Operację „Cytadela” była ostatnią wielką niemiecką ofensywą na froncie wschodnim. Kilkukrotnie przekładane uderzenie na łuku kurskim ruszyło 5 lipca 1943 roku i przerodziło się w największą bitwę pancerną II wojny światowej.
15 kwietnia 1943 roku Hitler podpisał zmodyfikowany „Rozkaz operacyjny numer 6″, opracowany przez [szefa sztabu wojsk lądowych generała Kurta] Zeitzlera. W przedmowie do tego dokumentu Führer stwierdzał: „Postanowiłem przeprowadzić, kiedy tylko pogoda na to pozwoli, operację «Cytadela», jako pierwszy z tegorocznych ataków”. Hitler podkreślił również, że sukces niemieckiego szturmu musi być szybki i totalny (…)
Reklama
Całkowicie pozbawiona sensu ofensywa
Dowódcy niemieckich grup armii, które miały wziąć udział w ofensywie, przyjęli z zadowoleniem fakt, iż Hitler w końcu wydał rozkaz uderzenia na pozycje radzieckie na „łuku kurskim”. Pierwotnie termin ataku wyznaczono na początek maja. W dniach 3—4 maja Hitler zwołał w Berghofie naradę z udziałem swoich czołowych dowódców wojskowych, aby omówić z nimi zbliżającą się operację.
Zamiast wygłosić zwyczajowy rozwlekły monolog, tym razem dopuścił do autentycznie otwartej dyskusji nad planami ofensywy. Po serii militarnych porażek nie był już bowiem tak święcie przekonany o tym, że wie najlepiej, co zrobić na froncie wschodnim. Führer przedstawił w zarysie to, co nazwał „planem Zeitzlera” dla operacji „Cytadela”, ani nie wyrażając dla niego poparcia, ani go nie odrzucając. Następnie spytał o opinię w tej sprawie swoich czołowych generałów.
Walter Model uważał, że plan wymaga pewnych modyfikacji, a zwłaszcza przydzielenia większej liczby czołgów do jego realizacji. [Dowódca Grupy Armii „Południe”] Ericha von Manstein był bardziej sceptyczny, twierdził, że w kwietniu taka ofensywa miałaby znacznie większe szanse powodzenia.
Dowódca Grupy Armii „Środek” feldmarszałek Glinther von Kluge zdecydowanie popierał plan operacji „Cytadela”, uważając, że dzięki osiągniętemu w niej sukcesowi jego grupa armii będzie mogła odzyskać przewodnią rolę na froncie wschodnim. Heinz Guderian — nowo mianowany generalny inspektor wojsk pancernych — uważał jednak, że ofensywa jest całkowicie pozbawiona sensu, i ostrzegał Hitlera, aby nie oczekiwał cudów od wprowadzonych niedawno do służby nowych czołgów Pantera i Tygrys, gdyż oba modele w czasie ćwiczeń wykazywały „problemy wieku niemowlęcego”.
Minister uzbrojenia Speer również wyrażał poważne wątpliwości, czy operacja kurska jest rozsądnym i celowym przedsięwzięciem. W obliczu tak poważnych różnic w poglądach Hitler postanowił przesunąć termin ataku niemieckiego co najmniej do 12 czerwca. (…)
Sowieci o wszystkim wiedzieli
Hitler ciągle był pełen wątpliwości wobec planowanej operacji „Cytadela”, której termin w czerwcu 1943 roku przekładał trzykrotnie. 25 czerwca w końcu wyznaczył datę ataku na 5 lipca. Reinhard Gehlen, szef komórki wywiadu wojskowego o nazwie Armie Obce „Wschód” (Fremde Heere Ost, F HO), uważał „Cytadelę” za „niewątpliwie zdecydowany błąd”. W połowie czerwca przestrzegał: „Rosjanie przewidzieli nasz atak. [Nieprzyjaciel] zbudował wiele pozycji i uczynił wszystko, by przyjąć nasz cios. Atak niemiecki ma więc małe szanse powodzenia.
Reklama
Nie ulega wątpliwości, że strona radziecka wiedziała wszystko o niemieckich planach operacji „Cytadela” już na wiele tygodni przed jej rozpoczęciem. Radziecki wywiad pozyskał szczegółowe informacje na ten temat z kilku źródeł, na czele z działającą ze Szwajcarii siatką Die Rote Drei [Czerwona Trójka], której najważniejsze źródła kryły się pod kryptonimami „Mlerther” i „Lucy”. Pochodzące od nich dane zostały uzupełnione przez informacje pozyskane z Ultry, brytyjskiej jednostki łamania szyfrów.
Rząd brytyjski przesłał do Moskwy podsumowanie wszystkich odszyfrowanych depesz niemieckich z okresu od 18 do 26 marca, uznawszy je za „niezaprzeczalny dowód” niemieckich zamiarów ataku na „łuku kurskim”. Znaczenie doniesień Ultry dla przebiegu bitwy pod Kurskiem jest jednak znacznie wyolbrzymiane.
Potwierdziły one bowiem tylko to, o czym Sowieci wiedzieli już wcześniej. John Cairncross, członek słynnej radzieckiej siatki szpiegowskiej zwanej „piątką z Cambridge”, pracujący w czasie wojny w Bletchley Park, przekazywał do Moskwy znacznie bardziej szczegółowe informacje niż te, które docierały tam kiedykolwiek oficjalnymi kanałami Ultry.
W rzeczywistości Sowieci dysponowali znacznie lepszymi informacjami z własnego nasłuchu radiowej korespondencji niemieckiej na froncie wschodnim. Radziecki zwiad lotniczy monitorował koncentrację Wehrmachtu, a kilku radzieckich agentów działających za liniami wrogami oraz niemieccy dezerterzy i jeńcy dodali kolejne szczegóły. Złożywszy razem te wszystkie elementy, Sowieci wiedzieli, że planowana ofensywa niemiecka ma się skupić na „łuku kurskim” i rozpocząć w pierwszych dniach lipca.
Reklama
Linie obronne głębokie na 150-190 kilometrów
Naczelne dowództwo Armii Czerwonej postanowiło, że wojska radzieckie celowo zamortyzują siłę ataku niemieckiego w jego pierwszej fazie, wykorzystując do tego trzy pasy potężnych umocnień. Następnie Stawka zamierzała przejść do druzgocącej kontrofensywy.
Do 1 lipca 1943 roku Sowieci ustawili blisko 600 tysięcy min przeciwpiechotnych, wykopali 4,5 tysiąca kilometrów krzyżujących się ze sobą linii okopów i prawie 500 kilometrów zasieków z drutu kolczastego. Najgłębiej urzutowane pola minowe rozmieszczono na głównych kierunkach spodziewanego ataku niemieckiego. Głębokość radzieckich linii obronnych sięgała 150—190 kilometrów.
1 lipca Hitler wygłosił mowę do swoich dowódców wojskowych. Po raz kolejny powtórzył, że wojna na froncie wschodnim jest „bitwą o przestrzeń Życiową”, i ostatecznie potwierdził, iż operacja „Cytadela” rozpocznie się 5 lipca. Stwierdził, że różne opóźnienia są spowodowane czekaniem na dostarczenie na miejsce dostatecznej liczby czołgów. Jak tłumaczył, celem nowej ofensywy letniej jest zadanie Armii Czerwonej potężnych strat w ludziach i sprzęcie, wzięcie do niewoli dużej liczby jeńców i zapobieżenie radzieckiej kontrofensywie.
Niemieckie armie w bitwie pod Kurkiem
Trudno oszacować wielkość sił niemieckich i radzieckich wystawionych do bitwy pod Kurskiem, gdyż zachowane źródła są niekompletne. Mimo to wraz z ujawnieniem nowych materiałów z archiwów rosyjskich historycy osiągnęli niemal konsensus co do prawdopodobnych rozmiarów sił obu stron.
Reklama
Wehrmacht zgromadził pod Kurskiem wielkie i dobrze wyposażone siły. Na odcinku Grupy Armii „Środek” feldmarszałka von Klugego natarcie prowadziła potężna 9. Armia niemiecka pod dowództwem generała pułkownika Waltera Modela. Miała ona uderzyć z rejonu Orła na północną część „łuku kurskiego”. Jej głównym celem było przełamanie obrony radzieckiej na osi szosy i linii kolejowej Orzeł—Kursk.
Na południową część „łuku kurskiego” miała nacierać Grupa Armii „Południe” dowodzona przez ogromnie doświadczonego Ericha von Mansteina. Tutaj główną siłę uderzeniową stanowiła 4. Armia Pancerna generała pułkownika Hermanna Hotha. W jej skład wchodziły trzy elitarne i fanatycznie ideowe dywizje Waffen SS: „Leibstandarte Adolf Hitler”, „Das Reich” i „Totenkopf”.
Miały one przeprowadzić potężny szturm, zgodnie z zasadami Blitzkriegu, przełamując obronę radziecką w południowej część „łuku kurskiego”. W razie osiągnięcia powodzenia nacierające z północy i południa siły niemieckie miały się spotkać gdzieś pośrodku wybrzuszenia pod Kurskiem, w ten sposób okrążając i zamykając w pułapce broniące się armie radzieckie.
Jak wspominał później generał major Theodor Busse: „Kluczowe znaczenie miało to, żeby szybkie natarcie zmusiło przeciwnika do pośpiesznego podciągnięcia odwodów, aby je pokonać jedne po drugich”.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Zagrożoną prawą flankę sił pancernych Hotha miała osłaniać Grupa Operacyjna „Kempf”, również wchodząca w skład Grupy Armii „Południe” i dowodzona przez generała Huberta Lanza. Chociaż te wojska w marcu 1943 roku w imponującym stylu odbiły Charków, w OKH wyrażano wątpliwości, czy są one w stanie same odeprzeć dużą kontrofensywę radziecką.
Siły niemieckie liczyły łącznie 518 217 żołnierzy, 1980 czołgów, 570 dział szturmowych, 570 dział pancernych i 260 dział samobieżnych. Taką koncentrację broni pancernej Niemcy mogli osiągnąć tylko dzięki ściągnięciu jej z innych odcinków całego frontu wschodniego.
Reklama
Cztery sowieckie fronty
Armia Czerwona skoncentrowała w rejonie Kurska i Orła wojska mające kilkakrotną przewagę liczebną nad siłami przeciwnika. Podzielono je na cztery fronty: (a) Centralny, mający do dyspozycji 510 983 żołnierzy oraz 1607 czołgów i dział samobieżnych; (b) Woroneski, liczący 466 236 ludzi oraz 1699 czołgów i dział samobieżnych; (c) Zachodni, dysponujący siłami 226 043 żołnierzy oraz 1737 czołgów i dział samobieżnych; oraz (d) trzymany w odwodzie Front Stepowy, liczący 449 133 żołnierzy oraz 1632 czołgi i działa samobieżne. Łącznie zatem Armia Czerwona wystawiła do tej bitwy 1,65 miliona ludzi oraz 6675 czołgów i dział samobieżnych.
W powietrzu Luftwaffe rzuciła do walki blisko 600 samolotów bombowych, myśliwskich i szturmowych, którym Sowieci przeciwstawili około 700 własnych maszyn. Od 5 do 11 lipca 1943 roku strona radziecka straciła 439 samolotów, z których 323 zostały zestrzelone w walkach powietrznych, 57 ogniem przeciwlotniczym z ziemi, 11 rozbiło się w wypadkach, a kolejnych 48 zostało tak ciężko uszkodzonych, że nie nadawały się już do naprawy.
W tym samym okresie Luftwaffe straciła na łuku kurskim tylko 66 samolotów. Jednym z głównych powodów tej potężnej dysproporcji między stratami obu stron była bez porównania wyższa jakość wyszkolenia pilotów niemieckich. Sowieci za bardzo polegali na młodych i niedoświadczonych pilotach.
Dowódcy niemieccy byli przekonani, że dobrze przygotowana operacja w stylu Blitzkriegu nadal może doprowadzić do przełamania obrony radzieckiej i że to jest sposób na zrekompensowanie przewagi liczebnej Sowietów. Niemcy wątpili również, czy Armia Czerwona jest w stanie przeprowadzić długofalową kontrofensywę przeciwko Wehrmachtowi, który doskonale spisywał się w obronie mobilnej. Ta nadmierna pewność siebie doprowadziła Niemców do przekonania, że to oni nadal mają przewagę na froncie wschodnim.
Półtora miesiąca zmagań
Bitwa pod Kurskiem dzieli się na trzy fazy. Pierwszą był okres obrony radzieckiej, trwający od 5 do 11 lipca w północnej części łuku kurskiego i od 5 do 23 lipca w jego południowej części. Drugą fazę stanowił radziecki kontratak na wybrzuszenie frontu niemieckiego pod Orłem między 12 lipca a 18 sierpnia. Trzecią fazą zaś była radziecka kontrofensywa na Charków trwająca od 3 do 23 sierpnia. (…)
Trzecia wielka ofensywa letnia Wehrmachtu na froncie wschodnim rozpoczęła się 5 lipca 1943 roku o wpół do czwartej nad ranem od ogłuszającego ryku artylerii na łuku kurskim. 9. Armia Modela od początku wolno posuwała się do przodu, zyskując pierwszego dnia ofensywy zaledwie osiem kilometrów terenu, co było sporym rozczarowaniem. Jak wspominał później jeden z niemieckich dowódców pancernych:
Reklama
Pod Kurskiem działy się rzeczy niewiarygodne. Ani wcześniej, ani później nigdy nie doświadczyłem na wojnie czegoś podobnego. Sowieci przygotowali system obronny, którego głębokość była dla nas niepojęta. Gdy po zażartych walkach przełamywaliśmy jedną pozycję, stawaliśmy przed następną, i tak za każdym razem.
Czołgi Tygrys i Pantera
Niszcząca siła czołgów typu Tygrys i Pantera oraz dział pancernych Ferdinand wkrótce jednak zaczęła przechylać szalę zwycięstwa na stronę Niemców. Radzieckie czołgi T-34 należały niegdyś do najpotężniejszych wozów pancernych operujących na froncie wschodnim, ale zamontowana w czołgu Panzerkampfwagen VI Tiger armata kalibru 88 milimetrów była w stanie przebić jego pancerz z odległości półtora kilometra. W operacji „Cytadela” Niemcy mieli jednak do dyspozycji tylko 147 tygrysów.
Czołg Panzerkampfwagen V Panther był całkiem nowym pojazdem bojowym, o wadze 45 ton, prędkości maksymalnej 48 kilometrów na godzinę i potężnej armacie kalibru 76 milimetrów. Od stycznia do czerwca 1943 roku wyprodukowano blisko 500 panter, jednak na polu bitwy wykazywały one poważne usterki techniczne, takie jak wadliwe skrzynie biegów i pompy paliwowe. Zwłaszcza to drugie mogło sprawić, że maszyna niespodziewanie stawała w płomieniach. Posłanie panter do walki było bardzo ryzykownym posunięciem. W operacji „Cytadela” użyto ich łącznie około 200.
Wsparciem dla tych czołgów było również nowe ciężkie działo pancerne Ferdinand, nazwane imieniem jego projektanta Ferdinanda Porschego. Ten pojazd o pudełkowatej sylwetce był uzbrojony w armatę kalibru 88 milimetrów, najbardziej niszczące działo, które można było wówczas zamontować na podwoziu. Mogło ono przebić pancerz wrogiego czołgu z odległości prawie półtora kilometra. Wiosną 1943 roku wyprodukowanych było 91 tych monstrów, z czego aż 89 przydzielono do 9. Armii generała Modela.
Reklama
Walka na wycieńczenie
Po pięciu dniach bitwy na północnym odcinku łuku kurskiego obie strony utknęły w zaciekłej walce na wyniszczenie. Siły Klugego nie zdołały osiągnąć szybkiego sukcesu, na który liczyli Niemcy, chociaż zdecydowanie wygrywały w starciach czołgów. Postęp natarcia Klugego powstrzymał jednak zmasowany ogień radzieckich dział przeciwpancernych. W rezultacie 9. Armia Modela zdołała przebić się przez pierwszą linię umocnień radzieckich, po czym została zatrzymana na dobre.
Tymczasem w południowej części łuku kurskiego niemiecka 4. Armia Pancerna z Grupy Armii „Południe” Mansteina rozpoczęła najpotężniejsze uderzenie pancerne, jakie do tamtego momentu widział świat. Nowe niemieckie wozy bojowe siały spustoszenie. 8 lipca pojedynczy tygrys starł się kolejno z pięćdziesięcioma radzieckimi T-34, niszcząc 21 z nich.
9 lipca 4. Armia Pancerna dotarła do rzeki Psioł, stanowiącej ostatnią przeszkodę naturalną przed Kurskiem. Tego samego dnia II Korpus Pancerny SS zajął górujące nad polem bitwy wzgórze 252,2, stanowiące kluczowy punkt strategiczny położony w pobliżu głównej szosy i linii kolejowej w tamtym rejonie.
Bitwa pod Prochorowką
12 lipca doszło do słynnej bitwy czołgów pod Prochorowką, stoczonej na wąskim, trzykilometrowym odcinku między Psiołem a lasem pod miejscowością Storożewoje. Zgodnie z radziecką legendą w tej bitwie miało uczestniczyć łącznie 1,5 tysiąca czołgów, jednak ujawnione niedawno archiwa radzieckie wskazują, że łącznie po obu stronach walczyły tego dnia 872 czołgi. Sowieci twierdzili również początkowo, że tego dnia Niemcy mieli stracić aż 400 czołgów, w tym 70 tygrysów.
Reklama
Obecnie jednak nie ulega żadnej wątpliwości, że były to ogromnie zawyżone liczby. Jeśli ograniczyć się tylko do porównania strat w czołgach poniesionych przez obie strony, to Niemcy zdecydowanie wygrali starcie pancerne pod Prochorowką. Dzienniki bojowe jednostek Waffen SS biorących udział w tej bitwie — dywizji „Leibstandarte Adolf Hitler”, „Das Reich” i „Totenkopf” — pokazują, że udało im się wyeliminować z walki od 235 do 249 czołgów radzieckich.
Dla porównania II Korpus Pancerny SS stracił tamtego dnia zaledwie 10 czołgów, w tym jednego tygrysa. Do zakończenia starcia pod Prochorowką niemieckie jednostki pancerne przejęły panowanie nad polem bitwy, a nawet włamały się w trzecią i ostatnią linię obrony radzieckiej.
Hitler decyduje o zatrzymaniu ofensywy
Kiedy działo się to wszystko, coraz bardziej jednak pogarszało się położenie Włoch. 9 lipca Hitler otrzymał wiadomość, że alianci wysadzili desant na Sycylii. Na domiar złego nastąpiło to w najgorszym możliwym momencie dla Niemców. Ich siły na Sycylii liczyły wówczas tylko dwie dywizje, więc jakiekolwiek szanse na utrzymanie wyspy zależały od natychmiastowego posłania na miejsce znacznych posiłków.
Głęboko tym zaniepokojony Hitler wezwał Mansteina i Klugego na pilną naradę wojenną. Doszło do niej 13 lipca w Wilczym Szańcu. Hitler przedstawił swoim feldmarszałkom poważne implikacje lądowania sprzymierzonych na Sycylii, przewidując, że następnym posunięciem aliantów może być desant w samych Włoszech, a być może także na Bałkanach. Potrzebne były nowe armie niemieckie, żeby pomóc włoskiemu sojusznikowi w odparciu tego zagrożenia. W związku z powyższym Hitler postanowił przerwać operację „Cytadela”.
Reklama
Jego zdaniem nadeszła pora, aby na froncie wschodnim przejść do obrony. Kluge, którego 9. Armia w ogóle nie odnotowała znaczących postępów, z zadowoleniem przyjął decyzję Führera. Manstein jednak był innego zdania, wierząc, że jego siły mogą jeszcze przełamać obronę radziecką. Później narzekał rozgoryczony:
l tak ostatnia niemiecka ofensywa na Wschodzie zakończyła się fiaskiem, nawet mimo że dwie atakujące armie przeciwnika straciły czterokrotnie więcej ludzi w zabitych, rannych i wziętych do niewoli.
Kto zawinił?
Kogo należało obwiniać za to, że Niemcy nie zdołali osiągnąć całkowitego zwycięstwa pod Kurskiem? Wbrew późniejszym twierdzeniom innych czołowych dowódców niemieckich Heinz Guderian nie uważał wcale, żeby to sam Hitler był za to odpowiedzialny. Jak wskazywał Guderian, autorem planów operacji „Cytadela” nie był Führer, ale niemieccy sztabowcy, w szczególności Zeitzler, który naciskał na przejście do ofensywy, chociaż Hitler od samego początku wątpił, aby mogła ona mieć decydujące znaczenie.
Zresztą nie ma również absolutnie żadnego powodu, aby przypuszczać, iż Niemcom udałoby się zlikwidować łuk kurski, gdyby operacja „Cytadela” rozpoczęła się w maju, jak twierdził potem Manstein w samousprawiedliwiających wspomnieniach.
Reklama
Nakazując przerwanie ofensywy pod Kurskiem, Hitler patrzył znacznie szerzej od swoich generałów na ogólne położenie strategiczne Niemiec na dwóch teatrach działań wojennych: w Europie Wschodniej oraz w obliczu zagrożenia ze strony aliantów w Europie Zachodniej. Manstein natomiast nadal skupiał się na wąskiej perspektywie odniesienia zwycięstwa pod Kurskiem, które i tak prawdopodobnie nie miałoby decydującego znaczenia dla przebiegu wojny.
Po roku 1945 niemieccy dowódcy wojskowi powszechnie mieli przypisywać sobie całą zasługę za odniesione zwycięstwa, zwalając całą winę za błędy militarne na Hitlera, który stał się dla nich dogodnym kozłem ofiarnymi. (…)
Operacja „Kutuzow”
[Po zatrzymaniu Wehrmachtu] Armia Czerwona przypuściła dwa potężne uderzenia w ramach ofensywy strategicznej rozpoczętej po bitwie pod Kurskiem. Pierwsza z tych operacji, opatrzona kryptonimem „Kutuzow”, na cześć rosyjskiego generała, który walczył z Napoleonem w czasie inwazji na Rosję w 1812 roku, zaczęła się 12 lipca i trwała do 18 sierpnia.W zasadzie stanowiła ona lustrzane odbicie niemieckiej operacji „Cytadela”, tyle że zakończyła się znacznie większym sukcesem. W początkowej fazie natarcia wojska radzieckie usiłowały odciąć łuk orłowski u nasady, aby zamknąć w okrążeniu znajdujące się w nim siły niemieckie. W ofensywie uczestniczyły trzy radzieckie fronty. Od wschodu uderzał Front Briański, liczący 211 458 żołnierzy oraz 745 czołgów i dział samobieżnych.
Reklama
Od północy atakował Front Zachodni, dysponujący siłami 433 616 żołnierzy oraz 340 czołgów i dział samobieżnych166. Wsparciem dla nich miał być Front Centralny, który przeszedł do ataku od południa, mając do dyspozycji 675 tysięcy żołnierzy oraz około 1,5 tysiąca czołgów i dział samobieżnych. Te trzy ogromne zgrupowania radzieckie, liczące łącznie 1,3 miliona żołnierzy, uderzyły na pozycje niemieckiej 2. Armii Pancernej oraz 9. Armii, które broniły wybrzuszenia pod Orłem. Niemcy mieli tam łącznie 300,7 tysiąca ludzi oraz 625 czołgów i dział szturmowych.
Kosztowne sowieckie zwycięstwo
Wojska radzieckie dysponowały ponad czterokrotną przewagą liczebną i przy wsparciu czołgów atakowały niesłychanie zaciekle, usiłując przerwać niemieckie linie obronne w różnych miejscach. Dowodzący 9. Armią niemiecką Walter Model szybko doszedł do wniosku, iż konieczny jest strategiczny odwrót. O dziwo, tym razem Hitler nie zgłaszał żadnych obiekcji, niechętnie godząc się z faktem, że łuk orłowski nie jest tak istotny jak utrzymanie Charkowa i ważnego pod względem gospodarczym Zagłębia Donieckiego.
28 lipca Model wycofał 9. Armię na Linię Hagen, jak nazwano pozycje obronne przygotowane na przedpolach Briańska. Wycofujące się z Orła oddziały niemieckie stosowały brutalną taktykę „spalonej ziemi niszcząc główne budynki w mieście. 5 sierpnia oddziały radzieckie wyzwoliły Orzeł, a do 18 sierpnia całkowicie zlikwidowały wybrzuszenie frontu niemieckiego w tamtym rejonie.
Ogólnie rzecz biorąc, operacja „Kutuzow” była wielkim zwycięstwem Sowietów, którzy jednak zapłacili za nie bardzo wysoką cenę w ludziach i sprzęcie, tracąc 112 529 poległych lub zaginionych, 317 361 rannych, 2586 czołgów i dział samobieżnych oraz 1014 samolotów169. Z kolei Niemcy stracili w tej bitwie 25 515 poległych lub zaginionych, 60 939 rannych oraz 363 czołgi i 218 samolotów.
Reklama
Operacja „Wódz Rumiancew”
3 sierpnia Armia Czerwona rozpoczęła operację „Wódz Rumiancew” (Polkowodiec Rumiancew), nazwaną tak na cześć wybitnego rosyjskiego dowódcy wojskowego z drugiej połowy XVIII wieku, która przeszła do historii jako operacja biełgorodzko-charkowska. Trwała ona do 23 sierpnia i jej celem było rozbicie lewego skrzydła Grupy Armii „Południe” Mansteina, zajmującej pozycje w południowej części łuku kurskiego.
Na tym odcinku walczyły budząca postrach niemiecka 4. Armia Pancerna i Grupa Operacyjna „Kempf”, liczące łącznie 213 tysięcy żołnierzy oraz około 600 czołgów i dział szturmowych. Sowieci rzucili przeciwko nim 9 swoich armii wchodzących w skład Frontu Woroneskiego i Stepowego, liczących łącznie 1,14 miliona żołnierzy, wspieranych przez 2418 czołgów i dział samobieżnych oraz 13 633 działa.
5 sierpnia do natarcia przeszedł Front Stepowy, uderzając na Biełgorod. W obliczu potężnej przewagi liczebnej nieprzyjaciela żołnierze niemieccy szybko zdali sobie sprawę z tego, że obrona nie ma żadnych szans powodzenia, dlatego jeszcze tego samego dnia wieczorem wycofali się z miasta. W tym samym dniu Sowieci zdobyli również Orzeł, dzięki czemu Radio Moskwa mogło ogłosić podwójne zwycięstwo Armii Czerwonej nad Wehrmachtem. Takie sukcesy strony radzieckiej w kampanii letniej nie zdarzyły się nigdy wcześniej w zmaganiach na froncie wschodnim.
Zdobycie Charkowa
Ofensywa radziecka latem i jesienią 1943 roku postępowała nieubłaganie naprzód. 10 sierpnia wyzwolony został Czugujew [obecnie Czuhujiw w Ukrainie — przyp. tłum.]. Następnym celem Sowietów było Charków, czwarte co do wielkości miasto Związku Radzieckiego. 13 sierpnia Hitler wydał rozkaz utrzymania tego ważnego strategicznie punktu za wszelką cenę.
Reklama
Uważał, że ewakuacja Charkowa stanowiłaby czytelny sygnał, iż szala zwycięstwa w wojnie na froncie wschodnim przechyla się zdecydowanie na stronę Armii Czerwonej. To zaś mogłoby odbić się na postawie sojuszników, którzy ciągle jeszcze walczyli u boku Niemiec, ale zajmowali coraz bardziej chwiejne stanowisko.
W związku z tym bitwa o Charków była niesłychanie zaciekła. 20 sierpnia Hitler zatelefonował do Mansteina, Żeby jeszcze raz podkreślić swoją niezłomną wolę utrzymania miasta za wszelką cenę. W odpowiedzi Manstein poinformował Führera, że położenie wojsk niemieckich pod Charkowem jest całkowicie beznadziejne: albo natychmiast opuszczą to miasto, albo zostaną w nim okrążone, tak jak to było w listopadzie 1942 roku w Stalingradzie.
Hitler, przygotowawszy się mentalnie na najgorsze, zakończył ich rozmowę, każąc jednak Mansteinowi utrzymać Charków „za wszelką cenę”. 22 sierpnia oddziały niemieckie zaczęły wycofywać się z Charkowa. Dzień później Armia Czerwona triumfalnie wkroczyła do miasta. Nad głównymi gmachami zawisły wkrótce czerwone sztandary.
Sowieckie i niemieckie straty
Było to niezmiernie ważne zwycięstwo dla Sowietów, którzy bez powodzenia próbowali już odzyskać Charków w 1942 roku, a potem na krótko odbili miasto w lutym 1943, aby ponownie je utracić miesiąc później. Tym razem jednak Charków miał pozostać w ich rękach już na dobre.
Zwycięstwo Armii Czerwonej w tej bitwie ponownie zostało okupione bardzo wysokimi stratami w ludziach i sprzęcie. Sowieci stracili bowiem 71 611 poległych lub zaginionych oraz 1864 czołgi, 423 działa i 153 samoloty. Straty niemieckie wyniosły natomiast 8933 poległych lub zaginionych oraz 240 czołgów.
Ta ogromna dysproporcja między wysokością strat radzieckich i niemieckich nie wynikała, jak to się często zakłada, wyłącznie z lepszej taktyki i uzbrojenia niemieckich jednostek pancernych, ale z ich lepszego wykorzystania, w szczególności karabinów maszynowych niemieckiej piechoty. Do tego trzeba jeszcze dodać zabójczą celność niemieckiej artylerii i nalotów bombowych Luftwaffe.
Reklama
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Franka McDonougha pt. Czas Hitlera. Klęska 1940-1945. Jej polskie wydanie, w tłumaczeniu Tomasza Fiedorka, ukazało się nakładem Domu Wydawniczego Rebis.
Historia upadku III Rzeszy
Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. W celu zachowania jednolitości tekstu usunięto przypisy, znajdujące się w wersji książkowej. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.