wiadomości na temat handlu żywym towarem notował w XI wieku lekarz z Bagdadu, Ibn Butlan. Wymieniał wybrane miejsca, skąd szczególnie chętnie sprowadzano ofiary: kotlina Czadu, Etiopia, Nubia (obecny Sudan). Formułował też wprost przerażające rady.
Jego przemyślenia przytacza Valerie Hansen w książce Rok 1000. Jak odkrywcy połączyli odległe zakątki świata i rozpoczęła się globalizacja:
Pisząc o kobietach z regionu Bagawi na granicy dzisiejszych Sudanu i Etiopii, Ibn Butlan nie szczędzi okrutnych szczegółów. Kobiety stamtąd doskonale się nadają na doraźne żony, pod warunkiem że „sprowadzono je w młodym wieku i nieokaleczone, w kraju tym bowiem praktykuje się zwyczaj obrzezania, podczas którego całkowicie usuwa się srom za pomocą brzytwy aż do kości”.
Opisując okaleczenia kobiecych genitaliów, Ibn Butlan wspomina również, że handlarze niewolników przeprowadzali także inwazyjne zabiegi chirurgiczne na mężczyznach, polegające na usunięciu rzepki kolanowej, by uniemożliwić im ucieczkę.
Skrawki czerwonej tkaniny
Według jednego ze wczesnych źródeł czarnych niewolników często kupowano „za skrawki czerwonej tkaniny”. Te mogły się wydawać cenniejsze od złota. Trzeba bowiem pamiętać, że w średniowieczu większość kruszców wydobywano w Afryce.
Ogromną część zniewolonych ludzi pędzono na północ pieszo, przez Saharę, zwłaszcza po tym jak między rokiem 300 a 600 doszło do udomowienia wielbłądów. W jednej karawanie podróżowało nawet kilkuset nieszczęśników.
Reklama
Według szacunków Raplha A. Austena z Uniwersytetu w Chicago każdego roku pustynię przemierzało około 5500 ludzi przeznaczonych na sprzedaż. W wiekach X-XII nawet więcej: do niemal 9000 osób.
„Ponieważ handlarze mieli przygotowane bardzo małe racje żywności i wody dla niewolników, najmniejszy nawet wypadek mógł spowodować śmierć wielu z nich” – dopowiada Valerie Hansen. – „Oblicza się, że jedna piąta wszystkich niewolników wędrujących przez Saharę mogła umrzeć po drodze”.
Przerażająca skala
Łączna skala handlu czarnymi niewolnikami była wprost niewyobrażalna. Z najnowszych badań wynika, że od 650 do 1900 roku z Afryki Subsaharyjskiej sprzedano na północ około 11,75 milionów ludzi.
„Liczba niewolników sprowadzonych z Czarnego Lądu do świata islamskiego w latach 800–1800 dorównywała całkowitej liczbie niewolników wywiezionych z Afryki przez Atlantyk” – słusznie komentuje autorka książki Rok 1000. Ale w powszechnej świadomości funkcjonuje tylko ten drugi proceder.
Reklama
Bibliografia
- Hansen V., Rok 1000. Jak odkrywcy połączyli odległe zakątki świata i rozpoczęła się globalizacja, Rebis 2021.
- Haour A., The Early Medieval Slave Trade of the Central Sahel: Archaeological and Historical Considerations [w:] Slavery in Africa: Archaeology and Memory, red. P. Lane, K. MacDonald, British Academy Scholarship 2013.
1 komentarz