27 września 1605 roku oddziały szwedzkie, w sile niemal 11 000 ludzi, stanęły naprzeciw około 3400 Polaków. Niekoronowany król Karol IX Waza posiadał przewagę w kawalerii, piechocie oraz działach. I wierzył, że Kircholm, położony około 20 kilometrów od inflanckiej Rygi, stanie się miejscem jego niekwestionowanego triumfu.
Bitwa pod Kircholmem, stoczona 27 września 1605 roku, zapisała się w polskich dziejach jako jeden z najwspanialszych triumfów husarii. Starcie funkcjonuje jednak także w tradycji szwedzkiej. Tyle że w Sztokholmie pisze się o nim jako o bezprecedensowej, wprost haniebnej katastrofie militarnej.
Reklama
„Szwedzki książę dał rozkaz natychmiastowego ataku na równinę, a wtedy zaskoczył go atak polskiej kawalerii, najbardziej wówczas doświadczonych i najniebezpieczniejszych przeciwników, zwanych skrzydlatą husarią. Byli to najodważniejsi wojownicy spośród polskiej szlachty, elita armii” – opowiada Herman Lindqvist na kartach książki Przez Bałtyk. 1000 lat polsko-szwedzkich wojen i miłości.
„Absolutna rzeź” i wyczyn „legendarnego hetmana”
Z inicjatywy Wydawnictwa Poznańskiego publikacja ukazała się ostatnio w polskim przekładzie. Oryginał powstał jednak z myślą o szwedzkich odbiorcach. Ci mogą się dowiedzieć, że pod Kircholmem doszło do „absolutnej rzezi”.
„Dowodzona przez legendarnego hetmana Chodkiewicza husaria przełamała szyki szwedzkiej piechoty, która po ucieczce własnej kawalerii na boki pozostała bez ochrony” – podkreśla Lidqvist, a więc jeden z najpopularniejszych publicystów historycznych w Skandynawii.
Od autora książki Przez Bałtyk dowiadujemy się także, że straty poniesione przez Karola IX Wazę w starciu, które miało być bajecznie łatwym zwycięstwem, okazały się wprost niewiarygodne. Przewyższyły nawet liczbę szwedzkich ofiar sławnej bitwy pod Połtawą, stoczonej nieco ponad sto lat później. Pod Kircholmem:
Reklama
Koń Karola [IX] został postrzelony, a on sam cięty szablą w głowę. Leżącego na ziemi, zamroczonego i ogłuszonego władcę uratował Inflantczyk Henrik Wrede, który zeskoczył z wierzchowca i oddał go Karolowi, umożliwiając mu ucieczkę. Sam po chwili został rozsiekany przez husarzy.
Na polu walki zostały ciała około dziewięciu tysięcy Szwedów i tylko stu Polaków. Wściekłość Karola znalazła upust w liście do Rady Królewskiej. O porażkę obwiniał swoich żołnierzy, którzy nie dochowali przyrzeczonej mu niegdyś wierności.
Największa porażka
Wściekłość łatwo zrozumieć. Jak komentuje Herman Lindqvist, w Rzeczpospolitej triumf kircholmski stał się źródłem „niekończącej się euforii”. Wyrazy podziwu i listy gratulacyjne nadchodziły z całej Europy, nawet od papieża, a poza tym też od sułtana tureckiego i szacha Persji.
Renoma króla Polski Zygmunta III Wazy znacząco się poprawiła, a jego pretensje do tronu szwedzkiego zaczęto traktować z wcześniej nieobecną powagą.
Kolejne lata miały wprawdzie pokazać, że Polacy nie są w stanie wyzyskać odniesionego sukcesu i na dobre odmienić biegu koszmarnie drogiej wojny, jeden fakt pozostawał jednak i pozostaje prawdziwy.
Jak pisze autor książki Przez Bałtyk. 1000 lat polsko-szwedzkich wojen i miłości bitwa pod Kircholmem była „największą w dziejach porażką Szwecji”.
Reklama
Bibliografia
Artykuł powstał w oparciu o książkę Hermana Lindqvista pt. Przez Bałtyk. 1000 lat polsko-szwedzkich wojen i miłości (Wydawnictwo Poznańskie 2022).